We wtorek 18 lipca w Krynicy Morskiej odbyły się międzynarodowe "warsztaty" poświęcone przygotowaniu materiałów przetargowych na modernizację portu jachtowego. Organizatorem i animatorem, jednym słowem duszą spotkania był Burmistrz Krynicy - Andrzej Stępień. W Warsztatach wzięła udział delegacja bratniego i bliźniaczo podobnego miasteczka Nida na Mierzei Kurońskiej. Rewitalizacja portu w Krynicy to fragment wielkiego międzynarodowego przedsięwzięcia. Przyjąłem zaproszenie, byłem, wygłosiłem długi, nużący referacik, jak to po mojemu powinien wyglądać i funkcjonować krynicki port w przyszłości. Oczywiście nie obeszło się i bez polityki, czyli mozolnego przekonywania , że na żeglugę przez Cieśninę Bałtijską nakleży definitywnie położyć krzyżyk, że precz ze złudzeniami i dość obstrukcji poczynaniom na rzecz budowy Kanału Zalew - Zatoka (Z-Z). Mówiono także o tym jakie bezsensowne papierki utrudniają mazurskim żeglarzom przenosiny na Zalew. Krynica chce żeglarzy ! Jeszcze trochę boi się Kanału, ale powoli im to przechodzi.
Kilka dni wcześniej zwabiłem Burmistrza do Jachtklubu Morskiego NEPTUN, aby mu pokazać jak może funkcjonować przystań z prawdziwego zdarzenia, w Polsce i bez sponsorów. Odniosłem wrażenie, że nie NCŻ, ale właśnie skromna przystań NEPTUNA zrobiła na panu Andrzeju duże wrazenie. W tajniki działania przystani wprowadzali Goscia Henryk Brylski (v-ce Komandor d/s technicznych oraz członek władz klubu - Andrzej Dziewulski).
Pełnomocnik Marszałka Województwa Komandor Jachtklubu Krynica Morska
Na naradzie wystąpił także pełnomocnik Marszałka Województwa Pomorskiego d/s rozwoju dróg wodnych - Zbigniew Ptak.
Tak więc drodzy Czytelnicy - Krynica wkrótce rozwinie skrzydła.
Po drodze odwiedziłem dawną siedzibę BARKASA w Kątach. Zamknięta brama i furtka (kłódka-łańcuch) oraz napis "zły pies". Acha - i szyld z napisem, ze to siedziba Jachtklubu Katy Rybackie. W porcie rybackim cumuje sporo jachtów i chyba tylko 3 rybackie łódki. Gospodarzem jest... WOPR. Sympatyczny gospodarz. W większym budyneczku siedzi jeszcze bosman z UM (uwaga - do 15-tej), tylko nie wiem po co. Podobno czekamy na TANIE PAŃSTWO.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________
Zobaczymy jakie będą skutki tych działań. Krynica M. i tak jest dziś chyba największym portem Zalewu Wiślanego pod wzgledem ilości stanowisk cumowniczych dla jachtów...
Kanału przez Mierzeję Wiślaną obawiają się głównie ekolodzy (ekologowie?), bo Mierzeja jest unikalnym siedliskiem wielu gatunków roślin i zwierząt... My żeglarze powinniśmy również pamiętać o tym, że Przyroda, której ponoć (w pewnej mierze) jesteśmy miłośnikami wymaga naszej ochrony i poszanowania, że nie powinna być traktowana jak bezdenny worek z "zasobami naturalnymi", a tym bardziej jako bezdenny śmietnik. Pamiętajmy o tym, że planując i wykonując tak wielkie inwestycje powodujemy, nieodwracalne często, zmiany w ekosystemach. Narastająca antropopresja (czyli napór ludzi na tereny i siedliska naturalne) jest wielkim zagrożeniem. Martwię się, że jeśli dojdzie do realizacji tych planów, to stracimy bezpowrotnie to czym powinniśmy się szczycić, to co wymaga naszej ochrony. Mam nadzieję, że plany budowy kanału nie naruszają rezerwatów i ich stref ochronnych(???). Pamiętajmy, że dla wygody żeglarzy i doraźnych zysków można bezpowrotnie utracic bezcenny fragment dzikiej przyrody. Czy naprawdę musimy zachowywać się TOTALITARNIE*) wobec otaczającego nas Świata?
