BUBEL W SPRZEDAŻY

Sprawa niby malutka, ale nie mniej ważna niż na przykład kamizelka pneumatyczna (która nie chce się nadmuchać).
A że pławka może być niezawodna - przekonałem się przez wiele lat użytkując taką - z napisem Mc Murdo (prezent od Andrew Scotta - dziękuję raz jeszcze).
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
.
_______________________________

Czolem,
Relacja z rejsu bedzie we wrześniu, jak splyną fotki od załogi.
Na razie inna sprawa. Otóż nasz armator kupił nam na
"Damara" nową bojkę swietlna firmy "Plastimo". Uzbrojona w
nowiutkie baterie swiecila tylko przy odbiorze jachtu. Po
jednym dniu juz nie zapalała się w żadnej pozycji.
Wyjąlem baterie i przejrzalem wnętrznosci. Na drodze
okrężnej, jaka pokonuje prąd zasilający żarowkę, znalazłem:
- styk stopki zarowki (cyna) z drutem stalowym czyms
powleczonym (chyba cynkowanym),
- styk tegoz drutu z niklowanym biegunem pierwszej baterii,
- trzy złącza między kolejnymi bateriami (nikiel do niklu, czyli
pol biedy),
- styk niklowanego bieguna ostatniej baterii z drutem stalowym
cynkowanym,
- styk tegoz drutu z kolejnym drutem stalowym cynkowanym
- styk tego ostatniego drutu z niklowanym (chyba) korpusem
zarowki.
Srednio rozgarniety uczen elektrycznej zawodowki, po
obejrzeniu tego wszystkiego, nie bedzie mial watpliwosci: w
warunkach wszedzie obecnego zasolenia to rzeczywiscie NIE
MA PRAWA DZIALAC. Hermetycznosc tego cuda jest czysto
iluzoryczna: po jednym deszczowym dniu pod dokrecona
kopulka z uszczelka chlupala woda.
Nie wiem i nie chce wiedziec, kto i za jakie pieniadze wydal
atest na bojke o takiej konstrukcji.
Przeznaczeniem 99% bojek ratunkowych jest zestarzec sie
bezuzytecznie na koszu rufowym. Ale w tej nadzwyczajnej
sytuacji, kiedy bojka jest potrzebna, ona MUSI ZADZIALAC.
Relacja z rejsu bedzie we wrześniu, jak splyną fotki od załogi.
Na razie inna sprawa. Otóż nasz armator kupił nam na
"Damara" nową bojkę swietlna firmy "Plastimo". Uzbrojona w
nowiutkie baterie swiecila tylko przy odbiorze jachtu. Po
jednym dniu juz nie zapalała się w żadnej pozycji.
Wyjąlem baterie i przejrzalem wnętrznosci. Na drodze
okrężnej, jaka pokonuje prąd zasilający żarowkę, znalazłem:
- styk stopki zarowki (cyna) z drutem stalowym czyms
powleczonym (chyba cynkowanym),
- styk tegoz drutu z niklowanym biegunem pierwszej baterii,
- trzy złącza między kolejnymi bateriami (nikiel do niklu, czyli
pol biedy),
- styk niklowanego bieguna ostatniej baterii z drutem stalowym
cynkowanym,
- styk tegoz drutu z kolejnym drutem stalowym cynkowanym
- styk tego ostatniego drutu z niklowanym (chyba) korpusem
zarowki.
Srednio rozgarniety uczen elektrycznej zawodowki, po
obejrzeniu tego wszystkiego, nie bedzie mial watpliwosci: w
warunkach wszedzie obecnego zasolenia to rzeczywiscie NIE
MA PRAWA DZIALAC. Hermetycznosc tego cuda jest czysto
iluzoryczna: po jednym deszczowym dniu pod dokrecona
kopulka z uszczelka chlupala woda.
Nie wiem i nie chce wiedziec, kto i za jakie pieniadze wydal
atest na bojke o takiej konstrukcji.
Przeznaczeniem 99% bojek ratunkowych jest zestarzec sie
bezuzytecznie na koszu rufowym. Ale w tej nadzwyczajnej
sytuacji, kiedy bojka jest potrzebna, ona MUSI ZADZIALAC.
Tu chodzi o ludzkie zycie. Twierdze, ze produkowanie i
sprzedawanie tego szmelcu (wstydzcie sie, koledzy ze znanej
sprzedawanie tego szmelcu (wstydzcie sie, koledzy ze znanej
w kraju firmy) jest dowodem skrajnego braku odpowiedzialnosci,
jezeli nie zwyklym lajdactwem.
Sciskam
Slawek
Sciskam
Slawek
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu