Pomorski OZŻ uważa, że projekt Zarządzenia Porządkowego wykracza poza delegację ustawową. I to wydało mi się stwierdzeniem najważniejszym.
"Po pierwsze - nie mamy armat..."
No to czytakcjie uwaznie ! Zwłaszcza przed "Słupskimi Konsultacjami"
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Z góry dziękuję, za chęć klijnięcia tu:
________________
Szczecin, dnia 15 marca 2007 r.
Szanowni Panowie Dyrektorzy
Zgodnie z naszym wcześniejszym pismem z daty 26.02.2007r. uprzejmie informujemy, że przekazany nam projekt Zarządzenia porządkowego w sprawie bezpieczeństwa żeglugi morskich jachtów o długości pomiarowej do 24m przekazaliśmy do konsultacji klubom żeglarskim zrzeszonym w Zachodniopomorskim OZŻ. Otrzymane odpowiedzi pozwalają nam na sformułowanie następującego stanowiska w sprawie projektowanego zarządzenia.
I. Uwagi ogólne.
Zasadniczą podnoszoną kwestią była wątpliwość czy zarządzenie porządkowe w ogóle, a w szczególności w zaproponowanym kształcie, nie wykracza poza delegację ustawową zawartą w art.48 ust.1 Ustawy o obszarach morskich RP i administracji morskiej. Przede wszystkim zarządzenie powinno regulować jedynie „kwestie NIEZBĘDNE do ochrony życia, zdrowia lub mienia, albo ochrony środowiska morskiego na morzu”. Reprezentujemy pogląd, że zarządzenie w zaproponowanym kształcie wykracza poza delegacje ustawową.
Dalsze wątpliwości budzą przyczyny, dla których proponuje się nowe zarządzenie. Czyli co konkretnie zmieniło się w żeglarstwie morskim od 2005r., że niezbędne stało się wydanie kolejnego zarządzenia w tej sprawie. Jesteśmy przekonani, że jeżeli zarządzenie zostanie przyjęte w proponowanym kształcie zostanie zaskarżone co do samej zasady (podstaw) jego wydania.
Ponadto projektowane zarządzenie koliduje z szeregiem aktów wyższego rzędu np. Kodeksem morskim (sprawy rejestracji), Ustawą o kulturze fizycznej (sprawa kwalifikacji załóg), Ustawą o wyposażeniu morskim (sprawy wyposażenia konwencyjnego), Ustawą o bezpieczeństwie morskim (sprawy dokumentów) oraz kilkoma aktami wykonawczymi do wymienionych ustaw.
Abstrahując od kwestii legalności takiego zarządzenia nie sposób ustosunkować się do jego treści bez pytania o postulowany docelowy kształt norm prawnych regulujących uprawianie jachtingu w Polsce. W 2006r. Komisja Wspólnot Europejskich opublikowała „Zieloną Księgę – w kierunku przyszłej unijnej polityki morskiej: europejska wizja oceanów i mórz”. Liberalizacja wymogów prawnych i znoszenie barier proceduralnych jest oficjalnym stanowiskiem Polski w sprawie rozwoju turystyki morskiej.
Wychodząc tym postulatom naprzeciw Zarząd ZOZŻ uważa, że jachty morskie powinny zostać zwolnione zarówno z konieczności posiadania świadectwa klasy jak i karty bezpieczeństwa. Minimalne zalecane wyposażenie jednostki pływającej powinno być określone w akcie prawnym w randze co najmniej rozporządzenia Ministra Gospodarki Morskiej i egzekwowane przez Policję oraz upoważnionych pracowników administracji morskiej w drodze doraźnej inspekcji (podobnie jak w przypadku pojazdów mechanicznych). Zakres rejonów żeglugi (o ile takie będą określone) oraz niezbędnego wyposażenia powinien być przedmiotem debaty zainteresowanych stron. Taki model zbliży polskie rozwiązania prawne do standardów europejskich.
Na marginesie pragniemy zasygnalizować, że w toku konsultacji nie uzyskaliśmy ani jednej pozytywnej opinii na temat proponowanych zmian. Ponadto obserwujemy w naszym Okręgu szybko postępujące zjawisko rezygnacji przez armatorów z rejestracji jachtów w Polsce. Podstawową przyczynę tego zjawiska upatrujemy w trudnościach biurokratycznych. Jeżeli wspomniane zjawisko postępować będzie w aktualnym tempie to za kilka lat jedynymi jednostkami podlegającymi polskiej administracji morskiej będą jednostki Urzędów Morskich. Pragniemy także zasygnalizować problem stworzenia polskim firmom związanym z rekreacją morską równych szans konkurowania z podobnymi przedsiębiorstwami za granicą.