Robert
*) czyli bez poszanowania praw mniejszości, praw słabszych, praw tych, którzy sami nie są w stanie o nie walczyć - tu praw ekosystemów, praw roslin i zwierząt.
"Krynica M. i tak jest dziś chyba największym portem Zalewu Wiślanego pod wzgledem ilości stanowisk cumowniczych dla jachtów"
Chyba nie ;-) to znaczy największym napewno "tak" i najgorszym 3xTak. Nawet w Piaskach klimat jakby przyjaźniejszy.
"My żeglarze powinniśmy również pamiętać o tym, że Przyroda, której ponoć (w pewnej mierze) jesteśmy miłośnikami wymaga naszej ochrony i poszanowania, ..."
Tylko czy mierzeja w dzisiejszym kształcie jest bardziej ekologiczna od tej przed kilku stuleci, poprzecinanej kanałami? Czy zmeliorowane Żuławy są ekologiczne bardziej? ;-)
Zmienialismy, zmieniamy i nadal bedziemy zmieć nasze otaczenie, pozostaje nam oprzeć się na zdrowym rozsądku bez ortodoksyjnych poglądów.
Jacek
Ekologia, to nie ortodoksyjne poglady, tylko życie i działanie w poczuciu jedności z całym Światem. Cały Świat, całe środowisko wciąż zmienia się....
ale działalność ludzka często jest działalnością niszczycielską - to widać na każdym kroku. Średniowieczna "mierzeja" nie była "BARDZIEJ" ekologiczna, tylko była w fazie kształtowania się. "BARDZIEJ EKOLOGICZNE" mogą być tylko nasze zachowania. Dzisiejsze Żuławy stanowią dziś tzw. krajobraz kulturowy o wielkiej wartości, ale zniszczylibyśmy go przecinając autostradami i kanałami żeglownymi... Dzisiejsze Żuławy powstawały przez dziesiątki i setki lat, bez użycia ciężkiego sprzętu, więc skala zniszczeń jednorazowych była wielokroć mniejsza - Przyroda miała szansę odbudowywać straty.
Modernizacja portu nie musi łączyć się z dewastacją unikalnego ekosystemu, naprawdę nie musimy dla tych wszystkich roślin i zwierząt i tego całego bogactwa tworzyć swoistego holocaustu. W imię czego??? W imię wygody kilkuset , a może nawet kilku tysiecy żeglarzy i turystów??? Niszczenie wszystkiego dookoła w imię egoistycznych "potrzeb" jest właśnie hołdowaniem "ORTODOKSYJNYM POGLĄDOM" - "po nas choćby potop". Co nas obchodzą ptaki, drzewa, zioła, ..... niech zdychają, bo my musimy zarabiać tu i teraz, nam potrzebny jest kanał, abyśmy mogli sobie pływać z morza na zalew... i tracimy to czego juz nie da sie odbudować...
Owszem, być może moje poglądy są ortodoksyjne, ale nie mniej ortodoksyjne niż takie, które zezwalają na dewastacje - zdrowy rozsadek w tej dziedzinie jest mrzonką! "Ekologicznie" zmieniający swoje środowisko Holendrzy przysłali nam "w prezencie" statek zapakowany azbestem - oto NIE ORTODOKSYJNE zachowania POSTĘPOWEGO ŚWIATA - śmiecie wystarczy wyrzucić sąsiadowi przez płot, a gdy jest niezadowolony, to wysyła sie temu słabszemu i biedniejszemu - za garść paciorków i niech się z tym "buja", a my mamy już u siebie czysto i pięknie poukładany kraj... jak już na Nowej Gwinei nie będą chcieli azbestowych i radioaktywnych odpadów, to zatopimy je w oceanach i .... z biegiem czasu cała Ziemia będzie jednym wielkim śmietnikiem. To są według Ciebie ORTODOKSYJNE POGLĄDY? To są FAKTY.
