ODSŁONIĘCIE GWIAZD W REWIE
z dnia: 2008-07-01
Kapitan Andrzej Drapella oczywiście nie zawiódł, był w Rewie i oto mamy ilustrowaną relację. I znowu musiałem dokonać selekcji fotografii. Czyli udało się nam być równocześnie w Łebie, Nadbrzeżu i Rewie. Sami widzicie co to znaczy mieć długą ławkę Współpracowników. Bardzo dziękuję !
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Klik dla Współpracownika ! 
=========================
Drogi Don Jorge 28-go czerwca na Rewskiej Mierzei zabłysły 3 nowe gwiazdy poświęcone pamięci tych co zasłużyli na wieczną pamięć i szacunek. Są to: Komandor Bolesław Romanowski, świetny dowódca polskich okrętów podwodnych walczący w czasie II Wojny Światowej u boku Koalicji. W 1947 roku przyprowadza z Anglii do Gdyni niszczyciel ORP „Błyskawica”. W czasach stalinowskich aresztowany i represjonowany.

W 1956 roku rehabilitowany powraca do służby w Marynarce Wojennej zajmując m.innymi stanowisko z-cy komendanta Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej. W latach 1961–64 jest kapitanem harcerskiego żaglowca „Zawisza Czarny”. Umiera nagle 12 sierpnia 1968 roku w wieku 58 lat i jest pochowany w Gdyni na Cmentarzu Witomińskim. Przeczytajcie jego książkę: „Torpeda w celu”
Kapitan Mamert Stankiewicz, człowiek legenda, opisany przez kapitana Olgierda Borchardta w znakomitej książce „Znaczy Kapitan”. Dowódca na pancerniku Rosyjskiej Floty Bałtyckiej „Riurik”, następnie pracownik konsulatu rosyjskiego w Pittsburgu w USA, przeniesiony na Syberię, gdzie zostaje aresztowany i więziony przez bolszewicką Czekę. W 1921 roku powraca do Polski. Zostaje mianowany kierownikiem Wydziału Nawigacyjnego Szkoły Morskiej w Tczewie. W latach 1924-1926 dowodzi „Lwowem”. Następnie obejmuje stanowisko kapitana na naszych transatlantykach „Pułaski” i „Polonia”. Nadzoruje na włoskiej stoczni budowę „Piłsudskiego” i zostaje jego kapitanem.

Wybucha wojna. M/s „Piłsudski” zostaje zatopiony 26 listopada 1939 roku u wybrzeży Anglii. Jego Kapitan opuszcza pokład jako Ostatni. Wyłowiony z zimnej wody umiera z wycieńczenia. Zostaje pochowany na wschodnim wybrzeżu Anglii w Hartlepool. Przeczytajcie jego książkę: „Z floty carskiej do polskiej”.
Kapitan Ledonid Teliga. Leonid Teliga urodził się w 1917 roku w Wiaźmie na terenie Rosji. Już przed wojnę kończy w Jastarni kursy żeglarskie i otrzymuje patent sternika morskiego. W czasie wojny znalazł się nad Morzem Czarnym, gdzie kończy kurs szyprów i pracuje jako rybak morski. W okresie wojny walczy jako polski lotnik w dywizjonie 300 w Anglii. Po powrocie do kraju pracuje jako dziennikarz, jest uczestnikiem misji rozjemczej w ONZ Korei i Laosie. Marzy o rejsie dookoła świata. Inżynier Tumiłowicz projektuje mu niewielki jacht do samotnej żeglugi. Jego parametry to L=9,85m; B=2,75m; D=1,65m; ożaglowanie=43m2. Jacht ten buduje mu Maciek Dowhyluk,
 Zbudować mały jacht i ruszyć w rejs dookoła świata to marzenie milionów Polaków. Po wojnie, pierwszy zrealizował je Leonid Teliga, który wypłynął z Casablanki w 1967 roku w samotny rejs. Do Casablanki, zamykając dużą pętlę, powrócił po dwóch latach. Odbył rejs niezwykły, walczył samotnie nie tylko ze sztormami ale i ze śmiertelną chorobą nowotworową. Na nabrzeżu w Casablance czekała na niego karetka pogotowia. Zmarł w Warszawie 21 maja 1970 roku. Od 1971 roku, z inicjatywy miesięcznika ŻAGLE przyznawana jest nagroda im. Leonida Teligi za zasługi w popularyzacji żeglarstwa. Przeczytaj jego książkę: „Samotny rejs „Opty”
Relacja z przebiegu uroczystości: Mistrzami Ceremonii byli pani Ewa Kowalewska, Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu oraz Wójt Gminy Kosakowo pan Jerzy Włudzik. Marynarkę Wojenną reprezentował z-ca dowódcy MW – kontradmirał Waldemar Głuszko, grupa oficerów i pluton marynarzy reprezentacyjnej kompanii Marynarki Wojennej. Żołnierze zaciągnęli wartę honorową pod Krzyżem Morskim.
 Pod Krzyżem Morskim stanął chór w strojach kaszubskich, a przy plutonie marynarzy umundurowany zespół muzyczny „Pstrong” i 11 osobowa grupa młodych czirliderek z biało-czerwonymi pomponami. W Alei Zasłużonych trzy polskie flagi z czerwoną różą kryją gwiazdy z nazwis-kami wyróżnionych przez Kapitułę Zasłużonych Ludzi Morza w roku 2008. Piękne było wystąpienie księdza proboszcza z Rewy, pełne refleksji i przesłania. Uczestników ceremonii było niewielu, około setki. Zwalam to na karb poczty która niedawno strajkowała i nie dostarczyła na czas zaproszeń. A może powód jest inny? Najczęściej nie dochodzą nie wysłane listy,
Najważniejszym Gościem Honorowym jest córka Kapitana Mamerta Stankiewicza, pani Anna Tomaszewska (poniżej), która odsłoniła tablicę swego Ojca. Orkiestra gra marsze a kolejne delegacje zdejmują polskie bandery odkrywając gwiazdy z nazwiskami bohaterów. Padający deszcz i wiejący wiatr tworzy nastrój tej ważnej uroczystości.

Po zakończeniu ceremoniału orkiestra zmienia repertuar. Najpierw muzyka filmowa – White Canion i Bonanza – a potem boogi woogi.

To czas podboju publiczności przez młode, ogniste czirliderki. Tańczą po tablicach wmurowanych w poprzednich latach. Do szczęścia brakuje tylko rolwagi z piwem i pieczonych kiełbasek. Przykro, że nie potrafimy uszanować tego co mamy najcenniejsze.
Andrzej Drapella
.
|