Co chwilę ktoś telefonuje lub mailuje z pytaniami "co sie dzieje, czy muszę rejestrować, czy będą przeglądy i Karty Bezpieczeństwa na Śniardwach" itd Pytają przede wszystkim ci, którzy kibicują, trzymają kciuki, czekają (a nie mają czasu nawet śledzić), ale jak dotąd nie zgięli palca w sprawie. Krótko mówiąc - amatorzy manny, którym nawet szkoda 5 zł składki miesięcznej w SAJ. Telefonują też dziennikarze, których brutalnie spławiam - odsyłając do tych, którzy się o swobodę użerają.
Dla tych wszystkich wieszam zamówiony news Zbigniewa Klimczaka "AB OVO" Jak widzicie ja też umiem się wykręcać.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
================
Krok do przodu
11 maja 2007 o godzinie 0002 przeżyłem wzruszającą i podniosłą chwilę. Niebywałą większością głosów nasi wybrańcy w Sejmie, bez względu na partyjną przynależność dokonali wyłomu w państwowym systemie „Polska nie dla żeglarzy”. Pierwsze moje myśli skierowałem ku tym co tę walkę zaczynali i nie doczekali, należy im się miejsce w historii walki o Polskę żeglarzom przyjazną. Gratuluję wszystkim żywym, którzy aktywnie przez ostatnie lata na ten pierwszy sukces, pracowali i dalej pracują. Największą jednak wdzięczność żywię do naszych posłów, bo to oni wcześniej zrozumieli a potem wystąpili z inicjatywą naprawy tego co od lat skutecznie psuje Stowarzyszenie zwane Polskim Związkiem Żeglarskim, wspieranym niestety i mam nadzieję, że na razie, przez Ministerstwo Sportu. Jak to jest, że Sejm zajmujący się wieloma ważnymi sprawami, potrafił znaleźć czas i chęć zajęcia się uporządkowaniem spraw żeglarskich a nie potrafią tego zrobić ludzie do tego powołani. Jest jak jest i liczmy nadal na to wsparcie, jakże skuteczne.
Dość tych dywagacji i wzruszeń staruszka – więc co takiego stało się w godzinie duchów 11 maja? Stali bywalcy Salonu u Don Jorga niech wybaczą ale muszę w tym momencie, dla zachowania w historii, pisać ab ovo. Jakiś czas temu posłowie Ligi Polskich Rodzin, zainspirowani przez żeglarzy złożyli poselski projekt nowelizacji Ustawy o żegludze śródlądowej , likwidujące nałożone na żeglarzy restrykcje w postaci dokonywania obowiązkowych przeglądów technicznych jachtów i przymusowej rejestracji. Bardzo uproszczona procedura rejestracji jest znana w kilku krajach zachodnich ale w polskim wydaniu wyglądało kuriozalnie.
Fantastycznie natomiast wyglądały losy poselskiego projektu w sejmie. Złożony w lutym, już w marcu trafia do komisji Infrastruktury, przyjęty i skierowany do II. czytania stosunkiem głosów 10 : 2 , w dniu 9 maja trafia na sejmową salę i przy kilku poprawkach i generalnym wsparciu przez wszystkie Kluby Parlamentarne wraca do Komisji. Komisja w dniu 10 maja bardzo szybko uporała się z poprawkami i projekt wraca do bloku głosowań. Kto oglądał transmisję to wie, że można było wyskoczyć ze skóry w oczekiwaniu Az sejm upora się z prawie 100 poprawkami innej ustawy. Tuż przed „godziną duchów” jak to określił Marszałek prowadzący obrady na mównicę wchodzi poseł- sprawozdawca, Pani Elżbieta Pierzchała. Komisja rekomenduje przyjęcie 3. poprawek i odrzucenie jednej. Głosowania nad pierwszymi poprawkami przyśpieszają rytm serca bo przechodzą małą różnicą głosów i rośnie obawa o głosowanie nad całością. Ale już odrzucenie poprawki Samoobrony o zastosowaniu przymusu dokonywania przeglądów do jachtów czarterowanych przegłosowane jest wyraźnie. Poseł Sprawozdawca uzasadnił wniosek o odrzucenie poprawki tym, że czarterodawcy mają wyższy imperatyw do troski o sprzęt niż ustawowy nakaz. Przy trosce o bezpieczeństwo żeglarzy niezwykle ważna jest dla nich troska o interesy firmy w razie jakiegoś wypadku. Ponadto firmy ubezpieczeniowe też wymuszają taki obowiązek.
O godzinie 0002 - 387 rąk podniosło się za przyjęciem nowelizacji przy tylko 8 głosach sprzeciwu i jednym wstrzymującym. Po pierwszym historycznym wydarzeniu kiedy to przed laty zaproszono przedstawicieli „żeglarzy piszących w Internecie” nastąpiło drugie, dużo ważniejsze bo uwieńczone sukcesem. Na pierwsze wydarzenie ja osobiście czekałem lat 11. na drugie już 3. Tempo wyraźnie przyśpiesza i dobrze ponieważ uporządkowany został mały wycinek. Dla żeglarstwa śródlądowego pozostaje jeszcze zniesienie przymusu szkolenia, zniesienie monopolu PZŻ na wydawanie jedynie ważnych patentów, podniesienie progu bezpatencia a w dalszej pespektywie stworzenie warunków i motywacji do rzetelnej edukacji w miejsce przymusu. Pozostaje cały wachlarz zagadnień związanych z żeglarstwem morskim. Przed nami daleka droga i jak świadczy przykład zrozumienia problemów w MGM i Sejmie, mamy ciągle naprzeciw siebie wroga w postaci PZŻ i mało zaangażowanego Ministerstwa Sportu. Ostatnie wydarzenia związane z bliskim Sejmikiem tej organizacji nie rokują żadnej nadziei na poprawę. Pewne nadzieje na ewolucję poglądów MS jednak mam. Osiągnięcie tu sukcesu oznaczałoby, że wśród organizacji i ludzi wszelkich poglądów mamy wsparcie dla wprowadzenia polskiego żeglarstwa w sensie przepisów i uregulowań prawnych, do Europy.
Wszystko wskazuje na to, że nastąpi to niedługo i na tle „śmiechu historii” wbrew woli i chęci ,jedynej faktycznie powołanej do tego celu organizacji. Dzisiejszy sukces rozsądku to tylko pierwszy krok ku uwolnieniu żeglarstwa polskiego z pod kurateli „tego powołanego” ale niewątpliwie duży gwóźdź do ...wieka.
Zbigniew Klimczak
Piszesz Zbyszku:
Dla żeglarstwa śródlądowego pozostaje jeszcze:
1. zniesienie przymusu szkolenia,
2. zniesienie monopolu PZŻ na wydawanie jedynie ważnych patentów,
3.podniesienie progu bezpatencia
4. a w dalszej pespektywie stworzenie warunków i motywacji do rzetelnej edukacji w miejsce przymusu.
Pkt 2 może sie udac najszybciej ze względu na konieczność wprowadzenia uznawalności certyfikatów międzynarodowych i zagranicznych po wejściu Polski do Unii.
I jest to już zapisane w projekcie, który wczoraj mielismy w naszych rekach na Komisji w sejmie.
Następne posiedzenie tej komisji za jakieś 10 dni i wtedy jest szansa na dyskusje na ten temat ale jest wola polityczna pójścia za naszymi sugestiami i prawem Unijnym
A co do reszty ..... cóż.... "Bój to nie był nasz ostatni" .....
Pzdr.
Kocur
Jaki projekt, czyj projekt?
Wiem tylko o uznawaniu patentów cudzoziemcom a to nie to samo.
Batiar
Ale jeszcze za wcześnie, aby zacierać ręce - to dopiero wniosek na następne posiedzenie komisji
Andrzej
Andrzej
Wysłałem ci Zbyszku dokument sejmowy na pocztę ........@onet.......
Poczytaj pkt 4
Pzdr
Kocur
News "PZŻ idzie na wojnę" obsunął się trochę i rzadziej jest czytany a napewno komentarze. Dlatego zdecydowałm się tu dodać komentarz. kto stracił wątek, zapraszam do tamtego newsa. Tu dodam tylko, że kpt.W.Górski nie "zrobił pustego gestu" jak by to wynikało z głosowania za przyjęciem poprawek w Statucie. po prostu w głosowanym projekcie nie było całego spornego punktu. Kapitan zadał sobie trud konsultacji z MS. W tej sytuacji pozostaje mi przeprosić za te słowa ale i za brak zaufania. Pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł- stara prawda. Reszta wieści już nie jest tak pomyslna i wskazuje, że tytuł "PZŻ idzie na wojnę" oddaje sytuację precyzyjnie.
