Poniżej przeczytacie stanowisko Polskiej Federacji Żeglarskiej - sporządzonej w formie belestrycznego tekstu p.t PROPOZYCJA. W zasadzie wszyscy już się wypowiedzieli poza .... Prezesem Kaczmarkiem :-) Nie jest to stwierdzenie całkim ścisłe, bo przecież stanowisko Prezesa i Rady Starców zreferowane już zostało przez "Zderzaka".
Jak sobie czytam te wszystkie projekty, postulaty, opinie, propozycje to czuję się zagubiony. Bo jakiego tu oczekiwać werdyktu ? Niemal wszyscy podpisali się pod diagnozą - jest fatalnie. I kiedy trzeba się zdecydować na diagnozę - pojawia się multum recept. A mnie się jakoś zaczyna wydawać, ze trzeba zacząć od unieważnienia wszystkiego lub niemal wszystkiego co uchwalono, zarządzono, rozporządzono w tzw. "trosce o bezpieczeństwo żeglugi jachtowej". Znacie takie określenie - OPCJA ZEROWA ? Że niemożliwe, że niewykonalne, że "luka prawna", że chaos, że igranie z losem ? Śmiejcie się z tego - to wszystko już funkcjonuje od lat, tylko że wiedzą o tym tylko (na szczęście !) tylko "gwałtownicy". Brawa "gwałtownikom" !
Władze, Żwiązek, służby od dawna wypadły z "realu". Że to tylko moje podejrzenia ? Moi miluśińcy - ja to wiem i to z własnego doświadczenia. Król jest nagi - te wszystkie zabiegi to tylko pic na wodę i fotomontaż. Na tejże stronie znajdziecie 3 bardzo długie listy najróżniejszych "uregulowań" dotyczących żeglowania. Wydaje się, że najlepiej by było zacząć od żmudnej roboty ich unieważniania. A wogóle to przypominam wymowną ocenę demokracji zawartą w słynnej wypowiedzi Marszałka: sralis mazgalis, referendum duptus.
Poniżej stanowisko Polskiej Federacji Żeglarskiej - przedrukowane z witryny www.pfż.org.pl (za zgodą Prezesa PFŻ).
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
__________________
PROPOZYCJA
Po wymianie poglądów z dyrektorem Rekściem (UM SŁupsk) oraz po spotkaniu z ministrem Wiecheckim, na jego prośbę przedstawiliśmy propozycję szkicowych rozwiązań dotyczących jachtów rekreacyjnych. Propozycję przekazaliśmy do MGM oraz do UM Słupsk.
Z uwagi na to, że przedstawiciele administracji morskiej optują za rozgraniczeniem wymagań dla jachtów czarterowych i nie czarterowanych propozycja nasza zawiera pewne zróżnicowanie w wymogach.
To różnicowanie, w przypadku żeglugi po Bałtyku, która stanowi zdecydowaną większość czarterów w Polsce, polega na wydłużeniu listy wyposażenia o mapy, przepisy i odbiornik radiowy, co nie powinno być uznane za szczególnie restrykcyjne i uciążliwe. Oczywiście nie upieramy się za takim rozdziałem o ile jego brak nie będzie skutkował zwiększeniem wymagań stawianych jachtom rekreacyjnym.
Liberalizacja w zakresie wyposażenia jest jednak wtórnym elementem procesu, bowiem podstawowym i absolutnie niezbędnym postulatem jest likwidacja Kart Bezpieczeństwa oraz związanych z tym płatnych przeglądów i inspekcji. Wymagania stawiane jachtom powinny być zawarte w akcie normatywnym rangi minimum rozporządzenia. Mamy nadzieję, że spotkanie w Słupsku pozwoli wypracować merytorycznie wspólne stanowisko z korzyścią dla żeglarzy.
Mając na uwadze powyższe uwarunkowania ogólne zaproponowaliśmy, aby ująć w docelowym przepisie następujące aspekty:
- Określenie obowiązkowego wyposażenia związanego z bezpieczeństwem żeglugi, jakie winny posiadać statki służące do uprawiania sportu lub rekreacji i długości całkowitej do 24m, w tym również jachty wykorzystywane do działalności zarobkowej polegającej na wynajmie dla celów sportowych lub rekreacyjnych,
- Wyłączenie z przepisów jachtów uczestniczących w treningach lub regatach na akwenach pozostających pod stałą obserwacją i jachtów zajmujących się przewozem pasażerów lub ładunków.
Proponujemy, aby dla żeglugi dziennej na wodach uznanych na mocy odrębnych przepisów za akweny treningowe wymagane było dla wszystkich kategorii jachtów minimum wyposażenia, a mianowicie:
1. Kamizelki ratunkowe dla każdego członka załogi.
2. Gaśnica 2kg lub dwie gaśnice po 1kg - wyłącznie jachty wyposażone w napęd mechaniczny lub wyposażone w kuchenkę.
3. Koło ratunkowe dla jednostek posiadających wyodrębnioną kabinę lub o długości powyżej 8m.
Na pozostałych akwenach dla jachtów rekreacyjnych niewykorzystywanych do działalności zarobkowej polegającej na ich wynajmie, proponujemy następujące wyposażenie:
1. Kamizelki ratunkowe dla każdego członka załogi.
2. Koło ratunkowe dla wszystkich jachtów lub koło ratunkowe z pławką świetlną – wyłącznie dla jachtów uprawiających żeglugę nocną.
3. Pirotechniczne środki wzywania pomocy – pławkę dymną koloru pomarańczowego + 2 rakiety (dla jachtów uprawiających żeglugę nocną)
4. Kompas magnetyczny
5. Urządzenie do osuszania zęzy lub wiadro i czerpak
6. Bosak
7. Kotwicę wraz z liną
8. Osprzęt cumowniczy
9. Gaśnica 2kg lub dwie gaśnice po 1kg - wyłącznie jachty wyposażone w napęd mechaniczny lub wyposażone w kuchenkę
10. Reflektor radarowy o powierzchni odbicia nie mniej niż 2sqm (zalecane 10sqm)
Sugerowane przez MGM dla jachtów rekreacyjnych wykorzystywanych do działalności zarobkowej polegającej na ich wynajmowaniu dodatkowe wyposażenie, uzależnione jest od rejonu pływania właściwego dla kategorii projektowej jednostki, które określają odrębne przepisy. Kategorie projektowe są następujące:
Kategoria A oceaniczna – żegluga bez ograniczeń
Kategoria B pełnomorska – morza zamknięte i do 150 Mm od portu schronienia na morzach otwartych
Kategoria C przybrzeżna – do 60 Mm od portu schronienia
Kategoria D osłonięta – zalewy, zatoki
Ustalenie rejonu pływania dla jachtów nie posiadających znaku zgodności „CE” proponujemy przeprowadzać według kategorii projektowych „CE”, na podstawie jednorazowej inspekcji przeprowadzonej przez administrację morską lub podmioty uznane przez administrację morską. W przypadkach gdy jacht uległ wypadkowi, znaczącej przebudowie lub na wniosek właściciela powtarza się inspekcje określające rejon pływania.
