Zbyszku! Pan minister jest właśnie na etapie świętowania sukcesów olimpiskich naszych snowboardzistów, więc na liczne poszturchiwania nie reaguje. Ale może będziesz miał więcej szczęścia - pozdrawiam

Drogi Marku, jak widzisz to mnie dokopują. Widać przegapiłem szansę aby siedzieć cicho. Zawsze zdumiewał mnie i zdumiewa fakt natychmiastowego zbaczania dyskusji na naszych forach, na większe lub mniejsze manowce. hi Zbyszek

No cóż, każdy ma jakieś swoje prywatne interesy na względzie. Jedni boją się kosztów rejestracji, ja kosztów i humorów panów z komisji egzaminacyjnej. A jesli Pan Minister odpali wreszcie jakiekolwiek rozporządzenie z długiej listy sprzecznych projektów, to ja za drobne pieniądze wymienie swój skromny patent na nowy kapitański i popłyne wreszcie Roztoczem w daleki świat.

A jesli na nowym druczku patentowym znajdzie się rubryczka: "Patent ważny do dnia..." (była taka propozycja KSzPZŻ) - to też równie chętnie wymienisz stary? Pozdrawiam Tomek Janiszewski

W żadnym aktualnie wiszącym projekcie takiej klauzuli nie ma

A czy istnieje projekt wzoru patentów (w formie załącznika) do aktualnego projektu? Przypominam sobie tylko projekt wzoru patentów autorstwa KSzPZŻ... Pozdrawiam Tomek Janiszewski

Oto adres strony zawierającej wzory druków: http://www.pya.org.pl/pzz/page.php?action=737 Zwracam uwagę na: "Załączniki do projektu Ministra Sportu: Rozporządzenie w sprawie uprawiania żeglarstwa do Ustawy o kulturze fizycznej" Wyglada zatem na to, że Ministerstwo nie przygotowało własnego projektu wzorów, tylko scedowało to na PZŻ (jeszcze w minionej kadencji). Dla przykładu: patent "Środlądowego Sternika Jachtowego" (obojętnie jaką nazwę ostatecznie przybierze) http://www.pya.org.pl/pzz/obrazki/dokumenty/ksz_wzor_patent_pzz_4b_sstj_stl.pdf na datę ważności określoną w pkcie nr 12 Czy zwolennicy jak najszybszego wydania rozporządzenia nadal sobie tego życzą? Tomek Janiszewski

na moim prawie jazdy również istnieje rubryka "data ważności", ale jest ono mimo wszystko wystawione bezterminowo. ciekawe co to moze znaczyc??

na moim prawie jazdy również istnieje rubryka "data ważności", ale jest ono mimo wszystko wystawione bezterminowo. ciekawe co to moze znaczyc??
Znaczy dokładnie to, że prawo jazdy może być wystawione również na czas określony i o tym mówi Ustawa. Natomiast przy patentach żeglarskich nie ma takiego uwarunkowania.

jeżeli nie ma takiego uwarunkowania, to ex contrario nie może być na czas określony wystawione, lub może być tylko na czas określony wystawione. jak na razie to można tu znaleźć tylko i wyłącznie spekulacje, na temat tego jakie będą patenty. o ile dobrze przeczytałem w projekcie na stronie ministerstwa jest mowa o załączniku nr 1 do rozporządzenia, a na stronie pya są załączniki nr 2 zamieszczone. nie podoba mi się to, że rozporządzenia nie ma, a tym bardziej nie podoba mi się argumentacja, że lepiej, że go nie ma bo nie trzeba wymieniać patentów. po pierwsze w projekcie o którym już wspomniałem jest wyraźnie napisane, że nie ma obowiązku wymiany patentów więc jak komuś się nie podoba niech nie wymienia. po drugie brak rozporządzenia tworzy problemy przy planowaniu sezonu i to dość poważne. rozumie, że jak ktoś ma kapitana to mu to przepraszam za wyrażenie "wisi" ale pragnę zauważyć, że nie wszyscy go mają!!!! więc przestańmy się wkońcu pałać tą anarchią, bo to do niczego nie prowadzi!

A tak dla jasności. O ile wiem gospodarz tej witryny nie lubi anonimów, ja zresztą też... I tylko nie pisz, że jak podpiszesz się "Piotr" to już nie jesteś anonimem.

A teraz ja dałem... ciała:-))) Trudno się tutaj pisze:-((( Może admin poprawi te wszystkie niedogodności...

> jest wyraźnie napisane, że nie ma obowiązku wymiany > patentów Starych patentów niby wymieniać nie trzeba, ale PZŻ dysponuje środkami nacisku. A to związkowego jachtu nie wyczarteruje osobie ze starym patentem, a to stażu nie zechce uznać... A przyszłym kandydatom na stopnie żeglarskie - co pozostaje? Tylko te nowe, "samostarzejące" się patenty. I teraz staje się zrozumiałe całe to parcie KSzPZŻ na "rewolucję" która praktycznie nic w uprawnieniach nie zmienia (np. 10mkw żagla na 5m długości kadłuba). Kasa dla struktur PZŻ leży właśnie w tych "nowych" patentach których ważność uzależniona będzie od kondycji finansowej wydającego je OZŻ-tu. Autorzy nowego wzoru patentów wyszli tym samym na bezczelnych kombinatorów i naciągaczy. I żadnego z nich przepraszał za powyższe słowa NIE BĘDĘ!!! > więc przestańmy się wkońcu pałać tą anarchią, bo to do > niczego nie prowadzi! A to co ma oznaczać, nerwy poniosły? Rozumiem zatem pańską anonimowość: pan też widać masz swoje przeliczalne na pieniądze interesy aby rozporządzenie wyszło! Tomek Janiszewski ps. tak, w tym aby nowe rozporządzenie NIE WYSZŁO, ja też swoje interesy mam. Tyle że na przeliczalne SWOJE pieniądze, a pan, jak i cały ten pion szkoleniowy PZŻ- na CUDZE.

Na tym polega właśnie problem, że oskarżają się wszyscy nawzajem. Co do mojej anonimowości, nie wstydzę się tego jak się nazywam - Piotr Kalinowski, nie podpisywałem się nazwiskiem bo i tak zapewne nikt go nie zna, więc jestem w dalszym ciągu anonimowy! Co do moich interesów to bardzo mi przykro jest słyszeć takie oskarżenia! Tak akurat wyszło, że jestem instrukotrem harcerskim i pracuje całkowicie społecznie. co roku dla moich harcerzy organizuje kursy na patent żeglarza jachtowego. prosze mi wierzyć naprawdę w konkurencyjnej cenie, a jednocześnie, szkolą na tych kursach najbardziej cenieni instrukotrzy w okręgu do którego należę i nie tylko ale w skrócie można powiedzieć że nad Zalewem Solińskim. Nie mam interesu materialnego w tym, żeby to roporządzenie wyszło, ale z organizacyjnego punktu widzenia to jak najbardziej mam interes!!! wiem zaraz pojawią się głosy, że kurs nie powinien być obowiązkowy, zgadzam się z tym, ale to że coś powinno być a jak będzie to dwie różne sprawy. kolejnym prblemem jest np. to, że organizuje rejs stażowy na morzu dla moich harcerzy (również po bardzo konkurencyjnych cenach i również nic na tym nie zarabiam) i znowu mam problem, bo chce im odrazu zorgaznizować kurs na sternika. i co ?? i nic!!! i nie wiem jakie bedzie rozporządzenie 200 w 2 rejsach czy 400 w 3?? to wszystko zmienia!!! pomijam fakt, że część sterników jachtowych nie ma pojęcia jakie robić czartery, bo nie wie jakie będzie miało uprawnienia!!! więc proszę o ostrożność z tymi oskarżeniami. A co do nowych żeglarzy to dopóki nie pojawi się nowe rozporządzenie to ich nie będzie, a przyajmniej zgodnie z prawem nie powinno być! Nie sądzę, że będą zadowoleni jak pojawi się nowe rozporządzenie we wrześniu a nie np. w marcu! nie wierzę również, żeby się pojawiło w innej wersji, niż to w jakiej jest z góry ustalone. W Polsce zawsze były pewne grupy interesów, które tak czy inaczej mają większe przebicie od 10 listów wysłanych do ministra!!! Przykre ale prawdziwe. można walczyć z wiatrakami, ale niech coś będzie w tym czasie, bo ja nie widze powodu dla którego ludzie którzy chcą na wakacjach wynająć jacht i popływać, nie mogli odbyć kursu przed wakacjami, tylko dlatego, że nasza legislacja kuleje!!! Proszę mi uwierzyć, nie ponoszą mnie nerwy, ponieważ nigdy nie identyfikowałem się z pzż, więc nie mam powodów do zdenerwowania!! Pozdrawiam

