NIE LATAJ POWOLI I NISKO
Arkadiusz Roszkiewicz przysłał taką oto ilustrowaną korespondencję. W tym całym nieszczęściu załoga na szczęscie miała na sobie kamizelki i na dodatek nie zatłukła się o pale opaski brzegowej.
Kolejny przyczynek do promowania kamizelek. A jachcik rzeczywiście cudaczny. Tak sobie przypominam, ze do koi ładowałem się spokojnie kiedy ląd znikał za horyzontem.
Wypadki chodzą po ludziach. Niestety.
Arkowi dziękuję za pamięć o SSI.
A więc znowu - kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
--------------------------------------------

Witam Don Jorge.
Dziś gdy wróciłem do domu, pod moim oknem, pierwszy raz w życiu zobaczyłem wysztrandowany jacht do góry dnem. Nie było tak wietrznie, pewnie piątka, może troszkę w porywach więcej. Ale Bałtyk w tym miejscu jest dość płytki. Myślę, że to efekt braku znajomości ukształtowania dna. Rybacy pływają tu co dzień, ale oni nie mają takiego bulba. W sumie takielunku nie ma, bukszpryt wygięło, kadłub chyba prawie cały jeżeli do rana przetrzyma bicie o pale, a załoga miała kamizelki i dopłynęła do brzegu. Taka łódka to raczej nie na południowy Bałtyk, bo pewnie i przy mniejszej fali po uderzeniu kilem w piach maszt musi się złamać.
Jedyne co pozytywne, to fakt, że w tym roku za oknem coraz więcej jachtów. Bywało, że jednocześnie z okna mojego domu w Mielnie widziałem kilkanaście żagli – oczywiście trochę dalej od brzegu.
Pozdrawiam.
Arek
Witam Don Jorge.
Dziś gdy wróciłem do domu, pod moim oknem, pierwszy raz w życiu zobaczyłem wysztrandowany jacht do góry dnem. Nie było tak wietrznie, pewnie piątka, może troszkę w porywach więcej. Ale Bałtyk w tym miejscu jest dość płytki. Myślę, że to efekt braku znajomości ukształtowania dna. Rybacy pływają tu co dzień, ale oni nie mają takiego bulba. W sumie takielunku nie ma, bukszpryt wygięło, kadłub chyba prawie cały jeżeli do rana przetrzyma bicie o pale, a załoga miała kamizelki i dopłynęła do brzegu. Taka łódka to raczej nie na południowy Bałtyk, bo pewnie i przy mniejszej fali po uderzeniu kilem w piach maszt musi się złamać.
Jedyne co pozytywne, to fakt, że w tym roku za oknem coraz więcej jachtów. Bywało, że jednocześnie z okna mojego domu w Mielnie widziałem kilkanaście żagli – oczywiście trochę dalej od brzegu.
Pozdrawiam.
Arek
Pragnę sprostować informacje w wyżej wymienionym newsie. Jacht "Stalker", który wysztrandował w Milenie brał udział w "Regatach "Poloneza". Chłopaki straciły wczoraj maszt, próbowali na silniku wejść do Dziwnowa, ale zabrakło im paliwa. W związku z czym wezwali pomoc i nocą statek SAR-u próbował ich holować do Kołobrzegu. Nie było to możliwe, więc załogę zdjęto.
Nie zawsze coś wygląda tak jak widać to na pierwszy rzut oka. Powyższe informacje za stroną "Polonez Cup". Było więcej strat podczas regat.
Pozdrawiam
Tomasz Orlean
jacht "Stalker" startowal w Regatach Poloneza. Warunki byly raczej gorzej, niz zle. Po utracie masztu dwuosobowa zaloga usilowala na silniku
dotrzec z wiatrem do ladu, do Kolobrzegu. Niestety, wedlug informacji organizatorow, nie mieli wystarczajaco duzo paliwa. W zwiazku z tym
wezwany zostal SAR, ktory usilowal wziac lodke na hol. Nie udalo sie i zaloga zostala podjeta, a jacht opuszczony zdryfowal na plaze. Wielka
szkoda...
Zyj wiecznie,
Marek
Drogi Jerzy,
Bardzo smuci widok "Stalkera" leżącego na palisadzie...
Niepotrzebnie gorzkiego posmaku dodają do tego smutnego obrazka komentarze i domysły - tak autora, jak - wybacz - Twoje wąłsne... Komentarze te nie mają nic wspólnego z wypadkiem tego jachtu i wydały mi się w związku z tym mocno nie na miejscu.