Dodatkowe wyposażenie dla jachtów wynajmowanych:
Na wodach osłoniętych oraz w żegludze przybrzeżnej, tj do 60 Mm od portu schronienia obejmowałoby oprócz wymienionych wcześniej 10 pozycji dodatkowo:
- mapy, locje, spisy świateł na planowaną trasę żeglugi,
- urządzenie radiowe do odbioru prognozy pogody,
- przepisy COLREG.
Dla żeglugi pełnomorskiej dodatkowo:
- pneumatyczną tratwę ratunkową lub tratwy ratunkowe mogące pomieścić całą załogę lub zamiennie ponton, posiadające oznaczenie zgodności „CE”,
- ręczny radiotelefon UKF.
Dla żeglugi oceanicznej proponowane dodatkowe wyposażenie jest nieco inne:
- stacjonarny radiotelefon UKF (zamiast ręcznego),
- radiopława EPIRB 406 MHz lub zamiennie telefon satelitarny,
- tratwa ratunkowa SOLAS pack A lub SOLAS pack B.
Tak sformułowane wymagania są bez porównania łagodniejsze od obecnie obowiązujących, ale nie zmienia to w niczym faktu, że powinny one znaleźć się w akcie prawnym odpowiedniej rangi – rozporządzeniu MGM, bowiem przedmiot regulacji nie wchodzi w żadnym przypadku w zakres kompetencji dyrektorów UM.
Hasip, 2007-03-19
Jestem oczywiście za możliwością swobodnego wypowiadania się i przedstawiania własnych propozycji, ale również (jak Don Jorge) widzę pewne niebezpieczeństwo... Moim zdaniem mnogość propozycji może być pretekstem dla WAAADZY do wprowadzenia własnych - restrykcyjnych - rozwiązań. ("bo sami nie wiecie czego chcecie")
Moim zdaniem najrozsądniejszą propozycją byłoby wykreślenie istniejących regulacji, a nie tworzenie własnych...
Robert
A z urzędnikami jest IMO tak, że całkowitego braku regulacji zwyczajnie nie łykną - nie priwykli i nie rozumieją faktu, że dorosły człowek o wieeeelu rzeczach jest w stanie decydować sam.
Ale ta propozycja to znaczący krok, rzekłbym nawet wyłom w dotychczasowych praktykach - pod warunkiem rzecz jasna, że będzie zaakceptowana bez jakichś drastycznych uzupełnień.
Andrzej
Don Jorge napisał: Wydaje się, że najlepiej by było zacząć od żmudnej roboty ich unieważniania.
więc to nie mój oryginalny pomysł. Uważam, że sami próbując regulować stajemy w pewnym sensie po stronie REGULUJĄCYCH. Pozwólmy aby wszystko się regulowało samo - to wystarczy! Stójmy na stanowisku WOLNOŚCI, a nie REGULACJI, nawet jeśli są one "rozsądne".
Robert
No, chyba że ktoś nie uzna likwidacji KB i obowiązkowych płatnych inspekcji za radykalne zmniejszenie restrykcji...
Andrzej
Mmoje oczekiwania są trzy punktowe - i, parafrazując świetny "Regulamin Zbieraja", napisałbym tak:
1. Brak KB.
2. Brak przeglądów - JAKICHKOLWIEK !
3. Koniec "OCZEKIWAŃ".
Pzdr
Kocur
1. Brak KB.
2. Brak przeglądów - JAKICHKOLWIEK !
3. Koniec "OCZEKIWAŃ".
A ja bym dodał,ze to co na stronie pfz zostało wymienione to spis zaleceń.Najlepiej wydane w formie broszurki dla właścicieli i czarterodawców,czarterobiorców jachtów(bareboat).(Uwaga:jachtów,bez żadnych dodatków).Taka checklista dla skipera.Dokument ten może być określony jakąś normą i być podstawą roszczeń czarterobiorcy za niedopełnienie przez czarterodawcę wymagań.Resztę załatwi rynek.
Inna sprawa to statki pasażerskie (nawet jak przypominają kształtem jachty),tu bezpieczeństwo i właściwe dla jego zabezpieczenia wyposażenie, powinno być jasno określone na poziomie ustawy i zarządzeń właściwego ministra.Przecież pasażer nie musi mieć zielonego pojęcia o zapewnieniu sobie bezpieczeństwa.
Jerzy Buczak
zagle.mazury.info
Jerzy Buczak napisał: Inna sprawa to statki pasażerskie (nawet jak przypominają kształtem jachty),tu bezpieczeństwo i właściwe dla jego zabezpieczenia wyposażenie, powinno być jasno określone na poziomie ustawy i zarządzeń właściwego ministra.Przecież pasażer nie musi mieć zielonego pojęcia o zapewnieniu sobie bezpieczeństwa.
Racja! ...ale od tego są inne przepisy i nie należy ich wrzucać do tego samego worka... a może wystarczą też przepisy miedzynarodowe (bez stosownych zarządzeń i ustaw - jakoś pływają statki pod banderami tanimi i nie wszystkie na raz się topią)????
Robert
Wiesz, podobny argument można przytowczyć co do jachtów czarterowych. Przecież nie każdy musi znać dany model czy egzemplarz jednostki więc jako konsument ma prawo oczekiwac lepszego zabezpieczenia.
Hasip
Wiesz, podobny argument można przytowczyć co do jachtów czarterowych. Przecież nie każdy musi znać dany model czy egzemplarz jednostki więc jako konsument ma prawo oczekiwac lepszego zabezpieczenia.
Tia.Bo jachty czarterują ludzie nie mający zielonego pojęcia o żeglowaniu i za nic nieodpowiadający. :-)
Jerzy Buczak
Masz rację Robercie, stój na stanowisku .... Z wybrania dwóch opcji wybieram tę która coś da. Poprotestować nic nie kosztuje, w końcu jest się "przeciw". Teraz to modne być przeciw.
Referując spotkanie z ministrem i rozmowy z dyrektorem napisałem, że zdaniem administracji morskiej niemożlie jest przyjęcie modelu brytyjskiego czy szwedzkiego dla żeglugi rekreacyjnej polegające na braku formalnych wymagań. Minister powiedział, że coś musi być. Oprotestowywanie da jedynie ten skutek, że znowelizuje się ustawy w takim kierunku aby unieważnienie regulacji było niemożliwe, a zmiana bardzo trudna. Jak długo będziesz wtedy stał na stanowisku?