Przepraszam jeśli Pana uraziłem - ale tak ja jak i reszta Pańskich adwersarzy (a także Gospodarz niniejszego serwisu) przyzwyczaiła się już do takich epitetów takich jak np. "anarchiści" serwoiwanych przez najbardziej betonowych działaczy PZŻ. Stąd wynikły moje podejrzenia. Co do anonimowości: istotnie nie słyszałem o Panu, i myślę że z wzajemnością. Niemniej jednak nieprzypadkowo Don Jorge apeluje o przedstawianie się: choćby na wypadek gdyby nazwisko tego czy innego zwolennika status quo wypłynęło za jakiś czas. np. wsród osób robiących zawrotną karierę w strukturach PZŻ. A może wręcz przeciwnie - wśród tych którzy zmienili zdanie, wnosząc swoje zasługi dla uwolnienia żeglarstwa? Skoro szkoli Pan społecznie - może to Pan robić niezależnie od stanu prawnego, rzecz jasna uprzedzając kursantów o tym że patentów nie otrzymają. Ta wiedza na marne nie pójdzie - nawet w przypadku gdy obowiązek patentowy zostanie zniesiony. Oczywiście, obecny stan prawny jest dla wielu powodem do niepokoju z racji komplikacji organizacyjnych. Ale nie może to być argumentem dla wydania złego rozporządzenia, skoro to PZŻ "ubrał" wszystkich żeglarzy w złą ustawę za jaką lobbował w sejmie minionej kadencji. To tam należy kierować pretensje. Rynek próżni nie znosi; nie wyobrażam sobie sytuacji aby czarterodawcy zamknęli interes na cztery spusty, czekając na wyjaśnienie sytuacji prawnej dotychczas wydanych patentów. A już zupełnie absurdalne są głosy że bez rozporządzenia nie będzie w ogóle wolno żeglować! Owszem sytuacja tych którzy chcieliby w tym roku zrobić patenty i wynająć jachty jest niejasna - ale nadzieję na otrzymanie np. starego Nasha, Venuski czy ElBimbo (chociaż już niekoniecznie Tanga 780F czy TES-a 32D) na podstawie "egzaminu" przeprowadzongo w pobliżu czartertowni przez jej właściciela mogą oni mieć. A jaka perspektywa czekałaby i ich, i Pana w wypadku wejścia w życie rozporzadzenia opartego na tak bandyckiej ustawie? Perspektywa płanej wymiany nowootrzymanych patentów co np. 5 lat (bo i Pan nie moze być pewien swego: wystarczy ukaz KSzPZŻ aby każdy organizator kursu miał patent wg aktualnego wzoru; łudzi się Pan że na taki pomysł nie wpadną?), o ile w ogóle będą w stanie zdać ten egzamin. Czy Pan jako instruktor w ogóle ma pojęcie o tym jakie to "buty" szyją właśnie dla Pana i pańskich kursantów?: http://www.sail-ho.pl/article.php?sid=2409&mode=&order=0&thold=0 I jeśli teraz naprawdę poniosą Pana nerwy - ma Pan pełne moje zrozumienie! Pozdrawiam Tomek Janiszewski armator Oriona "Leśny Dziadek" członek ŻKT PTTK "Rejsy sternik jachtowy jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie

Rzumiem Pana myśl i zgadzam się z tym wszystkim. z tym dokumentem również się zapoznałem - śledzę na bieżąco to co się dzieje w tej sprawie. Tylko teraz pojawia się pytanie. Czy za wszelką cenę blokować wprowadzenie rozporządzenia, aż do czasu, gdy zostanie zmieniona ustawa?? to może potrwać dwa lata i dłużej. wystarczy popatrzeć na prace nad rozporządzeniem ile już trwają ( 9 miesięcy?). tu się rodzą moje obawy, że tak długi okres bez regulacji w tej kwestii może, zaszkodzić rozwojowi żeglarstwa w naszym kraju. oczywiście widzę tu pewien plus takiej sytuacji - znaczy się osłabienie finansowe pzż, ale czy ta stagnacja jest tego warta?? Problem w walce z pzż polega na tym, że związek ma ogromną siłe przebicia, jako najwieksza organizacja żeglarska w Polsce, ma dojścia do polityków i mam obawy czy takie blokowanie za wszelką cenę nie przyniesie więcej strat niż korzyści dla zwykłych żeglarzy.

Właśnie uważam ze należy blokować wprowadzenie rozporządzenia. I nie tylko tego o którym mowa, także i tego o rejestracji i przeglądach jachtów w kierunku którego PZŻ jakoś nie przejawia ostatnio aktywności - może zdeprymowany kłopotami z pierwszym z rozporządzeń? Jaka będzie cena za wejście w życie rozprządzenia o pantentach już pisałem, czym grozi wejście w życie tego drugiego - łatwo chyba sobie wyobrazić. Na szczęście już w rozprządzeniu patentowym są wady prawne - choćby scedowanie egzaminowania i wydawania patentów na podstawowe stopnie żeglarskie z PZŻ na rzecz OZŻ-tów, czego w świetle Ustawy nie wolno robić nawet ministrowi, a co dopiero PZŻ-towi. I stąd problemy z wydaniem rozporzadzenia. Za jego blokowanie odpowiedzialność ponosi jak widać także sam PZŻ który zacisnął sobie na szyi ustawową petlę. A minister widać nie chce się narażać na zarzut stanowienia niezgodnego z ustawą prawa. Natomiast wydanie rozporządzenia zgodnego z ustawą nie bardzo satysfakcjnowałoby działaczy "Okręgów" bo kasa musiałaby płynąć nie do nich lecz do warszawskiej centrali. A ponieważ myślą przewodnią alternatywnej propozycji ustawy jaką opracowała Polska Federacja Żeglarska nie było ukryte "zabezpieczenie finansowe" kogokolwiek, więc nie ma powodów do obaw aby pojawiły się przy jej uchwalaniu podobne kontrowersje i ma ona szansę zostac uchwalona dużo sprawniej. Zatem apele do władz o zajęcie się tym społecznym projektem prawnym są o wiele bardziej chwalebne, niż domaganie się nałożenia nowych kajdan. Wskazane jest też nowe spojrzenie na żeglarstwo, dotąd za sprawą PZŻ bardzo wielu osobom kojarzące się wg schematu: najpierw zrobić PATENT a potem cały świat stoi otworem. Tymczasem po "zrobieniu" patentu często przychodzi rozczarowanie, bo np. klubowe "kołchozowe" rejsy to nie jest to o czym się marzyło, bo czarterowanie jachtu okazuje się drogie, bo pierwsze samodzielne prowadzenie jachtu kończy się szokiem (o ile nie czymś gorszym) gdy natrafi się na warunki pogodowe trudniejsze niż byly na kursie czy egzaminie. A przecież trafiają się dobrzy żeglarze pływający "nielegalnie" bez patentu (sam znam conajmniej dwóch), i oni to są dowodem na to że droga "wypracowana" przez PZŻ wcale nie musi być jedynie słuszna. Zatem Pańskie obawy o "stagnację" nie muszą się ziścić. Osłabienie finansowe PZŻ (a właściwie "Okręgów) jest natomiast całkiem realne; już ustawowe obniżenie opłat za "kartonik" z 100 na 50zł z 50% zniżką dla młodzieży zostało uznane za śmiertelny cios w finanse "Okręgów". Stąd a to propozycja ograniczenia terminu wazności nowych patentów, a to półjawne zalecenia "Centrali" aby "Okręgi" stosowały maxymalne dopuszczalne ustawą opłaty za egzaminy. Wpływy PZŻ na władze państwowe były owszem bardzo silne. Nie na darmo wybrano na Prezesa osobę powszechnie kojarzoną z tzw. Grupą Trzymającą Władzę. Nie na darmo też w łonie rządzącej koalicji powołano tzw. Parlanmentarny Zespół Przyjaciół Żeglarstwa, mający być pasem transmisyjnym postanowień związkowych działaczy do kręgów prawodawczych, a tym samym całego społeczeństwa. Ale dobre dla PZŻ czasy minęły wraz z upadkiem tamtej koalicji. Pora teraz obnażyć rzeczywisty charakter PZŻ, który największą organizacją żeglarską jest tylko na papierze. Pomijając już fakt że wszystkich żeglujących jest kilkadziesiąt razy więcej niż cłonków zrzeszonych w PZŻ klubów, to nawet i ci zrzeszeni mają z reguły interesy całkowicie rozbieżne niż ich rzekomi reprezentanci. Dla mnie jest to np. możliwość trzymania własnego jachtu na klubowej przystani (a w zamian za to klub ma nie tylko pieniądze za opłaty postojowe ale i satysfakcję z tego że jako jeden z już nielicznych podtrzymuję żeglarskie tradycje na warszawskim odcinku Wisły). Natomiast ci co mogą uważać PZŻ za swojego reprezentanta - są to poza egzaminatorami, inspektorami i innymi działaczami okręgowych struktur - prawie wyłącznie szefowie komercyjnych szkółek żeglarskich oraz organizatorzy komercyjnych rejsów na "związkowych" jachtach. Stad taka a nie inna postawa w Komisji Sejmowej ds KF ob. Witolda Ch. ze zrzeszonej w strukturach WOZŻ na prawach klubu żeglarskiego firmy szkoleniowej "AN", dla którego liberalizacja przepisów oznaczałaby zmniejszenie liczebności klientów, a tym samym (w odróżnieniu od Pana) - spadek dochodów... Pozdrawiam Tomek Janiszewski

