Jestem po długiej nocnej rozmowie z Dyrektorem Wakdemarem Reksciem i mam dla "przyjemniaczków morskich" bardzo dobra wiadomość. Na razie nieoficjalną, ale pewną. Sprawa została przesądzona i teraz wymaga tylko urządowego potwierdzenia odpowiednimi Zarządzeniami Porządkowymi Dyrektorów Urzedów Morskich. Oj, będzie o tym na Sejmiku :-)
A co będzie w tych Zarządzeniach? A to, że już w tym sezonie jachty przyjemnosciowe (nie uzywane do celów zarobkowych) o długosci do 15 metrów zostana zwolnione z obowiazkowych inspekcji oraz wymogu wyrabiania lub prolongowania ważności Kart Bezpieczeństwa. Do tych wyczekiwanych od lat aktach prawnych administracja morska dołączy wykazy ZALECANEGO, a nie obowiązkowego wyposazenia. Okazało się, ze to z adminstracją morską, a nie z żeglarska korporacją, a zwłaszcza jej częscią - (nazywającą się nieskromnie Zespołem Nadzoru Technicznego PZŻ) mogliśmy dojść do owego słynnego już "consensusu". Adminstracja morska, zawodowi marynarze - rozważyła rzeczowo nasze argumenty, uznała niezależne stowarzyszenia zeglarskie za wiarygodnych partnerów, a armatorów jachrów za ludzi odpowiedzialnych.
Armatorzy pragnacy uzyskać Karty Bezpieczeństwa przeznaczone dla tych towarzystw ubezpieczeniowych, które jeszcze tego wymagają - mogą poddać się dotychczasowej procedurze. Oczywiście są i tacy ubezpieczyciele którzy polegają na ocenie stanu i wartosci jachtów dokonananej przez swego agenta.
Pozostaje jeszcze palący problem licznej rzeszy "braci mniejszych", czyli armatorów jachtów uprawiajacych żeglugę jeziorową, ale prowadzone są już rozmowy, aby i te sprawy załatwić po naszej myśli. Musimy dbać o interesy naszego zaplecza.
Okazało się, że po siedemnastoletniej niemocy - coś niemozliwego stało się możliwym. Nie będę Wam saperką wkładał do głów co to sprawiło. Nowe pokolenia - po obu stronach. Otwarta głowa marynarza - Dyrektora Rekscia, realna ocena sytuacji pozostałych Dyrektorów oraz nieustępliwość Ministra. Nie śmiem dziękować w imieniu żeglarzy. Zrobię to tylko w swoim imieniu. Nie mam jednak wątpliwości, ze moje odczucie nie jest odosobnione.
Spokojnie idę spać !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Warto było Jerzy jechać do Gdyni te kilometry na czwartkowe spotkanie....
Tez jestem bardzo zadowolony z uzyskanych dziś podobnych wieści z MGM.
Pzdr
Kocur
Cóż dodać! Żyj Wiecznie Don Jorge!!!!!!
Major
Klikniemy w innym miejscu :-)
A więc "szuwarowcy", na MORZE!!!
...z wielką satysfakcją oznajmię może wkrótce, że się pomyliłem w moich ocenach :-), ale jeszcze ciut poczekam...
Robert :-)))
A tak przy okazji - JERZY - bo tak w ferworze walki uciekają sprawy przyziemne- wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ z okazji imienin.....
Zawsze stopy wody pod kilem i wiatru w plecy.
Żyj wiecznie....
Pzdr
Kocur
:-))))
Szanowny Solenizancie,
do serdecznych życzeń trochę dziegciu. "Poczekam, zobaczę i uwierzę" - to proste ale ile stawiasz za taką zachowawczą postawę? Chyba to uczciwa propozycja, nie wierzysz- ja stawiam, zobaczysz i uwierzysz- Ty stawiasz. Za niecały miesiąc jestem w odległości rzutu kamieniem od Ciebie.
Batiar
OK, na to konto jestem gotów postawić flaszke:-)))) Tylko, że cholercia czy wygram czy przegram to Ty będziesz pijany a ja trzeźwy:-))) Tak to jest jak się zakłada z osobą nie pijącą:-)))))) To może do stołu zaprosimy gospodarza tej witryny?:-)))))
Dobra myśl tylko, ze będe podwójnie zalany poniewaz Gospodarz też "jakiś taki?" w tych sprawach.
Ale asystentka pomoże.
Batiar
Oby takie informacje jak powyższa, pojawiały się na Twojej stronie jak najczęściej, zastępując słuszne poniekąd marudzenia i narzekania.