"Nowelizację ustawy o żegludze śródlądowej przeglosowali "zaspani posłowie" to ma być podstawa protestu "PZŻ".
Śpiący mamy ten sejm, ponieważ z tej tezy wynika, że nie spał tylko 1 (słownie;jeden) poseł
To duża sztuka "dyplomacji" czołowego agitatora aby za jednym zamachem obrazić prawie 400. posłów. Najwidoczniej w "godzinie duchow" spał nasz "Kolega" K.K bo gdyby nie to, dostrzegłby
na sali duże ożywienie. Były głosowania poprawek gdzie głosy rozkładały się prawie pół na pół. To wyraźnie wskazuje jak głęboko spali posłowie.
A więc wojna, reszta po Sejmiku. Nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Nawet widzę wspaniałe szanse dla naszych harcowników, ponieważ Chocimska zapowiada adekwatną aktywność w internecie.
Zbigniew Klimczak
A niech protestują, dzięki temu dobitnie pokażą, że chodzi im tylko o kasę a żeglarzy mają w ... głębokim poważaniu.
"Nawet widzę wspaniałe szanse dla naszych harcowników, ponieważ Chocimska zapowiada adekwatną aktywność w internecie."
To oni wiedzą co to jest Internet?:-))))) Śmiech śmiechem ale trochę późno się obudzili:-))))
Jak to się ma do twego świętowania sukcesu?
Szanowny kolego, zbędna ironia o tym świętowaniu. Ja te słowa napisałem i zdania nie zmieniam.
W tym duchu idą zmiany w żeglarstwie morskim i są ogólnie akceptowalne. O pogodzeniu się z rejestracją jachtów pod presją nazwijmy to nacierającej biukokracji w świecie i w Polsce, już w 1995 r na łamach prasy żeglarskiej wyrażano takie poglądy. Takie poglądy mam do dzisiaj. Co za tym zaszło. Ano to nie kto inny tylko PZŻ swoją pazernością kopnął się w kostkę. Było hasło REJESTRACJA ( PROSTA PROCEDURA) TAK, PRZEGLĄDY PRAWEM KADUKA NIE!
Ale wam wszystkiego mało a w życiu jest tak, że kto chce wszystko nie dostaje nic. Tę smutną prawdę przeżyło i moje środowisko z tym, że wyciągnęło wnioski i teraz wyrywa wam nie należne przywileje kawałek po kawałku. Jak wskazują nastroje sejmikowe i Zarządu dalej nic nie zrozumieliście, dalej pokazujecie arogancję i trwanie w obronie swojej forsy! Jeszcze trochę a nazwiecie to walką z terroryzmem światowym. Odstępuję pomysł za darmo!
To tyle jeśli chodzi o świętowanie. I chcę powiedzieć, że ja nie świętuję lecz mam smutną satysfakcję, że związek dzięki wyłącznie ludziom o Twojej mentalności trwa i będzie trwać aż padnie.
Klimczak a oprócz niego setki właścicieli firm czarterowych będą jachty rejestrować a w wypadku ubezpieczania ich będą poddawać je przeglądom, może nawet waszym inspektorom, bo taki jest ich żywotny interes a rozsądek nakazuje o "interes" dbać. Więc o co biega? Ano o to, że będą to robić z własnej woli i niekoniecznie u inspektorów PZŻ.
A cała reszta, z własnej woli zarejestruje lub nie ale napewno zaufa swojej własnej opinii o stanie jachtu. Jeśli będziecie trwać w przekonaniu i dążeniu do zadekretowania olbrzymich przywilejów pozwalających zarabiać na żeglarzach, stracicie wszystko. Ale mnie daj spokój, To sam, uporem, kpnąłeś się w kostkę.
Na koniec, dyskutując czasem, nawet na priv miałem jakieś wrażenie, że dyskusja do czegoś prowadzi ale życie pokazuje , ze to jałowa strata czasu. Tak więc jest to ostatni raz kiedy zareagowałem na wyzwanie"nie trzeba wielkich słów aby PZŻ kopnąć w kostkę" dodaję, sami się kopiecie używając wielkich słów kiedy chodzi o zwykłą forsę. Wstyd!
Jestem wrogiem cenzury, zwłaszcza dotyczącej nazwisk ale w tym wypadku proponuję totalny ostracyzm jak to jest stosowane na grupie do jednej z osób,
Zbigniew Klimczak
Słusznie zauważyłeś, że dyskusja z kol. Kwaśniewskim to strata czasu. Ja też mam takie wrazenie, choć czasami palce świrzbią, żeby coś napisać w odpowiedzi na kolejny "księżycowy' (rodem z księżyca) pomysł. Ale to naprawdę nie ma sensu.
Są monotematyczni faceci z którymi każda rozmowa schodzi, przepraszam za okreslenie ,"na dupy". Kol. Kwaśniewski należy do tego typu ludzi, tylko dyskusja z nim zawsze schodzi na "wożenie jachtem za pieniądze". Ja wolę rozmawiać z tymi pierwszymi. Ciekawiej.
fakt pozostaje faktem
Krzysztof
Czy Ty naprawdę nic nie rozumiesz, czy udajesz głupa?
My chcemy, żebyś się nareszcie zajął tym do czego was powołali!!!!!! Do sportu!!!!!!
Mam ochotę zawołać jak Dymsza w filmie: "Do garów babo!".
Jesteś tak wyjątkowo "upier.....", że ostatni raz piszę odpowiedź tobie. Specjalnie piszę małą literą bo nie zasługujesz na nic więcej.
Wiesław Śliwowski
Major
Czy Ty naprawdę nic nie rozumiesz, czy udajesz głupa?
Też kiedyś takie pytanie zadałem. On wcale nie udaje.
K
K
No i dobrze, ja też nigdy nie dałem się "wciągnąć na członka". I tym sie chlubię.
Krzysztofie, weź sie w garść. Zostaw tych cwaniaków, darmozjadów, pozornych obrońców polskiego żeglarstwa. Ja kiedyś (w roku 1989) zmieniłem swoje życie w sekundę. Zwyczajnie zadałem sobie pytanie: co ja tu robię? Zadaj sobie też to pytanie. Co masz wspólnego z Kaczmarkiem, Stosiem czy Heinrichem? Wiem, że chołubisz w swej duszy ideę pod nazwą PZŻ. Ale czy ludzie, których wymieniłem też chołubią tą samą ideę? Moim zdaniem oni chołubią samych siebie. Napisze to wprost, mam nadzieję, że Don Jorge mi wybaczy. Jak masz jaja, to powiedz im, ze to co robią od dawna nie służy żeglarstwu w Polsce i PZŻtowi, tylko ich własnym interesom. Jak wiesz, ja nigdy nie miałem nic wspólnego z PZŻtem. Ale publicznie oświadczam, że jeżeli ten związek zacznie dbać o moje interesy jako żeglarza, to zapiszę się i wesprę ten związek swoją składką. Tak jak zapisałem się do RYA i płacę składki. Bo uważam, że większą korzyść mam z członkostwa w organizacji "za morzem" niż z rodzimego PZŻ. Na spokojnie to przemyśl. I pokaż, że masz jaja. Tym razem pozdrawiam.
Maciek"S"Kotas
Tak, chcę możliwości DOBROWOLNEJ rejestracji i możliwości
przeprowadzenia DOBROWOLNEGO przeglądu okresowego. Warunek jest taki,
aby nie dokonywał tego PZŻ, a odpowiednie urzędy państwowe i instytucje
klasyfikacyjne.
pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki "meping"
Chcą Maćku i piszą o tym.
