Kpt. Cezary Bartosiewicz dowodzi "osiemdziesiątką" nowej generacji, czyli laminatowym jachtem typu "Bonito 40" (konstr. B. Korybalskiego) o nazwie atrykułującej jasno i bez ogródek ambicje Grodu Kopernika - "Województwo Toruńskie".
Jacht wypełnia też społeczne misje, co widać na załączonych fotografiach. A skipper opowiada się za "polityką miłości". Poczytajcie.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
==============
Witaj Jerzy,
Zgodnie z obietnicą daną Tobie podczas naszej rozmowy telefonicznej gdy wchodziłem do
Mariny Gdańsk (na szczęście bez kładki i oby tak zostało) kreślę te parę słów, abyś odzyskał mój adres mailowy :) skoro takie było Twoje życzenie.
Właśnie wróciłem do domu z pokładu naszego Województwa po pływaniu "wokół komina", zasiadłem do lektury SSI i pozwolę sobie przedstawić moje zdanie na kilka tematów poruszonych na Twojej stronie:
Do panów, kolegów, żeglarzy i tych uprawiających jachting:
1. Nareszcie żyjemy w wolnym kraju i róbmy to co lubimy najbardziej, czyli żeglujmy- dalej, bliżej, czy "na cumach", ale tak, aby nie być uciążliwym dla innych.
2. Pomagajmy sobie wzajemnie bo to nic nie kosztuje, a żyje się łatwiej (no oczywiście najłatwiej jest siedzieć wygodnie i komentować). Ja uczę moich załogantów (tych z i tych bez patentów) tego czego mnie nauczono - np. przyjmowania cum od jachtu, który właśnie cumuje, czy oferować komuś swoją pomoc przy innych manewrach (najwyżej podziękuje gdy nie będzie chciał z niej skorzystać).
3. Poszanowanie jachtu wcale nie zależy od tego czy to jest jacht prywatny, czy klubowy, ale przede wszystkim od kultury osobistej użytkownika czy użytkowników. Wiem o tym, bo odczuliśmy to jako armator na własnej skórze udostępniając Województwo Toruńskie "żeglarzom" na rejsy stażowe tym zrzeszonym i tym niezrzeszonym. itd., itd., itd...;
Jak ja zaczynałem przygodę z żeglarstwem mówiono mi, że jest to sport elitarny. Nie wiem czy jest to sport? ale na pewno z elitą ma coraz mniej wspólnego :( .
Zgadzam się w całości z komentarzem Grzegorza Szamana Romana. I pytam dlaczego jesteśmy dla siebie tacy, jacy jesteśmy?
Nawiązując do mojego ostatniego pływania to wcale nie jest tak źle (jak wyczytałem na Twojej stronie w którymś komentarzu) z obsługą w marinach Gdynia, czy Gdańsk. Moja opinia o ich pracy jest pozytywna. Kiedy potrzebowaliśmy pomocy w każdej z tych marin ją uzyskałem i wszystko było załatwione bardzo uprzejmie. O żeglarzach z jachtu MW "Reda" też nie mogę powiedzieć złego słowa, a nawet korzystając z okazji chciałem im podziękować za pomoc w zaokrętowaniu załogantki w porcie Hel w dniu 19.09.( sobota) ok. godziny 1430. Dla mnie nie jest ważne czy to jest ORP, czy zwykły s/y. Ważne dla mnie było to, że chłopaki chętnie mi pomogli. O 1500 byliśmy już za główkami portu. Ale się rozpisałem, muszę kończyć bo w sobotę znowu ruszam na wodę.
Pozdrawiam,
Żyj wiecznie!
Czarek
______________________
Jestem żeglarzem z Elbląga. Pływam na Tesiku 678 p.n. "Kuśtyczek".
Czytam sobie ostatnie posty o cennych akcjach "Widzieć Morze".
Otóż pragnę poinformować, że rokrocznie z inicjatywy Jachtklubu
Elbląskiego, a w szczególności Kolegów Ryśka Seroki i Krzysia
Romanowskiego organizujemy w naszej letniej bazie w Nadbrzeżu pływania
dla niewidomych dzieci zrzeszonych w Elbląskim Związku Niewidomych. Na
łódkach "Berbeć II", "Kuśtyczek" i "Strefa Ciszy" (kpt. Boguś
Justyński)- wozimy niewidome dzieci po "małym Zalewie" między
Nadbrzeżem, Suchaczem i Andzią. Imprezę taką organizujemy co roku w
czerwcu. Ostatnio do organizacji dołączył Elbląski Wojewódzki Ośrodek
Ruchu Drogowego. Pan Adam Borowiecki (też żeglarz - ksywa "Borówa")-
przedstawiciel WORD-u urządził dzieciom wiele konkursów z nagrodami.
Zabawę uświetnił nasz klubowy bard Przemek Kowalski grając na gitarze i
śpiewając szanty. Nie muszę pisać jaką radochą jest dla tych dzieci
wejście na jacht, uczucie kołysania i powiew wiatru. Dla mnie i dla
moich przyjaciół, którzy uczestniczą w tych imprezach największą
satysfakcją są śmiejące sie dziecięce buźki.
Żyj wiecznie
Krzysiek Polak