Bazując na powyższym uważamy, że prace legislacyjne powinny zostać zapoczątkowane propozycją nowelizacji Ustawy o bezpieczeństwie morskim, która dawałaby Ministrowi Gospodarki Morskiej podstawę wydania wspomnianego wyżej rozporządzenia. Do tego czasu proponujemy utrzymanie dotychczasowego status quo z opcją liberalizacji polegającej na wydłużeniu okresu wydawania kart bezpieczeństwa na okres 5 lat oraz wystawiania bezterminowych świadectw klasy z obowiązkiem jej odnowienia w wypadku poważnej przebudowy lub awarii jednostki.
II. Uwagi szczegółowe.
Pomimo naszego krytycznego stosunku co do samej istoty zarządzenia pozwalamy sobie przedstawić zgromadzone w podczas konsultacji uwagi odnoszące się do poszczególnych zapisów projektu zarządzenia.
§1.1 Jacht jest ex delfinie jednostką eksploatowaną w celach niezarobkowych, np. sportowych, turystycznych, reprezentacyjnych – por. Encyklopedia Powszechna PWN, „Okręty i żegluga” - ilustrowana encyklopedia dla wszystkich oraz wszystkie krajowe i zagraniczne podręczniki nie tylko dla żeglarzy).
§1.2. pkt. 3,4,5,7,8 Omawiany przepis wprowadza nie definiując samego pojęcia jachtu, trzy kategorie tych jednostek: sportowe, rekreacyjne i komercyjne. Obecnie pomimo, że co najmniej 7 ustaw (nie wspominając o aktach niższego rzędu) ma związek z uprawianiem żeglarstwa w żadnym z tych aktów prawnych nie znajdziemy definicji jachtu. Ostatnim aktem definiującym jacht żaglowy i motorowy było Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 12.09.1997r. w sprawie uprawiania żeglarstwa (Dz.U. Nr 112 poz. 729), które w par. 2 stanowiło:
„1. Jacht żaglowy oznacza statek o napędzie żaglowym przeznaczony do uprawiania sportu, turystyki, rekreacji lub szkolenia; jacht żaglowy może być wyposażony w pomocniczy napęd mechaniczny.
2. Jacht motorowy oznacza statek o napędzie mechanicznym przeznaczony do uprawiania sportu i rekreacji. Za jacht motorowy uważa się również skuter wodny, łódź pneumatyczną i poduszkowiec.”
Niestety zaproponowane w projekcie definicje są opisowe, nieprecyzyjne, posługują się językiem potocznym, budzą wiele wątpliwości i w przyszłości będą nastręczać duże trudności interpretacyjne. Dla przykładu w myśl projektu jacht sportowy to statek morski używany wyłącznie w regatach i zawodach sportowych. Jeżeli zatem taki jacht będzie używany także do treningu i szkolenia (a jest tak w 100%) to przestanie być jachtem sportowym, a przez to stanie się automatycznie jachtem komercyjnym.
§ 2 wykracza poza delegację ustawową.
§ 3 ilość rejonów żeglugi oraz posługiwanie się raz odległością od miejsca schronienia. Proponujemy poprzestanie na trzech rejonach:
1/ przybrzeżna – 40 Mm od portu schronienia po morzach zamkniętych,
2/ morska – 200 Mm od portu schronienia,
3/ oceaniczna – bez ograniczeń.
§ 4 i §5 wykreślić. Nie niosą żadnej treści bądź powielają zapisy innych aktów prawnych.
§ 6 nadać treść; „Przepisów zarządzenia nie stosuje się do jednostek pływających w celach o długości do 5 m oraz niezatapialnych jednostek pływających o długości do 8m.”
§ 7,8,9 wykraczają poza delegację ustawową.
§ 10, 11, 12 wymóg posiadania świadectwa klasy przez jacht można zaakceptować jedynie przy zastrzeżeniu, że fakt iż świadectwo klasy wydawane jest jedynie na okres 5 lat wynika wyłącznie z wewnętrznych przepisów PRS, a to: punktu 2.1.5. przepisów klasyfikacji i budowy jachtów morskich, częśc I zasady klasyfikacji. W zasadzie bez żadnych zmian w przepisach powszechnie obowiązujących można by wprowadzić duże ułatwienie polegające na zmianie wskazanego postanowienia w ten sposób, za klasa nadawana byłaby jachtowi bezterminowo, a inspekcje dla odnowienia klasy przeprowadzono by jedynie w przypadku przebudowy jachtu albo poważnej awarii.