Cytuję powyżej Mepinga wypowiedź z grupy. Potwierdza to moją tezę, że będą chcieli, na zasadzie imperatywu wewnętrzego a nie przymusu i to z kiepskich motywów
Batiar
Maciek
Myślę, że przykład wcale nie jest taki zły. Bo tu raczej chodzi o pokazanie, że nie sa potrzebne biurokratyczne regulacje tam, gdzie rynek sam większość rzeczy reguluje. K. Kwasniewski prezentuje model myślenia rodem z minionej epoki gdzie wszystko musiało być zapisane, bo nie było rynku. I jemu tak pozostało, mimo iż minęło kilkanaście lat. Meping, niewątpliwie młodszy, jest mniej skażony tamtą trucizną i dostrzega możliwość potrzeby dokonania dobrowolnego przeglądu i dobrowolnej rejestracji, bo potencjalni klienci będą mieli większe zaufanie do jego łódek, niż do łódek sąsiada. W ten sposób staną się jego klientami a nie klientami sąsiada a Meping zarobi na życie i kupno kolejnej łódki. Z kolei czarterobiorca, który weźmie łódkę pewnie tańszą, ale w stanie technicznym kiepskim i będzie miał zepsuty jedyny urlop w roku, następnym razem będzie omijał tego czarterodawcę szerokim łukiem a i kazdemy innemu będzie się bacznie przyglądał.
Obowiązkowe przeglądy mamy (mieliśmy) do tej pory. I co? Na p.r.z mamy dyskusję dotyczącą jachtu "Champion", który niewątpliwie musiał mieć przegląd, a w ciągu kilkudziesięciu godzin rejsu miał kilka poważnych awarii. Na drugim biegunie mamy Mazury, gdzie do ubiegłego roku nie było przymusu rejestracji ani tym bardziej przeglądów, a floty czarterowe są potężne. Przy czym większość tych jachtów to jachty nowe bądź zo najwyżej kilkuletnie, w doskonałym stanie technicznym, a ich właściciele prześcigają się w dodatkowych bajerach w wyposazeniu swoich łódek. I nie słychać nic na temat awarii. Owszem, warunki w jakich te łódki pływają są dużo łatwiejsze niż na Bałtyku, ale tak czy inaczej niewidzialna ręka rynku twardo reguluje to wszystko co K. Kwaśniewski chciałby regulować ręcznie i to najlepiej rękom swoich kolegów, inspektorów PZŻ.
Przymus, a w ślad za tym idący monopol demoralizuje, powtarzam to przy każdej okazji. To widać choćby na przykładzie wspomnianego wczesniej "Championa", bo jakiś tam inspektor uznał, że może odwalić swoje zadanie. Przecież właściciel "Championa" i tak będzie musiał przyjść do niego w następnym roku po przegląd.. Na naszym wybrzeżu mamy też brak rynku. I to też jest powód złego stanu technicznego myślę, że jednak większości jachtów. A brak rynku to też efekt dotychczasowej restrykcyjnej polityki, będącej w dużej mierze efektem regulacji z czasów komuny i przyzwyczajeń z tych czasów, co też w części było inspirowane przez PZŻ, jako administratora i karbowego żeglarstwa w Polsce. Gdyby tą garstkę jachtów z naszego wybrzeżą przenieść tam gdzie rynek istnieje, to pies z kulawą nogą nie zainteresowałby się nimi nawet za darmo. Mimo iż zarejestrowane i z ważnymi przegladami. Zatem nie tędy droga. Na rozwiniętych rynkach czarterowych większość stanowią jachty o dwie klasy lepsze i to bez nakazów i zakazów administracyjnych.
To rzeczywiście źle zrozumiałem. Czarterobiorcy po prostu ufają czarterodawcom bo ci dbając o nich, dbają o siebie. To chyba dwie strony tego samego medalu. Dlatego mimo poglądu jaki "zarzucił mi" K.K. ( rzeczywiście tak myślę) uznałem, że nic złego się nie stało wskutek odrzucenia tej poprawki. Trzeba jednak przyznać, że zaistniała pewna niekonsekwencja w traktowaniu morskiej i sródlądowej komercji. Ważne, że praktyka życiowa sprawia iż intencje są spełnione. Nie słyszałem o zadnym wypadku wskutek złego stanu jachtu na WJM ani gdzie indziej a to o czymś świadczy.
Nie ma sensu więcej roztrząsać tego problemu.
Batiar
Faktem pozostaje, że orędownikiem przeglądów jest facet który do przeglądów potrzebuje specjalistycznego sprzetu w postaci laptopa, suwmiarki, sztormiaka i gumofilcy.
j.w
Wiesz, muszę rozwinąć ostatnie zdanie z tego newsa o tym, że to dopiero początek.... Można odnieść wrażenie, że chodzi mi o załatwienie ( wyrwanie z gardła) wszystkich nieuprawnionych przywileji. Tak naprawdę prawdziwy koniec Wielkiej Wojny nastąpi, kiedy zostanie przebudowana mentalność ludzi w ogóle i decydentów w szczególe o tym, czym mogą się kierować nakazy w demokracji a ludzie okopani ( zapewne nie wszyscy) odejdą w zapomnienie. To będzie dopiero koniec i gwarancja, że nie trzeba będzie zachowywac rewolucyjnej czujności.
Masz rację, dyskusja prowadzona wyłącznie do popisywania się elokwencją ale trwania w okopach jest bez sensu.
pozdrawiam
Zbyszek
Firma czarterowa dysponuje 5 (słownie pięcioma) jachtami.
Jedna firma szkoleniowa dysponuje czterema jachtami kabinowymi i sześcioma omegami.
Druga firma szkoleniowa dysponuje trzema jachtami kabinowymi i pięcioma omegami.
Co daje razem 12 (słownie dwanaście) jachtów kabinowych i 11 (słownie jedenaście) omeg razem 23 (słownie dwadzieścia trzy) jachty komercyjne
Na terenie Okręgu działa 21 (słownie dwudziestu jeden) inspektorów technicznych jachtów śródlądowych.
Ale byśmy się wzbogacili ...
Pozdrawiam
Krzysztof
A jesli chodzi o komercyjnych, drzemie w tobie wciaz homo sovieticus, wszystko musi byc regulowane, bo czarterobiorcy to idioci i samobójcy, to smieszne.
Maciek
Dlatego uważam że prawo to w takim kształcie jest dobre jedynie dla właścicieli jachtów. Dla żadnego innego żeglarza.
Krzysztof
Każdy żeglarz w tym kraju może zostać właścicielem jachtu. Na szczęście nikt mu nie ma prawa zabronić. Do tego szczerzenamawiam. Inna sprawa, że nie każdy chce lub ma na ten cel pieniądze. Trudno ja też nie mam helikoptera:( ale to nie znaczy, że czyjekolwiek "widzimisię" choćby i największej grupy moze ograniczyć wolność i prawa choćby jednego człowieka. Po wysłuchaniu ostatniego uzasadnienia TK nadal jestem dobrej wiary. A w sprawie jachtów czarterowych po prostu radzę rozeznać się i wybrać dobrą firmę najczęściej masz na to całą jesień i zimę. Ja znam taką, że mimo ich nikt nie zmusza przed oddaniem za każdym razem pracownik w akwalungu sprawdza część podwodną. Dlaczego? M.in dlatego, że jednym z ich kierunków strategi pozyskania klienta jest postawienie na bezpieczństwo.
pozdrawiam
krzysztof
Piszesz:
"czyjekolwiek "widzimisię" choćby i największej grupy może ograniczyć wolność i prawa choćby jednego człowieka."
Wolność nasza jest ograniczana tam gdzie wchodzi w grę bezpieczeństwo życia drugiego człowieka, stąd prawo jazdy na samochód , prawo wykonywania zawodów nie będę wymieniał. wszyscy wiedzą. Ponieważ jacht to taki pojazd, który (nie do końca sprawny) stanowi zagrożenie dla osób płynących na nim stąd logiczne uzasadnienie kontroli jachtów wypożyczanych za pieniądze lub wożących płacące załogi (czytaj pasażerów).
Sam nurkowałem przed i po rejsie wraz z pracownikiem firmy czarterowej, ale w Polsce mam zupełnie inne doświadczenia:
1. Kompas się rozbił ale tabela dewiacji z podpisem dewiatora została.
2. Rumpel awaryjny nie pasujący bo od innego jachtu.
3. Żagle sztormowe rozpadające się w rękach.
Myślę że wystarczy.
Zbyszek mi zarzuca zupełnie z księżyca i "trwanie w obronie swojej forsy" natomiast na post, w którym wyliczam wielkość tej forsy już nie raczy odpowiedzieć. Jednocześnie pisząc że zacytowanego zdania nie zmienia.
Krzysztof
Piprzysz Krzysztof. Próbujesz wmówic, a moze sam w to wierzysz, ze przepis cokolwiek zmieni... niestety wiara w moc sprawcza przepisów jest ułudą.
Maciek
Krzysztof
Maciek
pozdr.
K
pozdr.