Dzięki Twoim locjom rośnie apetyt na morskie żeglowanie, a dzięki Twojej stronie staje się to coraz łatwiejsze formalnie. Tak trzymać!
Wiele jeszcze zapału i radości z takiej pracy!
Żyj wiecznie Don Jorge!
BRAWO
I dzięki wszystkim którzy maja swój udział w tym wydarzeniu.
Marek
www.naszagiga.republika.pl
Dziękuję ludziom otwartym na dyskusję i tym, którym się chciało. Tobie Jurku w szczególności.
Pozdrawiam
Przypominam, że obecne zarządzenia porządkowe czekają na rozprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, zaskarżone jako sprzeczne z prawem.
Nowe zarządzenia będą miały równie kiepskie umocowanie w prawie.
Co się stanie, jeżeli ktokolwiek, z jakiegokolwiek powodu, zechce podważyć nowe zarządzenia? Ktokolwiek: minister następnej kadencji, PZŻ, PRS, konserwatywna frakcja urzędników, niezadowoleni "komercyjni"...
Może okazać się, że całe te zarządzenia są na nic i UM podarował żeglarzom Niderlandy.
pozdrawiam
krzys
Pozdrawiam
O ile wiem, pozwy do WSA dot. zarządzeń zostały wstrzymane. Nasz "BRYFOK" podjął taką decyzję po spotkaniu słupskim. Przed spotkaniem w Gdyni wiadomo było, że w pewnym zakresie zarządzenia pozostaną (choćby dla jednostek wożących nurków i wędkarzy) na obecny rok. Głębokie zmiany wymagają zmian w ustawach, a tego nie da się zrobić w 3 tygodnie.
Mamy trzy kategorie jednostek:
- jachty rekreacyjne
- jednostki czarterowe
- jednostki wożące nurków i wędkarzy
Obecna zmiana satysfakcjonuje pierwszą grupę (co prawda do 15m, ale to olbrzymia większość jednostek).
Zarządzenia porządkowe w proponowanej formie satysfakcjonują trzecią grupę.
Pozostają jednostki czarterowe. Jeśli dla tych lista obowiązkowego wyposażenia pozostanie na rozsądnym poziomie (nie wyżej niż obecnie) pewnie także będą usatysfakcjonowani.
Te "Niderlandy" są na wyciągnięcie ręki. Jeśli jest szansa, to lepiej robić coś razem niż "przeciw komuś". Spór jako taki i zwycięstwa w prawniczych sporach nie są celem, są jedynie jednym ze środków.
Jutro jest posiedzenie komisji infrastruktury - wiele sobie po nim obiecujemy. Jest także posiedzenie komisji KFS pracujące nad m.in. patentami. Wiele się dzieje, oj wiele... :))
Andrzej Hasip Mazurek
A Komisja Morska PZŻ i Komisja Szkolenia będzie walczyła poprzez swoich przedstawicieli w komisji KFS do ostatniej kropli wody morskiej o powrót egzaminów na Jachtowego Sternika Morskiego i Kapitana Jachtowego...!
Toż to skandal aby nadawać te "megastopnie" PZŻ bez egzaminu i już czas wielki "odhibernować" zamrożoną zdradzieckim rozporządzeniem LIPCA - Centralną Komisję Egzaminacyjną PZŻ...;))
NOWE WRÓCI!! To obecne hasło PZŻ...
Johann
Don Gorge
Serdecznie dziekuje, nareszcie mozemy zyc w wolnym kraju jako zeglarze. Wreszcie nie musze myslec ze przeplywajac kolo pomnika Westerplatte bede musial salutowac obca bandera. Jeszcze raz dziekuje, zyj wiecznie
Geronimo 2
tymczasem Zarzadzenia pomoga na kilka sposobow:
- beda obowiazywac zliberalizowane przepisy, nawet jezeli "poki co"
- zmieniaja swiadomosc administracji morskiej wykonujacej zarzadzenia
- ksztaltuja faktyczna rzeczywistosc na ten sezon
Jezeli nawet uznajcje za nieprawne, to pozostaja zapis ktory bedzie egzekwowany z korzyscia dla nas i na ktory bedziesz mogl sie powolac wobec np. bosmana w porcie - a sprobuj powolac sie tam na Konstytucje ;((
Pozdrawiam
Janusz
O ile dobrze zrozumiałem, to zarządzenia będą dotyczyć grupy "profesjonalenj" i jachtów powyżej 15m.