§ 13 do § 15 w znacznej części powielają przepisy zawarte w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 18 lipca 2005r. w sprawie inspekcji i dokumentów bezpieczeństwa statku morskiego. Karta bezpieczeństwa powinna być wydawana przejściowo na okres lat min. 5 do czasu uregulowania stanu prawnego, po tym okresie jej posiadanie nie powinno być wymagane.
§ 26 do § 31 wykracza poza delegację ustawową i koliduje z przepisami Ustawy o kulturze fizycznej.
§ 32 sprawa obowiązkowego wyposażenia jachtów powinna być przedmiotem dyskusji i konsensusu zainteresowanych stron.
§ 33 wykreślić.
Z poważaniem,
Prezes ZOZŻ
Dr Zbigniew Zalewski
Co się stało? Już miesiąc temu zadałem pytanie na prz czy w PZŻ był przewrót, skoro na ich stronie pojawił się tekst o szkodliwości zarządzeń porządkowych i prośba o nadsyłanie opinii. Oto z karbowego i hamulcowego polskiego zeglarstwa zaczyna wyrastać nam obrońca ucisnionych. Może ktoś powie: lepiej późno niż wcale. Ja oceniam to inaczej. Szczęsliwie mija trzy lata jak jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej. Pojawiły się nowe możliwości dla uprawiania żeglarstwa i dla samych żeglarzy. No i zaczeto dostrzegać, że już nie do utrzymania jest "kierownicza rola" związku pana Kaczmarka, Stosia i Heinricha. Już nie mamy butnych wypowiedzi panów działaczy, a prośby o poparcie. Czyżby łajba tonęła?
Przyznam, że podczas lektury pisma powyższego OZŻ cały czas na usta cisnęło mi się stwierdzenia imć pana Zagłoby: "diabeł w ornat sie ubrał i na Anioł Pański dzwoni". Ale nich mają, że oni tez są liberalizacją zeglarstwa w Polsce i wystepują prezciw złej władzy państwowej, co od dziesięcioleci gnębi żeglarzy.
Chciałbym zwrócić uwagę, że jest to stanowisko ZACHODNIOPOMORSKIEGO Okręgowego Związku Żeglarskiego, który już niejednokrotnie dawał dowody uczciwych intencji i zgodności deklaracji z przekonaniami. Możecie dyskutować, ake namawiałbym aby nie porównywać Zbyszka Zalewskiego do ponurej sławy Prezesa z Chocimskiej. Zbyszka pozdrawiam !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Absolutnie nie było moją intencją stawiać pana Zalewskiego w jednym szeregu z panami których wymieniłem w porzednim poście. Zwyczajnie go nie znam. Natomiast nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mamy trochę do czynienia z farbowaniem lisa. Zdaję się, ze OZŻty mają realny wpływ na politykę PZŻtu. A do tej pory PZŻ kojarzy sie z najgorszym betonem i hamulcowym żeglarstwa przyjemnościowego w naszym kraju. Tym samym to odium spada również na OZŻty. Mozna przyjąć założenie, że ZOZŻ jest chlubnym wyjątkiem, lecz sami nie mogli nic zrobić. Ale jakoś nie przypominam sobie protestów ZOZŻ, wtedy gdy wprowadzano po prawie 10 latach rejestracje i przeglądy śródlądowe, czy jeszcze wczesniej, podczas prac nad ustawą-koszmarkiem o kulturze fizycznej. Chyba coś ich zaczęło parzyć
Zatem powtórzę to co napisałem wczesniej: "diabeł w ornat się ubrał i na Anioł Pański dzwoni".
Jestem bardzo nieufny wobec takiego sojusznika. Zresztą nic dziwnego, jak ktoś znienacka robi woltę o 180 stopni to trudno mi uwierzyć, że tak nagle z gnębiciela zrobił się na przyjaciela.
Moim zdaniem - odgłosy z PZŻ oraz wystąpienie Zachodniopomorskiego OZŻ dyktowane są trochę trzeźwiejszym spojrzeniem na rozwój sytuacji w polskim żeglarstwie oraz zwykłą, zimną kalkulacją. To ostatni moment, gdy skompromitowany Związek może jeszcze coś zyskać, zarówno pod względem prestiżu jak i finansów. Na radykalny przewrót nie zanosi się, ponieważ nadal większość działaczy związkowych nie potrafi zmienić swoich poglądów. Jednak niektórzy związkowcy widzą dokąd zmierza żeglarstwo i próbują coś zyskać lub ... przedłużyć stan obecny chociaż o parę lat. Taką tendencję widzę i w komentowanej tutaj wypowiedzi: przetrzymajmy tego Ministra i Dyrektora! Po następnych wyborach może przyjdą inni, bardziej sprzyjający starym układom ...