ja się oczywiście zgadzam z tym co Pan mówi, jestem zwolennikiem tych postulatów, ale mam wrażenie, że jest to na dzień dzisiejszy mur nie do przeskoczenia (te wszystkie słuszne oczywiście założenia) i mam cały czas wrażenie, że MS podpisze to rozporządzenie, po usunięciu wad prawnych. Czytałem projekt zarówno "Hasipa" jak i PFŻ i uważam, że jest to naprawde dobry pomysł, nie zagłębiając się w szczegóły, bo i w tych projektach znalazł by niedociągnięcia, tylko czy znajdzie się ktoś kto będzie chciał ten projekt wcielać w życie. Nasz rząd w chwili obecnej ma chyba dużo poważniejesze problemy niż zajmowanie się ustawą o KF. zastanawiam się czy skuteczniejszą walką jest zabijanie pojedynczych oddziałów wroga (po przez naciski stopniowo "wydzieranie" od pzz i legislatywy swoich praw) czy stawanie na otawrtym polu do nadal nie równej walki (stawiane wszystko na szali; tak albo wogóle), gdzie zwolennicy prawdziwej liberalizacji i zmiany mentalności ( w tym również ja) są w dalszym ciągu na pozycji mam wrażenie przegranej (chciażby dlatego, że jednak minister będzie dążył, żeby to rozporządzenie wcielić w życie). Czy środowisko żeglarskie jest na tyle skonsolidowane, żeby mogło stanąć do walki twarzą w twarz z systemem?? wystarczy spojrzeć ile różnych głosów się pojawiło w związku z listem który jest przyczyną tej rozmowy. Żeby walczyć z systemem potrzebna jest jedność! Jeżeli chodzi o rejestracje jachtów to ten temat wogóle jak dla mnie jest chory, bo na śródlądziu niektóre związki mają takie jachty, że wg "ich" przepisów nigdy nie powinny być zarejestrowane. a haracz jaki płacę co rok (jako bosman klubowego ośrodka) za podbicie kart rejestracyjnej jest oburzający. Tylko dalej pojawia sie pytanie. Czy jesteśmy przygotowani do tej walki??? Większość ludzi którzy przychodzą robić żeglarza jachtowego jest zainteresowana tym, żeby zapłacić i móc pływać. jeżeli ta (bądz co bądz) duża grupa żeglarzy lub przyszłych żeglarzy nie zmieni myślenia to sternicy sami nic nie wywalczą. Ja się oczywiście zgadzam, że najważniejsze są umiejętności, ja się KWŻ-a który szkoli u mnie nie pytam, czy przeprowadzi kurs tylko czy nauczy moich harcerzy żeglować. jasne, że to odważnie powiedziane - umieć żeglować po 2 tygodniach kursu, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że osoby wychodzące od tego KWŻ-a są znacznie lepsze od osób wychodzących z kursów OZŻ-u, a co ważniejsze radzą sobie samodzielnie na śródlądziu. Wydaje mi się, że zgadzamy się co do sprawy. natomiast chyba różni nas to w jaki sposób to przeprowadzić. Pan jest zwolennikiem przewrotu (tylko czy przewrót może się udać bez wojska - narazie tego wojska jakby nie widać - obym sie mylił) ja jestem natomiast zwolennikiem walki podjazdowej i na tyłach wroga, gdzie wystarczy partyzantka, która jest i jak narazie całkiem aktywnie uczestniczy w walce! może się mylę, może nie jestem na tyle dobrze zorientowany w tym co się dzieje w tym wszystkim, ale obserwując to wszystko takie odnoszę wrażenie. Pozdrawiam Piotr Kalinowski

Coraz trudniej mi się Pana czyta; jak tak dalej pójdzie to na jedną linijkę będzie przypadał tylko jeden wyraz; Admin ma problem :-( A teraz do rzeczy. Nikt nie twierdził że będzie łatwo; w koncu przeszło pół wieku hegemonii "powojennego" PZŻ spustoszyło polskie żeglarstwo, i "opór materii" trzeba będzie pokonać o czym już pisałem. Nie potrafię jednak dostrzec dlaczego uchwalenie rozporzadzeń do obowiazujacej dotąd Ustawy miałoby stanowić jakiekolwiek sukces żeglarzy. Gdyby całą rzecz miało się sprowadzić np. na powiększeniu limitu "bezpatencia" do choćby tylko 6m (co objęłoby nie tylko stare Foki i Oriony ale i wszystkie Micra, a nawet małe "koromysło": TES 550 Master), zniesienie "kresek" dla starników jachtowch czy bezwarunkowe podniesienie limitu wielkości jachtu dla starników morskich - byłby to sukces bezdyskusyjny chociaż być może drobny. Tu jednak mamy "dwa kroki naprzód, trzy kroki w tył": bezpatencie "powiększono" tak aby nic nie powiększyć (bo 10mkw przelicza się właśnie na mniej więcej 5m długości kadłuba, może tylko powszechnie wyszydzany "Kormoran" jak na ironię "łapie się" w nowy limit), jakieś pierwsze jaskółki morskiej swobody dla żeglarzy mają zostać okupione absurdalnymi wymaganiami na uzyskanie pierwzego stopnia (i "terminowością" patentów dla wszystkich), idiotyczne "kreski na wodzie" dla sterników zniesiono... wraz ze stopniem sternika jachtowego (bo wymogi na pierwszy stopień morski przypomnają bardziej te na dotychczasowego j.st.m), sterników morskich wpuszczono na nieco większe jachty... i zamknięto przed nimi oceany. Zatem "zamienił stryjek siekierkę na kijek". Natomiast co do restrykcji jakim poddani mają zostać armatorzy jachtów śródlądowych - tu mamy wyłącznie "kijek". Czy zatem dla biurokratycznej wygody organizatorów kursów i obozow żeglarskich (bo to jedyna racja przemawiająca za uchwaleniem rozporządzeń) warto bezwolnie maszerować wprost do przygotowanej już nowej i solidnej klatki? "Ciekawie" będzie jeśli w ślad za rozporządzenem o patentach prędko pójdzie rozporządzenie o rejestracjach, w odpowiedzi zaś Komisja Śródlądowa takiego WOZŻ wyda ukaz obligujący zrzeszone warszawskie kluby do relegowania ze swoich przystani wszystkich niezarejestrowanych jachtów! Wcale nie jest to takie nieprawdopodobne, czołowy aparatczyk inspektor Bogdan Helm już wiosną 2 lata temu ściemniał na klubowej przystani że... niezarejestrowanego jachtu nie wpuszczą do żadnego portu na Mazurach! Rzecz jasna, zdementowałem to w jego obecności, szkoda tylko że prokuraturą od razu nie postraszyłem. Co do niejasnych perspektyw tych co chcieliby już w nadchodzącym sezonie pływać samodzielnie przyznają Panu rację - ale jeśli dojdzie do uchwalenia rozprządzenia w kształcie jakiego domaga się PZŻ te perspektywy wcale nie staną się jasne, ci złodzieje mają jeszcze w zanadrzu chrapkę na obowiązkowe OC (zwracam uwagę że WOZŻ ma swoje biuro w lokalu wynajmowanym od PZU, wnioski wyciągnij sam) lub będący pomyslem tow. Latka system mazurskich "winietek" mający być jeszcze jednym źródłem utrzymania tych darmozjadów). Obawiem się że jest Pan rzeczywiście jeszcze mało zornientowany w sytuacji jaka ma miejsce w Związku. "Partyzantka" rzeczywiście jest, ale to alternatywa taka jak dla Polaków wybór pomiędzy hitlerowskim okupantem a rezunami z UPA. Proszę, jakim to wilkiem w owczej skórze okazał się jeden ze związkowych kontestatorów, znany Prezes jednego z OZŻ-tów. Wystarczyło jednak przypomnieć kilka kompromitujących go faktów - i czmychnął jak pies z podkulonym ogonem...: www.sail-ho.pl/comments.php? op=showreply&tid=9097&sid=2371&pid=8811&mode=&order=&thold=#9097 Pozdrawiam Tomek Janiszewski