Poniżej 15m jednostki rekreacyjne bedą zwolnione poprzez nowelizację rozporzadzeń.
Jachty wożące nurków i wędkarzy nie są zainteresowane zmianą zarządzeń - dla niech są liberalne.
Jachty czarterowe..... hm, wszystko zależy od załączników (wymogów), ale na dzień dzisiejszy także pozostają pod "opieką" zarządzeń.
Hasip
http://www.pfz.org.pl/index.php?doc=53
Hasip
Niestety, z łaski Neostrady od piątku byłem pozbawiony internetu. Włączyli mi przed chwilą. A więc przede wszystkim życzenia dla don Jorge - duchowego przywódcy obecnych zmian. Żyj wiecznie i pilnuj tych osiągnięć.
Dla mnie gdyńskie spotkanie wypadło w przeddzień urodzin, więc też miałem dobry prezent. Wczoraj telefonicznie zawiadomiono mnie, że minister podpisał gdyńskie porozumienie. Dzisiaj rozmawiałem z dyr. Rekściem i też to potwierdził. Liberalizacja stała się faktem!
Karty Bezpieczeństwa można oprawić w ramki i zostawić na pamiątkę, gdy będziecie wnukom opowiadać, jakie to niegdyś były czasy ...
Co więcej, Rekść deklaruje poparcie dla poprawki dla "szuwarowców". Razem z min. Pardą będą na posiedzeniu Komisji, aby optować za przyjęciem tej nowelizacji.
Ten facet naprawdę mi imponuje - załatwia sprawy, które my planowaliśmy na wiele lat twardej walki. I jest z partii, na której pomoc raczej nie liczyliśmy. Chociaż, trzeba przyznać, za rządów SLD blokiem głosowali za liberalizacją.
Pozdrowienia z Ustki
Edward Zając
Zróbmy zatem obecnie wszystko aby obecne siły opozycyjne wobec Partii w którą tak wielu żeglarzy nie wierzyło - nie ośmieliły się zepsuć tego co udało się osiągnąć, bez względu na to czy i kiedy powrócą do władzy.
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
Ja już dostałem zapowiedź od przedstawiciela jednej z partii, że jak wrócą do władzy, to anulują te "szaleńcze' pomysły liberalizacyjne. Ciekawe, czy nazwanie mnie "rewolucjonistą" mam traktować jako wyróżnienie czy obelgę?
Edward Zając
Proszę zatem o podanie nazwy tej partii - z pożytkiem dla naszej sprawy. Wybór nie jest duży (chyba że chodziło o jednokadencyjną partyjkę kanapową w rodzaju "Partii X"). Albo spadobierczyni zbrodniczej PPR i PZPR, albo ta do której pasowałyby słowa kabaretowej piosenki "Bezużyteczne" dziś CEPY tworzą cywilizację". Bo choć moje sympatie polityczne lokują sie jak najdalej od PO i wszystkich sił które ją utworzyły - to mimo wszystko jeszcze nie wierzę aby brak dostępu do władzy w obecnej kadencji i perspektywa wspólnych rządów z SLD w przyszłej wywołała aż taką zmianę poglądów w porównaniu z tym co widzieliśmy jeszcze 2 lata temu.
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
To, niestety, jest możliwe (powiem więcej: bardzo prawdopodobne!)... W innym miejscu tej witrynki pisałem o tym, jak z perspektywy mojej wsi wygląda ten nasz cały (pożal się Boże!!!) Parlament - działa tylko w swoim własnym interesie, władza dla stołków i pieniędzy a nie "pro publico bono", bo mało którego z Posłów i Senatorów interesują wyborcy dłużej niż do momentu wyborów, od chwili wyboru parlamentarzysta ma swoich wyborców i sprawy, z którymi ponoć szedł do Parlamentu w... głębokim poważaniu...
To jest smutne, ale chyba prawdziwe :-(
Robert
Wydaje mi się, że o prawdziwych intencjach polityków przekonamy się w głosowaniu nad poprawkami dla szuwarowców. Będziemy wiedzieli, czy PO będąc obecnie w opozycji wobec poprzedniego sojusznika, potrafi zachować stałość poglądów na temat żeglarstwa. Trudno mi sobie wyobrazić, aby PO poparła w tej sprawie SLD i PSL. Niestety, również żeglarstwo jest zależne od polityków i nawet na tym forum trudno uniknąć takich rozważań. Wygląda na to, że jest w interesie żeglarzy, jak również całej gospodarki morskiej, aby obecna koalicja miała siłę na realizację swoich morskich zamierzeń.