Taką ewentualność też muszą brać pod uwagę nasi przedstawiciele. Otrzymaliśmy szansę która, być może, nie powtórzy się tak szybko. Jeśli nawet przyjmiemy, że Minister i Dyrektorzy UM ze Słupska są po naszej stronie, to główną przeszkodą mogą być ci, którzy będą optować za tymczasowymi, prowizorycznymi rozwiązaniami, za zachowaniem przez jakiś czas obecnych rozwiązań, może trochę zmodyfikowanych. Pamiętajmy - Ministrowie i Dyrektorzy odchodzą wraz z przegranymi politykami - urzędnicy zostają.
Proszę jednak zwrócić uwagę na bierną postawę prawie wszystkich OZŻ-tów. Idzie gra o przyszłość polskiego żeglarstwa a one milczą, są nieobecne. Jest zasada: nieobecni nie mają racji. OZŻ-ty mają osobowość prawną i mogą samodzielnie wypowiadać się na ten temat. Co więc oznacza to wymowne milczenie?
Edward Zając
Gdybyś w pierwszym zdaniu swego "newsa" nie napisał że chodzi o związek POMORSKI,
to moje zaskoczenie postawą działaczy byłoby pewnie nieco mniejsze.
Fakt - tytuł newsa mówi o związku Zachodniopomorskim. Trzeba Cię czytać uważnie,
bo nie ustrzegasz się błędów...;->
To że chodzi o inny niż sądziłem OZŻ niewiele moje zdanie dotyczące braku
zaufania wobec działaczy OZŻ / PZŻ zmienia.
Tak jak pisałem - chwilowo mam wrażenie że mi z takim "sojusznikiem" po drodze.
Z mnóstwem zastrzeżeń.
Z daleko posuniętą nieufnością.
Bo po owocach ich poznałem...
Ahoj
Jaromir Rowiński
Za długo jednak żegluję, by wierzyć że nastąpiła w postawie działaczy związku jakaś zmiana trwała, że wynika ona z zasadniczej zmiany optyki a nie z poczucia chwilowego zagrożenia w roli hegemona.. Ale cóż - jak już sie po kimś nieczego dobrego nie spodziewałem - dobre i to...
Sczegóły:
Pan Zalewski podzielił swoje pismo na część ogólną i szczegółową. Pozwolę sobie i ja.
Po lekturze bardziej wnikliwej zauważam wiele pozostałości "starego" myślenia, obrony interesów działaczy, w pewnym momencie pojawia się nawet zdanie o pozostawieniu "status quo"... Jakże się to ma do słusznego skądinad podważania legalności samych zarządzeń dyr. UM - nie rozumiem. Wszak obowiązujące zarządzenia są wydane równie bezprawnie jak to planowane...
Z daleko posuniętą nieufnością podejrzewam, że działacze będą chyba najbardziej zainteresowani w zachowaniu sytuacji dotychczasowej.
Teraz - gdzie to "stare" w słowach prezesa OZŻ tkwi?
A proszę:
1. Chodzi mi o eksponowanie obowiązkowości przeglądów i "nadawania klasy" (beneficjenci - p. prezes Maćkowiak i inni tzw. "inspektorzy PZZ"). Przypisywanie przeglądów włącznie PRS nie zmienia faktu, iż większość właścicieli jachtów (zwłaszcza mniejszych - prywatnych) w Polsce zapłaciła za Orzeczenie Zdolności Żeglugowej członkom ZNT/PZŻ... A że sama podstawa uznawania takich przeglądów wątpliwa - może dlatego pismo wspomina jedynie PRS...
2. Chodzi o nieuprawnione i wadliwe porównanie jachtów do poj. mechanicznych w ruchu drogowym. Te pojazdy właśnie podlegają okresowym przeglądom - tak zbędnym w przypadku jachtów - niemniej nieporównywalnie większe jest zagrożenie zdrowia, życia i mienia w tym przypadku. (Zauważmy przy tym, że przeglądów nie dokonują samochodowi działacze rajdowi...)
3. Chodzi o zawoalowaną obronę zapisów dotyczących rejestracji w KM - beneficjentem obowiązku rejestracji jest PZŻ. Zauważmy iż własnie wydeptano po latach przerwy obowiązek rejestracji (i przeglądów) nawet dla jachtów śródlądowych...