ja się oczywiście zgadzam z tym co Pan mówi, jestem zwolennikiem tych postulatów, ale mam wrażenie, że jest to na dzień dzisiejszy mur nie do przeskoczenia (te wszystkie słuszne oczywiście założenia) i mam cały czas wrażenie, że MS podpisze to rozporządzenie, po usunięciu wad prawnych. Czytałem projekt zarówno "Hasipa" jak i PFŻ i uważam, że jest to naprawde dobry pomysł, nie zagłębiając się w szczegóły, bo i w tych projektach znalazł by niedociągnięcia, tylko czy znajdzie się ktoś kto będzie chciał ten projekt wcielać w życie. Nasz rząd w chwili obecnej ma chyba dużo poważniejesze problemy niż zajmowanie się ustawą o KF. zastanawiam się czy skuteczniejszą walką jest zabijanie pojedynczych oddziałów wroga (po przez naciski stopniowo "wydzieranie" od pzz i legislatywy swoich praw) czy stawanie na otawrtym polu do nadal nie równej walki (stawiane wszystko na szali; tak albo wogóle), gdzie zwolennicy prawdziwej liberalizacji i zmiany mentalności ( w tym również ja) są w dalszym ciągu na pozycji mam wrażenie przegranej (chciażby dlatego, że jednak minister będzie dążył, żeby to rozporządzenie wcielić w życie). Czy środowisko żeglarskie jest na tyle skonsolidowane, żeby mogło stanąć do walki twarzą w twarz z systemem?? wystarczy spojrzeć ile różnych głosów się pojawiło w związku z listem który jest przyczyną tej rozmowy. Żeby walczyć z systemem potrzebna jest jedność! Jeżeli chodzi o rejestracje jachtów to ten temat wogóle jak dla mnie jest chory, bo na śródlądziu niektóre związki mają takie jachty, że wg "ich" przepisów nigdy nie powinny być zarejestrowane. a haracz jaki płacę co rok (jako bosman klubowego ośrodka) za podbicie kart rejestracyjnej jest oburzający. Tylko dalej pojawia sie pytanie. Czy jesteśmy przygotowani do tej walki??? Większość ludzi którzy przychodzą robić żeglarza jachtowego jest zainteresowana tym, żeby zapłacić i móc pływać. jeżeli ta (bądz co bądz) duża grupa żeglarzy lub przyszłych żeglarzy nie zmieni myślenia to sternicy sami nic nie wywalczą. Ja się oczywiście zgadzam, że najważniejsze są umiejętności, ja się KWŻ-a który szkoli u mnie nie pytam, czy przeprowadzi kurs tylko czy nauczy moich harcerzy żeglować. jasne, że to odważnie powiedziane - umieć żeglować po 2 tygodniach kursu, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że osoby wychodzące od tego KWŻ-a są znacznie lepsze od osób wychodzących z kursów OZŻ-u, a co ważniejsze radzą sobie samodzielnie na śródlądziu. Wydaje mi się, że zgadzamy się co do sprawy. natomiast chyba różni nas to w jaki sposób to przeprowadzić. Pan jest zwolennikiem przewrotu (tylko czy przewrót może się udać bez wojska - narazie tego wojska jakby nie widać - obym sie mylił) ja jestem natomiast zwolennikiem walki podjazdowej i na tyłach wroga, gdzie wystarczy partyzantka, która jest i jak narazie całkiem aktywnie uczestniczy w walce! może się mylę, może nie jestem na tyle dobrze zorientowany w tym co się dzieje w tym wszystkim, ale obserwując to wszystko takie odnoszę wrażenie. Pozdrawiam Piotr Kalinowski

nie podpisałem się również dlatego, że nie jestem żadnym autorytetem, czy osobą która swoim dorobkiem żeglarskim, ma prawo pouczać innych (zaledwie sternik jachtowy). ale może właśnie wszyscy zapominają co ludzie na dole o tym myślą. narazie debata toczy się wśród morsów i kapitanów oczywiście IŻ-ów, o tym jak to zrobić dobrze tym zaczynającym żeglarzom, ale nikt nie pyta o zdanie tych początkujących żeglarzy. to jest przykre. ludzie którzy przychodzą do mnie z zapytaniem czy będzie w tym roku kurs na żeglarza, rozczarowni są jak im odpowiadam, że nie wiem, bo narazie nie ma rozporządzenia i nie wiadomo co będzie i jak będzie. dobijają również pomysły PZŻ-u dot. wymagań na przyszły stopień śródloądowy, tu skrót PZŻ raczej bym odczytywał Paranoicy Zwasze Żywi!!! problem polega jednak na tym, ze zwykły zjadacz chleba który chciałby sobie zrobić patent i zabrać rodzine na mazury nie szczególnie jest zaintereosowany tymi kłótniami. Jeszcze raz pozdrawiam i przepraszam, że się tak rozpisałem.

nie podpisałem się również dlatego, że nie jestem żadnym autorytetem,
Nooo bez przesady, nie tylko autorytety się podpisują:-)) Śmiem twierdzić, ze tego grzeczność wymaga:-)
Piszesz, że działasz w harcerstwie... Może przypadkiem w 3mieście?

Nie. Jestem zastępcą pilota KCH w Rzeszowie

Szanowny Piotrze, chyba nie całkiem masz rację. Przecież ten List, jako już akt desperacji, był napisany z myślą o tych co chcą zdobyć uprawnienia , pierwszy stopień. Do mnie tez zgłaszają się ludzie, rozczarowani brakiem tych możliwości. Gdzie tu mowa o morsach lub kapitanach? zbigniew klimczak

Zdecydowanie tak z niego wynika. Ale ile emocji wzbudził?? a jak znaleźć porozumienie w duzo trudniejszym temacie jakim jest rozporządzenie czy ustawa? Poza tym nie powiedziałem, że kapitanowie cz morsy nie interesuja się przyszłością żeglarzy, tylko niektórzy w przeciwieństwie do Pana, nie biorą pod uwagę zdania osób które chcą nabyć to uprawnienie. Pan jak widać już ma dość tej niepewności, tak jak i zresztą ja. można mnie posądzać o to, że chcę szkodzić żeglarstwu bo jestem zainteresowany, aby rozporządzenie weszło (nie ukrywam, że wolał bym w innej formie), ale nie ukrywam też, że lepsza "mała" liberalizacja niż nic. bo walczyć można i po rozporządzeniu o swoje. Pozdrawiam Piotr Kalinowski

Nie przejmowałbym się tak nielicznymi wypowiedziami, ze im gorzej tym lepiej. Naprawa sytuacji - dość hipotetyczna- w drodze pisania nowej ustawy, jest tak odległa, że tylko jakas ślepa nienawiść do PZŻ może kazać pisać, żeby nie doszło do ukazania się Rozporządzenia MS. Minister musi, powtarzam, musi Rozporządzenie wydać. Wielu zrobiło wiele aby było choć trochę lepsze niż chciał PZŻ i teraz to już kwestia czasu. Czasu tego nie mają kandydaci na żeglarzy, ponieważ na wiosenne sesje zgłaszają się ci, którzy stanowczo chcą mieć swój wymarzony patent. Czasu nie mają organizatorzy, dla których brak przepisów może stanowić klęskę finansową. Postawili na działalność gospodarczą, z tego żyją i stanowią zalążek przyszłych ośrodków szkoleniowych z prawdziwego zdarzenia ( oczywiście wielu pseudo szkołom i kursom zyczę aby upadły zamiast działać na zasadzie "kursant zapłacił- kursant musi zdać". Postawa - albo nowa ustawa albo niech szkolenie, choćby w obecnej postaci) padnie, jest dla mnie niezrozumiała a jak widzisz, tylko na twoje rozterki odpowiadam. Powtarzam, szkoda się kłócić bo Rozporządzenie musi się ukazać. Ustawa to odległa przyszłość.Nikt nie zgodzi się co roku nowelizować aktu prawnego. Oczywiście, uprzedzając ataki, przypominam, że zdanie iż tylko nowa ustawa może , MOŻE, problem rozwiązać. Zbigniew Klimczak

uciekło-, sorry-- kńczę zdanie .....wyraziłem już w czasie poprzednich bojów sejmowych i dotąd nie zmieniłem. Tylko co ma piernik do wiatraka? zbigniew Klimczak

