POEZJE
z dnia: 2008-07-28
Dziękuję Wojtkowi Jacobsonowi i Zbyszkowi Klimczakowi za wyłowione i przysłane perełki. I niech nikt nie pisze, że w okienku Kulińskiego tylko impertynencje. Bywają, bywają. Wszystko jest potrzebne, zasłużone impertynencje także. A poezja rzeczywiście dawno była naszym gościem. Poproszę o klik (uznania) dla Wojtka i Zbyszka. Brawa dla Autorów ! Kamizelki i żyjcie wiecznie ! Don Jorge =============================== Ludek’s Dawn by Oonah V Joslin
Standing amid a symmetry of sky and sea rippling like the destiny of the sail that drove him
towards mackerel sky and mackerel sun burning the horizon, Like a latter day Moses
standing there with God no mountain now, no desert, no commandment on His lips
only the gifts of sea and sight and silence.

Fot. Wojciech Jacobson
________________________
Świt Ludka
Oonah V Joslin, Tłum. Alexander Rybczyński
Wstaje w symetrii nieba i morza
marszcząc się jak przeznaczenie
żagla prowadzącego
w stronę makrelowych łusek nieba
i słońca rozpalajacego horyzont
Jak współczesny Mojżesz
Trwa obok Boga
nie ma tutaj gór ani pustyni
ani nawet przykazań
jedyne dary
moża widzenia
i ciszy
________________________
Nad wodą czterech jezior Zdzisław Wegenko
...pozostanie po tobie ślad myśli na wodzie, mocny uchwyt rumpla w pamięci dłoni żagiel zaskoczony kapryśnym wiatrem, zielona ściana brzegu którego nie dotknąłeś jeszcze, bo czas gonił dalej i dalej tam gdzie jeszcze nie byłeś- a może, kto wie, znasz te miejsca, tylko pamięć inna, bo nowe żagle i łódka, a woda?... podobno też inna już ....i konieczność bezwzględna powrotu do stanicy jak do Arki, gdzie wszystko żyje w świecie ludzi i zwierząt zamknięte i – otwarte na ciebie- a ty wpływasz w ten świat wielkiej prostoty i mocnej łagodności, znajdujesz miejsca, których nie dotykasz w swoim wielkim- miejskim zagonieniu, bez twoich śladów na chodniku, gdzie wirtualna rzeczywistość tworzy złudny obraz malowany krzywymi barwami... A więc znów zaciągasz się wilgotnymi szantami, podajesz dłoń obcym- bliskim, pamiętasz lub nie, imiona tych bezimiennych później i wiesz, że ślad pozostawiony na wodzie będzie widoczny w oczach tych, których spotkasz w magicznym miejscu nad Wodą Czterech Jezior...

_____________________________
"Batiar" Zdzisław Wegenko
Kiedy już wyschną wspomnienia i o deszczu zapomnisz, wyjdziesz na pokład z ciasnej – Kochanej Kajuty, zobaczysz brzeg przyjazny i ludzi którzy oddadzą część tego, co otrzymają. I wiesz, że dotyk dłoni Znaczy więcej od wielkich słów, a piękna jest tyle, że zakryje wszelkie zło, którego już nie ma, bo być nie może tam. gdzie żagle wydęte, w dłoni ster, Zbyszek mądry życiem, które jest żeglowaniem, a Gosia serdecznością stałą i niezmiennością ufną w drugiego człowieka. To jest coś, czego nie doświadczysz bez niepewności pokładu, łopotu żagla, trzymania kursu na cel, którego nie znasz jeszcze, a który po poznaniu- będzie Kotwicą w twoim życiu, pomostem trwania i zdziwieniem, że istnieje coś o czym nie wiedzieć nie można. Bo to jest od zawsze i tylko tam, gdzie Zbycho nawiguje a Gosia wiąże cumy. To daleki „Batiar” staje się bliski i łączy sentyment kresowy z jeziorną Wielką Wodą.
|