Natomiast z tym panem, zresztą byłym pracownikiem UM i kolejno prezesem różnych firm "morskich"; od czasu do czasu wymieniamy parę zdań na temat przepisów - i nasze stanowiska są tu diametralnie różne. Mam nadzieję, że to są tylko jego prywatne poglądy, które nie znajdą poparcia u partyjnej większości. Ale warto uważnie obserwować przebieg głosowania. Może ktoś będzie miał wiadomości z obrad Komisji?
Edward Zając
Ja na pewno będę się przyglądał.
Jurek
Masz we wszystkim co tutaj napisałeś RACJĘ (jestem wdzięczny Tobie i wszystkim za takie działania!), ale zwracam Tobie i wszystkim uwagę na to, że parlamentarzyści zostali wybrani przez nas (społeczeństwo) jako godni reprezentanci. Mają za pełnione funkcje w Sejmie i Senacie naprawdę niezłe pieniądze, a jeśli zachowują się jak "pijane dziecko we mgle" i nie potrafią rozeznać sprawy własnym rozumem kiedy już jest w Komisji Sejmowej, ale za to poddają się bezmyślnie dyscyplinie partyjnej poświęcając dobro społeczne dla partyjnego interesu, to ja wysiadam...
Być może straciłem już wiarę w to, że coś się naprawdę może zmienić na lepsze, nie wierzę ani w dyktatorów, ani w demokrację. Jeśli pamiętasz sztukę Henrika Ibsena pt. "Wróg ludu", to jej tytułowy bohater jest mi bardzo bliski, bo widzę jak większość uchwala prawa dyskryminujące mniejszość, że liczy się tylko władza i forsa, partykularny interes, a rzeczywiste dobro ogółu jest pomijane. W tym wszystkim widzę tylko kilku (w proporcji do ogółu) ludzi, którzy z pasją uparcie i konsekwentnie działają dla dobra innych. A ja sam mam tak wiele problemów, żeby w ogóle utrzymać się na powierzchni, że nie będę pracował za parlamentarzystów, bo to oni biorą za to kasę. Parlamentarzysta sam, z własnej inicjatywy, powinien być blisko problemów wyborców. Jeśli sami nie wiedzą co jest dobre, a co złe, jeśli chcą robić tylko za maszynki do podnoszenia rąk i pierdzenia w sejmowe stołki, to niech oddadzą pieniądze i zjeżdżają gdzie pieprz rośnie!
Robert
Robercie,
w skali makro masz zupełną rację ale nawet wtedy uważam, że nalezy szukać "10 sprawiedliwych" i przekonywać ich, bo może chcą pomóc ale tamat dla nich nieznany i nierozumiany. Poza tym jak ktoś im mówi o konieczności rejestracji w dzisiejszych czasach, to przekonuje intuicyjnie. Ale jak ktoś z nas wyjaśni zasady, obciążenia i motywy to znowy intuicyjnie rozumieją ( niektórzy).
Trzeba po prostu chodzić i dlatego wymyślono lobbing. List napisałem szczególnie do takich ludzi jak Marszałek Komorowski. Mam cholerny żal do niego, ponieważ jest żeglarzem i nie ma mowy aby gdzieś pzry ognisku nie słyszał o problemach żeglarzy. Pisałem do niego wielokrotnie, już za popzredniej kadencji, licząc na jego żeglarską duszę i....nic, zero do kwadratu. W takiej Kanadzie, gdzie mieszka moja córka jest niemożliwe nie odpowiedzenie na list wyborcy. W najgorszym wypadku grzecznościowy ale jednak a tu nic, totalne lekceważenie. Jedyna rada na to to okręgi jednomandatowe. Taki facet tylko raz się załapie.
Ale są ludzie odbiegający od Twojego opisu. Senator PO Szejnfeld natychmiast odpisał w sprawie
programu "Noteć bez patentów" a nawet sumitował się kilkudniowym opóźnieniem, ponieważ nie był obecny w kraju. Zainteresował się.