Dla mnie administracja w państwie demokratycznym nie jest wrogiem ani przeciwnikiem, ale jest partnerem. Skoro ścierają się poglądy zwolenników liberalizacji oraz przeciwników należy podjąć rozmowę w celu wypracowania stanowiska kompromisowego. Kompromis zaś ma to do siebie, że nikt nie jest z niego zadowolony.
Hasip
PS. Co to rozwiązań merytorycznych. Nie upieram się przy podziale jachtów z uwagi na przeznaczenie. Lista wyposażenia także jest sprawą otwartą (dodam, że jest oparta na wymogach Belgijskich gdzie rejestr jest "open"). Nie wydaje mi się aby zawierała pozycje "unikatowe" na jachcie. Najistotniejszym jest aby nie było KB i przeglądów. Pozostałe jest sprawą otwartą.
że zdaniem administracji morskiej niemożlie jest przyjęcie modelu brytyjskiego czy szwedzkiego dla żeglugi rekreacyjnej polegające na braku formalnych wymagań. Minister powiedział, że coś musi być.
Ja nawet wiem, co? Żółty krzyż na niebieskim tle.
Wystarczy zastanowić się,o co tu chodzi.
1. Tak zwane bezpieczeństwo i zabezpieczenie przed nieodpowiedzialnością ludzi?
2.Chęć porządzenia sobie przez urzędników?
3.Powrót jachtów i statków pod polską banderę?
Bo jeżeli najistotniejsza jest 3), to niestety musi być conajmniej jak w Szwecji.I to musi być startowa propozycja.Druga strona powinna wiedzieć,że wszelkie utrudnienia niczego nie zmienią.Jachty dalej będą rejestrowane poza granicami kraju.
To nie jest, z mojej strony, żaden radykalizm,to jest powrót do normalności.
Jerzy Buczak
Jerzy Buczak napisał: "To nie jest, z mojej strony, żaden radykalizm,to jest powrót do normalności."
...jeśli domaganie się wolności jest radykalizmem, ...to jestem radykałem (też uważam, że tu chodzi o normalność).
Starania niezależnych organzacji są w wielu punktach zbieżne - stale namawiam do zintegrowanych wystąpień. Jeśli wśród żeglarzy wolnościowców uda się wypracować konsensus, to łatwiej będzie wspólnie walczyć z waaadzą. Tak rozumiem słowa Dona Jorge we wstępniaku tego ńjusa. Pojawienie się różnorodnych stanowisk jest dobre jako punkt wyjścia, a w merytorycznej dyskusji wśród wolnościowych organizacji powstać powinno jednolite stanowisko wobec władz. Jeśli go nie ma powstają takie dyskusje jak ta - przeciwstawiamy stanowisko SAJ stanowisku PFŻ, a UMy i MGM tylko się z tego cieszyć mogą... A zwłaszcza będzie się z tego cieszył pezetżet (piękna nazwa z tradycją międzywojenną... a dziś reprezentuje sam siebie i wystepuje często przeciw indywidualnym żeglarzom).
Szkoda, że punktem wyjścia do rozmów 22 marca, może być kilka niezgodnych propozycji "opcji wolnośćiowej", bo skutkiem (niezamierzonym przecież!) może być właśnie dalsza ucieczka pod szwedzką banderę. Dzięki tym, którzy tę drogę przetarli zapewne i ja z tej mozliwości w przyszłości skorzystam (dzięki!).
Pozdrawiam wszystkich wolnościowców! Trzymam za Was wszystkich kciuki! Spróbujcie jeszcze dogadać się miedzy sobą, bo waaadza wybierze sobie na konsultanta pezetżet...
Robert
Czytam tę "Propozycję" i zastanawiam się, co Hasip chce osiągnąć przedstawiając takie warunki? Przecież to jest tylko złagodzenie tego, co istnieje! Nadal obowiązkowe przeglądy u inspektorów, nadal kreski po wodzie i Karty Bezpieczeństwa. Nadal inspektor ma decydować, do której kreski wolno mi płynąć. I co, jeśli ją przekroczę, to będzie mnie ścigać patrolowiec Straży Granicznej? Kreski na wodzie są już dostatecznie ośmieszone, aby ktoś z nas mógł je traktować poważnie!
Nie mogę zrozumieć, że ktoś z nas może z góry założyć, że coś jest niemożliwe do osiągnięcia. Jeśli dyr. Rekść sam mówi o wzorowaniu się na Szwecji czy Anglii, to jak żeglarz może sam nakładać sobie obrożę i proponować prowadzenie na sznurku?
Jednym z celów stawianych sobie przez MGM jest powrót statków pod polską banderę. Jest to w programie politycznym. Realizacja tego punktu będzie możliwa jedynie wówczas, gdy przepisy polskie będą co najmniej identyczne z przepisami tych krajów, do których "uciekły" polskie statki. To samo dotyczy jachtów. Jeśli by wprowadzić w życie propozycję Hasipa, to nie tylko żaden jacht nie wróci pod polską banderę, ale exodus będzie trwał dalej, i nawet się nasili. Cierpliwość armatorów też ma swoje granice a drogi do innych bander są już przetarte.
SAJ przedstawił program odpowiadający aspiracjom żeglarzy. Uważam, że próby wprowadzenia jakichkolwiek kompromisów nie mają sensu. Mamy konkretne propozycje, zgodne z wypowiedzią dyr. Rekścia. Zacznijmy wreszcie poważnie je traktować.
Edward Zając
Czytam tę "Propozycję" i zastanawiam się, co Hasip chce osiągnąć przedstawiając takie warunki? Przecież to jest tylko złagodzenie tego, co istnieje! Nadal obowiązkowe przeglądy u inspektorów, nadal kreski po wodzie i Karty Bezpieczeństwa. Nadal inspektor ma decydować, do której kreski wolno mi płynąć.
Jakoś nie widzę tych Kart Bezpieczeństwa. I kresek na wodzie.
A te 60 mil to nie kreska? A gdzie mi wpiszą to ograniczenie i obowiązkowe wyposażenie? Przyjdzie inspektor i ustnie mi doradzi, dokąd wolno mi pływać i co mam mieć na pokładzie? Wystawi dokument a bosman będzie miał prawo sprawdzić, czy na jachcie jest wszystko jest z nim zgodne. Jeśli wypłynę poza tą kreskę, to ubezpieczenie może stracić ważność. Jaka to swoboda, to tylko złagodzenie istniejących rygorów.
Edward Zając
A po co mają wpisywać gdziekolwiek, jeśli obowiązkowe wyposażenie dla wszystkich jest jednakowe?
Andrzej
A te 60 mil to nie kreska?
A to Ty masz jacht przeznaczony do czarteru? Wydawało mi się, że używasz go tylko do swojego pływania. Jezeli tak, to nie masz zadnych kresek.
A gdzie mi wpiszą to ograniczenie i obowiązkowe wyposażenie?