Robert
zdanie większości (myślę, że także większości żeglarzy) jest takie że każdy "ekolog" to lewak i agresywny ignorant, a wszystkie organizacje "ekologiczne" poza tym że wywodzą się z KPP i V międzynarodówki, zajmują się głównie autoreklamą, mieszaniem ludziom w głowach i wyciąganiem kasy od uczciwych kapitalistów za pomocą szantażu. Z prawdziwym bólem przyznaję że coś jest na rzeczy. Pomijam już określenie "ekolog" i "ekologiczny" które całkowicie straciło pierwotne znaczenie, a stało się prawie obelgą. Niestety, te "ekologiczne" organizacje (nomina sunt odiosa) które robią najwięcej szumu, są albo mocno zideologizowane, albo przesiąknięte zwulgaryzowanym i kiczowatym duchem New Age, albo są po prostu organizacjami quasi-przestępczymi. A ponieważ poglądy proekologiczne bardzo ładnie się kojarzą z pacyfizmem, wegetarianizmem a nawet skłonnościami do wschodnich religii, wszyscy "ekolodzy" są wymarzonym chłopcem do bicia dla wszelkiej maści piewców Nowej Politycznej Poprawności (tej prawicowej). Przez to publiczna dyskusja na tematy "ekologiczne" zbacza w stronę polityczno-światopoglądową, a o wycinaniu drzew, niszczeniu parków narodowych, rolniczo i przemysłowo wspomaganym stepowieniu Polski, o różnych lokalnych horrorach (jak np. opisywanym przez p. Zająca) nie wspominając, już mało kto chce i ma siłę mówić. Ty zaliczasz się do chlubnych wyjątków, ale i tak możesz się spodziewać że ktoś Cię niedługo "zapisze" do SLD albo posądzi o chęć wyłudzenia pieniędzy za zaprzestanie protestu.
Ja od lat pływam po Mazurach poza sezonem, i mimo ciszy i spokoju widzę postępującą degradację środowiska, schnące drzewa, wydeptane krzaki, nie mówiąc o bardziej bezpośrednich szkodach. Nie mam na tyle siły ducha żeby się uwziąć i zawalczyć o choć kawałek mazurskiej przyrody, ale mam nadzieję, że ktoś to jednak za mnie jeszcze ciągle robi. I kibicuję tym którzy próbują. A uczestników sporu o przekop mierzei chciałbym nieśmiało powiedzieć, że chyba lepiej że ktoś patrzy pomysłodawcom na ręce, nawet jeśli robi to niezdarnie czy opierając się na fałszywych założeniach. Mamy do czynienia ze zjawiskami nieodwracalnymi, i z dobrami, których tak żałośnie mało nam zostało. Lepiej dmuchać na zimne.
Kuba
Ojojoj!!!!
coś mi się wydaje Kubo, że jesteś "lewak", albo jakaś inna "żydokomuna", bo gadasz chwilami podobnie jak i ja ;-)))... ale do rzeczy:
Tak własnie jest w tym naszym ukochanym kraju, że jeśli ktoś myśli i działa niezależnie i samodzielnie, to pewnie nie jest "prawdziwym Polakiem"... a pewnie członkiem jakiejś "sekty pejsatej", wegetarianinem, albo nawet (o zgrozo!!!) cyklistą!
Niestety uważam, że Twoja postawa jest niedobra, bo brak sprzeciwu jest przyzwoleniem na owe niegodziwości o których piszesz. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, bo Ty jesteś wrażliwy na to co Cię otacza - trudno oczekiwać, że zrobi to za nas ktoś inny, bo niby kto? Jakieś enigmatyczne organizacje ekologów, których nawet Ty piszesz w cudzysłowie? Jeśli Ty i Tobie podobni ludzie uwrażliwieni na to co ich otacza będą bierni, to niedługo Mazury miast świeżością pachnieć będą wyłącznie szambem i spalinami (strefa brzegowa już jest tak zafajdana, że trudno to znieść, więc wiadomo co się z nią stanie...).
Jeśli chodzi o kanał żeglowny przez Mierzeję Wiślaną, to nie wykonano do tej pory żadnych rzetelnych badań w celu dokonania oceny wpływu tej inwestycji na środowisko naturalne, więc przekonywanie radnych czy decydentów do tego rozwiązania jest pozbawione minimum przyzwoitości, bowiem przedstawia skutki wyłącznie z punktów widzenia technicznego i ekonomicznego bez próby holistycznego spojrzenia na problem...