Posłanka Elżbieta Pierzchała PO słuchała uważnie i po godzinie powiedziała, że szkoda, że nie miala pojęcia o tych sprawach. Zainteresowala się autentycznie problemami i powiedziała w części luźniejszej rozmowy, że jest I kadencję i ostatnią. Powód- czytaj siebie! Jest selekcja negatywna, "sprawiedliwi" wysiadają. Mówię Ci, po zakończeniu naszych spraw powinniśmy się zabrać ostro za kampanię na rzecz zmiany ordynacji wyborczej.
pozdrawiam
Batiar
Robert
Przyłączam się do życzeń wszystkich"wolnościowych" żeglarzy. Życzę Ci wielkiej satysfakcji z tego, co robisz dla polskiego żeglarstwa. Obyś jeszcze przez wiele lat był naszym duchowym przywódcą.
Żyj
Przyłączam się do życzeń wszystkich wolnościowych żeglarzy. Życzę Ci wielkiej satysfakcji z tego, co robisz dla polskiego żeglarstwa. Obyś jeszcze przez wiele lat był naszym duchowym przywódcą.
Żyj wiecznie!
Romuś z s/y "Romuś" z Ustki
PS. Poprzedni tekst uciekł mi bez podpisu. Przepraszam.
Szanowny Don Jorge,
Jesteś niczym pewna aktorka , która 4 czerwca roku pamiętnego ogłosiła , że "....Dziś właśnie skończył sie komunizm w naszym kraju.."
PANOWIE CZAPKI Z GŁÓW - SZACUNEK WSZYSTKIM BEZ WYJĄTKU KTÓRZY PRZYCZYNILI SIĘ DO TEGO. Muszę przyznać , że choć bardzo daleko mi do LPR-u to bedziemy duługo pamietać kto naprawdę przyczynił się do uwolnienia żeglarstwa morskiego.
Docenić może o tylko ten , kto każdego roku biegał z przeglądami i całą tą papierologią stosowaną.....
Wszystkiego naj ... z okazji imienin , ŻYJ NAM WIECZNIE !!
pozdrawiam z dalekiej Malezji,
Marek Kurkierewicz
s/y "Wodna Kurka"
Drogi Don Jorge !
Serdecznie gratuluję Tobie i wszystkim Autorom sukcesu.
Jszcze wczoraj, składając Ci życzenia, wspomniałem że poradzę sobie i zawiozę łódkę tam, gdzie mi się zamarzy - a dziś, ledwo dwadzieścia godzin później, widzę realną perspektywę żeglowania z POLSKICH PORTÓW OTWARTEGO MORZA.
Tak się to ułożyło, że Twoje plany i opisy podejść oraz działania zmierzające do otwarcia żeglarstwa - stały się ciągłością. Oby jeszcze przyjęły formę prawa.
Prawie nie wierzę własnym oczom, więc wracam do lektury wiadomości.
Dziękuję, Don Jorge !
Bądź zawsze zdrów !
Tomasz
Otóż to!!!!
A tak nawiasem, czy nie poznaliśmy się ok. 1990 roku w Klubie Vega w Harszu? Był wtedy tez Andrzej Bartkowiak z Jastrzebia. A ja pływałem na starej Venusce z bialostocką rejestracją albo na balastowym Conradzie z dwoma małymi chłopcami.
Bardzo cieszę się z faktu oprawienia kart bezpieczeństwa w ramki i trzymania ich w domu a nie na jachcie. Tym bardziej jest to wielki sukces bo wypracowany przez przedstawiciela przyjemniaczków z zawodowcami. Sam reprezentuję obie strony i czasem jestem w rozterce.
Wspieram i podziwiam.
Powodzenia
Marcin \'wilczur\' Wilczek
Drogi Don Jorge! W DNIU IMIENIN.
Bardzo dziękuję za wszystko co zrobiłeś dla żeglarzy w Polsce.
Za wspaniałe, niezastąpione książki-bez których nie wychodzę w rejs.
Za podięcie walki o zmiany w dzedzinie stopni, propagowaniu: pływania wolnego, swobody wyborów i odpowiedzialności za to wszystko co robimy.
Za to że może kiedyś postawię Biało-Czerwoną na moim jachcie.
ZYJ WIECZNIE
Gienas.
Na razie nie bedzie obowiązkowych przeglądów, ale jak rozumiem inne przepisy wciąż nakładają obowiązek rejestracji. To ma się podobno zmienić przy zmianie innych ustaw. Czy tak?
Jeśli tak to aby podnieść polską banderę wciąż muszę zarejestrować łódkę, uzyskać patent flagowy PZŻ itd?
Andrzejk Dobrogosz
Owszem. Rejestracja w pewnym zakresie będzie obowiązkowa. Aby podnieść obca banderę także należy poddać się procedurze rejestracyjnej. Ważne, że nie musisz mieć inspekcji płatnej.
Hasip
Nie do końca tak jest.