I tak:
- Wysztrandowanie "Stalkera" nie miało żadnego związku z tym, czy jego szyper włądował się do koi zanim "ląd zniknął mu za horyzontem"....
- Powodem sztrandowania nie był na pewno brak "znajomości ukształtowania dna" - bo trudno wymagać takiej wiedzy od jacht... pozbawionego załogi.
- Maszt nie złamał się po "uderzeniu kilem w piach" - bo on złamał się na wiele godzin przed lądowaniem na plaży...
- A załoga nie "dopłynęła do brzegu" - bo kilka godzin wcześniej zdjęli ja z burty jachtu ratownicy...
Drogi Jerzy - stworzyłeś liczace się i popularne "medium" informacyjne. Myślę zatem, że publikując "news" na temat morskiego wypadku w SSI - wypada Ci sprawdzać czy autor wie o czym pisze...
Czasy mamy takie, że o czym nie napisano w mediach - nie istnieje. Jedna minuta wystarcza, by uzyskać wiadomości o rzeczywistym przebiegu i przyczynie wysztrandowania "Stalkera". Wystarczyło wpisać nazwę jachtu w okienko internetowej wyszukiwarki...
Przykłady:
- za http://www.portalzeglarski.com/wiadomosc,4289.html
Maszt stracił (...) jacht Stalker, który na silniku planował pierwotnie wejść do portu Dziwnów, z uwagi na możliwość braku paliwa uruchomione zostały procedury ratunkowe, po kilku godzinach w pobliże jachtu dotarł statek Ratowniczy który prowadził asekurację do portu Kołobrzeg. Próby wholowania jachtu nie powiodły się i załoga została podjęta na pokład statku ratowniczego - jacht dryfując został wysztrandowany na plaży.
------------------------------------------------------------------------------
- za http://www.e-kg.pl/wydarzenia-news/4-wydarzenia/13286-szkwa-popyn-na-ratunek-po-zamaniu-masztu-.html
We wtorek wieczorem, około 4 mil morskich na północ od Kołobrzegu pomocy wezwał jacht "Stalker". W trakcie regat Baltic Polonez Cup 2013 na jachcie złamał się maszt. Dwuosobowa załoga próbowała sama dotrzeć do portu przy użyciu silnika. Zachodziła jednak obawa o brak paliwa.
Na pomoc ruszyły jednostki ratownicze z Kołobrzegu i Świnoujścia. Początkowo próbowano podawać na jacht paliwo. Zadecydowano o holowaniu jachtu do portu. Na morzu panowały bardzo złe warunki atmosferyczne. Wiatr wiał z siłą 7 w skali Beauforta. Po dwukrotnym zerwaniu liny holowniczej podjęto dwuosobową załogę na pokład kołobrzeskiego statku ratowniczego „Szkwał”.
Po godzinie 4.00 rano uczestnicy regat byli już bezpieczni w kołobrzeskim porcie. Jacht po zerwaniu dryfował. Możliwe, że sztorm wyrzuci go na którąś z plaż.
------------------------------------------------------------------------------
- ITD, ITP...
Żyj wiecznie!
Jaromir Rowiński
jestem wlascicielem jachtu Stalker ktory faktycznie brau udzial w regatach Poloneza 2013.
Zapewniam ze sztrandowanie jachtu nie mialo nic wspolnego ze "spaniem zalogi" ani z brakiem wiedzy na temat ukszatltowania dann w okolicach Mielna. W srode ok. godziny 3 rano, w odleglosci ok. 1 mili od wejscia do portu Kolobrzeg, bylismy zmuszeni opuscic jacht poniewaz po kolejnym zalaniu silnika przez fale i przedostaniu sie wody do ukladu paliwowego, zostalismy bez napedu. Maszt stracilismy juz wczesniej ok. 25 mil od Bornholm. Nie wydaje mi sie rowniez ze lodka nie nadaje sie na Baltyk. Faktycznie, jacht ten nie posiada zadnych walorow do "wypraw rekreacyjnych" Jest to jednostka bardzo sportowa. Dowodem na to jest ze w chwili awari bylismy na czele stawki naszej grupy.
Przy okazji, dziekuje zalodze statku ratowniczego Szkwal i innym, ktore braly udzial w akcji, za udzielenie pomocy.
Na koniec malo spektakularna wiadomosc ze nikomu nic sie nie stalo a jacht nie doznal powaznych uszkodzen i zostal juz przetransportowany do Szczecina.
pozdrawiam
Darek Konopczak
PS. przepraszam za brak polskiej czcionki.