Mam bardzo duże obiekcje co do wartości tego za czym stoi większość (jak napisałeś jestem w mniejszości!) - kiedyś jeszcze w dzieciństwie ogromne wrażenie na mnie wywarła sztuka Ibsena pt. "Wróg ludu" i wciąż pozostaję pod jej wpływem. Zgodnie z treścią owej teatralnej sztuki - JESTEM WROGIEM LUDU!!! bo sprzeciwiam się postawie wiekszości - baraniemu pędowi, pazerności, głupocie i nikczemności - tak jak to zoprzedstawił Ibsen.
Gdy patrzę na to co się wyprawia, to myslę, że chyba jestem "lewakiem", bo czasem nóż mi sie w kieszeni otwiera...
No i ostatnie zwierzenie (czyli woda na młyn!!!) - otóż jestem wegetarianinem, z tych sych własnie powodów, które nakazują mi sprzeciw wobec niszczenia przyrody!
Pozdrawiam serdecznie :-)))
Robert
W czwartek wieczorem obejrzałem w telewizji program dotyczący Doliny Rospudy. Nawet premier czy prezydent opowiedział się za chronieniem tego terenu. Jednak władze miejskie i większość mieszkańców, jak również inwestor, patrzą tylko na problem ekonomiczny. I sądzę, że poprowadzą drogę tam, gdzie zaplanowali. Tak samo jest już prawie pewne, że Słupska obwodnica pójdzie przez tereny, które powinny być chronione. Trudno jest pokonać grupy nacisku, które mają interes w takim, a nie innym poprowadzeniu drogi. Wychodzi, że obaj przegramy kolejne bitwy o zachowanie jakiegoś zakątka przyrody. Ale większość woli rolę kibiców siedzących przed telewizorem. Dotyczy to również żeglarstwa.
Edward Zając
Najciekawsze, że 'biedny' burmistrz od lat palcem nie kiwnął, żeby chociaż postawić światła na tych śmiertelnych skrzyżowaniach, czy zbudować parę kładek; to wszystko potężnie śmierdzi... ale myślę że jest klimat żeby to wyjaśnić. A to może być przełom, początek zmiany stosunku do podobnychafer w całym kraju... (wiem, przesadny optymizm...)
Kuba
Trudno mi ocenic, cze sprawa Doliny Rospudy już przegrana (dla Przyrody) czy nie, ale na razie Minister Środowiska zachował się tak, że wydał decyzję o budowie trasy według NAJGORSZEGO wariantu mimo wariantów alternatywnych i braku rzetelnych ocen środowiskowych (oparto sie na niepełnych danych, bo opracowania były tendencyjne)!!! - za takie coś powinna być natychmiastowa dymisja...
Mierzeja Wislana, to mniej nagłośniony temat, ale na jakieś ruchy w tej sprawie możemy długo nie czekać, bo jeśli radni się uaktywnią, to przeprowadzą co będą chcieli... nie zważając na nic, bo... "pecunia non olet"...
Rola Gazety Wyborczej w oczach przecietnego "Prawdziwego Polaka" jest conajmniej dwuznaczna, bo jeśli "oni" się w coś zaangażowali, to wiadomo, że "Zydzi i Masoni" muszą mieć tam jakiś interes... sam Kubo piszesz o "oczywistych powodach"... Jeśli GW zaangażuje się jeszcze w inne sprawy, to trzeba będzie powołać "Sejmową Komisję Śledczą do Zwalczania Żydokomuny i Masonerii" z A. Macierewiczem i R. Giertychem w rolach śledczych...
W tych zawiłościach na pewno sprawa Ochrony Przyrody jako taka zejdzie na plan dalszy...
Robert
Proszę nie wrzucać do jednego kotła Macierewicza i Giertycha.
Macierewicz był założycielem KOR-u w czasach gdy większość ludzi bała się głośniej odezwać...
"Proszę nie wrzucać do jednego kotła Macierewicza i Giertycha.
Macierewicz był założycielem KOR-u w czasach gdy większość ludzi bała się głośniej odezwać... "
Co prawda, to prawda, ale OBYDWAJ "genialnie" sobie radzili w jednej z takich Komisji...
