ZBIERAJ NA WYSPIE ANTIGUA
z dnia: 2008-12-18
Znany wszystkim, niezwykle popularny kapitan żaglowca na drugim brzegu oceanu wspomina przyjazne mu polskie SIZowianki. Robi to z wdziękiem - rymując wspomnienia o każdej z nich. Dziewczyny - czytajcie uważnie. Wszystko na melodię zalotnej piosenki - skierowanej do wieśniaczki z Guantanamo:
Guantanamera, guajira, Guantanamera Yo soy un hombre sincero, de donde crecen las palmas Y antes de morirme quiero echar mis versos del alma .............
Piosenka jest stara i ma wiele mutacji. Jedna z nich - w kazdej zwrotce przypomina, ze Fidel Castro powiedział to lub owo. Takie tam wazeliniarskie rymy.
.jpg) Ponizej przeczytacie Drogie Panie (bo to news tylko dla Pań i Panien) mutację Zbieraja. Tak to kpt. Janusz Zbierajewski wprowadza Was już w nastrój świąteczny.
Żyjcie wiecznie ! Don Jorge
================================= Drogi Jurku! Opuściłem gościnne progi Lasa Palmasa udając się na atlantycką peregrynacyję. Groziło mi, że wpadnę w nastrój podniosły, bogoojczyźniany i polecę Mickiewiczem, czyli w stylu romantycznym. Jakieś stepy akermańskie, kurhany, jedźmy, nikt nie woła etc. Np. coś takiego:
Wpłynąłem na szerokie wody oceanu Łódź nurza się w niebieskość i jak czapla brodzi Śród ławic ryb latających i śród innych łodzi. Omijam koralowe ostrowy Caribbeanu (!???!)
Ze szponów takiej romantycznej grafomanii wyciągnęła mnie w ostatniej chwili nasza kochana Agunia Gaagunia Proczka, przysyłając mi e-maila. E-mail miał niezwykle zachęcający tytuł: „A bodajbyś się…” a dalej w tekście było: „…drynkiem z palemką zakrztusił”. Potem były pretensje, że wziąłem dupę w troki i popłynąłem tam, gdzie cytryna dojrzewa, zostawiając Gagę i inne damy z pl. rec. zeglarstwo na pastwę jesiennych szarug i zimowych zamieci.
Gaguniu! Muzo Ty moja! Natchłaś mię byłaś tfurczo! Zawróciłaś mię z drogi niemodnego dziś Romantyzmu i wepchłaś na zdrowy kurs współczesnego Realizmu. Rozejrzałem się po okolicy. Jak mówią Francuzi: „Krugom okiean i ni ch… nie widno”. No i gdzie to my płyniem? Aha, Karaiby! A tam – najpopularniejsza mieszkanka Guantanamo, czyli guantanamera. No to polecimy „Guantanamerą”. Canto jest skomplikowane, więc ładujemy tylko refrenem:
SZANTA KARAIBSKA Drynka z palemką Wypiję siedząc z panienką. Mając pod ręką Cytrynkę na pół przeciętą.
W drynku palemka Musi być dobrze zmrożona, Za to panienka Może być ciut przechodzona.
Tati nie wezmę Na drinki i bara-bara, Bo mi po mordzie Da wredna Stara Zientara. Takoż i Nadia
Nie będzie drynków przebojem, Bo mówiąc szczerze Troszeczkę Skipcia siem bojem.
Tak więc tradycja W zakresie drynków jest taka, Że Krakowianki Będą pić u Warszawiaka.
Najpierw zaproszę I biorąc lekko pod łokieć Postawię drynka Magister Annie B. Kopeć.
Potem Agnieszce Postawię drynka, bo ona Sama zeznała, Że właśnie jest rozwiedziona.
Za drynk z Agnieszką Nie mogę dostać po pysku, Bo to panienka Całkiem świeżutka, z odzysku.
Za to drynk z Maksiem Mnie odrobinę przeraża. Maksio jest fajna, Lecz strasznie chuda, zaraza.
A mnie mówiła Prababcia Eufrozyna, Że chuda baba Jest gorsza od Tatarzyna.
Co mi tam! Maksia Pić paru drynków nauczę Ale nasamprzód Chyba ją lekko podtuczę.
Za to Gaguni Postawię drynk z animuszem. Ma duuużo… wdzięków I jej odchudzać nie muszem.
Gorzej z Danilczuk Bo przecież lata upłyną Nim zdecyduję Pić z Bogną, czy z Katarzyną.
Postawię drynka A potem podstawię brykę Odwożąc do dom Magister B. Weronikę.
Postawie drynka Lecz najpierw spytam Mamunię Czy pić pozwoli (Chodzi o Szwarc Kajunię)
Wezmę pod palmę I drynka postawię ci ja Gdy z mgły angielskiej Wylezie Matis Monija.
Potem Żyszkoli Postawie drynka w zapale Bo, prawdę mówiąc, Kiełka nie bojem siem wcale.
* * * Gdybyś, Jureczku Nie pojął, co Zbieraj kleci, To jeszcze chwilę Poczekaj. Już morał leci: Przepłyń Atlantyk A szybko zrozumiesz i Ty Co z człeka robi Miesiąc bez fajnej kobity!!!
Pozdrawiam Cię atlantycko, szerokowodnie, popijając drynka z palemką w barze w Nelson’s Dockyard na takiej wysepce, która zwą Antigua.
Janusz Zbierajewski
PS. Niestety, wszystkie damy z p.r.z. dały mi kosza. Żadna nie przyleciała ani nie przypłynęła. W rezultacie drynkuję z moimi trzema załogantami. Jesteśmy rówieśnikami. To znaczy oni razem mają mniej więcej tyle lat, co ja.

Załączam Ci fotkę. Tylko popatrz: od trapu na rufie muszę przejść aż 27,5 metra, żeby usiąść przy barze. Co ja się muszę nachodzić w taki upał! Po prostu koszmar! Oni mają fatalny plan zagospodarowania przestrzennego. Nie mogli tego baru postawić gdzieś bliżej?
A na drugim planie – trzy zabytkowe (biało-czarne) kabestany, którymi Nelson wyciągał na brzeg swoje okręty, co by je wyrychtować i Hiszpanom-psubratom dać popalić.
__________________
A tak wogóle, to Zbieraj jakoś mi sie skojarzył z ... Janem Kiepurą - "Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki całoooować chcę ..." Drogi Kapitanie - czas pomysleć o siwych.
Tu klik aprobaty 
-------------------------
|