JESIENNY RAPORT O WYGODACH PORTÓW ZATOKI GDAŃSKIEJ
Mielec staje się coraz bliższy. Tak mi się już wydaje, że przesunął się w okolice Wejherowa. Coraz bliższy kontakt z Mariuszem Wiąckiem. Obawiam się jednak o przyszłość, bo rozum mi mówi, że Mariusz (i nie tylko Mariusz) rzeczywiście przerzuci się na odległe porty Rugii. I nie chodzi tylko o tak prozaiczne potrzeby jak .... sanitariaty.
Polskim przystaniom jachtowym wreszcie powinno się dać nauczkę. Bez niej wszystko pozostanie po staremu.
Kamizelki raczej już wkładamy do szaf.
Zyjcie wiecznie!
D'Jorge
________________________________
Październikowe zakończenie sezonu na Bałtyku
Mariusz Wiącek to ten pan w pomarańczowej ciepłej czapeczce. Idzie zima, idzie.
Zakończyłem sezon żeglarski na Bałtyku. W latach ubiegłych ostatnim moim żeglarskim akcentem, było szuwarowo bagienne pływanie po Maurach i zabezpieczanie dwóch klubowych jachtów przed sezonem zimowym.
W tym roku drugi już sezon kończę pływaniem po Zatoce Gdańskiej Koniec sezonu jak zwykle nie przynosi kasy bo to zimno dzień krótki, a na takie październikowe wyprawy wybierają się (czy to Mazury czy to Bałtyk) się tylko zapaleńcy, lub tym którym nie starcza na czarter w sezonie. Tym razem chciałem się podzielić swoimi uwagami na temat który został już u Don Jorge poruszony na wiosnę, czyli będzie to edycja jesienna o WC-tach
Pierwsze ścięcie z panią od WC w Gdańsk Marina. Zdałem identyfikatory, odebrałem kaucje zapłaciłem za postój i poszedłem do ubikacji na „pełny klar”. Pani od WC-tów dzielnie broniła dostępu, krzycząc: identyfikator – zdałem – odpowiadam zgodnie z prawdą, jak pan zdał to pan skończył karierę w kiblu padła miła odpowiedź. Jakoś sobie poradziłem bo koledzy z drugiego jachtu jeszcze tego nie oddali identyfikatorów.
Port Hel i tu było gorzej. Nie wiadomo skąd zjawił się pan na rowerze (jeszcze przed przycumowaniem) i od razu pobrał opłatę, na odchodnym mówiąc że pomarańczka czynna jest 8 do 22. Rano przed ósmą kolejka do kibelka, a w niej ludzie niecierpliwie przestępujący z nogi na nogę. Co robić nocą? Czy nie można było zaprojektować osobnego wejścia do WC czynnego całą noc?
Górki Zachodnie port Jacht Klubu Stoczni Gdańskiej – tu można ulżyć sobie cały dzień, no ale ten standard raczej rodem z czasów kiedy budowano Port Północny.
Marina Gdynia ten sam problem co w Gdańsku! Jak się zmustrowałeś, to płać półtora złocisza - tak mi odpowiedziała pani od szaletów. Pływaliśmy armadą 4 jachtów w ponad 20 osób, więc problem ubikacji nie jest jakimś moim marudzeniem.
.
Cztery dni od 7 do 10 października upłynęły szybko. Czarterowane jachty wiele przedstawiają do życzenia, a to silnik działa jak kierunkowskaz, elektronika jest znużona sezonem i zapada w zimowy letarg. Ceny porównywalne z tymi za zachodniej granicy. Za dzień wypożyczenia "Cartera 30" płaciłem 300 zł, a podobna "Bavaria 30" kosztuje w opcji Last Minute nie więcej niż 350 zł, za duuuużo lepszy standard i stan wyposażenia. W przyszłym roku zastanawiam się czy nie uderzyć w październiku na Rugię – przynajmniej WC-ety są otwarte całą noc.
Pozdrawiam
Mariusz Wiącek
stały korespondent z Mielca.
Drogi Jerzy,
Ostatnio rzadko zabieram głos, ale relacja Mariusza Wiącka sprowokowała mnie do tego.
Nie raz słyszałem pytanie od różnych osób dlaczego niemal nie pływam po Zatoce Gdańskiej, czy naszym Wybrzeżu? No właśnie m.in. z powodów o których pisze mój imiennik. Wiem, że w gruncie rzeczy są to błahe powody, kible, pan na rowerku na Helu i t.p. Ale z drugiej strony ja, jak tez większość ludzi w naszym kraju ma ograniczone możliwości spędzania czasu na wodzie, choćby z powodu urlopu jakim dysponują. Zatem zrozumiałe jest, że jeśli już się wybieram na rejs, to chciałbym aby spędzić go w jak największym komforcie, przy czym nie mam na myśli luksusów na pokładzie, ale chodzi mi o komfort psychiczny. I właśnie dlatego, że nie chcę się użerać z panią pisstewardesą, czy panem na rowerku, bo wiem, że gdzie indziej można inaczej i już jestem do tego „inaczej” przyzwyczajony, to wybieram inne akweny i leżące na ich brzegach porty. Tam jestem traktowany jak klient, jak „biały człowiek” i nie mam urlopu popsutego niepotrzebną irytacją, w gruncie rzeczy o drobiazgi.