Szlachetna przeszłość niestety często jest już tylko historią, a teraźniejszość jest tym czym wszyscy żyjemy - jest naszym TU i TERAZ, które każdy wciąż tworzy jak umie i na ile go stać (Pan A.M. też... a z tak wielką alergią na kolor czerwony i chorobliwym widzeniu we wszystkich i wszędzie komunistycznej agentury trudno mu być obiektywnym... ).
Robert
Sprawa Doliny Rospudy i wiele podobnych (również obwodnica Słupska) trafiła do Unii Europejskiej. Każda tego typu inwestycja powinna być poprzedzona dokładnymi badaniami dotyczącymi jej oddziaływania na środowisko. Bez tego nie ma mowy o dotacjach. Właśnie z powodu lekceważenia środowiska przyrodniczego Unia grozi Polsce zabraniem dotacji na drogi. I nie jest to tylko straszenie, bo wiele krajów poniosło z tego tytułu olbrzymie straty.
W czołówce wymienianych inwestycji jest obwodnica słupska. Ale władze wojewódzkie nadal forsują to rozwiązanie i jeszcze przyspieszają wykup gruntów - wydano już 19 milionów, więc dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Dróg nie wyobraża sobie, aby przerwać tę inwestycję. Nawet wówczas, gdyby miała być finansowana wyłącznie z polskiego budżetu. Łatwo wydawać nie swoje ... A przecież na wielu publicznych spotkaniach podnoszone były właśnie te argumenty, które wysuwa Unia.
Przepraszam don Jorge, że zeszliśmy z żeglarskich tematów. Jednak przy okazji "przekopu" przez mierzeję wdepnęliśmy w sprawę, która od trzech lat zajmuje mi wiele czasu. I od trzech lat wszelkie logiczne, gospodarcze czy ekologiczne argumenty nie znajdowały zrozumienia na kolejnych szczeblach, do ministerstwa włącznie. Ręce opadają i śni się Piłsudski kopniakami naprowadzający posłów czy ministrów na właściwą drogę. Czy Unia da radę wyprostować tę republikę kolesiów ... ?
Edward Zając
Tym większym szacunkiem darzę tych którym się chce.
A co do lewactwa, to rzecz względna. Jeśli prawicą nazywamy tę emanację neoendeckiej kołtunerii, jaka ostatnio zatruwa nam środowisko duchowe, to możemy też za lewactwo uznać troskę o najcenniejszy dar boży -świat w którym żyjemy... takie pomieszanie pojęć...
Gratuluję konsekwencji
Kuba
czy przejscie kolo baltijska (naturalne !) nie niszczy ekosystemu ?
moze by je zasypac i zrobic jezioro jak lebskie ?
maciek
Możemy oczywiście z problemu robić sobie "jaja", ale sprawa jest poważna. Takich problemów w całym świecie jest mnóstwo, a w Polsce jeszcze trochę się znajdzie.
Mierzeja Wiślana, to oczywiście wcale nie najważniejszy...
Przejście z Zalewu Wiślanego przez Bałtijsk (d. Pillau) jest szalenie trudnym problemem politycznym - jak wiadomo z Rosją stosunki nie są najlepsze i pewnie jescze długo nie będą dobre...
Zaproponujmy więc w dyskusji zachowanie "umiaru i zdrowego rozsądku"...
Jak to wygląda w praktyce? Unia Europejska stosuje ponoć zasadę "ekwiwalentu" za zniszczone przez inwestycje środowisko naturalne. Czyli, jak wytniemy ostatnie w Europie drzewostany naturalne (100 - 200 letnie i starsze!!!) w Puszczy Białowieskiej, to posadzimy je w innym miejscu na nowo??? To będzie ten ekwiwalent za bezcenny fragment dzikiej przyrody zamieniony w krótkim czasie na deski??? Jak poprowadzimy autostradę VIA BALTICA przez dolinę Rospudy (ekosystem unikalny na skalę światową!!!) i między innymi rezerwat storczyków, które tam endemicznie ją zasiedlają, to posadzimy je na nowo w innym miejscu??? Materiał genetyczny pewnie wyprodukujemy tak jak GMO... bo storczyki z nad Rospudy są gatunkiem zagrożonym całkowitym wyginięciem. Czy tak wygląda zdrowy rozsądek??? Tak wygląda umiar???