A ja tak teraz sobie pomyślałem:-) Oczywiście hipotetycznie:-)) Piszesz:
Minister musi, powtarzam, musi Rozporządzenie wydać.
No dobra, a jak nie wyda? Świat się zawali, krowy przestaną dawać mleko? Rozporządzenia w sprawie rejestracji jachtów nie wydano do dzisiaj...
Czasu tego nie mają kandydaci na żeglarzy, ponieważ na wiosenne sesje zgłaszają się ci, którzy stanowczo chcą mieć swój wymarzony patent.
Zaraz, zaraz... zdecydujmy się chcą miec patent czy wiedzę? Jeżeli patent to masz rację, jezeli wiedzę to wystarczy im zaświadczenie że odbyli kurs i pieczątka organizatora. Takie zaświadczenie wydane przez renomowana szkółkę będzie miało wyższą wartość niż "anonimowy" patent.
Tak, wiem... jestem wstrętny prowokator:-)))) Ale zastanówcie się nad tym co napisałem...

odpowiem tylko Tobie, bo z Tomkiem jest coraz gorzej. 1. Minister musi, ponieważ obligują go do tego przepisy a nie chciejstwo. Tylko to miałem na mysli i nie dorabiajcie innej teorii. 2. Przeciwstawianie pragnienia zdobycia patentu czystemu pragnieniu wiedzy jest w obecnej sytuacji manipulacją. Nie wrobicie mnie w wroga edukacji ( przeciwieństwa przymusowego szkolenia) Moje publikacje na przestrzeni ostatnich 10 lat mówią za siebie. Ale tak długo jak długo w Polsce obowiązuje przymus zdobywania uprawnień, tak długo ludzie będą iść na kursy "dla zdobycia przepustki do żeglarstwa". To nic wstydliwego ani zdrożnego! A czy uzupełnią to potem faktyczną wiedzą ( wykazałem niejednokrotnie, że program szkolenia PZŻ tego nie zapewnia) to ich prywatna sprawa. Kończąc, stawiam kropkę nad "i" - tak, w tej chwili, w tym Liście i w tej dyskusji reprezentuję wyłącznie interes ludzi potrzebujących na gwałt patentu. Zapominanie o reszcie moich dawno głoszonych poglądów w sprawie edukacji, organizacji szkolenia w Polsce, jest dla mnie krzywdzące i to pal sześć ale czemu, na Boga, tak bardzo chcecie pozbawić kandydatów do uzyskania patentu w 2006 r, tym bardziej, że te godne pogardy świstki sami mamy od dawna. Przecież jak im to uniemożliwimy to i tak nie pójdą palić Chocimskiej. Krpoką nad "i" zakończyłem występy na forum tej dyskusji. Wreszcie kandydaci na żeglarzy też mają buzie, niech walcza. Ja akurat wysłałem gorący news do Jurka w dużo ważniejszej sprawie. Zbigniew Klimczak

Wiesz, tak jakoś głupio mi się zrobiło gdy odpisując mi piszesz "wy":-((((

Jurku, masz rację, głupio wyszło, przepraszam. To był niefortunny błąd. Batiar

Nie ma sprawy...

Jurek, nie widzisz co się dzieje? Nie widzisz, że powstają podziały ideologiczne na bij, zabij i na noże. Że jakikolwiek inny głos jest traktowany jako atak na JEDYNĄ SŁUSZNĄ IDEĘ. Że rewolucja zjada swoje dzieci jeszcze zanim się zaczęła? Że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna kogoś innego. Pozdrowienia - Jarek

Ech... dlaczego nie można podyskutować spokojnie, na argumenty a nie inwektywy? Dlaczego każda dyskusja prędzej czy później zamienia się w pyskówkę? Dlaczego... dlaczego...

Tak, wiem... pomarudziłem sobie:-(((

Pozdrowienia

Jarku, Twój post jest lakoniczny i na dobrą sprawę nie wiem, czy to mnie posądzasz o ideologiczne spory. Na wszelki wypadek ponownie wyjaśniam List został spowodowany zwykłą przyzwoitością, aby tym ludziom którzy idą na kurs wyłącznie po patent, napisać w reklamie wyraźnie, jak byk, że patent dostaną..... ale niewiadomo kiedy i niewiadomo od kogo..., jak wyjaśnił mi jeden z wielkich w świecie szkolenia. Tylko tyle i aż tyle a że wystąpił syndrom ulicy Słowików, jak zwykle u nas, winy nie ponoszę ale ufunduję nagrodę temu, kto ten proceder ukróci. Czasami rzeczywiście strach "gębę otworzyć" serdecznie jak zwykle pozdrawiam Zbyszek Batiar

Zbyszku, uważam, że Twoje działanie jest słuszne i list jak najbardziej na miejscu. Natomiast prośba o opamiętanie jest do was obu. Tzn. do Ciebie i Jurka Makieły. Kto jak nie starsze wiekiem tygrysy powinny wykazywać zrozumienie dla stanowiska adwersarza (Jurek, noooo...) i kto jak nie Wy powinniście lać oliwę na wzburzone fale... namiętności, bo przecież nie spraw, które idą swoim torem, a w stanie takim jakim są powodują dla wielu niedogodności, na które zwróciłeś uwagę i słusznie, moim zdaniem, zadziałałeś. A do Jurka; narzekasz na ideoologię, słusznie, za chwilę się pozagryzamy, a wszystkim nam przecież chodzi o miłe i spokojne spędzanie czasu na wodzie. Pozdrowienia dla wszystkich - Jarek Czyszek

Jarku, masz rację całkowicie ale jednego Ci, chyba obaj nie darujemy! Jakie ...starsze?! nie wystarczy... w pełni sił..! Co powie na to moja żona i dwie kochanki?? A tak poważnie, ja też nie moge się doczekać wyjścia na wodę choć wcześniej 2 tygodnie harówki przy remoncie. Ale to tez frajda dla tak starego tygrysa jak ja. serdeczności Batiar

Jarku, masz rację całkowicie ale jednego Ci, chyba obaj nie darujemy! Jakie ...starsze?! nie wystarczy... w pełni sił..!

Dokładnie:-)) Właśnie wróciłem ze Stegny gdzie mój okręt powoli nabiera kształtów:-)))