K
Jestem wrogiem cenzury, zwłaszcza dotyczącej nazwisk ale w tym wypadku proponuję totalny ostracyzm jak to jest stosowane na grupie do jednej z osób,
Zbigniew Klimczak
Czy to nie jest jasne wytłumaczenie czemu nie odpowiadam. Z trudem zachowuję resztki dobrego wychowania żeby nie zacytować cytującego Marszałka Dorna. Chcesz młócić słomę to młóć z tymi co mają ochotę, ja ogłosilem Out!
Informuję Cię iż na terenie Wielkopolskiego Okręgu funkcjonuje jedna forma czarterowa i dwie szkoleniowe.
Firma czarterowa dysponuje 5 (słownie pięcioma) jachtami.
Jedna firma szkoleniowa dysponuje czterema jachtami kabinowymi i sześcioma omegami.
Druga firma szkoleniowa dysponuje trzema jachtami kabinowymi i pięcioma omegami.
Co daje razem 12 (słownie dwanaście) jachtów kabinowych i 11 (słownie jedenaście) omeg razem 23 (słownie dwadzieścia trzy) jachty komercyjne
Na terenie Okręgu działa 21 (słownie dwudziestu jeden) inspektorów technicznych jachtów śródlądowych.
Ale byśmy się wzbogacili ...
Pozdrawiam
Krzysztof
Wyraźnie mi zarzuciłeś ż bronię swoich pieniędzy !
Pokazałem czarno na białym jakiego rzędu jest to kwota, cóż liczby do niektórych nie przemawiają!
K
A gdzie były głosy tych 21 inspektorów wielkopolskiego "Okręgu" gdy w dusznych gabinetach "Chocimskiej" smażono projekt Ustawy która oddawała wszystkie jachty - nie tylko te "komercyjne" ale przede wszystkim dziesiątki tysięcy prywatnych jachtów "Przyjemniaczków" pod nadzór Pana, owych "21 sprawiedliwych" oraz inspektora Helma? Gdzie Panie Kapitanie Krzysztofie Kwaśniewski, delegacie na Sejmik PZŻ w 2005 był Pański głos, aby "Chocimska" pozostawiła jachty "Przyjemniaczków" w spokoju, choćby koncentrując się jedynie na tych "komercyjnych"? Był owszem taki głos - ale Kapitana Macieja Leśnego (nie mylić z leśnym dziadkiem) który w przedwyborczym wystąpieniu apelował do "Chocimskiej" o nieblokowanie liberalizacji na śródlądziu w zakresie do 7,5m długości, uchwalonej dopiero co przez Senat RP. Ale Kapitan Leśny zapłacił za swoje wystąpienie sromotną porażką w pierwszej turze wyborów na Prezesa PZŻ: "Chocimska" nie toleruje podobnych odszczepieńców. A Pan - na kogo wtedy głosował? Chce się Pan chronić za statutową tajnością głosowania? Nie przyjmuję tego. Don Jorge w ostatniej swojej próbie rerormy PZŻ chciał to zmienić - ale bezskutecznie, i wiedział kiedy ze sceny (pezetżetowskiej) zejść - Niepokonanym! Akceptując powyższą praktykę, gdzie demokratycznie wybrani delegaci uczestniczą w zawierdzonych statutowo zakulisowych machinacjach, współtworzysz Pan najzwyklejszą, podłą choć żałosną i dziadowską MAFIĘ!
Teraz pozostał Panu płacz i zgrzytanie zębów: zamiast 7, 5 m od której jest obowiązek rejestracji jachtów - macie te pojedyncze "piecyki" na Mazurach z "Biegnącą po Falach" na czele. I one nie zasługują na takie upodlenia, na szczęście będzie ono jednorazowe.
Tomek Janiszewski
Moje poglądy na rejestrację jachtów (a nawet desek) znasz, na wszystkich możliwych forach "napisaliśmy już bardzo grubą książkę" i naprawdę nie mam zamiaru pisać jej od początku. Napisze tylko jedno zdanie: Sejm uchwalił ZŁE PRAWO.
Krzysztof
Maciek
"prawo które odpowiada większości żeglarzy-armatorów"
Zgoda, prawo odpowiada większości żeglarzy-armatorów, tylko to około 10% wszystkich żeglarzy.
Krzysztof
Poskarż sie Krzysiu Mamusi az złe prawo uchwalone przez sejm ....
Buuuuuuuuuu :-((((((
Kocur
Maciek
Ja występuję tu z pozycji nie członka Zarządu (bo to mi jedynie przeszkadza w napisaniu czegoś co bym chciał) a najemnego żeglarza, którym cale życie byłem (i teraz praktycznie tez tyle ze po Mazurach wożę nie dzieci a własną Mamę). W większości moich rejsów pomimo że jachty miały przeglądy i KB była walka z czymś co nie działa, obawiam się że bez żadnych przepisów w tej materii będzie znacznie gorzej.
Powiesz ze mogę jacht zobaczyć - mogę i mogę odmówić rejsu - mogę ... w roku 1979 odmówiłem prowadzenia "Amara" w CWM wyrażając sie o nim "wrak" i przez 2 lata bylem tam na czarnej liście. w roku 1981 w sierpniu "Aldis" stać bez kapitana ale ja go nie dostałem. Dopiero zmiana komendanta i razem z nim ekipy zmieniła ten stan rzeczy.
Krzysztof
"Ja występuję tu z pozycji nie członka Zarządu (bo to mi jedynie przeszkadza w napisaniu czegoś co bym chciał)".
A kiedy Policję Myśli w tym waszym arcyzwiązuniu powołacie?
Jeżeli "występowanie z pozycji nie członka" przeszkadza Tobie w pisaniu tego co byś chciał - to zrezygnuj - albo z bycia członkiem, albo z pisania, albo z "nie". To proste.
Osobiście nigdy nie należałem do organizacji, której członkostwo mogłoby ograniczać moje wypowiedzi. Nie wiem w związku z tym czy mogę udzielać Ci rad, ale chcę Ci uświadomić, że to bardzo przyjemne mówić i pisać co myślę oraz kiedy nic mi w tym nie przeszkadza... Tak i Ty zrób, tak Ci Drogi Krzysztofie właśnie radzę! Zlikwiduj sytuację stresogenną i zdecyduj szybciutko - związek lub pisanie publiczne...
A decyduj szybko - o powadze i rozległości stresu w jakim żyjesz niech świadczą Twoje własne słowa. Podświadomość działa - wciąż masz kłopoty z gramatyką kiedy opisujesz związane z żeglowaniem sytuacje sprzed grubo ponad ćwierć wieku... "Czarne listy", "wraki", "dostawanie" jachtów, "odmowy prowadzenia", "najemni żeglarze", "komendanci" i "ekipy".... Nikt nie wie o czym mowa i po to nam opisujesz, wielu czytelników nie było nawet wówczas na tym Świecie, ale widać to silniejsze od logiki i kalendarza - trauma członkostwa bardzo jest głęboka.
Nie tracę nadziei że jest jeszcze dla Ciebie jakaś szansa, Drogi Krzysztofie! Jeżeli zdecydujesz się zacząć żeglować jak normalni ludzie, to może po kolejnych kilkudziesięciu latach normalnego żeglowania zrozumiesz czym ono jest...
I wtedy być może przestaniesz ośmieszać się pisząc publicznie kłamstwa, przeinaczenia i wierutne bzdury. Nie jako członek i "nie członek"... Tylko jako normalny, poważny człowiek.
Ahoj
J.
"Krzysztofie Drogi,
Jeżeli "występowanie z pozycji nie członka" przeszkadza Tobie w pisaniu tego co byś chciał - to zrezygnuj - albo z bycia członkiem, albo z pisania, albo z "nie"."
Najlepiej zaś - nie rezygnuj tylko wygłoś po prostu to co chciałbyś wygłosić. Jeśli spadną na Pana z tego powodu represje ze strony "Chocimskiej" - będzie to dodatkowy argument dla władzy państwowej aby "Chocimską" zrównać z ziemią. A gdy to nastąpi, będzie Pan mógł wespół z podobnymi sobie idealistami już bez jakichkolwiek przeszkód zbudować Związek Swoich Marzeń. I naewt historię jego pisać - od samego początku!
Skoro pisże o zaszłościach napisze jeszce trochę historii.
skąd w ogóle znalazły sie w Związku rejestracje.