Jeśli jestem rezydentem UK i tam zamieszkuję, rejestrować się nie muszę a i tak banderę UK mogę nosić.
Pozdrowienia.
Andrzej Dobrogosz
Witam,
nie można się zgodzić z tą argumentacją. Dowodem może być każda umowa uprawniająca do dysponowania łodzią np. umowa kupna, faktura itp. i to tylko wymagana w wypadku uzasadnionego podejżenia, że łódz mogła pochodzić z kradzieży. W trakcie kontroli dla służb najistotniejsze (szczególnie Francja) jest to czy VAT został opłacony a nie tam problemy kradzieży! Nie można przeceniać zalet rejestracji, która jako dobrowolna może być traktowana jako jeden z wielu sposobów identyfikacji łodzi. Co ciekawe w wypowiedzi oficjalnej przedstawiciela niemieckiego Panteaniusa (firma specjalizująca się w ubezpieczaniu jachtów) znalazło się stwierdzenie, że obowiązek rejestracji jest zbędny gdyż nie podniesie wskaźnika odzyskiwanych łodzi (ok. 70 %) ze względu na to, że nazwa łodzi i portu oraz cechy inywidualne, charakterystyczne dla łodzi są o wiele bardziej istotne i w związku z tym ubezpieczyciel jest przeciwny nakładaniu takiego obowiązku. Co istotne w Polsce są dwa rejestry: jeden "prawdziwy - twardy" z możliwością ustanowienia hipoteki morskiej gdzie wpis jachtów jest możliwy na wniosek właściciela oraz drugi wg mnie taki "dla jaj", bo nie ma zabezpieczeń takich jak rejestr okrętowy. Nie ma najmniejszego problemu dla osób chcących wykazać złą wolę do popełnienia oszustwa! Tak więc nie ma rzeczywistej przesłanki dla istnienia obowiązkowości takiego rejestru (dla chcących oczywiście może funkcjonować).
pozdrawiam
Krzysztof Klocek
Kolego Krzysztofie ! Obowiazek rejestracji jachtow wprowadzono , gdy otworzylo sie nam morze w roku 1956. Rejestracje jachtow, plywajacych w zegludze krajowej prowadzily Urzedy Morskie, uprawiajacych zegluge miedzynarodowa (po nieszczesnym wpisie w owczesnym art. 4 kodeksu morskiego z r, 1960 , ktory jachty traktowal na rowno ze statkami handlowymi - co zreszta jest do dzis i sadze ,ze w swietle tej nowiny bedzie to pierwszy przepis prawny do nowelizacji) Izby Morskie. Aby to uzyskac, trzeba bylo wykonac caly szereg czynnosci m. in. przedstawic fakture lub umowe kupna - sprzedazy, dokonac pomiaru przez inspektora PRS celem wydania swiadectwa pomiarowego PRS (do polowy lat 80 - tych identycznego jak na 32 - tysieczniku ) , przedstawic wycene celem okreslenia wartosci jachtu (od r. 1997 gdy certyfikaty - po nowelizacji ustawy - staly sie platne w zaleznosci od wartosci jachtu) oraz otrzymac decyzje o nadaniu nazwy i numeru na zaglu od Urzedu Morskiego (co rowniez po jakims czasie scedowano na PZZ) .Cala procedura trwala okolo 2 miesiecy .Gorzkim zartem bylo to, ze w miare znikania polskiej bandery handlowej z morza rejestr okretowy zawieral takie "statki "jak CARINY,NEFRYTY , FOLKBOATY, VENUS - ki itp. drobnoustroje - nie mowiac o jachtach wiekszych . Zakrawalo to na parodie. Dlatego w r. 2004 minister infrastruktury upowaznil rozporzadzeniem PZZ do rejestracji jachtow i prowadzenia stosownego rejestru. Od tego czasu Izby Morskie nie chca rejestrowac jednostek rekreacyjnych, powolujac sie na stosowne rozporzadzenie i odsylaja wlascicieli do PZZ. I nie jest to rejestr "dla jaj". Dowod rejestracji - certyfikat jachtu - jest wydawany w imieniu panstwa polskiego , jest dokumentem dwujezycznym i stanowi potwierdzenie wlasnosci jachtu.Dodam, ze procedura rejestracji znacznie sie przez to uproscila. i znacznie potaniala. Skrocil sie rowniez czas oczekiwania na wydanie dokumentu. Gdyby to mial byc jakis zart, to nie oglaszano by tego w Dzienniku Ustaw, a Izby Morskie zajmowaly by sie nadal tymi procedurami. A tak nie jest. Nie robmy wiec "wody z mozgu" swiezo upieczonym armatorom .Oczywiscie posiadacze "Certyfikatu okretowego" wydawanego przez IM, ktorzy wyrobili go wczesniej nie musza sie przerejestrowywac (prawa nabyte) , a dokument jest bezterminowy ,tak samo zreszta jak ten nowy, wydawany przez PZZ. Pozdrowienia Franckowski