Jesteśmy żeglarzami, ale nasze podejście do tego ukochanego przez nas sposobu życia nie musi wiązać się z gigantyczną rozbudową całego przemysłu, który powoduje niepowetowane straty. Problemem jest oczywiście skala w jakiej chcemy ingerować w krajobraz i środowisko naturalne. Jeśli pozostaniemy ślepi i głusi na te sprawy, to Jeziora Mazurskie staną się jednym wielkim ściekiem (prawie nim już są...), a w następnej kolejności morza i oceany (Bałtyk już od dawna jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych mórz Świata - czy to naprawdę żeglarzy nie obchodzi???).
Robert
Budowa portów zawsze jest ingerencją w środowisko (od pewnego czasu nie uzywa się dodatkowego określenia "naturalne" - gdyż dla człowieka nie istnieje środowisko naturalne a i obecne z naturalnym, w dawnym rozumieniu, ma coraz mniej wspólnego). Powstaje pytanie na ile ta ingerencja może być szkodliwa, tak aby środowisko nie uległo istotnym zmianom?
Co do ekologów i umiaru.... mam swoje odrębne zdanie, które się ugruntowało w 2000 roku gdy byłem w Holandii. W czasie mego pobytu głośno było o protestach "zielonych" kierowanych przeciwko elektrownią wiatrowym.
Hasip
oczywiście: "elektrowniom" :))))
Hasip
Nie wydaje mi się, aby poprowadzenie drugiego przejścia z Zalewu na Zatokę mogło wpłynąć na system ekologiczny. Różnice między obu systemami ekologicznymi są minimalne lub żadne.
Co do "zielonych" - jest to obecnie więcej ruch polityczny niż ekologiczny. Widzą tylko te zagrożenia, które pasują do ich politycznego oblicza. Na niektóre tematy wolą milczeć.
Gdy pisze Pan o Dolinie Rospudy, mnie przychodzi na myśl projektowana obwodnica Słupska. Niegdyś mówiono, że wszystkie uwarunkowania wskazują, że powinna okrążać Słupsk od strony północnej, po terenach płaskich, bez zalesień. Teraz forsuje się przebieg południowy, przez otulinę Parku Krajobrazowego oraz leśne wzgórza i wąwozy. Przez tereny, które nazywane są zielonymi płucami Słupska. I nie pomagają żadne logiczne argumenty; "zieloni" też milczą i nie reagują na wysyłane do nich sygnały.
To tak, jak z "kochającymi inaczej" - uaktywnili się, gdy z Brukseli zaczęły płynąć miliony na ich działalność.
Edward Zając
W celu wyjaśnienia:
Nie należę do żadnej organizacji (poza związkiem plastyków - z racji mojego zawodu), ani tym bardziej partii politycznej, a "zielonym" (jeśli już bardzo mnie chcecie tak nazwać) jestem z poczucia przyzwoitości i solidarności ze wszystkim co mnie otacza.
Smutno mi gdy brak zrozumienia dla spraw oczywistych - ludzie przegłosują wszystko co ich w danym momencie "kręci"... nie wiem dlaczego "zieloni" nie zabierają głosu w sprawie obwodnicy Słupska (chociaż myślę, że jednak zabierają...) nic nie wiem o milionach z Brukseli na jakąkolwiek działalność w tej dziedzinie, bo w tym nie uczestniczę, ani też nie "kocham inaczej"...
System ekologiczny Mierzei Wiślanej jest specyficznym systemem powstałym w związku z działalnością morza w płytkiej strefie ujścia rzeki - istnieje i rozwija się dzięki tym obu środowiskom, więc trudno doszukiwać się jakichś wyraźnych granic i różnic po obydwu stronach Mierzei, aczkolwiek one wystepują...