BYł to koniec lat sześćdziesiatych Polska miała ogromną flotę handlową żegluga śródlądowa była również rozwinięta. Urzędy miały mnóstwo roboty. Prezesem Związku był minister Żeglugi Jerzy Szopa. Metodą spychotechniki rejestracje jachtów i motorówek przeszły pod Związek Zeglarski. Myślę że nie jest przypadkiem że właśnie wtedy klauzule przedłużono z roku na pięć lat . Związek musiał wykształcić odpowiednią kadrę, która wiele lat pracowała za darmo (Jerzy Maćkowiak też).
Krzysztof
Od tego czasu obowiązywały rejestracje jachtów śródlądowych do słynnej pomyłki urzędnika w gabinecie ministra Jacka Dębskiego w roku (o ile dobrze pamiętam 1995), nie mam w domu tego zarządzenia.
Krzysztof
'zarządzenie Przewodniczącego GKKFiT z dnia 15 września 1965 roku'
Kogo to (....) obchodzi. Miałem wówczas mniej niż rok życia za sobą. Teraz mam prawie 43 lata. Żegluję od lat z górką trzydziestu.
Ku-ku, ku-ku - Krzysztofie Drogi Nasz Członku i Nie Członku - mamy rok 2007, tak tylko przypomnę, bo na codzień chyba o tym zapominasz...
Nie musisz dla potwierdzenia powyższego szukać żadnych zarządzeń, wystarczy rzut oka na kalendarz...
Jeśli poad 40 lat temu totalitarna władza oddała stworzonej przez siebie organizacji jakieś bezsensowne "uprawnienia" to jest to zamierzchła historia.
Więc przestań bździć o "zaszłościach" Arcyzwiązunia, tylko odpowiedz kiedy przestaniecie przypier... się do wszystkich żeglujących i kiedy zajmiecie się sportem - jedyną dziedziną w jakiej ewentualnie możecie zabierać głos. Co prawda trochę w tym momencie żal mi się zrobiło sportowców, ale pewnie dadzą sobie jakoś z wami radę, skoro dotąd sobie radę dawali...
JR
Jako Krzysztof Kwaśniewski żegluję w sposób potwierdzony (załogant na kadecie w regatach okręgowych) od 46 lat wcześniej z rodzicami patrz tutaj http://www.kwasniewska.pl/wspomnienia/krzys.htm i :
maiłem łódkę klubową do startowania w regatach
miałem klauzulę robioną raz na 5 lat i mogłem pływać z kei.
Zarabiałem i zarabiam na żeglarstwie:
a. Jako młody sternik jachtowy za 2 rejsy na mazurach dostałem rejs na Zawiszy
b. Jako sternik pu a potem mors dostawałem miejsca na rejsach morskich za wożenie młodzieży po zatoce.
3. Jako kapitan (nie zawsze ale czasami) dostawałem "diety" za rejsy
4. Pracując przez pewien czas jako trener dostawałem normalną pensję
5. Zacząłem egzaminować za darmo ale od jakiegoś czasu są za to niewielkie pieniądze (nie egzaminuję praktycznie od wejścia w życie potworka z 97 roku)
6. Zacząłem sędziować regaty za darmo ale od jakiegoś czasu są za to niewielkie pieniądze.
7. Robię w roku kilka przeglądów technicznych.
8. Robię w roku kilka pomiarów jachtów regatowych (przeważnie żagli)
Pracowałem i pracuję za darmo:
1. Szkoląc w swoim klubie.
2. Robiąc obozy w swoim klubie
3. Robiąc pierwszy w Wielkopolsce mini obóz dla dzieci niepełnosprawnych.
4. Początkowo egzaminując
5. Początkowo sędziując regaty
6. Szkoląc sędziów
7. Szkoląc inspektorów technicznych
8. Prowadząc sekcję żeglarską w WKB
9. Prowadząc Komisję Kultury w poznańskim OZŻ
10. Prowadząc Komisję Turystyki Żeglarskiej w poznańskim OZŻ
11. Prowadząc Koło Kapitanów w poznańskim OZŻ
12. W Komisji Żeglarstwa Śródlądowego PZŻ
13. W Zarządzie PZŻ.
14. Utrzymuję witrynę http://morskie-opowiesci.w.interia.pl/
nie wiem może o czymś zapomniałem.
Związku nie stworzyła totalitarna władza stworzyli Go ci sami ludzie co działali przed wojną (Głowacki, Sumiński, Marczewski Wysocki i inni), może byś kiedyś poczytał.
Jako żeglarz z szerokim doświadczeniem (nie jako członek)
Na temat bezpatencia dla PRYWATNYCH jachtów wypowiadałem się już w roku 1981a potem w roku 1991.
powtórzę jestem za bezpatenciem dla jachtów prywatnych utrzymywanych na własny użytek
Jestem przeciw obowiązkowym przeglądom jachtów prywatnych utrzymywanych na własny użytek.
Jestem za obowiązkową rejestracją nawet desek bo jak ktoś mi przywali w pół burty chce móc go znaleźć.
Podobnie jak Urzędy Morskie jestem za obowiązkowymi przeglądami wyłącznie jachtów komercyjnych, dla bezpieczeństwa osób trzecich.
Dlatego jako obywatel ustawę tę uważam za złą
Pozdrawiam
Krzysztof Kwaśniewski
p.s. Jedni moje poglądy uważają za „beton” a inni za „nie do przyjęcia liberalizm”
Więc może lepiej na tym zakończmy
KrzysztofDopisać "jako młody zawodnik dostawałem bony do baru mlecznego"
Zrozum - mnie i mi podobnych nic w gruncie rzeczy nie obchodzą Twoje naciągane historyjki o związku który pół wieku temu "zmuszono" do rejestrowania, przeglądania, klauzulowania, "opieki" nad turystami, "wykształcenia kadry" oraz kasowania, kasowania, kasowania za to wszystko (biedni działacze, pewnie się strasznie do dziś męczą tym kasowaniem...) .
Nie chodzi mi w ogóle o to że piszesz o jak to nazywasz "zaszłościach". Co prawda to co piszesz nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością (i prawdziwą historią), ale konfabuluj sobie zdrów, zapewniam Cię, że poza Tobą niewielu to ziębi albo grzeje. Jedyne czego chcę od Twojego związku i jego działaczy, to by nigdy już niczego nie chcieli ode mnie. A zwłaszcza by nie chcieli już nigdy moich pieniedzy, wiesz...
Ja i mi podobni nie widzimy _tu_i_teraz_ potrzeby rejestracji, zatwierdzania nazw, przeglądów, inspekcji, list wyposażenia OZŻ, WWR, KB, k.j., j.st.m, pu, We, i co tam wam fantazja podpowie jeszcze. Nie życzymy sobie Szopów, Rakowskiech, Sekułów, Kaczmarków, Stosiów, Latków, Borzyszkowskjich, Maćkowiakow i reszty towarzystwa w naszym żeglowaniu. Krzysztofa Kwaśniewskeigo nie życzymy sobie też.
To nasze, nie wasze/twoje żeglowanie, więc wara!
Chcemy tylko by było jak w Szwecji, Danii, Holandii, UK, Belgii, etc...
A jak już będzie - to z przyjemnością o Tobie i twoich związkowych koleżkach zapomnę, słowo zucha!
Pisz sobie wtedy co ci tylko ślina na język przyniesie. Pisz na Berdyczów...
Ahoj
Jaromir
K
Nie odpowiadasz na pytania, ba - nie wypowiadasz się na temat nawet. Pewnie przez stres pisania jako "członek". Albo jako "nie członek", bo nigdy nie wiem jako kto piszesz...
Napiszę ci jako Jaromir Rowiński, tak jak zawsze piszę...
Nie chce mi się spolądać na żeglarstwo w PRL czy NRD. Ponieważ państwa te nie istnieją od parunastu lat mam stan i sposób uprawiania żeglarstwa w tychże państwach dokładnie i głęboko w życi.
Żyję tu i teraz, tu i teraz memu żeglowaniu przeszkadzają ciemne typy,przeterminowani politycy, nagminni oszuści i sklerotyczne dziadki i naiwniacy spod znaczka PZŻ. Ty zasiadasz pod tym znaczkiem, w jego zarządzie czy czymś tam. Nie obchodzi mnie co tam robisz ani do jakiej kategorii leśnych dziadków należysz. Też mam to w życi.
Tylko już nigdy nic ode mnie i od mojego rodzinnego żeglowania nie chcijcie, ze szczególnym wskazanie na nie chcenie moich pieniędzy. Po prostu od naszego jachtu i od nas wara!