Pozdrowienia

Wcale nie jest ze mną gorzej. To raczej Ty tracisz ducha, gdy napięcie sięgnęło zenitu. Wyciągasz białą flagę oznaczającą kapitulację i masz nadzieję że kiedyś może nadejdą lepsze czasy? Tymczasem twierdza PZŻ za chwilę może wylecieć w powietrze! Proponując zawieszenie broni ratujesz naszych śmiertelnych wrogów! Minister ma dwa wyjścia: wydać rozporządzenie zgodne z ustawą a tym samym ratujące PZŻ, albo nie wydać go przez to że takie rozporządzenie łamałoby prawa obywatelskie. Komunistyczny minister nie wahałby się i wybrał pierwszą możliwość - ostatecznie PZŻ tworzą jego partyjni koledzy. Minister z opcji politycznej mającej na sztandarach prawo i sprawiedliwość nie ma prawa tego zrobić, chyba że ulegnie dezinformacjom jakoby brak takiego rozporządzenia wyrządziłby obywatelom krzywdę jeszcze większą. A niestety takie dezinformacje pan, panie Zbigniewie szerzy. Żeglarze nie mający patentu wcale nie "potrzebują go na gwałt". Nie potrzebują właśnie dlatego że nie istnieje rozprządzenie które by tego wymagało! Nieszczęście stałoby się jedynie w wypadku ukazania się rozporządzenia z tygodniowym okresem vacatio legis np. 30 czerwca, bo wtedy niejednemu zawaliłyby się plany rejsu. Dlaczego zatem dalej brniesz w to bagno, zwiększając prawdopodobieństwo takiego włąsnie niefortunnego rozwoju wypadków? Co do sytuacji firm szkoleniowych: szkolić można zawsze, nawet i bez rozporządznia. Zamiast patentu absolwent kursu otrzymywałby zaświadczenie o jego ukończeniu, które w razie dalszego utrzymywania się braku obowiązku patentowego byłoby pomocne w negocjacjach z czarterodawcą, a wypadku wejścia w życie ustawy wprowadzającej patenty stanowiłoby dokument dopuszczający do egzaminu (oczywiście w wypadku gdyby nowe rozporżadznie wymuszały obowiązkowość szkolenia, czego ustawa nie wymaga). Zatem to nie mój i nie Twój interes aby minister wydał rozporządzenie pod dyktat PZŻ. Interesem firm szkoleniowych (a zarazem szkolonych w nich żeglarzy) jest natomiast to, aby w wypadku wejścia w życie rozporządzenia wymuszającego obowiazkowość patentów (czego wymaga ustawa) szkolenie było nieobowiązkowe, Gdyby zaśmiałoby być obowiązkowe - to PZŻ w interesie firm szkoleniowych i kursantów powinien uznać ważność kursów prowadzonych obecnie. Tylę że ten bandzior jakim jest obecny PZŻ zamiast złożyć taką deklarację już obecnie - zrobił sobie zakładnika z firm i żeglarzy szantażując ministra słowami które Ty bezwolnie powtarzasz. Tymczasem wystarczyłoby jedno słowo KSz i - problem braku rozprządzeń by nie istniał. Ruszyłyby kursy, i niezależnie od istnienia lub braku przepisów nowi żeglarze mieliby otwartą drogę na wodę. Możnaby nawet zgodnie z prawem zorganizować egzaminy na DOBROWOLNE w tej sytuacji patenty PZŻ, które stanowiłyby swoiste "dowartościowanie" świadectw ukończenia kursów. Oczywiście, nie ma się co łudzić że taka ewentualność jest dla PZŻ nie do przyjęcia gdyż oznaczałaby wyrzeczenie się " zeglarskiej władzy". Ale dla Ciebie? Pozdrawiam Tomek Janiszewski ps. Gdyby szefowie firm szkoleniowych mieli "jaja", wymogliby na PZŻ zgodę na taki rozwój sytuacji, a w razie jej braku - wywaliliby na zbity pysk Durejków, Kaczmarków, Stosiów, Szymałów, Winklerów, Helmów, Borzyszkowskich, Latków, Petryńskich i pewnie jeszcze wielu innych. Celowo nie wymieniłem wszystkich którzy przychodzą mi na myśl: choćby dlatego że p. Klemensa Grzegórskiego z KSz osobiście cenię za niepozorną broszurkę dzięki której wiem jak mam postępować na jachcie w trudniejszych warunkach pogodowych niż te które miały miejsce podczas kursu i eggzaminu.

<< Nie przejmowałbym się tak nielicznymi wypowiedziami, ze im gorzej tym lepiej >> Tiaaaa... już coś podobnego niedawno słyszałem. Ktoś tam pisał o "nielicznych ale hałasliwych leniach i wałkoniach"... :-> << tylko jakas ślepa nienawiść do PZŻ >> To też już gdzieś widziałem... ktoś cały czerwony z wściekłości charczal w telewizorni pod adresem swoich politycznych oponentów: "chorzy z nienawiści"... << Minister musi, powtarzam, musi Rozporządzenie wydać. >> Dlaczego usiłujesz postawić Ministra w pozycji funkjonariuszy aparatu pewnego nieistniejącego od przeszlo 60 lat państwa, którzy dokonując czynów niegodziwych mieli na swoje usprawiedliwienie tyle że "wykonywali tylko rozkazy swoich przełożonych"? Tyle że, przypominam, nikt ich z tego powodu nie usprawiedliwił. Tym bardziej że podobno mamy mieć IV Rzeczpospolitą, więc może Minister nie czuje się w obowiązku wypełniać zadań jakie nałożyło na niego prawo rodem z PRL-bis? << Wielu zrobiło wiele aby było choć trochę lepsze niż chciał PZŻ >> I wielu przez dziesięciolecia całe podobno usiłowali walczyć aby PZPR była choć trochę lepsza niż chciał Stalin. Co zostało choćby z propozycji (autorstwa Komisji Morskiej) zniesienia obowiązku szkoleń, którą powitałeś z takim entuzjazmem, przy okazji przypinając łatkę antyzwiązkowym "oszołomom", może po to aby odzyskać wiarygoidność wśród związkowych działaczy? Nic Ciebie tamta historia nie nauczyła? << zgłaszają się ci, którzy stanowczo chcą mieć swój wymarzony patent >> Co ja widzę??? Kogo ja właściwie czytam? :-((( To PATENT jest tym wymarzonym celem samym w sobie, czy też jest on jedynie ŚRODKIEM mającym umożliwić osiągnięciu celu właściwego jakim jest satysfakcja z samodzielnego żeglowania (a i to tylko za sprawą wypaczonej w latach PRL sytuacji prawnej)? Akceptujesz takie patologiczne spojrzenie na żeglarstwo? << Oczywiście, uprzedzając ataki, przypominam, że zdanie iż tylko nowa ustawa może , MOŻE, problem rozwiązać. >> Za to rozporządzenia do obecnej ustawy nie MOGĄ tylko NA PEWNO wpędzą żeglarzy w problemy nieznane dotąd. Przemijalnośc ważności nowych patentów, rejestracje i przeglądy jachtów - to przykłady pierwsze z brzegu. Dla Ciebie mogę odtąd zostać "chorym z nienawiści nielicznym oszołomem". Mam jednak nadal nadzieję że jeszcze zdążysz się opamiętać. Tomek Janiszewski

dziekuję za odpowiedź, chyba myślę tak samo, z tym wyjątkiem, że uważam, że nowe rozporządzenie nie przeszkadza wcale w pracy nad nową ustawą, ale to już inna dyskusja. Pozdrawiam.

tak moja odpowiedz powinna się znaleźć tu a nie poniżej - mój błąd.

Ponieważ znalazłem w tym wątku dwie odpowiedzi krytyczne w tym jedną moją poczuwam się do zareagowania na słowo "dokopują". Panie Zbyszku nie zamierzałem i nie zamierzam Panu "dokopywać". Ja tylko w Pańskim liście widzę absurd. Prezes jest zły, bo minister nie wydał przepisów, minister powinien interweniować w Związku, bo szkoły żeglarskie zamieszczają w żaglach reklamy, a co na to PZŻ. Bardzo mnie ciekawi, czy przed napisanieniem listu otwartego zadał sobie Pan trud ustalenia stanu faktycznego. Ja to uczyniłem - w OZŻ'cie usłyszałem "Kursów i komisji nie rejestujemy". Wiem, że PZŻ jest z definicji "be", ale odobina rzetelności i zwykłej sumienności nie zaszkodzi.

Drogi Pawle! Obecna nowelizacja ustawy o KF, ta do której brak rozporządzenia nie pozwala szkolić, jasno i wyraźnie określa, że sprawy szkolenia i egzaminownia powierza się właściwemu polskiemu związkowi sportowemu. Jak by nie patrzeć OZŻ nie jest takim związkiem sportowym więc ich odpowiedź jest jak najbardziej poprawna lecz jednoczesnie nic nie wnosząca do sprawy. Jacek

Ha, no to jutro zadzwonię na Chocimską i zapytam, czy mi zarejestrują kurs na patent żeglarza.

Ponieważ znalazłem w tym wątku dwie odpowiedzi krytyczne w tym jedną moją poczuwam się do zareagowania na słowo "dokopują". Panie Zbyszku nie zamierzałem i nie zamierzam Panu "dokopywać". Ja tylko w Pańskim liście widzę absurd. Prezes jest zły, bo minister nie wydał przepisów, minister powinien interweniować w Związku, bo szkoły żeglarskie zamieszczają w żaglach reklamy, a co na to PZŻ. Bardzo mnie ciekawi, czy przed napisanieniem listu otwartego zadał sobie Pan trud ustalenia stanu faktycznego. Ja to uczyniłem - w OZŻ'cie usłyszałem "Kursów i komisji nie rejestujemy". Wiem, że PZŻ jest z definicji "be", ale odobina rzetelności i zwykłej sumienności nie zaszkodzi.