No nie wiem. Jak koniecznie chcesz mieć wpisane te obowiązkowe wyposazenie, to jakieś miejsce na jachcie znajdziesz. Ale ja bym się nie upierał. A propos obowiązkowego wyposażenia, to czy wozisz w samochodzie taki spis gdzie masz wpisany trójkąt, gaśnicę, apteczke i co tam jeszcze i pokazujesz policjantowi na drodze. Czy raczej wystarczy, że istnieje zapis w Kodeksie drogowym? :-)
Pozdrawiam
Mariusz
Witam Wszystkich,
Podaję stanowisko Rady Armatorskiej SAJ, które zatwierdzilismy podczas posiedzenia w dniu 09.03.2007 roku.
Stanowisko to przedstawiliśmy trzem Dyrektorom UM i Ministerstwu GM, a zostało zamieszczone na tutejszej stronie, podziękowania dla Don Jorge'go, http://kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=324&st=0&fload=1 , oraz później na naszej stronie www.saj.org.pl .
I nie jest prawdą, że nie interesuje nas Wasza opinia i zdanie, jednakże Szanowni Członkowie raz uchwalone stanowisko traktujemy ostatecznie. Teraz przygotowujemy się do następnych kroków.
Oczywiście przedstawiciele Rady Armatorskiej SAJ będą obecni 22.03 w Słupsku. Będą obserwować i kontrolować, ponieważ jak już napisałem nasze stanowisko dotarło do organizatorów różnymi drogami.
Z pozdrowieniami
Wasz Prezes
dr Grzegorz Kuchta
Grozi nam totalna bzdura w postaci dotychczasowego projektu UM.
Stawanie na stanowisku które ktoś tu nazwał "Nicea albo śmierć", grozi wprowadzeniem tej bzdury.
Jej skuteczne oprotestowanie zajmie miesiące, jeśli nie lata i łatwe będzie do storpedowania, choćby wydaniem kolejnych bzdurnych zarządzeń, uchylających to planowane. I tak w koło Macieju...
Ja z dwojga złego od bezprawnego zarządzenia, którego nie będę na swoim jachcie w stanie wypełnić wolę bezprawne zarządzenie które zwolni mój jacht z obowiązku inspekcji i KB, stawiając minimalne, podobne do przyjętych tu i ówdzie za granicą, proste wymagania dot. sprzętu. Takie które dolegliwe nie jest. Takie które na pewno nie jest docelowe, ale pomoże tworzyć MGM prawo, które nie będzie jak dotąd szykaną.
Jestem po 40-tce i obawiam się, że stanu w którym od mojej prywatnej, nieczarterowej łódki żadna waadza niczego w Polsce chcieć nie będzie mogę w pełni sił nie doczekać... Z drugiej strony nie lubię salutować Westerplatte banderą w obcych mi kolorach....
I jeszcze jedno - nie uważam, że każde raz uchwalone stanowisko jest ostateczne... Mniej zależy mi na spiżowym czole i niezmienności poglądów, bardziej na bezproblemowym żeglowaniu.
Ot armator pragmatyk ze mnie, członek SAJ zresztą... Co polecam spokojnemu przemyśleniu.
Jaromir Rowiński
O co mi chodzi? Ano o to, że osoby faktycznie decydujące o kształcie naszego prawa mają średnie pojęcie o żeglarstwie (Wiechecki, Lipiec. posłowie). Tak więc gdy przychodzi do uchwalenia czegokolwiek, w zupełnie dobrej wierze, stwierdzają: "no to zapytajmy się żeglarzy...", ponieważ "naturalnym" reprezentantem środowiska wydaje im się związek żeglarski to tam pytają. W PZŻ nakreśla im się odpowiednio sytuację i ostrzega przed "bandą oszołomów". I w tym momencie stajemy na straconej pozycji.
Jaki z tego wniosek? Należy skierować swoje działania również w stronę aktualnej opozycji politycznej, bo to ona za 2 lata dojdzie do władzy. Należy zadbać o to żeby przedstawić im jakieś sensowne propozycje i argumenty zanim PZŻ zrobi z nas pajaców i na opowiada im głupot na temat tragicznych wypadków, konieczności malowania krasek na morzu, posiadania kwitów na wszystko i o tym że na Zatoce Gdańskiej są fale wielkie jak domy.
Piotr Diaków
Piotr Diaków napisał: Należy skierować swoje działania również w stronę aktualnej opozycji politycznej, bo to ona za 2 lata dojdzie do władzy.
Jak dojdzie do władzy opcja prezesa Kaczmarka, to mamy przechlapane... tylko ich świadomość tego, że i tamta kadencja się kiedyś skończy może nas uratować...
Robert
Piotr Diaków
Panie Piotrze w sprawie swobodnego żeglarstwa cenny jest każdy sojusznik. I właśnie teraz jest ta idealna sytuacja. Minister Wiechecki i dyrektorzy UM w Słupsku reprezentują rządzącą koalicję. Jeśli dyr. Rekść publicznie stwierdza, że trzeba wzorować się na przepisach szwedzkich czy angielskich, to trzeba go trzymać za słowo i z całych sił popierać jego stanowisko. Być może napisał te słowa, ponieważ jest porządnym Polakiem, dbającym o interesy ojczyzny. Może liczy też na zdobycie popularności dla siebie i partii do której należy. To już jego sprawa. Jednak po raz pierwszy przedstawiciel UM oferuje nam pełną wolność żeglowania!
Jak na to reagują niektórzy z nas, żeglarzy? Próbują go przekonywać, że to jest niezgodne z prawem, że nie jesteśmy przygotowani na wolność, że pewne restrykcje trzeba utrzymać. Ręce opadają. To jakby te gołębie, które Papież wypuścił, a one wróciły do jego pokoju, jakby bały się wolności.
Nie tak dawno Klimczuk sprowokował przedstawiciela PZŻ-tu do stwierdzenia, że oni reprezentują tylko zrzeszone kluby. I też natychmiast odezwały się głosy krytyki i deprecjacji tego osiągnięcia. Teraz mamy podobną sytuację z dyr. Rekściem: też niektórzy chcą udowodnić, że jego oświadczenie w sprawie swobodnego żeglarstwa nie ma żadnego znaczenie; wręcz pomijają je w swoich wypowiedziach, jakby te słowa nigdy nie zostały napisane. Więc co - polskie piekło w którym każdy uważa, iż to jemu należy się korona zbawcy żeglarstwa? Nawet kosztem jeszcze paru lat restrykcji?
Proponujący nam swobodę należą do rządzącej koalicji. To ich sprawa, aby szybko doprowadzić do takich zmian, aby ich zarządzenia były zgodne z prawem. To oni podejmą skuteczne kroki w tym kierunku, bo są w koalicji rządzącej. Posłom PO też można przy okazji przypomnieć, że głosowali za liberalizacją. Mamy więc po raz pierwszy sytuację polityczną sprzyjającą zmianom. Główni przeciwnicy liberalizacji, SLD i PSL, są w opozycji i niewiele znaczą. Ta sytuacja może się tak szybko nie powtórzyć.