Niestety, dopóki obsługa odwiedzających nasze porty będzie nadal tak siermiężna, dopóki ludzie tam zatrudnieni i ludzie ich nadzorujący nie będą w stanie pojąć, jaka jest ich rola w stosunku do portowych gości, wielu żeglarzy będzie uciekać do bałtyckich sąsiadów, czy na inne akweny. A gospodarze portów będą narzekać, ze się nie opłaca.
Mariusz
komentarz do wypowiedzi Mariusza Glowki:
..............................................................
Mariuszu,
problem polega na tym, że jak wszyscy uciekniemy na "inne akweny" to się
nigdy u nas nic nie zmieni. Głosowanie portfelem też niczego nie daje,
bo wszyscy Ci ludzie, te wszystkie pisuardessy, bosmani, bosmanki czy
"panowie 5zł" z Helu nie są finansowo zainteresowani obsługą żeglarzy.
ONI SĄ NA PENSJI. Czy obskoczą 100 jachtów czy 1 jacht, wypłatę dostaną
taką samą. A z tego wynika, że generalnie żeglarze są złem koniecznym.
Złem, bo czasem trzeba coś robić, ale koniecznym by uzasadnić potrzebę
istnienia ich etatów. A więc generalnie jak najmniej żeglarzy, ale
jednak paru żeby było.
A ciekawostką jest, że miasto Gdańsk wydało 2,5mln złotych na wykupienie
pomieszczeń pod zaplecze dla Mariny Gdańsk tylko po to by w przyszłości
odciąć ją od morza kładką. Paranoja :)
A na marginesie 2,5 mln złotych za zaplecze przystani dla 50 jachtów to
chyba jakaś przesada.
A na marginesie skutkiem sytuacji opisanej w artykule jest syf i malaria
w polskich przystaniach. Pływające ławice kup, worków, butelek, puszek
po piwie, zdechłe łabędzie itd... w końcu co to obchodzi bosmana, ciecia
czy pisuardessę. Oni są na pensji.
.................
żyj wiecznie Jurku
--
Maciek"Skipbulba"Kotas
s/y ALIFLANKE
skipbulbamałpaopkropkapl
Ahoj,
I ja odwiedziłem w ostatni weekend (14-17 października) nasze zatokowe ‘mariny’: Gdynię, Gdańsk i Jastarnię. W Gdyni i w Gdańsku
mieliśmy szczęśćie do sympatycznej wachty w WC co pozwoliło utrzymać standardy higieny osobistej.
Tymczasem w Jastarni nie było nawet prądu na pomostach, o toaletach nie wspominam. Podobno dostępu do WC nie ma tam
po godzinach pracy bosmana już od 15 września. Jak radziliśmy sobie z poranną „grubszą potrzebą” niech pozostanie naszą
wstydliwą tajemnicą.
Łączę pozdrowienia,
Ryszard Drzymalski
s/y "BINGO"
Puck
Jerzy drogi,
Tytuł artykułu jest jasny ale Twój dopisek nie do końca. Dlaczego na odległe porty Ruggi? Może wystarczy Świnoujście? Jakoś już od 65 lat polskie wybrzeże jest ciut ciut wieksze.
Nie byłem w tym roku w innych portach Pomorza (tzn Pomorza właściwego obecnie zwanego Zachodnim) wobec czego opowiem o Świnoujściu.
Pomimo kilkunastu nienajlepszych jeszcze rozwiązań porównam nasz port jachtowy do tych z opisu Mariusza Wiącka.
- nie ma identyfikatorów - dostęp do sanitariatów klikalny kodem uzyskiwanym u dostępnego przez całą dobę bosmana
- sanitariaty czynne cała dobę latem i zimą
-standard nowy i przyjemny chociaż troszkę szybko się zużywa przy uprzejmej pomocy co niektórych pijanych osobników z jachtów
Prąd nadal jest (no może do wczoraj - dzisiaj nie sprawdzałem), woda także. Pomimo utrudnień z powodu remontu CAŁOŚCI nabrzeży, bodowy nowych itd itp można zacumować, wykąpac się, doładować .... no może lekki kłopot z tankowanie w w samym porcie jachtowym - ale to juz kwestia zewnętrznej firmy. Trzeba pofatygować się nożnie lub wodą do pobliskiego CPN czy jak to się obecnie nazywa.
Zlikwidowane zostały opony w CALYM porcie jachtowym, w nowym sezonie zastąpione już będą ścianką z materiałów recyclingowych, dodane zostaną nowe pomosty ponieważ chociaż to podobno Gdynia jest "żeglarską stolicą Polski" to jednak w Świnoujściu było w tym sezonie o wiele więcej jednostek. (Żeglarska Stolica Morza Bałtyckiego- tak się nazwijmy a Gdyni pozostawimy tytuł polskiej ;-) - nieee nie bądźmy megalomanami jak ... no powiedzmy jak inni).
Ponadto prąd i woda wszędzie dookoła dla jachtów wygody i ich załóg, nowy budynek sanitariatów po drugiej stronie basenu portu jachtowego (jak kogoś przypili aby nie latał w krzaczki) także już w przyszlym sezonie.
Prosze wobec powyższego nie zsyłać nikogo na Ruggię tylko dlatego, że w Twojej zatoczce tak kiepsko :-)
Marek z Wysp Słaby