Szanowny Pawle, trochę wkradło się zamieszania a nalezy czytać dokładnie. Nie wykazuję związku pomiędzy postępowaniem ministra a Prezesa. Po drugie to, że ozż ( pewnie nie wszystkie) nie rejestrują kursów dobrze świadczy o nich. I tyle. Poruszam temat, że organizatorzy właśnie o tym nie informują kursantów. Tu jest pies pogrzebany. Kurs niezarejestrowany, nie ma egzaminu i nie ma patentu. Anie OŻŻ ani PZŻ ani organizator o tym głośno nie mówi a kursant zapisuje się i płaci. To jest tematem mojego Listu. Mówimy o tym samym a nie tak samo rozumiemy. Minister- to inna sprawa. Wielu, w tym i ja ma udział, że MS nie publikuje Rozporządzenia. Może wielu się żachnie ale ostatni projekt Rozporządzenia, biorąc pod uwagę delagacje zawarte w ustawie jest ( z trudem) do przyjęcia. Korzystając z bocznych ścieżek, zgłosiłem 3 poprawki: - utrzymanie stopnia dla młodzieży 13- 16 lat ( większość wychowawców wie o co chodzi) - uznanie w Polsce i dla Polaków patentów innych, np. ICC lub ISSA i zgoda na prowadzenie szkoleń w Polsce na te certyfikaty - zniesienie przymusu odbycia kursu pzred egzaminem Fakt, że MS milczy, daje mi nadzieję, że może się zastanawia. Pomyśl nad tym pozdrawiam Batiar

Szanowni koledzy, "skoki" czcionki to zapewne efekt raczkowania nowej strony Don Jorga i wybaczam Mu. Rzecz w tym, że do adresatów poszło jak należy. To tyle. Zbigniew Klimczak

??? Cos się komuś chyba zdrowo pomyliło. Do rozpoczynania szkolenia nie potrzeba nam żadnych podstaw, jeszcze nikt nie wprowadził przepisu, który by zabraniał uczyć ludzi żeglowania. To ze ministerstwie nikt nie potrafi napisać poprawnego tekstu rozporządzenia, nie oznacza ze polacy przestaną żeglować!

To niedopuszczalna manipulacja a ponieważ znane są moje poglądy na wagę i rolę dobrych prywatnych szkół jachtingu, do jakich zaliczam również Akademię Nautica, to również wysoce krzywdzące dla mnie osobiście. Nie przeczytałeś również dokladnie listu albo świadomie chcesz go ośmieszyć! Cytuję zdanie z Listu, które swiadczy o tym, że też uważam, że do szkolenai nie potrzeba pozwolenia ale zaznaczam, że ludzie zapisujący się na kursy liczą wyłącznie na uzyskanie patentu. Wystarczy w reklamie napisać, że kursy są tylko dla podniesienia poziomu wiedzy i kwalifikacji i będzie OK. Ota zdanie: "Nic w zasadzie nie stoi na przeszkodzie, żeby tysiące ludzi zapisało się i opłaciło te kursy, edukacja tylko na tym zyska, tyle, że liczą oni głównie na uzyskanie uprawnień. To jest, jak Pan dobrze wie, obecnie niemożliwe. Stąd tylko krok do postawienia tezy, że są oni wprowadzani w błąd i narażani na straty finansowe. " Kto tu kogo chce wprowadzić w błąd. Zbigniew Klimczak

A może by tak z pretensjami nie do ministra, ale do posłów poprzedniej kadencji, ze wskazaniem na posłów "Związkowych", zwłaszcza tow. Kaczmarka oraz tow. Derecha-Krzyckiego? Bo im to zawdzięczamy potworka legislacyjnego w postaci znowelizowanych Ustaw o KF oraz o Żegludze Śródlądowej, do której nie da się po prostu napisać rozporządzenia nie naruszającego praw obywatelskich, ale za to pomyslanej tak aby rozporządzenia, jakie by nie były, musiały zapewnić stały dopływ kasy na rzecz związkowych "Okręgów" a pochodzącej ze szkoleń, egzaminów, wydawania patentów oraz rejestracji i przeglądów prywatnych jachtów. Z tego też powodu wierzę że minister nie tyle nie potrafi wydać rozporządzenia, co po prostu nie chce przykładać ręki do usankcjonowanego ustawowo złodziejstwa w wykonaniu rzekomego reprezentanta polskich żeglarzy jakim mieni się PZŻ. Natomiast z końcówką wypowiedzi mogę się zgodzić: Ludzie i tak będą będą żeglować, niekoniecznie z patentami o potwierdzonej na mocy rozprządzenia ważności. Panie Ministrze tak trzymać! Tomek Janiszewski

Tomku Szanowny, nie zaczynam dyskusji ideologicznej. Sprawa jest niezwykle prosta, chcę przestrzec kandydatów na kursantów przed rozczarowaniem, kiedy po ukończeniu kursu dowiedzą się, że patent dostaną tylko nie wiadomo kiedy i od kogo. I chcę aby PZŻ, który niestety jest monopolistą na rynku, sam oświadczył publicznie i głośno, że kursanci nie mogą liczyć w tej chwili na żaden dokument, poza zaswiadczeniem o ukończeniu kursu. Ale skoro pierwszy nowy stopień to sternik jachtowy śródlądowy, to zaświadczenie o kursie na żeglarza też jest makulaturą. Tylko to i aż to. Mówiąc szczerze liczyłem, że wielu ludzi będzie domagać się jasnej odpowiedzi od PZŻ lub od organizatorów, obiecujących teraz gruszki na wierzbie a nie na nową debatę sejmową. Już się tym drugim nie zajmuję. Pan Minister powinien Rozporzadzenie wydać, już nie bedzie ani lepsze ani gorsze a zapali zielone światło i szkołom, które z tego żyją i tym co chcą zdobyć wiosną uprawnienia aby potem żeglować. Może im pomożemy, jak sądzisz?! pozdrawiam Batiar

Zbyszku, Twoja chęć ostrzeżenia potencjalnych kursantów jest godna pochwały. Mój pierwszy post nie był atakiem na Ciebie, tylko na anonima który zarzucał Ci chęć "dokopania prywaciarzom. Niemniej jednak nie zamierzam nawet kiwnąć palcem w kierunku posprzątania tego łajna, jakie pozostawił PZŻ oraz sejm poprzedniej kadencji. Szkoły żeglarskie niech się teraz zbuntują i wywleką na zbity pysk tych związkowych działaczy którzy im taki "garnitur" uszyli. Nie przejmuję się jakoś, co będzie jeśli do wakacji nie ukaże się rozporządzenie, i patenty będą nieważne. Mam własny jacht, i będę na nim pływał z takim nieważnym patentem, albo i bez niego. Tym co chcieliby zrobić teraz patenty, pozostaje nadzieja że w sytuacji obecnego przesycenia podaży na rynku czarterowym będą mogli legalnie otrzymać jacht bez patentu, za to na podstawie krótkiego pokazu manewrowania jachtem w poblizu czarterowni, i przepytania z przepisów. Podobnie funkcjonuje rynek czarterowy w Chorwacji, i nieszczęścia przez to nie ma. Nowej, błyszczącej polerowaną stalą kolczatki sam sobie na szyję dla przyjemności PZŻ zakładał nie będę. Pozdrawiam Tomek Janiszewski ps. Elementarne poczucie honoru nie poozwałałoby mi skierować pisma podobnego do Twojego na ręce towarzyszy pokroju Durejki. Co innego na ręce prokuratury.

brak popytu na rynku czarterów powoduje, ze w Chorwacji i Grecji czasem wystarczy zaświadczenie z klubu. Chyba trafnie przewidujesz. Batiar

Noo brawo Panie Zbigniewie. Teraz proponuję "Żagle" w dłoń i do Prokuratury marsz. Tylu oszustów. Ależ godna naśladowania obywatelska postawa.