Propozycja PFŻ bardzo mnie rozczarowała. Nie spodziewałem się, że ktoś może identyfikować się z drugą stroną stołu negocjacyjnego i z góry zakładać, na co ona może się zgodzić. Miałem wielkie nadzieje związane ze słupskim spotkaniem. Angażuję się w te sprawy, ponieważ zawsze ceniłem wolność i teraz jej praktycznie doświadczam pod inną banderą. Spędziłem prawie bezsenną noc na rozważaniach nad sytuacją w żeglarstwie. Może rzeczywiście my, optujący za wolnością, jesteśmy tylko małą grupką, której miejsce jest pod obcą banderą? Może nawet większość z nas, zgromadzonych w stowarzyszeniach wolnościowych, potrafi tylko marzyć - ale wycofuje się, gdy zaistnieje szansa realizacji tych marzeń? Może ta dusza niewolnika, człowieka sowieckiego, wciąż daje znać o sobie w decydujących momentach?
Nie planuję już szybkiego powrotu pod polską banderę. Na rufie będzie bandera z którą nie jestem związany uczuciowo, ale która gwarantuje mi swobodę żeglowania i daje gwarancję, że nikt mi nie przeszkodzi w próbie realizacji takich rejsów, jakie sobie wymarzę!
Edward Zając
cyt: Jeśli dyr. Rekść publicznie stwierdza, że trzeba wzorować się na przepisach szwedzkich czy angielskich, to trzeba go trzymać za słowo i z całych sił popierać jego stanowisko. .... Jednak po raz pierwszy przedstawiciel UM oferuje nam pełną wolność żeglowania!
Edward sam sobie zaprzeczasz - wszyscy z naszej strony zgadzają się, że UM nie ma prawa regulować tego, co jest w obecnych zarządzeniach. Jakie zatem ma prawo "oferować pełną wolność"?
cyt: Jak na to reagują niektórzy z nas, żeglarzy? Próbują go przekonywać, że to jest niezgodne z prawem, że nie jesteśmy przygotowani na wolność, że pewne restrykcje trzeba utrzymać...
Napisz proszę co w propozycji PFZ uważasz za restrykcję: posiadanie bosaka, czy wiadra z czerpakiem? A może kompasu, albo kamizelki czy koła ratunkowego?
I jeszcze napisz mi - zacytuj, kto i gdzie przekonuje Dyr. Rekścia i o czym.
Andrzej
Jeśli przyjęliśmy, że UM nie ma prawa wydawać zarządzeń porządkowych w tym zakresie, to również propozycjia PFŻ pod to podlega. Czyżbyśmy mieli przyjąć, że jednak jest granica liberalizacji, do której UM mają prawo wydawać zarządzenia? Jeśli tak, to ma rónież prawo do wprowadzenia pełnej swobody. Minister i dyrektorzy reprezentują rządzącą koalicję i to ich problem, jak uprawomocnić wydane zarządzenia. To nie nasze, żeglarzy, zmartwienie! My możemy w takim wypadku jedynie popierać ich działania w tym kierunku. Co z pewnością bym robił.
Natomiast restrykcją jest dla mnie nadal to, że ktoś będzie miał prawo sprawdzić co mam na jachcie. Jest obojętne, czy to wyposażenie będzie spisane na mojej liście, czy bosman przyjdzie ze swoją kartką - skutek ten sam. Jest również restrykcją to, że ktoś będzie miał prawo zadecydować, że mój jachcik może pływać tylko po wodach osłoniętych lub w żegludze przybrzeżnej, gdy ja mam na ten temat inne zdanie. Więc co, mam w takim wypadku podporządkować się czy jak teraz wielu to robi, zaakceptować fikcję i "olać" przydzieloną mi kreskę? Przegląd techniczny pozostaje i jest mało ważne, że miałby być tylko raz. Każdy armator przegląd techniczny swojego jachtu robi co roku, przed spuszczeniem na wodę. Nikt go do tego nie zmusza! I jestem przekonany, że robi to dużo dokładniej od każdego inspektora.
I na koniec: cała propozycja częściowej liberalizacji jest sygnałem dla drugiej strony, również dla dyr. Rekścia, że to żeglarze nie chcą pełnej swobody. Propozycja jej ograniczenia nie może wyjść z naszego środowiska - to rola drugiej strony. Wówczas to oni będą odpowiadać za to, że następne jachty podniosą obcą banderę. Dlaczego mamy brać na siebie część odpowiedzialności za coś, co nie jest naszym celem i czego nie akceptujemy?
Edward Zając
Edward napisał: "Minister i dyrektorzy reprezentują rządzącą koalicję i to ich problem, jak uprawomocnić wydane zarządzenia."
Hasip napisał gdzieś obok że minister nie zgodził się na wprowadzenie modelu GB czy SWE, zatem coś zgodnie z taką logiką ma być. Więc nie masz racji pisząc: "cała propozycja częściowej liberalizacji jest sygnałem dla drugiej strony, również dla dyr. Rekścia, że to żeglarze nie chcą pełnej swobody". Propozycja wynika z podanego powyżej warunku postawionego przez ministra. I nie stoi w sprzeczności z docelowym modelem zgodnym z propozycją SAJ.
Edward napisał: "Natomiast restrykcją jest dla mnie nadal to, że ktoś będzie miał prawo sprawdzić co mam na jachcie. Jest obojętne, czy to wyposażenie będzie spisane na mojej liście, czy bosman przyjdzie ze swoją kartką - skutek ten sam"
Zapisu o uprawnieniach kontrolnych bosmana nie ma w propozycji.
Edward napisał: "Przegląd techniczny pozostaje i jest mało ważne, że miałby być tylko raz."
Nie przegląd techniczny, tylko przypisanie jachtu do odpowiedniej kategorii.
... i tak by można jeszcze trochę. Edward, żyjesz trochę dłużej ode mnie - naprawdę uważasz, że da się wszystko załatwić jednym posunięciem? A jeśli tak, to podaj argumenty, które przekonają decydentów. Tylko nie te, które już wiele razy przewijały się tu, na grupie dyskusyjnej i w innych miejscach internetu, bo to nie mnie masz przekonać...
Andrzej
Hasip napisał gdzieś obok że minister nie zgodził się na wprowadzenie modelu GB czy SWE, zatem coś zgodnie z taką logiką ma być.
Dokładnie tak. Byłem na tym spotkaniu i wiem, że absolutna woloność na wzór brytyjski jest w tej chwili niemozliwa. Nie pamiętam dokładnie jakich słów użył minister, ale była to obawa o konsekwencje dla niego i dla ministerstwa wówczas, gdy byłaby fala wypadków. My wiemy, że takiej fali wypadków nie będzie. Ale też musimy zrozumieć to, że decydenci o tym nie wiedzą i jednoczesnie bardzo się tego obawiają, no i są decydentami. Korzystajmy z tego do czego jest przychylne nastawienie decydentów. Przyjmowanie postawy "Nicea albo śmierć" spowoduje, że zrobią to po swojemu bez ogladania się na nas.