4. Zastanawia upieranie się działaczy przy własnym podziale wód morskich, przy kolejnej wersji skompromitowanych "kresek na wodzie". Przecież dyrektywa RCD określa wyraźnie, że "żegluga przybrzeżna" oznacza 60Mm do portu schronienia - czemu zatem OZŻ proponuje w to miejsce 40Mm - trudno pojąć. Dodam, że nad Bałtykiem szczególnie trudno pojąć takie propozycje...
5. Co oznaczać ma "konsensus zainteresowanych stron" w kwestii szczegółów wyposażenia jachtów?
To ostatnie wymaga szerszego omówienia... Czy OZŻ - nie posiadający wszak jako organizacja żadnego jachtu, jest w ogóle "zainteresowanym"? Ja posiadam jacht morski - i zainteresowany jestem przyjęciem rozwiązań podobnych do szwedzkich, duńskich czy brytyjskich. Jestem zainteresowany rozwiązaniami zakładającymi brak jakichkolwiek list obowiązkowego wyposażenia do rozsądnej wielkości jachtu (12x4m, lub15GT, lub 13.9m - odpowiednio) oraz minimalne wymagania wobec jachtów większych. Jestem zainteresowany rozwiązaniem zakładającym brak formalnego zaangażowania czy udziału działaczy związku sportowego w sprawiach związanych z moim turystycznym jachtem - na jakimkolwiek etapie...
Dlatego na "konsensus" w którym uczestniczyć mieliby działacze zbędnego całkowicie w moim żeglowaniu związku sportowego patrzę z bardzo daleko posuniętą podejrzliwością.
O "konsensusie" niech rozmawiają armatorzy - działacze związku sportowego mogą zająć się wreszcie tym do czego być powinni - czyli organizacją regat...
Jako armator mogę się jedynie z niechęcią zgodzić na zapisy tymczasowe, "status quo" mnie nie interesuje. Na "status quo" ip mam sprawę w WSA i 100 Euro na rejestrację w Belgii....
Zachowując pragmatyzm, zgodzę się (do czasu ostatecznego rozwiązania sprawy rozporządzeniem Ministra GM czy Ustawą) bez sprzeciwu by korzystne regulacje dotyczące mojego jachtu zawarte byly zarządzeniu wydanym z wątpliwą podstawą prawną . Wzorów zagranicznych aż nadto. Jeśli urzędnicy UM uznali za koniecznie regulować co musze wozić na swoim prywatnym jachcie, to niech biorą przykład z krajów gdzie żeglowanie prywatne kwitnie. Wystarczy powszechnie znane wzory skopiować i tego co obowiązkowe z tym co zalecane nieudolnie nie mylić...
Konkluzja prywatnego armatora:
Liberalizacja procedur, deklarowana w przywołanej przez prezesa OZZ "Zielonej Księdze" to również wycofanie się związku i jego działaczy z omawianych powyżej szczegółowo zbędnych, opłacnych z kieszeni armatorów działań kontrolnych, inspekcyjnych czy rejestracyjnych. Dodam nieznanych w tym rozmiarze w krajach ościennych - tych właśnie do których jachty polskie są wyrejestrowywane.
Postaram się być na spotkaniu z p. dyr. Rekściem. Zaskoczony jestem chwilowa zbieżnością moich interesów ze stanowiskiem pomorskiego OZŻ . Mam jednak wynikającą z doświadczeń świadomość, że to sojusznik niepewny, taki któremu nie potrafię zaufać, że działacze związku to ludzie którym cały czas trzeba patrzeć na ręce.
I bardzo proszę się nie obrażać. Pilnować niespodziewanych sojuszników jest w moim własnym, dobrze pojętym żeglarskim interesie po prostu...
Ahoj
Jaromir Rowiński, k.j., żeglarski turysta, armator...
W artykule "morze bezprawia", który ukazał się w Żaglach na jesieni 2004 pisałem o bezprawności KB. Wtedy środowiska okołozwiązkowe głosiły, że nie mam racji (łagodnie mówiąc). Oczywiście administracja także uważała, że wolno jej tak regulować żeglarstwo morskie. Nie jest to dziwne, skoro pewne osoby z obu środowisk personalnie odnosiły korzyści z takiego stanu rzeczy. Cieszę się, że kilka lat "edukowania" środowisk żeglarskich a także, przy okazji, zamierzona bądź niezamierzona zbytnia restrykcyjność projektów i preferowanie interesu jednej określonej grupy podmiotów związanych z żeglarstwem, przynosi powoli efekty w postaci gremialnego sprzeciwu.
Hasip