Za brawa dziękuję, to miłe jak ktoś docenia obywatelską postawę ale tak naprawdę to się pogubiłem i muszę zapytać z jakich właściwie pozycji ideowych Kolega Paweł mnie atakuje? Zbigniew Klimczak

Spieszę z odpowiedzią. Pozwolę sobie podeprzeć się Kolegi cytatem "Stąd tylko krok do postawienia tezy, że są oni wprowadzani w błąd i narażani na straty finansowe". Szkoły żeglarskie zamieszczają ogłoszenia o kursach bo z tego żyją, ogłoszenia są adresowane do potencjalnych klientów, potencjalni kilenci wprowadzanie w błąd. Czyli szkoły żeglarskie oszukują potencjamnych klientów. A to chyba poświadczenie nieprawdy celem uzyskania korzyści materialnych. Sprawa dla prokuratora. Trzeba przeznać że Kolega wykazał się czujnością Stirlitza.

Wszystko zależy od przyjętej kwalifikacji prawnej czynu. Jedne czyny zabronione muszą być skutkowe a do innych wystarczy przygotowanie. Czasem o przestępstwie decyduje osoba pokrzywdzona a czasem jest ono ścigane z oskarżenia publicznego. Czasem czynu dokonuje jedna osoba czasem czynu dokonuje się wspólnie i w porozumieniu. ... Jak na razie jeszcze nie mamy jeszcze „skutków” działalności więc ostrzeganie jest jak najlepszą formą aktywności obywatelskiej. Nazywa się to popularnie prewencją kryminalną. Jacek Woźniak

Drodzy! Dawno nie zaglądałem na PYA.ORG. Dzisiaj zajrzałem. Nie chce mi się czytac tych wszystkich wypocin, ale obejrzałem projekty nowych patentów. Do południka "x" wolno, a dalej nie? A jak tak, to co, mandat? Ta zabawa dla debili odbędzie się bez mojego udziału. Mam st.j czyli coastal skippera a kolejne będę robił w RYA. I tyle. Przynajmniej będę wiedział, za co płacę. Pozdrawiam! Waldek Dziwniel

Kurczę, dopiero teraz się dopatrzyłem: szef komisji szkolenia to JERZY (sorry Don Jorge) Durejko, a nie Zbigniew jak Batiar napisał. pozdrawiam AIKI

Nie był to zamierzony akt arogancji jakim popisał się kiedyś Zbigniew (tym razem napewno) Pan Stosio mówiąc o mnie... jakiś Klimek , więc Pana Jerzego Durejkę przepraszam. Zbigniew Klimczak

na moim prawie jazdy również istnieje rubryka "data ważności", ale jest ono mimo wszystko wystawione bezterminowo. ciekawe co to moze znaczyc??
Znaczy dokładnie to, że prawo jazdy może być wystawione również na czas określony i o tym mówi Ustawa. Natomiast przy patentach żeglarskich nie ma takiego uwarunkowania.

znaczy to też dokładnie tyle, że jak w rozporządzeniu nie będzie wyraźnie zawarte, że patent jest wydawany na czas określony włącznie z podaniem jaki to jest czas, to będzie można wydawać te patenty również na czas nie określony, co jest chyba dość oczywiste!! sam wzór patentu nie warunkuje tego na jaki okres jest on wydawany, szczególnie jeżeli zwróci się uwagę, że na tych wzorach nie ma wpisanego terminu!!!!!!

znaczy to też dokładnie tyle, że jak w rozporządzeniu nie będzie wyraźnie zawarte, że patent jest wydawany na czas określony włącznie z podaniem jaki to jest czas, to będzie można wydawać te patenty również na czas nie określony, co jest chyba dość oczywiste!!
W tym rzecz, że nie jest oczywiste:-( Np. w rozporządzeniu poprzednim było napisane "2 rejsy w czasie 200 godz" a co z tego zrobiło "prawo powielaczowe" PZŻ? Tu masz przykład radosnej twórczości PZŻ http://www.makiela.pl/szyn.html Dlatego trzeba dmuchać na zimne...

i oczywiście tu sie zgadzam. tylko, że to jest już wina patologii w związku. tylko teraz trzeba sobie zadać pytanie. czy opłaca się teraz walczyć z tym rozporządzeniem, które jednak w jakiejś formie powinno wejść, czy może lepiej zebrać siły i forsować nową ustawę??? Mi też się nie podoba możliwość jaką zostawia się związkowi na wyłudzanie pieniędzy, jako student nie dysponuje zbyt wieloma środkami finansowymi. To w jaki sposób przeforsować dobre pomysły to już inna sprawa, narazie jak widać te które dotychczas stosowały rózne osoby, czy federacje nie przynosiły skutku - sugeruje się tym co piszą na stronie ministerstwa. narazie wygląda to tak, że wszyscy chcą dobrze, ale każdy na własną rękę - a podobno "w kupie siła". Może się mylę, ale wykorzystam sytuację, że jeszcze można mowić w naszym kraju co sie myśli, bo nie wiem jak długo tak jeszcze będzie. Pozdrawiam i proszę się na mnie nie obrażać jak napisałem coś nie tak, wkońcu jestem młody i pewnie w wielu rzeczach nie mam racji.

Oto jasne postawienie sprawy o jakie mi chodziło. Z listu jednego szefów jednej z lepszych szkół żeglarskich, tych co to jeszcze wiąża wychowanie ze szkoleniem. cytuję: Swoim kursantom stawiam sprawę jasno : nie ma systemu stopni żeglarskich! uczę ich żeglować. ...i dalej: wszyscy moi kursanci doskonale orientują sie w sutuacji , ponieważ wyjaśniłem im obecną sytuacje prawną przyznam, że mniektórzy dzwonili kilka razy zdziwieni tym, że tylko ja o tym mówię .....jest kilka poważnych szkół żeglarskich lecz wszystkie prowadzą nabór na kursy żeglarza jachtowego, stąd zdumienie i niedowierzanie moich rozmówców / koniec cytatu/ i powinno to zakończyć też tę dyskusję. Zbigniew Klimczak

"W związku z licznymi zapytaniami i interwencjami kierowanymi do Związku przypominamy, to Ministerstwo a nie Związek, jest zobowiązane do opracowania i publikacji rozporządzenia." informuje strona internetowa PZŻ. Jak było do przewidzenia Związek na w nosie przepisy KPA odnośnie obowiązku odpowiadania na listy i zapytania ale i pozwala sobie na arogancję w stylu polityków. Pytanie a raczej zarzut w stosunku do PZŻ polegał na tym, że wobec braku przepisów wykonawczych powinien ogłosić zawieszenie szkolenia dla celów patentowych. Zamiast tego poucza dorosłych ludzi, kto w Polsce wydaje Rozporządzenia. Takie unikanie głośnego, publicznego przyznania się, że król jest nagi, jest tym bardziej dziwne w świetle praktyk KSz OZŻ , które kursów nie rejestrują. Nie ma rejestracji, nie ma KE i nie ma patentu. Czemu tego jasno Związek nie mówi? Zbigniew Klimczak

Związek nic nie mówi bo Związek jest przekonany, że lada dzień ministrstwo wyda rozporządzenie i problem zniknie. Tak jak ten sam Związek nic nie mówił kiedy zaistniał problem ważności uprawnień instrukrorskich. Związek zawnioskował o nowelizację ustawy o sporcie kwalifikowanym, i ważnośc stopni instruktorskich PZŻ została uznana z mocą wsteczną. Tyle ze inna siła polityczna wtedy rządziła, a teraz tak łatwo Związkowi może się coś podobnego nie udać. Na wszelki wypadek wystosowałem do Ministra Sportu apel aby rozporządzenia nie podpisywał. Tymczasem oto jaką odpowiedź otrzymał Biały Wieloryb (za http://www.sailforum.pl/tematy9/312,45.htm#3173 ) ----------------------------------------------------------------------- Szanowny Panie , W nawiązaniu do Pańskiego listu skierowanego do Ministerstwa Sportu w sprawie uprawiania żeglarstwa rozp. RM z 1997r., uprzejmie informuję, iż do dzisiaj rozporządzenie w podmiotowej sprawie, do którego wydania zobowiązany jest Minister Sportu, nie ukazało się. Wynika to ze skomplikowanego procesu prowadzenia konsultacji społecznych oraz bardzo dużego zainteresowania środowiska żeglarskiego. Z uwagi na nieustające sygnały odnośnie proponowanych w ww. projekcie rozwiązań oraz brak możliwości ustalenia ostatecznej wersji rozporządzenia, wydanie tego aktu prawnego napotyka na znaczne trudności. Z wyrazami szacunku, Mariusz Daszczyński ----------------------------------------------------------------------- I tak trzymać. Panie Ministrze - do czasu uchwalenia nowej Ustawy! Tomek Janiszewski