Przyjmowanie postawy "Nicea albo śmierć" spowoduje, że zrobią to po swojemu bez ogladania się na nas.
A ponieważ nie bardzo się znają, to poproszą o pomoc… no, kogo?
Andrzej
To nastąpi jeśli konsultacje w Słupsku w dniu 22.03.2007 nie przyniosą dla urzędu spodziewanych (oczekiwanych) rozstrzygnięć w ramach konsultacji środowiskowej.
A trzeba wiedzieć ,że PZŻ także będzie tam obecny poprzez swoich przedstawicieli formalnych i nieformalnych...
To daje jednak szanse rzeczy niezwykłej: "zaśpiewania przed dyrektorami jednym głosem" ...
W brew pozorom, to wszystkim zainteresowanym obecnie na tym zależy, a i Pan Minister będzie spokojniejszy przy wprowadzaniu "rewolucyjnych" w żeglarstwie morskim rozwiązań liberalnych...jakie jeszcze nigdy nie miały miejsca (poza rokiem 1991 własnie w UM w Słuopsku) ze strony UM...
Ciekawie być może...;))
Zaiste ...na neutralnym gruncie słupskim może coś ciekawego nastąpi w relacjach PZŻ i reszta kraju ;)))))
Johann
(będę tam duchem i uchem przyjacioł obecny)
Jeśli jest lista obowiązkowego wyposażenia, to ktoś będzie miał prawo to kontrolować. Jeśli nie bosman, to kto? Jeśli nikt, to tworzymy fikcję. Jeśli ktoś (kto?) ma przypisać mój jacht do jakieś kategorii, to na podstawie czego? Czy wystarczy, że korespondencyjnie prześlę wniosek o przypisanie do takiej kategorii, jaką chcę mieć? Jeśli ktoś dokona tego bez przeglądu technicznego, to mamy następną fikcję! Po co przedłużać istnienie przepisów, które obecnie są omijane?
Prosisz o podanie argumentu, który ma przekonać tę drugą stronę? Proszę bardzo - to te obce bandery na rufach naszych jachtów! Może pamiętasz powiedzenie z "minionych" czasów: ludzie (z NRD) głosują nogami? My oceniamy nasze prawo głosując banderą. Obecna opcja polityczna obiecała to zmienić. Jeśli nie zrobią tego teraz, to nie wiem, kiedy będzie następna, równie sprzyjająca chwila. Jeśli minister tego nie rozumie, to albo nie umiano go przekonać, albo nigdy nie traktował poważnie swoich deklaracji dotyczących powrotu statków (również jachtów) pod ojczystą banderę. Jeśli tak, to dlaczego część odpowiedzialności za to mają żeglarze brać na siebie? Jeśli propozycja PFŻ wynikła z konsultacji z ministrem, to niech on ją przedstawi i bierze pełną odpowiedzialność za jej skutki. Czy Federacja musi go w tym wyręczać?
Edward Zając
cyt: dlaczego część odpowiedzialności za to mają żeglarze brać na siebie? Jeśli propozycja PFŻ wynikła z konsultacji z ministrem, to niech on ją przedstawi i bierze pełną odpowiedzialność za jej skutki
Powiem tak (parafrazując): Nie ma wolności bez odpowiedzialności. Dlatego nie możemy czekać na to, co wymyśli minister, a także dlatego, aby miał argumenty wobec tych, którzy nie chcą zmian (PZŻ, urzędnicy, inspektorzy itd). A pełną odpowiedzialność za wprowadzenie takich, czy innych decyzji i tak podejmie wprowadzający, bez różnicy czy będzie to minister, czy dyrektor UM.
Andrzej
Prosisz o podanie argumentu, który ma przekonać tę drugą stronę? Proszę bardzo - to te obce bandery na rufach naszych jachtów!
Tylko czy następcy obecnych włodarzy będą czuli na kolor bandery? Rekść z Wiecheckim choćby na druga stronę rzeki przeszli bez pomocy pali to nie zmienią w rok ustawy o bezpieczeństwie morskim, kodeksu morskiego itd.
Jeśli propozycja PFŻ wynikła z konsultacji z ministrem, to niech on ją przedstawi i bierze pełną odpowiedzialność za jej skutki. Czy Federacja musi go w tym wyręczać?
A może trzeba ministrowi pomóc? Próbowałeś kiedykolwiek zmienić maszynę biurokratyczną? Nowatorów mamy niewielu a siła odwiecznych urzędników wielka. Choćby był złoty minister to bez aparatu G. może zdziałać. Podwłądni gorliwie pomagając i wypełniając polecenia przełożonych z usmiechem chodują różowe zwierzątko.
j.w.
Jacku, pisałem też o tym, że będę wspierał działania liberalizacyjne obecnych władz morskich. Piszę też, że ci ludzie są naszą szansą, która długo się może nie powtórzyć. Ale nie możemy brać odpowiedzialności, choćby moralnej, za ich decyzje, jeśli nie są zgodne z naszym celem. Niech więc to oni przedstawią, co ich zdaniem jest możliwe do osiągnięcia w obecnej chwili. Walcząc o całkowitą liberalizację, wcale nie musimy być przeciw częściowym ułatwieniom.
Idzie mi o naszą opinię w środowisku żeglarskim. Pomyśl o reakcji żeglarzy, jeśli zaczniemy od przedstawienia tej propozycji. Chcę uniknąć zarzutów, że mogliśmy osiągnąć więcej, niż się udało załatwić.
Edward Zająvc
Edward: Niech więc to oni przedstawią, co ich zdaniem jest możliwe do osiągnięcia w obecnej chwili.
Edward, przecież czytałeś co Hasip napisał... Minister powiedział co jego zdaniem NIE JEST MOŻLIWE. Jeśli nie jest żeglarzem (a można tak przypuszczać, nieprawdaż?) to może warto mu podrzucić pomysł?
Napisałeś: Chcę uniknąć zarzutów, że mogliśmy osiągnąć więcej, niż się udało załatwić.
Nie usłyszy żadnych zarzutów tylko ten, kto w ogóle nic nie będzie robić. Jeśli przejdzie propozycja PFŻ osobiście jestem gotów wysłuchać dowolnych zarzutów, choć jestem tylko współautorem
Andrzej
Jeśli przejdzie (co też wcale nie jest pewne) propozycja PFŻ, to wielu armatorów jachtów pozostających jeszcze pod polską banderą, odczuje to jako ulgę. Natomiast dla wielu nie będzie to dostateczny argument za pozostaniem pod ojczystą banderą. Jest też raczej pewne, że jachty nie będą wracać pod biało - czerwoną. Będziemy pływać jak dotychczas i czekać na pełną wolność. Oczywiście, nie będziemy czekać biernie.
