TRATWA DLA SAMOTNIKÓW
z dnia: 2006-05-02

Szesnastoletni Polak - Stanley Switlik (prawdopodobnie - Stanisław Świetlik) wyemigrował do Ameryki w roku 1907. Imał się tam różnych zajęć, ale już jesienią 1920 roku został udziałowcem niewielkiej manufaktury, produkującej rożnego rodzaju torby płócienne i skórzane. Wkrótce firma rozszerzyła asortyment zajmując sie wyrobem pasów, ubiorów i specjalnych akcesoriów dla lotnictwa. Firma zaczęła także eksperymentować ze spadochronami. W roku 1930 już jako Switlik Parachute & Equipment Company wyposaża wiele wypraw eksploracyjnych. między innymi ekspedycję admirała Richarda Byrda. Budują eksperymentalną wieżę spadochronową, z której jako pierwsza skacze pani Amelia Earhart - żona.... wspólnika Stanleya. Zbliża się II wojna światowa, a więc wytwórca spadochronów zostaje objęty zaintreresowaniem wojsk lotniczych i marynarki wojennej. Wojna koreańska, a następnie wojna wietnamska to dalsze, ogromne zamówienia nie tylko na spadochrony, ale i tratwy oraz pasy ratunkowe. Cywilny sektor takze rozwijał się dynamicznie. Łóżka, fotele, namioty, pontony....
 W zeszłym roku, na jednej z polskich imprez targowych "potknąłem się" o jednoosobową tratwę ratunkową przeznaczoną dla pilotów samolotów oraz samotnych żeglarzy. Sprawa wydała mi się interesująca. Wyrób nazywa się ISPLR - Inflatable Single Place Life Raft. Coś w sam raz dla Sławka Dymla, amatora samotnych bałtyckiich rejsów. Koncepcja tratwy koresponduje z nowoczesnymi sposobami wzywania pomocy. Tratwa jest niewiarygodnie leciutka, waży tylko 5,4 lbs. Pakowana próżniowo do miękkiej torby. Dwie butle zawierają po 75 gramów CO2. Pierwsza kontrola i atestacja po 5 latach. Zainteresowanych kieruję na www.switlik.com Żyjcie wiecznie ! Don Jorge
|