PIORUN UDERZYŁ W COPYRIGHTY ?
z dnia: 2008-07-29
Kapitan Jerzy Knabe - Nasz Człowiek w UK - wyraźnie się zdenerwował. I ja podzielam to zdenerwowanie i wcale nie dlatego, że w sieci co rusz potykam się o moje rysunki. Tak prawdę mówiąc, to nawet mi miło, ale pod warunkiem, że wyraźny jest podpis: "rys. J. Kulinski". No a jak z tym piorunem? Poczytajcie. Dom wariatów.
tu klik za rozsądny copyright 
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________
Don Jorge
Jak zwykle, biorę się do pisania do Ciebie dopiero gdy jestem już tak zbulwersowany, że nie wytrzymuję bez podzielenia się wrażeniami... A wrażenia są dziennikarsko-żeglarskie, więc z racji wspólnoty doświadcze liczę na zrozumienie.
No nie mogę wyjśc z podziwu nad olbrzymimi i stale rosnącymi osiągnięciami naszego coraz nowocześniejszego, coraz wspanialszego, wyregulowanego, zorganizowanego, bezpiecznego i poprawnego politycznie świata, gdzie każdy zna swoje miejsce, zna swoje granice, których niech lepiej nie przekracza bo tam już czekają prawnicy z pozwem, jeżeli tylko jeden dolarek nie potoczy się w zastrzeżonym kierunku. . Otóż w internecie znalazłem wiadomość, że gdzieś tam piorun trzasł w jakiś tam żaglowiec, są tego jakieś tam konsekwencje – dla mnie na przykład interesujące – ale o tem potem. Tymczasem ja nie mam prawa Ci tej wiadomości przekazać! Zwykła wiadomość jakich miliony latają po mediach, po to w końcu są „news’y” czyli wiadomości by docierały do zainteresowanych. O nie! Ta kończy się bardzo stanowczym ‘copyrigtem’ który cytuję poniżej!
Copyright 2008 The Associated Press. All rights reserved. This material may not be published, broadcast, rewritten or redistributed - Ten materiał nie może byc publikowany, rozgłaszany, przeredagowywany i ponownie rozpowszechniany.
To było moje pierwsze zdenerwowanie. Nikt, kto nie przeczyta tego newsa w oryginalnej formie podanej tam i tylko tam gdzie publikuje Associated Press, nie ma prawa się dowiedzieć! Nie chcę używać słów wulgarnych więc tylko delikatnie: Jest to i nadal pozostanie być absurdem ale nieustannie powtarzanie absurdów w końcu usypia zdrowy rozsądek i sytuację zaczyna się traktować jako normalną... Dobrze sobie czasem zdać sprawę dokąd jak chochoły w tych doskonałych globalnych porządkach zmierzamy.
Wracam do meritum sprawy czyli do pioruna. Otóż armator żaglowca tez opisał wypadek - samemu, na swojej stronie internetowej no i chyba AP może mu pokiwać palcem w bucie. Tak myślę – bo pewności to już nie mam. Armator, The South Carolina Maritime Foundation, swojego copyrightu nie zastrzegł. (Jeszcze widać niedoszkolony) No to zaryzykuję:
Żaglowiec jest amerykański, ma drewniany kadłub, nazywa się ‘Spirit of South Carolina’ i ma takielunek ‘szkunera pilotowego”. Ma kategorię SSV (Sailing School Vessel) i wszystkie potrzebne kwity wydane według ‘Title 46, Subchapter R of the Code of Federal Regulations (CFR)’. Ma też “beautiful lines and is a fast craft under sail or power”. LOA 42 metry, zanurzenie 3 metry, może zabrac na pokład 29 osób w tym 9 zalogi stałej. Zdjęcia nie załączam (kto chce to znajdzie) bo mnie zwiążą i wsadzą do tiurmy za naruszenie copyrights...
