JESZCZE RAZ O POMPIE WODY (8)
Niby sprawa prosta, a Czytelnicy pytają. To dobry znak, czyli nie wszyscy ci z dwoma prawymi rękoma przeszli na emerytury. Pytają oczywiście właściciele jachtów. A skoro jachtów w Polsce przybywa - jest komu odpowiadać. A więc mamy kolejny news exclusive skierowany do prawdziwych mężczyzn i Leny.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------------------------------------------------------------------------------
Pompa wody ciąg dalszy – w odpowiedzi na pytania Czytelników
Ten stosunkowo prosty element silnika wywołał lawinę pytań – przemyślanych i świadczących o dużym opływaniu Kolegów. Ponieważ nie mogę przy całej sympatii dla Was odpowiadać indywidualnie postanowiłem zgodnie z dyspozycją Don Jorge zebrać je w formie kolejnego odcinka przygodowego pod tytułem Marynizujemy Silnik.

Ku mojemu pewnemu zdziwieniu kilka pytań dotyczyło konstrukcji pompy, którą zaprojektowałem. Dlatego opowieść rozpoczniemy od zajrzenia do jej wnętrza (patrz rys. 1). Szkicując jej wygląd, założyłem, że dla wygody chcę mieć pompę, której wnętrze da się całkowicie zdemontować od przodu – bez odkręcania korpusu od bloku silnika (większość pomp fabrycznych nie spełnia tego warunku). Dlaczego tak? Ponieważ gdyby cokolwiek się stało z łożyskiem lub pierścieniem Simmera w wysokim morzu nie chciałbym otwierać zaolejonego bloku silnika. Sprzątanie zęzy jest koszmarnie uciążliwe, nawet jeśli zużyte zostanie kilka, wożonych na wypadek takich operacji pampersów dla dorosłych (patrz również wymiana filtrów paliwa).
Zwróćcie uwagę na kilka ciekawych szczegółów konstrukcji patrząc od prawej ku lewej.
Cienki O-ring umieszczony na kołnierzu wbrew pozorom nie jest głównym uszczelnieniem. Tę rolę spełnia uszczelka z kartonu, dociskana do bloku śrubami mocującymi pompę. Jego zadanie polega na zmniejszeniu ciśnienia, które oddziałuje na nią w chwilach, gdy w skrzyni korbowej następuje gwałtowny wzrost ciśnienia par oleju. Sytuacja taka ma miejsce na przykład wtedy, gdy gwałtownie zwiększamy obroty tuż po uruchomieniu zimnego silnika. Niezalecane – ale zdarza się. Następują wtedy duże przedmuchy do skrzyni korbowej (możecie to sprawdzić wypinając na chwilę wężyk jej odpowietrzenia). Ten O-ring, działając jak reduktor ciśnienia powoduje, że znacznie mniejsze jest sączenie się oleju przez uszczelkę – i mocowanie pompy nawet po latach eksploatacji silnika pozostanie bez śladów pocenia się, co dobrze świadczy o autorach marynizyacji.
Budując własną pompę, pamiętajcie, aby zostawić szczelinę między wałkiem, a otworem w kołnierzu. To pozwoli parom oleju skutecznie smarować pierścień Simmera, zapewniając jego długoletnie działanie. Zakładając ten pierścień musicie zadbać, aby miał stalową sprężynkę dociskową – w przeciwieństwie do tego po lewej stronie, który musi mieć sprężynkę z elastomeru. Stalowa wytrzyma bardzo krótko słoną wodę. Zwróćcie na to uwagę sprzedawcy zamawiając te elementy.


Łożyska, które zapewniają gładki i cichy obrót wałka są typu zamkniętego i wyglądają jak na fotografii nr 2 (foto pochodzi ze sklepu internetowego „Conrad Electronic”). Są one wypełnione smarem i obustronnie zamknięte – do końca ich służby nie musicie nic z nimi robić. Poznacie je łatwo w sklepie, ponieważ w oznaczeniu mają symbol 2RS. Unikajcie tradycyjnych rozwiązań z otwartymi łożyskami i smarowniczkami kulkowymi – są uciążliwe, a smar się skończy akurat w tym jednym rejsie, w którym zapomnieliście zabrać towotnicę.
W mojej pompie dla bezpieczeństwa zastosowałem łożyska ze stali nierdzewnej, co uważam za dobrą praktykę morską. Są tylko nieznacznie droższe od zwykłych (około 8-15 zł) – a nigdy mnie nie zawiodły.