Zajmijcie sie czymś pożytecznym i mniej wkurzającym...
JR
Małe sprostowanie ortograficzne, dzięki czujności mojej małżonki uczynię.
Miejsce gdzie mam twoją działalność i organizację którą reprezentujesz to oczywiście o "rzyć" a nie "żyć". To tam mam wasze przeszłe zasługi, pospołu z NRD, ZSRR, i WKP(b). Po prostu mam je w rzyci a nie w "życi" - by rzecz była jasna. Za zapętlenie regionalno-stylistyczno-ortograficzne przepraszam. Co do meritum nic się nie zmienia.
Raz jeszce (nigdy za wiele) - chcę, byście już nigdy nic ode mnie nie chcieli!
BTW - możecie mnie umieścic w tym samym miejscu w którym mam was, jakoś mi nie zależy... Byle bez moich pieniędzy, przez Kaczmarków, Stosiów, Maćkowiaków i resztę sitwy wyłudzanych. Zrezygnujcie na poczatek z rejestrowania, patentowania, przeglądów, zatwierdzania nazw, etc, etc... Może po paru dziesiątkach lat wyjdziecie z miejsca w którym was mam obecnie.
Umieścisz kiedyś to zdarzenie (wyjście z mojej rzyci) w swojej wersji histori związku.
k.j.[ :-) ]Jaromir Rowiński
K
Ty jestes niereformowalny.
Zrozum, historia to rzecz która niejeko z definicji MINEŁA. I wali nas to. Kiedys nie mozna było inaczej i trudno. Dzis mozna. Mysmy to zrozumieli, Wy "PZZtowcy" nie. Oczekujesz jakies formy lojalnosc, za jakies ,wydumane przez ciebie, zasługi PZZ. BZdura. Czy to ze kiedys sikałem w szalecie w Gdyni, zmusza mnie do czegoś? Ale przeciez "kiedys korzystałem.." to nie powienienem miec w rzyc i do końca życia powinienem biegac sikac do szaletu w GDynii!
Zrozum, chcemy sie uwolnic od bandy oszustów, naciągaczy i złodziei, wykorzystujacych swoje pozycje i układy polityczne by nadal w mocy prawa(albo i poza prawem) nas ograbiac. NAm żaden, podkreślę ZADEN zwiazek do niczego nie jest potrzebny. Powiedz co mi moze dac ten Twój PZZ, jaka moge miec korzysc z jego istnienia, co dostane w zamian za ta kasę która ze mnie grabi od 25lat? Bo w obecnej sytuacji nie jestem w stanie wyobrazic sobie do czego mógłby byc przydatny zwiazek żeglarski zwykłemu żeglarzowi.
MAciek( z irytacja)
Maciek,
reprezentujesz typowy egoizm. Co mi zwiazek może dać. w domyśle jak nic, niech zdycha.
Zostawmy Chocimską z boku i pomyślmy o różnych Stowarzyszeniach robiących coś wielkiego dla wielu ludzi ale akurat nic dla ciebie. Je tezżchcesz zniszczyć? To bzdura i nieludzkie. Zostawmy Hospicja, walkę z rakiem, walkę z narkotykami itd itp. Mariusz Główka powiadomił nas, że wstąpił do RYA, zaplacił skladkę-MIMO, ŻE NIC OD NICH NIE CHCE - w domyśle wspomaga skladką, ponieważ akceptuje to co robią dla tych co potrzebują. Walisz wokół siebie jak cepem, nie przebierajac w słowach i argumentach. Tym samym osłabiasz i kompromitujesz racjonalne argumenty innych ludzi, w tym moje. Ciężko mi walczyć z poglądami Krzysztofa w jednym szeregu z Tobą. Parę razy prosiłem o umiar, bo w sumie więcej dajesz argumentów naszym przeciwnikom niż wspomagasz nas. Przykro mi ale taka jest prawda. W pewnym sensie jesteś podobny do Krzysztofa- niereformowalny inaczej. Siusiać w Gdyni oczywiście nie musisz do końca życia ale pomyśl ilu innych będzie przez lata odczuwać ulgę. Z relacji Twoich kumpli wiem, że jesteś facet w porządku, dlaczego więc piszesz co slina na język przyniesie. Język agresji, obrażania , jest wyłącznie objawem bezsilności i braku argumentów.
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
daj sobie spokój z demagogia , proszę.
PZZ nie tylko niczego nie robi dla mnie, ale cały czas przeszkadza mi jak może. Jest najwiekszym hamulcowym w polskim zeglarstwie i dlatego uwazam, ze nalezy go zniszczyć. Porównywanie do togo hospicjów i innych stowarzyszeń jest z TWoje strony niesmaczne i nieeleganckie.
Czy jakies hospicjum narzuca mi jakies wymogi? Obowiazkowe rejestracje? Nie? To nie pisz bredni i nie zarzucaj mi egoizmu.
W momenci jak PZZ nie bedzie chciał odemnie niczego, tak jak inne stowarzyszenia, stanie mi sie absolutnie obojetny. A dopóki w złodziejski sposób bedzie chciał odemnie wyłudzać pieniadze bede go zwalczał na kazdym kroku. Nawet jesli to bedzie 5 złotych.
Nie mam zamiaru w zaden spósób finansowac organizacji która uwazam za.... działajaca niezgodnie z prawem, tym bardzej ze nie otrzymuje niczego w zamian. I to nie jest egoizm tylko normalne postepowanie. Zgadzam sie nalezec do danej organizacji i płacic w niej okreslone koszta w zamian za coś, to mój wybór.. Ale nie w zamian za to ze beda mi rzucac kłody pod nogi. A jak bede chciał działac w jakiejs fundacji to tez w wyniku mojego wyboru, bo bede uwazał ze to słuszne. W przypadku PZZ uwazam, ze nic z tego co robi PZZ nie jest słuszne i dlatyego nie mam zamiaru ich finansowac i taki przymus bede zwalczał..
Jesli MAriusz takz decydował to jego sprawa. Ale zwróc uwage ze nikt go nie zmuszał. Odmiennie niz PZZ. JA naleze do SXK, tez nie dostaje nic w zamian. Ale nikt nie zmusza mnie do nalezenia i ponoszenia kosztów. Odminnie niz PZZ.
Na marginesie nie musisz działac ze mna. Jestem jaki jestem, nie mam w zwyczaju po babsku mamlac, to TWoja specjalnosć. Co mysle to mówie. Mozna nie czytac tego co piszę. A póki co organizacje do których naleze zrobiły w sprawach zeglarskich daleko wiecej niz jakiekolwiek inne. Wiec jednak pozostane sobą i nie bede nadal cenzurował swoich wypowiedzi dla TWojego widzimisie.
z poważaniem
Maciek
Maciek... wyluzuj.
Maciek
potwierdza się stara prawda, Boże broń przed przyjaciółmi bo z wrogami sobie poradzę.
Jeśli na tej stronie o cos dbam to o kulturę wypowiedzi i ich merytoryczność. Ty powtarzasz z zapałem rewolucjonisty stare , dawno udowodnione oceny a w dodatku językiem mało przydatnym w zyciu społecznym. Są jednostajne i nudne. Zniszczyć, spalic, złodzieje, wydrwigrosze itd..... Jest ci z tego powodu lżej. Rozumiem ale w takim wypadku idź do lasu i tam wykrzycz swoją uzasadnioną nienawiść. Będę Mirmił...... obecna sytuacja uznania zasadności oceny działań PZŻ w sejmie i nawet w rządzie, toczące się trudne rozmowy w sejmie nakazują zachowanie powagi i stosownego języka. Ta znienawidzona Chocimska dobrze to rozumie i zachowuje spokój. Podejrzewam, że nieopanowane i niepotrzebne ataki poza merytoryczne ich cieszą. Będą tymi przykładami operować w stosownej chwili na dowód, że przeciwna strona umie tylko opluwać. Psujesz robotę swoim kolegom.