Witam kolego Olgierdzie,
rejestr jachtowy oczywiście został wprowadzony ustawą ale jest to ewidentny przykład złego prawa. Co z tego, że ułatwia procedury skoro one są zbędne. Użyłem sformułowania <dla jaj> nie jako żartu tylko dlatego, że "rejestr jachtowy" jest bezwartościowy i nie spełnia wymogów prawdziwego rejestru okretowego. Dlatego też procedury są krótkie i proste:))) Tylko niepotrzebnie obowiązkowe:(
pozdrawiam
Krzysztof Klocek
Krzysztofie,
nie wszystko jest takie proste i wynika z złego prawa. Nie musze udowadniać że od lat walczę z nimi ale....ale jak zachciało mi się pociągnąć Batiara na Balaton to grzecznie poszedłem do Okręgu aby uzyskać dowód rejestracyjny. Bez niego nie przepuszczono by mnie przez granicę. Natomiast masz rację, że obecny rejestr jachtowy pod kątem tego czemu ma rzekomo służyć, jest nieporozumieniem.
Problem jest w tym, żebym mógł sam, dobrowolnie, jeśli mam taką potrzebę, dokonać jakiejś czynności a nie z przymusu aby komuś zapłacić.
W jednym z krajów jaki trochę znam podstawowym dokumentem, w razie potrzeby, jest polisa ubezpieczeniowa. Jak czarteruję jacht w Chorwacji zawsze dają mi w teczce dowód własności czarterodawcy. Zjawisko kradzieży jachtów, pomijam "porwanie" dokonane przez Wagnera, jest chyba typowo polskie no i mydli się oczy, że rejestr to załatwi.
Prosta, tania rejestracja ( wysłanie ksera faktury czy umowy + 15 zł za świstek) nikomu nie zaszkodzi i nie warto w sytuacji ważniejszych problemów robic z tego sprawy. Gdyby nie pomysł np na śródlądziu przymusowych przeglądów i drogiej, przymusowej rejestracji, już dawno byloby po sprawie. Często wracam myślami do wybiegających w pzryszłość słów Janusz Sydowa. Był przeciwny ale....znając biurokrację urzędników UE, jakiejś rejestracji nie unikniemy. Przez te 11 lat doszliśmy do określania krzywizny banana. Prawdziwymi problemami żeglarstwa jest przymus szkolenia ( nawet nie patentów) oraz monopol na program szkoleniowy PZŻ. Dyskryminacja szkół żeglarskich, prowadzących szkolenie wg programów zagranicznych czy międzynarodowych jest niedopuszczalna. To zadania jakie winno przejąć SAJ i to szybko.
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
pozdrawiam
Z moich poprzednich wpisów wynika jasno, że jak będziesz miał wolę to rejestruj. Nie każdy wozi łódkę za granicę. Nie jestem przeciwko rejestrowi ale przeciwko obowiązkowi rejestracji i na dodatek w niby rejestrze. Co do pozostałych uwag to likwidacja obowiązkowych jakichkolwiek patentów rozwiązuje wszystkie problemy ze szkoleniami, z monopolem PZŻ i inne. I też nie jestem przeciwko szkoleniu ale przeciwko "kartonikom" a jak ktoś zamiast pływania lubi pokazać na ścianie kartonik z napisem kapitan i to go rajcuje to jego sprawa. Byleby nie było obowiązkowe! Są na świecie ludzie dla, których jacht żaglowy to po prostu środek do taniego przemieszczania się na wesoło w wesołe miejsca. I tyle. Żadnej filozofii, historii, idei wychowawczej. Po prostu się nim jeździ i nie powinno się im tego utrudniać, bo ryzyko szkody dla innych jest minimalne. Kiedyś samochód dla Polaków to też była prawie rzecz święta.
pozdrawiam
krzysztof
ps. też się słyszało, że jakieś przeglądy czy dokumenty bezpieczeństwa statku też są potrzebne;)
Piszesz:
"likwidacja obowiązkowych jakichkolwiek patentów rozwiązuje wszystkie problemy ze szkoleniami, z monopolem PZŻ i inne."
i tak powracamy do stawiania celów i doboru środków. Do taktyki. Rzecz w tym, że wielu ludzi dołączyło w ostatnim okresie do walki o liberalizację i oczywiście zaczyna od "Nicea albo śmierć".