Napisałem swój post o zagrożeniach dla Mierzei Wiślanej zwiazanych z projektowaną budową kanału ponieważ zapoznałem się (jako żeglarz i przyszły użytkownik tej ewentualnej inwestycji) z róznymi opiniami na ten temat. Zwróciłem uwagę na istniejący problem, jako jeden z wielu podobnych problemów wynikających z ekspansywnej działalności człowieka. Przekopanie kanału przez Mierzeję to poważna inwestycja - równa sie to poważnym wycinkom drzew, niszczeniem stref brzegowych po obu stronach Mierzei, transportem materiałów skalnych itd. Przy tej okazji zniszczony zostanie fragment cenny przyrodniczo - lasy, wydmy, siedliska roślin i zwierząt itd. Pytanie jest: Czy to naprawdę nieodzowne??? Czy port w Krynicy M. nie może obsługiwać żeglarzy z Zalewu Wislanego? Czy rozbudowa regionu musi wiazać się z budową kanału i nie można uwypuklić dla przyszłych turystów walorów Zalewu takiego jakim jest? Mierzei takiej jaka jest? itd... Za pieniądze na budowę kanału można zbudować oczyszczalnie ścieków i infrastrukturę poprawiającą higieniczny aspekt okolicy, ale to nie brzmi tak atrakcyjnie jak "stworzenie nowych portów morskich dla Rzeczypospolitej". Cóż to będą za porty morskie? Krynica, a może Elbląg? To trzeba by też wytyczyć i pogłębić farwatery dla statków morskich i zrobi się tak "pieknie" jak na Zalewie Szczecińskim, gdzie na dobrą sprawę żeglarstwo jest w odwrocie, a zatrucie wód mazutem i innymi świństwami dużo wieksze niż gdzie indziej... Inwestycja musi przecież przynosić zyski, więc kanał żeglowny powstanie nie dla żeglarzy, ale dla statków morskich jako priorytet. Urząd Morski może więc zakazać żeglugi jachtami przez kanał lub znacząco ją ograniczyć (znamy to z innych miejsc na polskim wybrzeżu). W efekcie planowanay wzrost atrakcyjności tego regiony dla żeglarzy i turystów może nawet zmniejszyć się.
Robert
"W efekcie planowanay wzrost atrakcyjności tego regiony dla żeglarzy i turystów może nawet zmniejszyć się."
Oczywiście, powinno być (!):
W efekcie planowany wzrost atrakcyjności tego regionu dla żeglarzy i turystów może nie nastąpić, a atrakcyjność ta może nawet zmniejszyć się.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie zostawiając Wam materiał do przemysleń :-)))
Robert
Też należę tylko do Klubu Żglarskiego i z racji pracy - Stowarzyszenia Polskich Mediów. Dla każdego obserwatora sceny politycznej jest jednak jasne, po której stronie sytuowani są "zieloni". Stąd wokół jednych spraw jest wielki szum, gdy o innych jest cicho i nawet odpowiedzi nie otrzymuje się.
Inny kwiatek z tego ogródka, już bez podtekstu politycznego. Ustka jest miastem atakowanym przez morze, Tam, gdzie brzeg nie jest sztucznie chroniony, morze zabiera nawet kilka metrów lądu rocznie. Obowiązują więc dość rygorystyczne przepisy dotyczące ochrony wydm i występującej tam roślinności. Nawet przeciągnięcie kabla wymagało wielu zabiegów. Tak było do tego roku. Teraz okazało się, że to wszystko było niepotrzebną bzdurą. Najpierw Urząd Morski wyraził zgodę na wybudowanie na wydmie stałej, nowoczesnej toalety. Droga została przetarta - następnie zadziałali gastronomicy. Otrzymali zezwolenie od Urzędu Morskiego na budowę na wydmie ogródków gastronomicznych. W ciągu paru dni wycięli pielęgnowaną od lat roślinność, splantowali wydmę i obecnie w miejscu chronionej roślinności i dzikich róż są pijalnie piwa. I stało się to bez zgody miasta, wbrew wszelkim uzgodnieniom między urzędami: Miejskim i Morskim. Gdy Burmistrz postanowił skierować sprawę do prokuratora, Urząd Morski wycofał zgodę. Ale punkty gastronomiczne już działają i będą działać przez wiele lat, szczególnie biorąc pod uwagę tempo rozpatrywania odwołań w takich sprawach. A o "zielonych" nic nie słychać - może zabiorą głos, jeśli ich "góra" uzna to za korzystne.