Montując pompę, ważne jest abyście pamiętali o cienkich pierścieniach dystansowych (0,5-1 mm), które sprawiają, że wirująca bieżnia wewnętrzna łożyska nie będzie wycierała powierzchni czołowej uszczelnienia. Jeżeli przyjrzymy się bliżej komorze wirnika, zauważycie, że zarówno jej dno, jak i zamknięcie pokryte jest cienką tarczką ze śliskiego poliamidu, nazywanego w żargonie warsztatowym „słoniną” (mocujemy je paroma kroplami kleju do szyb samochodowych, na idealnie odłtłuszczoną powierzchnię). Dzięki temu, jeżeli doszłoby do przykrej sytuacji, w której pompa pracuje na chwilę bez wody, zużycie wirnika będzie niezauważalne. Musicie wiedzieć, że pompy wirnikowe z elastycznym wirnikiem w Waszych silnikach, prawie nigdy nie tracą swojej wydajności w wyniku zużycia skrzydełek, ale wyłącznie z powodu rozszczelnienia powierzchni czołowych w skutek tarcia o wirnika o mosiądz. Skutkuje to niemal natychmiastową utratą wydajności i w konsekwencji przegrzaniem silnika. Bardzo częste. Czy coś moglibyście poprawić w istniejących pompach fabrycznych? Tak. Rozwiązanie jest dostępne pod nazwą SpeedSeal (http://www.speedseal.com/ ). Jego istota polega na zastosowaniu podobnego rozwiązania, uzupełnionego o dodatkową tarczkę mosiężną (foto. 3). W tym wypadku poliamidowa tarczka stanowi łożysko cierne dla tarczki mosiężnej, dotykającej do wirnika. Nie do końca wiem, dlaczego w tym rozwiązaniu nie stosuje się drugiej podkładki – być może intencją Autorów było to, aby nie demontować wirnika.

Na zakończenie przypomnimy z don Jorge dobre zasady podłączania poboru wody zaburtowej. Schemat instalacji pokazano na rysunku 4. Ręczna pompka gruszkowa służy do zalewania pompy głównej po dłuższym postoju (na przykład zimowym). Ma wbudowany dobrej jakości zawór zwrotny. Dodatkowe zasilanie z pompy elektrycznej, doprowadzającej normalnie wodę do zlewu ma charakter awaryjny. Jeżeli uszkodzeniu ulegnie pompa wirnikowa, to nie naprawiamy jej w morzu, tylko wykorzystując kawałek rurki lub łącznika łączymy doprowadzone do niej węże (tworząc obejście). Teraz wystarczy podać jej zasilanie i mamy awaryjne chłodzenie silnika. Rozwiązanie to przetestowałem na Donaldzie. Działa pewnie i niezawodnie. Zauważcie, że zawór zwrotny w pompie gruszkowej nie pozwala się cofnąć wodzie podawanej przez pompę elektryczną.
Powodzenia. T.L.

















Komentarze
kołnierz ? Tadeusz Lis z dnia: 2013-11-04 17:31:00
pompka gruszkowa - ryzykowna Maciej Stachowicz - Moris z dnia: 2013-11-04 20:08:00
odpowiadam Panu Maćkowi Tadeusz Lis z dnia: 2013-11-05 13:20:00
moje tezy Maciej Stachowicz z dnia: 2013-11-06 06:50:00
otóż u mnie jest tak Tomasz Konnak z dnia: 2013-11-06 16:05:00
coraz głębiej (w szczegóły) Tadeusz Lis z dnia: 2013-11-06 16:15:00
pozostałem przy silniku samochodowym Andrzej Listowski z dnia: 2013-11-18 14:59:00
wspólny artykuł? Tadeusz Lis z dnia: 2013-11-21 17:05:00
Isuzu Andrzej Listowski z dnia: 2013-11-25 07:09:00
nieprawidłowe podłączenie by-passu ? Olgierd Masłowski z dnia: 2013-12-23 12:13:00