Pływa jak widać jako ‘Szkoła pod Żaglami’ i w takim to rejsie przebrzydły i nieuregulowany piorun go właśnie wczoraj strzelił. Przykro ale rozwalil całą elektronikę a na dokładkę elektroniczne sterowanie silnika. Nikomu z ludzi nic się nie stało, żagle też nie spłonęły (bo ich pewnie na masztach nie było). Efekt? Statek jest zadeklarowany jako ‘disabled’, Coast Guard montuje ewakuację 12-ciorga ‘pasażerów’ (ze statku szkolnego- sic!) a załoga stała czeka (sic!) na holownik by ich zaciagnął do portu. No to co, wszystko w porządku?
No niestety ale dla mnie to jest chore i stąd moje dalsze zdenerwowanie. Armator dumnie glosi (wybacz Don Jorge, nie chce mi się tego tłumaczyć na polski): The Spirit of South Carolina tall ship provides sailing opportunities for young people to experience the sea while participating in a variety of educational and youth development programs. The structure of the sail training experience encourages the building of character, the taking of responsibility and the development of leadership skills while learning to work with others as a student crew member. In addition to learning practical seafaring skills it is expected that all sailors will bring back from their adventure a new understanding of responsibility, teamwork and leadership.
Ja już nie wiem, czy to moje zdenerwowanie to z tego, że jestem stary i nie rozumiem nowoczesności? Czy patrząc obiektywnie może jednak jesteśmy świadkami jakiegoś przeginania pały ponad wszelkie granice zdrowego rozsądku? Powiesz może, że opisuję wypadki w Stanach i o co mi właściwie chodzi - to nas nie dotyczy. Czy aby na pewno?
Ja doskonale sobie zdaję sprawę, że to jest prawidłowość pokoleniowa, że tak zawsze było, że starsi oglądają się do tyłu (bo wtedy to było lepiej) i że sceptycznie patrzą na świetlaną przyszlość... Ale też przypomnę starą maksymę, że dawniej to statki były drewniane ale ludzie z żelaza...
Don Jorge, Ponieważ z zadowoleniem witałes ostatnio poezję na swojej witrynie to może ‘a propos’ zakończysz moje dywagacje czymś podobnym, co się niby nazywa modlitwą ale chodzi o całkiem doczesne sprawy:
Jurek b
29 lipca 2008
MODLITWA Źródło tego tekstu jest niejasne. Jedni mówią, że znaleziono ją za boazerią kabiny komodora „Queen Elizabeth”; inni mówią, że to modlitwa autorstwa św. Tomasza z Akwinu. Ale to nie istotne - dużo w niej doczesnej prawdy, nie tylko dla wierzących...
PANIE, Ty wiesz lepiej niż ja sam, że starzeję się coraz bardziej i niedługo będę zupełnie stary. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów doświadczenia i mądrości, jakiem zgromadził w ciągu mego długiego żywota, ale chciałbym do końca zachować choć paru przyjaciół.
Powstrzymaj mnie więc, Panie, od zgubnego nawyku mniemania, że przy każdej okazji i na każdy temat muszę coś powiedzieć. Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła, abym w lot przechodził do sedna sprawy.
Zamknij mi usta w przedmiocie mych cierpień i dolegliwości, choć w miarę jak ich przybywa, rozkosz mówienia o nich staje się coraz słodsza. Nie proszę Cię, Panie, o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość, abym mógł ich spokojnie wysłuchiwać.
Nie śmiem Cię, Panie, prosić o lepszą pamięć ale błagam o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy me wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnej nauki, że czasami mogę się mylić.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek, uczyń mnie poważnym, ale nie ponurym, uczynnym, ale nie narzucającym się. Spraw, abym był w miarę miłym dla mych bliźnich mimo, że czasem nie mogę ich znieść. Nie chcę być świętym, (z niektórymi z nich doprawdy trudno byłoby wytrzymać), ale sam wiesz Panie, że zgryźliwi starcy to jedno ze szczytowych osiągnięć szatana.
Daj mi łaskę dostrzegania rzeczy dobrych w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet u mych bliźnich. I spraw, o PANIE, abym nie zapomniał im o tym mówić.
AMEN
|