Epitety pod moim adresem są też tego samego rodu. Wolę "wroga" jakim jest Krzysztof Kwaśniewski bo mimo różnych poglądów ( czasem zgodnych) nigdy nie posunął się do obrażania mnie. Ja kiedyś a on dotychczas pracowałem nie dla siebie ale dla innych. To nie były czasy, ze ludzie mieli forse i własne jachty. Do żeglarstwa trafiało się poprzez kluby. Obawiam się, że i dzisiaj dla wielu ludzi jest to jedyne rozwiązanie. Tragedią jest, że Związek do tego powolany zajął się zarabianiem pieniędzy na zeglarzach. Mam swoją łódkę i Związek nie jest mi osobiście do niczego potrzebny. DO NICZEGO. Ale w odróżnieniu od Ciebie, ja i KK ciągle staramy się nie zapominać o zapewnieniu tańszego dostępu do żeglarstwa tym co jachtu nigdy mieć nie będą. Twoja chata z kraja i dobrze. Już niedługo "przyjemniaczki" zostaną uwolnione i dostaniesz co chcesz. Ja ciągle wierzę, że jakaś forma Związku działajacego na rzecz tanszego żeglarstwa powstanie. Krzysztof wierzy, że zreformuje ten Zwiazek- jego sprawa. Ani w mojej ani w jego koncepcji patrzenai na tańsze żeglarstwo nie mieści się pojęcie "palenia komitetów" OUT.
Bądź tak miły i przeczytaj poniżej mój post "punkt widzenia" Przypominam że lansowałem go już parę lat temu.
Jak jeszcze coś napiszę bezie to tylko powtarzanie czegoś co już wielokrotnie napisałem i powiedziałem.
Pozdrawiam
Krzysztof
To by było na tyle o poprawnej polszczyźnie bo moje pisanie o meritum tej sprawy zakończyłem definitywnie postem punkt widzenia z dnia: 2007-05-19 08:48:33
Pozdrawiam
Krzysztof
Krzysiu, stanie okrakiem na barykadzie kończy się utratą tego co mężczyzna ma najcenniejszego...
:-))))
Maćku!
Nie odpowiadaj temu oszołomowi bo on tylko na to czeka!
Major
"Matura w dwa miesiące, studia prawnicze w rok"
prestiżu prawników po UJ już by nie było.
Piszesz:
" Różne kanały ,rzeki rzeczki jest ich naprawdę wiele są bardzo ciekawe . Nie trzeba Holandii czy Niemiec czy Belgii tylko u nas otwierają się cudowne możliwości żeglugi"
wiem....
Właśnie zeszłej zimy opracowałem nową technologię budowy hausbota zapytasz dlaczego nie zbudowałem tej zimy.
Odpowiem Ci bo całą zimę szkoliłem się w Ośrodku Innowacji NOT w Poznaniu by łódkę tą opatentować teraz już jest to na dobrej drodze..
Zapytasz się co to ma do rejestracji
Odpowiem obowiązkowa rejestracja broniła własności intelektualnej konstruktora. Nie rejestrowano jachtu bez zgody konstruktora na jego budowę. Przeglądy techniczne jachtów prywatnych-niezarobkowych-trzymanych na własny uzytek uważam za niepotrzebne, ale każdego człowieka posiadającego jacht stać na jednorazowe zapłacenie równowartości 10 piw za rejestrację. Może gdyby tak było już byś w tym sezonie pływał na moim "kudłatku", technologia była gotowa w marcu 1996 potem sezon przeszedł na żeglowaniu a zima na uczeniu sie procedury patentowej. Jakby mojej własności intelektualnej broniła obowiązkowa rejestracja plany były by opublikowane już przeszło rok temu. Wybudował byś?
Pozdrawiam
Krzysztof
(będący w opozycji do opozycji)
www.kwasniewska,pl/krzysztof.htm
Szwedzi nie maja obowiązkowej rejestracji i jakoś z prawami autorskimi sobie radzą. Cud? Czy moze dowód że do tego wcale rejestr nie jest potrzebny.
Ty próbujesz w interesie kilku/kilkunastu projektantów wpierniczyc wszystkich zeglarzy w obowiazkowe rejestry. Głoszenie takich poglądów to skandal.
Maciek
Naprawdę nie masz żadnego dokumentu że Twoja łódka ma prawo do szwedzkiej bandery?
Krzysztof
maciek
Jeżeli masz to czy dostałeś go gratis czy zapłaciłeś za niego?
Krzysztof
Mam certyfikat SXK za 42 złote, ze jacht jest zarejestrowany w ...SXK. Nieobowiazkowy, dlaczego mam? Bo nie chce mi sie durnym polskim bosmanom tłumaczyc ze gdzies mozna nie miec papierów na łodke> Gdybym był obyatelem szwedzkim, nie musiałbym miec zadnych dokumentów na ona lódkę.
I teraz ja ponowie ptanie? Zauwazyłes róznice? Szwecja NIEOBOWIAZKOWY rejestr- prawa autorskie maja sie dobrze
Polska OBOWIAZKOWY rejestr? - po co?
K
A na marginesie znasz lepszy sposób? Bo poza mirmiłowaniem u Don Jorge'a nie zauwazyłem efektóe TWoich działań.
Maciek
K
A co do liczenia. To proste. Starostwa biora za rejestrowanie łodki 16 złotych. PZZ 60. Róznica to 44złote. 44 x (szacunkowo) 40 000 jachtów = 1760000. jeden milion siedemset sześcdziesiat tysiecy złotych, to jest wyliczalna kwota która chce ugrac PZZ, a Ty za wszelka cene mu w tym pomagasz.
Maciek
Maciek,
nie daj się wprowadzać w kanał.Po raz kolejny zwracam uwagę, że problem "przymusowej" lub "dobrowolnej" rejestracji nie powinien być przedmiotem tal zaciekłego sporu. Sam piszesz, że są kraje i kraje. Czyli może być tak i tak. Natomiast nie może być rejestracja z przeglądami przymusowymi jako zasada powszechna. Ja się cieszę z zniesienia przymusu i rejestracji ale pisałem już, że zarejestruję, ponieważ jest mi to niezbędne przy wyjeżdżaniu jachtem z Polski.
Jeden z czarterodawców napisał, że będzie dokonywał pRZeglądów i rejestrował bo to lezy w jego interesie (też). Nazywam to "dupochronami". BĘdzie, pod warunkiem, że nie musi "używać" do tego inspektorów PZŻ. I O TO CHODZI GENERALNIE, NIE TRAKTOWAC LUDZI JAK GŁUPKÓW.
Problem Chocimskiej nie lezy w tym, że tego nie wiedzą ale w tym, że wmawiają wszystkim, że są "głupkami" i oni, mądrzy muszą za innych myśleć a chodzi jak zwykle, aż wstyd pisac, o forsę. Piętnowac trzeba ten cynizm. Głośmy, że jeśli już biurokracja kiedyś wroci do rejestracji to jest to do przyjęcia, bez entuzjazmu ale..natomiast rejestracja przymusowa wszystkiego poprzedzona przeglądami w wykonaniu Chocimskiej- NIE. Nie chcę krzywdzić wszystkich ale oświadczam, że w czasie moich rejestracji przegląd polegał na odwiedzeniu kasjerki OZŻ i z takim kwitkiem dostawałem pieczątkę.
To jest patologia a doprowadził do niej przymus ( to dawne lata 90. ale miały powrócić)
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
ps: mamy teraz inne wyzwania i na tym tzreba się skupić aby "godzina duchów" znowu się powtórzyła
Jestem zwolennikiem przymusowej rejestracji i nie dosyć że jestem to się do tego przyznaję.
Jestem zwolennikiem pieniędzy dla PZŻ - tak.
Chociażby dla tego że nie było ich na akcję "chrońmy żeglarskie zabytki" a w międzyczasie (być może) ostatnia dłubanka na Mazurach zakończyła swój pracowity żywot w piecu wnuka jej wytwórcy.
Zbyszek pisze:
"ale oświadczam, że w czasie moich rejestracji przegląd polegał na odwiedzeniu kasjerki OZŻ i z takim kwitkiem dostawałem pieczątkę."
Zapytam wprost czemu nie zgłosiłeś tego prokuraturze tylko teraz rzucasz uogólnienia na wszystkich. W Wielkopolskim OZŻ Andrzej Duchowski i potem moja Mama przy moim współudziale doprowadzili do tego że mamy inspektora w praktycznie w każdym miejscu i każdy żeglarz ma go w zasięgu ręki, może dlatego naszym żeglarzom to aż tak nie przeszkadzało jeszcze, jedna okazja do wypicia paru piwek (picie bez okazji to alkoholizm).
Mimo to jestem przeciwnikiem przymusowych przeglądów jachtów posiadanych na własny użytek
1. jak armator zna się to wie co robić by było bezpiecznie,
2. jak się nie zna a jest mądry zwróci się do kolegi który więcej wie,
3. jak się nie zna i jest głupi to mała strata.