Edward Zając
Ten ostatni Twój post mówi tylko o tym, ze panuje ogólne s... zakłamanie... To co opisujesz jest po prostu dowodem na absolutny zanik przyzwoitości. Rządza zysku jest tak wielka, że urzednicy zrobią wszystko aby wziąć... i wydać zezwolenie, a przedsiebiorcy bez skrupułów to wykorzystują aby zapełnić swoje brzuchy.
"Zieloni" milczą(???), ale co "zwykli" obywatele Ustki na to? Może i wśród obywateli Ustki za mało jest sprzeciwu wobec tych "inwestycji" na wydmach. Jeżeli jesteś przeciwko takim działaniom, to sam wykaż swoją cywilną odwagę i napisz apele - do Burmistrza, Urzedu Morskiego, Wojewody, czy gdzie jeszcze uznasz za stosowne i Ty sam zwróć uwagę organizacjom ekologicznym na problem, bo być może go niedostrzegli zajmując się Doliną Rospudy czy GMO i trzeba im o tym przypomnieć. To my jesteśmy za to odpowiedzialni wykazując bierność i patrząc na niegodziwości, a mamy wiele dróg aby się temu sprzeciwić. Jeśli nie spróbujemy ich wykorzystać, to jak możemy potem spokojnie i bez obrzydzenia patrzeć w lustro??? Z reguły jest tak, że ludzie tylko dużo gadają, ale jeśli coś konstruktywnego trzeba zrobić, to dla świętego spokoju - głowa w piasek...
Napisz apele i protesty, jeśli potrzebujesz wsparcia daj znać, a wskażę Ci ludzi, którzy Ci spróbują pomóc, ale główna inicjatywa MUSI wypływać od naprawdę zainteresowanych mieszkańców miasta (a może także turystów???)! Z tego co piszesz wynika, że jesteś dziennikarzem (?) więc pewnie wiesz jak to zrobić....
Co do tekstu o opcjach politycznych - nie całkiem się z Tobą zgadzam, bo ja osobiście znam wielu ludzi niezwiązanych z "określoną opcją", działających dla ochrony środowiska z potrzeby serca...
Pozdrawiam :-))))
Robert
Nie bardzo wiem, czy mogę o sobie powiedzieć "dziennikarz". Jestem wydawcą i całą redakcją miesięcznika "Ziemia Ustecka" (www.ziemiaustecka.pl) Wydaję go siódmy rok - i mam z tego tytułu prawie wyłącznie kłopoty. Od początku pisałem wprost o różnych dziwnych sprawach, co sprawiło, że wśród biznesu trudno mi znaleźć przyjaciół i ... reklamy. Również moje wypowiedzi na temat sytuacji w żeglarstwie morskim nie przez wszystkich przyjmowane są pozytywnie. A wypowiadam się nie tylko w internecie - podobne opinie publikuję w gazecie.
Na temat przebiegu obwodnicy słupskiej poruszono wszystkie szczeble: wielokrotnie wypowiadał się burmistrz Ustki, odpowiednią uchwałe podjęła Rada, interwencje szły nawet do ministerstwa. Wielokrotnie pisałem o tym, wysyłałem maile pod znalezione adresy partii zielonych. Opublikowałem nawet dokument w którym ówczesny wojewoda, a obecnie prezydent Słupska, kilka lat wcześniej przekonywał ministra, że wszystkie aspekty przemawiają za północnym przebiegiem obwodnicy. Teraz ma zdanie zupełnie przeciwne i gotów jest wycinać lasy, niwelować wzgórza i zasypywać wąwozy.
A w sprawie ogródków gastronomicznych na wydmie - cóż można zrobić więcej? Protesty oraz skierowanie sprawy do prokuratora sprawiły, że dyrektor Urzędu Morskiego cofnął wydane zezwolenie. Co z tego, jeśli wydma jest już zniszczona? Sprawa w sądach będzie ciągnęła się parę lat i działalność gastronomiczna będzie prowadzona zgodnie z prawem. Być może dyrektor UM zmieni miejsce pracy - bo to najwyższa kara za takie przewinienia ...
Przepraszam, przecież miało być o żeglarstwie. Ale nadepnął Pan na mój czuły punkt - dostałem już wiele "kopniaków" za poruszanie tematów, które inni starannie omijają.
Edward Zając