Edward Zając
Będziemy pływać jak dotychczas i czekać na pełną wolność. Oczywiście, nie będziemy czekać biernie.
Dokładnie tak. Cieszę się, że chociaż troszkę zmniejszyłem jak mi się wydaje, Twoje negatywne nastawienie do propozycji PZŻ>
pozdawiam Andrzej
Cenię każdy krok ku liberalizacji, bo mam kolegów pływających nadal pod biało - czerwoną. Jednak zatrzymanie odpływu jachtów pod obce bandery i ew. powrót nastąpi dopiero po pełnej liberalizacji. Takie cele postawił sobie SAJ i takie mamy realizować. Mam nadzieję, że władze morskie jeszcze w tej kadencji zobaczą swoją szansę zdobycia głosów wyborców właśnie poprzez liberalizację żeglarstwa - jeśli oczywiście będą umieli to wykorzystać propagandowo. A z tym mają duże problemy.
Ze swojej strony proponowałbym, abyśmy mogli spotkać się chociaż trochę wcześniej w Słupsku i ustalić zasady działania. Jeśli wziąć pod uwagę, że będą również przedstawiciele PZŻ oraz komercyjni, to obawiam się wielkiego bałaganu i wiecowej atmosfery. Dopiero dzisiaj dowiedziałem się (i to chyba nieoficjalnie), że mam być jednym z reprezentantów SAJ-u na spotkaniu w Słupsku.
Wielką niewiadomą jest stanowisko PZŻ. Czy będą bronić starych układów, czy tylko zechcą coś wytargować dla rejsów na sprzęcie klubowym?
Edward Zając
Gdy zaczynaliśmy wspólna walkę o normalność w żeglarstwie zapytałem czy zdajemy sobie sprawę czego się podejmujemy. ;-) Poddanie krytyce jest integralna częścią tej decyzji. Aby być partnerem z którym chcą rozmawiać nie można być całkiem głuchym na argumenty drugiej strony. Można przyjąć założenie, że propozycja PFŻ jest zdradą, opinia taka nie jest zaskoczeniem dla autorów, choć nie wymaga czegoś czego rozsądna osoba nie ma swojej łódce. Jak duża to zbrodnia przeciw idei wolności?
Chcę uniknąć zarzutów, że mogliśmy osiągnąć więcej, niż się udało załatwić.
Ja bardzo czekam na tych walecznych radykałów, gdzie oni są, w czym mogę im pomóc? I niech ONI załatwią dla mnie wolność.
j.w.
Piotr Marszałkowicz napisał: "A nie można mieć wyposażenia jak "jacht" Schrimpy na Kanale Suezkim? Przypominam: pompa zenzowa i urządzenie gaśnicze - wiaderko. I odpowiedfni Inspektor puścił!"
Otóż właśnie!
Żadne regulacje nie są w stanie przewidzieć tego wszystkiego co niesie ze sobą życie...
potrzebny jest raczej zdrowy rozsądek niż regulacje.
Oczywiście wiem, że nawet w owych bastionach liberalizmu w UE (Anglia, Belgia itd.) reguluje się, ale dotyczy to głównie jachtów do czarteru.
Shane Acton jest Brytyjczykiem i na swojej maleńkiej "Shrimpy" opłynął (częściowo samotnie, częściowo ze swoją sympatią Iris) Świat - ok. 5.5 m długości, sklejkowy "jacht oceaniczny"! Ci którzy nie znacie tej historii, bądźcie pewni, że nie był wariatem mimo iż nie podlegał juryzdykcji naszych morskich władców...
Robert
Jeśli przyjęliśmy, że UM nie ma prawa wydawać zarządzeń porządkowych w tym zakresie, to również propozycjia PFŻ pod to podlega.
Po wymianie poglądów z dyrektorem Rekściem (UM SŁupsk) oraz po spotkaniu z ministrem Wiecheckim, na jego prośbę przedstawiliśmy propozycję szkicowych rozwiązań dotyczących jachtów rekreacyjnych.
Przedstawiona propozycja jest natury ogólnej i nie dotyczy tylko zarządzeń porządkowych.
Natomiast restrykcją jest dla mnie nadal to, że ktoś będzie miał ...
Ja też bym chciał ale mimo mego chciejstwa propozycja dotycząca jachtów prywatnych mnie stysfakcjonuje.
I na koniec: cała propozycja częściowej liberalizacji jest sygnałem dla drugiej strony, również dla dyr. Rekścia, że to żeglarze nie chcą pełnej swobody.
Albo, że żeglarze chcą uczestniczyć w procesie rewitalizacji ;-) żeglarstwa.
Jak długo można na pytania odpowiadać tylko nie? i kiedy przestaną pytać?
JW
Nie twierdzę, że któryś z sojuszników jest mniej lub bardziej cenny. Chciałem raczej pokazać, że nie należy zaniedbywać opozycji i również ją czynić adresatem działań pro-liberalizacyjnych.
Odnośnie Pańskiego odwołania do jednego ze starszych tematów pragnę zauważyć, że wypowiedź p. Heinricha nie jest po prostu potwierdzeniem aktualnego stanu prawnego. Czy on by to powiedział czy nie, i tak by tak było. Nie jest tak, że to słowo działacza ciałem się staje.
Piotr Diaków
Zaproponuj może własne rozwiązanie...
Aha - i jeszcze spróbuj dopilnować, aby minister Wiechecki je kupił.
Andrzej
Ja uważam że niezbędne wyposażenie to powinno być to które poprawia bezpieczeństwo ale innych i nie mam tu na myśli załogi.
Osobiście wolę pływać na jachcie bezpieczniejszym. Odpowiedz mi na pytanie czy ludzie będą pływać bez UKF-ki gdy nie będzie obowiązkowa? Jak wiem GPS i laptop z mapami nie jest wyposażeniem obowiązkowym, a jednak ludzie to posiadają i kupują wydając nierzadko duże pieniądze. Mój kolega kupuje co dwa trzy lata dla swojego dziecka kamizelkę ratunkową odpowiednią dla jego wzrostu i wagi, choć na pokładzie jest odpowiednia ilość sprzętu.
Postawię ryzykowną dla niektórych tezę, że gdy bezpieczeństwem nie będzie się zajmował urzędnik to ono wzrośnie.
Kolego Witoldzie, chyba nie zrozumiałeś istoty sprawy. O ile na śniardwach nie ma wymogu posiadania tratwy to na morzu owszem jest. Każdy chcący pływać musi poddać sie określonym przez ministrów różnej maści obowiązkom.
j.w.