Co ja się napisałem i nagadałem, że jestem też za zniesieniem przymusowych patentów. Aż do znudzenia. Nie jest ważne co uważa Krzysztof Klocek czy Zbigniew Klimczak, ważne jest jak to trafia do ludzi mogących prawo zmienić. Mam za sobą setki rozmów i powiem ci- nie trafia. Typowa reakcja to powiedzenie...jak to, tak zupełnie bez prawa jazdy??!!
Rejestracje, KB, inspekcje... ich bezsens łatwiej się po wielu latach tłumaczenia przebija do świadomości posłów i urzędników. "bez prawa jazdy juz nie". Od 1997 r minęło kupę czasu aż udaje się podnieść kolejną barierę bezpatencia z 5 m do 7,5 m. Miną lata zanim barierę uda się podnieść lub znieść. Dlatego ja optuję za strategią okrążającą jedyny słuszny patent. Temu ma służyć zniesienie przymusu szkolenia oraz uznania za pełnoprawne inne podmioty zajmujące się szkoleniem i edukacją. Wszędzie na świecie ludzie idą do szkół bo takie są ich potrzeby edukacyjne i w ten sposób kończąc dostają jakiś świstek. Świstek do szuflady a wiedza w głowie pozostaje.
Czas zrozumieć, że jeśli uzna się za równorzędne wszystkie świstki to w tej masie patent PZŻ się roztopi. Jak sądzisz, przy obecnej wartości rynkowej tego patentu, gdzie ludzie jeśli już pójdą, to gdzie? Musi nastąpić zmarginalizowanie tego patentu . Jeśli dla czarterujących i policji bedzie się liczyć każdy świstek, problem zacznie znikać sam. Przecież 95 % żeglarzy nie ma własnych jachtow, czarteruje więc coś musi mieć. Nie jest tak wielkim nieszczęściem, że musi aby pożyczyć, mieć. Nieszczęściem jest, że musi to być patent PZŻ. Łatwiej przekonać posłów do zniesienia przymusu szkolenia, bo jest precedens ze zniesieniem np. inspekcji, łatwiej przekonać posłów, że w gospodarce rynkowej istnienie monopolu jest szkodliwe. Twoje poglądy siłą rzeczy odzwierciedlają poglądy SAJ i dlatego jest mi z wami nie po drodze i dlatego poprosiłem o skreślenie z listy członków. Szkoda, bo wiązałem z tą organizacją wielkie nadzieje na rozsądne działania a tu znowu "Nicea albo śmierć".
Czas pokaże i pokazuje kto ma rozsądniejsze pomysły.
zdeklarowany przeciwnik patentów przymusowych
Batiar
ps: i jeszcze jedno, publiczne ujawnianie swojej nieprzejednanej postawy w minionym okresie dało negocjatorom z Chocimskiej dodatkowe argumenty. Pogrywali skutecznie na świadomości posłów rozpowiadając wszem i wobec... popatrzcie z kim my mamy do czynienia..nieuków chcą puszczać na morze. I to trafiało niestety. Nie jest rozsadnie zdradzać wcześnie swoich planów, chyba, ze wybierzemy do sejmu samych "przyjemniaczków"
Występując z SAJ sam dał Pan do ręki najlepszy argumet naszym przeciwnikom z PZŻ:
"Popatrzcie, panowie posłowie, te osoby z którymi chcecie rozmawiać to nieodpowiedzialne oszołomy, nawet >>jakiś tam Klimek<<, wieloletni przeciwnik naszej polityki zdecydował się zerwać z nimi!"
Cóż, czekam na przyznanie Panu honorowego członkostwa w PZŻ :-(
Ale niech Pan pamięta słowa nieocenionego Jacka Fedorowicza: Komuna najbardziej gardzi tymi, którzy jej służą.
Tomek Janiszewski
Formalnie ma Pan rację. Mi chodzi o wymiar praktyczny. W kraju gdzie rejestr jest obowiązkowy (jak Polska) trudno udowodnić urzędnikowi, inaczej niż pokazując "dokument rejestracyjny", prawo do noszenia bandery innej niż polska (wywód dotyczy armatorów Polaków).
Hasip