Widocznie nie jestem dobry w przedstawianiu swoich racji tak aby inne osoby prawidłowo to zrozumiały. Ja jestem wolnościowcem. I uważam że moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Ja mam podobne zdanie jak ty, jak chcę wypłynąć w morze bez tratwy i niezbędnego wyposażenia to powinien być to mój problem.
Bez tratwy na swoim, czy pożyczonym od kolegi jachcie się da, wg propozycji PFŻ. Co do zwrotu "niezbędnego wyposażenia" to tylko mogę zgadywać co masz na myśli. Domyłślam się, że chodzi o wypłynięcie z tym co sam uznasz za stosowne. W zasadzie tu też nie widzę problemu. Przyjedź jutro do Słupska i zgłoś przedstwicielom UM taką propzycję. Albo wyslij ja na adres UM. Przecież to kazdy może zrobic. Jezeli takich żądań będzie dostatecznie dużo, to może ulegną.
Ale jest też i takie ryzyko, że jak nie ulegną i wykażą równie nieprzejednaną postawę, to pozostanie to co jest, albo nastanie, to co wisi na stronach UMów. Oczywiscie będziemy protestować. Będziemy się procesować. Będziemy wygrywać procesy. Za kilka lat.
Witold Janczewski napisał: >ŻALOSNE<.
Ej... chyba jednak trochę przesadziłeś - propozycja PFŻ jest jednak zbliżona do niektórych regulacji w krajach UE. Można było chcieć i oczekiwać więcej, ale pisać o niej, że jest "żałosna", to nie fair...
Robert
1. Gdzieś na tej stronie napisałem, że naszym celem wspólnym jest WOLNOŚĆ. I zrobiłem analogie do roku 1989, gdy 35% wybory doprowadziału do rozwalenia się systemu totaltarnego. Teraz tez tak mamy: jeśli Szanowni Krzyczący umieja dokonac rewolucji, to niech to zrobią, jeśli jednak nie, to niech pozwolą organizacjom działac tak, jak te organizację swoja misję rozumieją. Nikt nie musi się czuc reprezentowany pzrzez PFŻ lub SAJ, czyk ogokolwiek innego. Ale sa tacy co się czuja - na przykła dmnie reprezentuje SAj. A jeśli to zrobi źle, to najwyżej się wypiszę.
2. Jeżeli zmlany, na które obecnie się zanosi, będa niedostateczne to co się stanie? Nic się nie stanie, ze pozwolę sobie zacytować Onufrego Jana Zagłobę. Będzie po prostu tak jak jest, może trochę łatwiej ale nadal bedziemy gwałcic i nadal będziemy pływac pod krzyżykami i paskami na banderach.
Ale jeśłi nastai zmiana, na jaka zrobił nam, napewno w dobrej wierze, Pan Dyrektor Rekść, to będzie oznaczało, trzymając się mojego cytatu "Finis Carolum Gustavum", a tłumacząc na polski: KONIEC konieczności pływania pod banderą jego następcy.
3 Więc troche spokoju! Mniej wycieczek osobistych. Pozwólmy liderom oranizacji tworzyć swoje stanowiska do negocjacji. Oni i ich tezy podlegają naszej publicznej ocenie, nawet przez tych, którzy sami niczego więcej nie robia po za ocenianiem. Ale niech to bedą oceny działań, a nie osób i oceny a nie żale i pretensje.
...bo i o ucieczce pod inne bandery i dyrektorze Reksc pisales. Niedawno wspominano tu o banderze belgijskiej, a nawet " o masowej ucieczce " Francuzow... Wprawdzie nie byla to ucieczka masowa, ale problem zostal dostrzezony przez francuskie wladze i przepisy zmienily sie szybko i radykalnie! Teraz bedzie o niemoralnosci: Tak sie sklada, ze rejestruje wlasnie lodke. Gdybym pilnie i pracowicie zgromadzil wszystkie plany, faktury, obliczenia kilka miesiecy wczesniej, musialbym zaplacic 500euro, wykonczyc lodke na czas, pozyczyc "cale bezpieczenstwo", zrzucic niezbyt ruchliwa lodke na wode na wode w wyznaczonym terminie i parzyc kawe panom inspektorom. Poniewaz jestem leniwym balaganiarzem, doczekalem zmiany przepisow i nie musze juz nic. Teraz wszystko jest za darmo i wszystko na zasadzie "deklaracji na honor" - l'attestation sur l'honneur- na temat zgodnosci z normami CE, plywalnosci, niezatapialnosci, wymiarow i wyposazenia.
Nie namawiam nikogo do lenistwa i gubienia papierczakow....podaje przyklad, ze wladze moga zadzialac szybko i skutecznie. I wtedy mozna zachowywac spokoj bardzo latwo.
Lukasz Zen
Przeczytałem dość uważnie stanowisko PFŻ i wszystkie komentarze.
Moje skromne spostrzeżenia to:
1. Jeżeli rozmowy w Słupsku mają być w jakimś stopniu negocjacjami, to nie należy "wykładać kart na stół" przed ich rozpoczęciem co czyni publikacją swego stanowiska PFŻ. Wygląda na to, że organizacje żeglarskie będą się licytować: kto zaprezentuje bardziej "miękkie" stanowisko niż SAJ.
2. Ktoś zarzucił Komuś, że nic nie robi tylko protestuje, "krzyczy i tupie". Różne są formy działania: można zaprosić urzędnika na kawę i go przekonać do swoich poglądów ale można też pokrzyczeć i potupać. Trudno wyrokować co jest skuteczniejsze. Ja kawy nie lubię.
3. Z wielką nieśmiałością apeluję o przeniesienie bardziej osobistych uwag na adresy prywatne bo czasami tracę główny ciekawy wątek.
Krzysztof Kluczek
marzyciel.com
Jeżeli rozmowy w Słupsku mają być w jakimś stopniu negocjacjami, to nie należy "wykładać kart na stół" przed ich rozpoczęciem co czyni publikacją swego stanowiska PFŻ.
Karty na stół (ministra) zostały wyłożone podczas spotkania z nim. A ich opublikowanie miało na celu uprzedzenie pojawiających się tu i ówdzie zarzutów, że działacze (zdeprecjonowane słowo BTW) PFZ w swych działaniach kierują się prywatnymi interesikami.
Andrzej
Andrzeju, wyłożyliście karty na stół ministrowi. Proszę Was o jedno: w Słupsku pozwólcie, aby wpierw swoje plany przedstawili dyrektorzy słupskiego UM. Jeśli ich plany będą bardziej restrykcyjne od Waszych, to podejmiemy dyskusję. Jednak mam podstawy sądzić, że w sprawie "przyjemniaczków" wcale tak nie musi być.
Edward Zając
w Słupsku pozwólcie, aby wpierw swoje plany przedstawili dyrektorzy słupskiego UM
Według mnie jest to oczywiste - przecież to słupski UM zaprosił :-)
Andrzej