Inaczej traktuje jachty zarobkowe ale o tym już pisałem
Krzysztof
Krzysztof, tego nie lubię. Niedopuszczalna manipulacja. Nie napisałem, że wszyscy chodzili tylko do kasy. Napisałem, że spotkało to mnie i tylko mnie.
Bardzo proszę bez takich. Z trym prokuratorem to już zapożyczyłes od polityków?
Batiar
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
K
Maciek
"Jestem zwolennikiem pieniędzy dla PZŻ - tak.
Chociażby dla tego że nie było ich na akcję "chrońmy żeglarskie zabytki" a w międzyczasie (być może) ostatnia dłubanka na Mazurach zakończyła swój pracowity żywot w piecu wnuka jej wytwórcy"
Taaaa, a w międzyczasie niejaki Wojciech B. zdążył wyprowadzić qpę kasy z kuratorium, rzekomo na rejs dla młodzieży. A czy ktokolwiek z PZŻ wystąpił o fundusze na ratowanie dłubanek, choćby do Ministerstwa Kultury? Można było, tylko po co? Aby potem rozliczać się z każdej złotówki, że tyle to a tyle kosztowało jej wykupienie, przewiezienie, a tyle pokost i smoła do jej zakonserwowania, natomiast resztę należałoby zwrócić? Prościej jest być zwolennikiem przymusowej rejestracji w PZŻ, bo z tej kasy nikt rozliczać się nie musi. Ewentalnie wzorem WOZŻ może szczycić się tym że 20tys zł poszło na sport, a pozostałe 180 tys- na funkcjonowanie biura.
"Zapytam wprost czemu nie zgłosiłeś tego prokuraturze tylko teraz rzucasz uogólnienia na wszystkich".
Podejrzewam że w takim wypadku poszłaby siedzieć większośc inspektorów, z wyjątkiem tych z Poznania. I za czyje pieniądze poznańscy inspektorzy jeździli by potem po całym kraju robić przeglady jachtów?
"mamy inspektora w praktycznie w każdym miejscu i każdy żeglarz ma go w zasięgu ręki"
A tymczasem w WOZŻ inspektor z Ostrołęki musiałby jeździć do Warszawy aby tam rejestrować swoje harcerskie jachty, i z Warszawy też ściągać inspektora na przegląd. Bo jemu robić tego w swoim klubie nie wolno, sam tak twierdziłeś! Może conajwyżej sam pojechać do Warszawy czy Zegrza, i tam robić przeglądy, w obcych klubach.
"jedna okazja do wypicia paru piwek"
No i do pogłaskania Kici, zapomniał Pan dodać :-DDDDD
"Mimo to jestem przeciwnikiem przymusowych przeglądów jachtów posiadanych na własny użytek"
A czy inspektor Helm z WOZŻ, który wytrwale i konsekwentnie dążył do poddania obowiązkowym przegladom jachtów wszelakich - wie chociaż o tym że Pan Krzysztof jest przeciwnikiem przymusowych przeglądów jachtów posiadanych na własny użytek? Jeżeli nie wie, to może wskazane byłoby abym uświadomił go w tej kwestii przy okazji najbliższego Sejmiku w WOZŻ, 23 maja? Ale może to co Pan wyżej napisał, jest właśnie jedną z tych tez, upublicznienia których nie pozwala Panu funkcja w Zarządze PZŻ? ;-E
Tomek Janiszewski
Zdecydowanie zła interpretacja inspektor nie może rejestrować łódki która jest jego własnością lub takiej za którą bezpośrednio odpowiada z racji pełnionej funkcji w klubie. Czyli klubowych óódek nie może przeglądać bosman co za nie bezpośrednio odpowiada a komandor lub sekretarz już może.
Kici Już niema zimą umarła po sezonie bezie malutka, może nie będzie się bala wody.
Pan Helm przypuszczam że wie.
Jeśli jesteś zwolennikiem pieniędzy dla PZŻ to opodatkujcie się sami (członkowie) poprzez zwiekszenie składki, poprzez wprowadzenie comiesięcznych płatnych przeglądów jachtów klubowych, poprzez ustanowienie wpisowego na poziomie 100 zł od "członka", etc.
Możecie też jak cywilizowani ludzie zacząć coś robić pożytecznego i wtedy poprzez sprzedaż proporcy klubowych, koszulek, plakietek, kubków i innych gadżetów (jak to się dzieje w innych krajach) zbierzecie spore pieniądze bo ludzie zaczną wam ufać.
Póki co staracie się to zrobić siłą. A to już jest złodziejstwo i za takie rzeczy "dostaje się w ryło".
Dlatego na każdym kroku wam dokładają i na was plują. Słusznie zresztą. Żeglarstwo każde, nawet sportowe, da sobie radę bez was. Sportowców na zewnątrz nie musi prezentować chory związek, mogą to robić związki klasowe lub PKOL chociażby. Kwestia podpisania odpowiedniej umowy z organizatorem współzawodnictwa międzynarodowego.
Jeśli nie wykażecie, że jesteście potrzebni i akceptowani, będziecie stopniowo wyniszczani aż do wprowadzenia zarządu komisarycznego bądź odebrania prerogatyw (co minister obiecał). Wizja Maćka, że PZŻ trzeba zniszczyć ziści się szybciej niż się to wydaje i niewielu będzie płakać. Ja nie będę.
Hasip
Aleś się wybrał z radami. Przy tym trzeba się napracować, wykazać inicjatywą, poświęceniem. Przecież trochę wcześniej powiesiłem tabelki z tym, czym handluje RYA w celu zarabiania na swoją społeczną działalność. To robią inne związki. Podałem przykład Mariusz Główki, który chcąc wesprzeć te działania podpisał deklarację do RYA ( od ktorej przecież niczego nie oczekuje) i wpłacił roczną skladkę w wysokości 30 funtów. RYA ma 100.000 członków. Wyobrażasz sobie co to za forsa?! A jeszcze dorabiają gdzie mogą. Chocimska nie chce pracować społecznie, chce zgarniać forsę a KK łudzi się ( komisja kultury też) że coś z tej forsy zobaczą. A są tak "potrzebni" tym własnym członkom z klubów, ze gdyby coś wspomniano o podniesieniu składki, nikt z tych 40 tys. by nie został. I to byłby koniec wojny, dlatego składki nie podniosą.
Temat zarabiania rzetelną pracą spoleczną, jak stanowi Statut, na rzetelną społeczną działalność , jak stanowi Statut, na rzecz rozwoju żeglarstwa możemy odłozyć na półkę
Batiar
K
Krzysztof, na miłość Boską, na wszystkie świętości świata - zmiłuj się!
Ty robiłeś dobrze, ja robiłem dobrze, wielu ludzi do dzisiaj robi dobrze, choćby mój klub. Robiliśmy to dla idei, społecznie. Do dzisiaj instruktorzy w moim klubie nie biorą pieniędzy za szklenie. Zadajesz pytanie:
Dlaczego wszyscy widza tylko ciemną stronę PZŻ
odpowiadam. Bo Chocimska w obecnym wydaniu pp.Kaczmarka, Stosia, Dyrejki i kogoś tam jeszcze, te ideały zdradziła. Nie nazywaj ich PZŻ-tem. Nasze "zasługi" nie mogą w żadnym wypadku ratować twarz tamtych ludzi. Wielu widzi stare dobre strony ale jak ciągle pokazujesz, że twarz obecnej Chocimskiej jest Twoją twarzą to się dowiadujesz.
Człowieku, jak długo chcesz bronić Chocimskiej - bo Ty jej bronisz a nie PZŻ-tu z pzred lat powiedzmy 10.
Otrzeźwiej i pożegnaj się, bo tam gdzie drwa rąbią drzazgi lecą.
Zbigniew Klimczak
szkoda gadać.
Maciek
To niech sie tylko ten związek odpi&^*&&^li od rekreacyjnych. Tak jak napisał Hasip, to co robi zwiazek to złodziejstwo. Siła wymuszony haracz. Potrzebna Wam kasa? To niech CZŁONKOWIE płacą. Dlaczego JA mam za to płacic?
"PZZ nalezy zniszczyć, zaorać i posypać solą"
Maciek
Jak jeszcze coś napiszę bezie to tylko powtarzanie czegoś co już wielokrotnie napisałem i powiedziałem.
Pozdrawiam
Krzysztof
Poczytaj statut ISAF. Zwłaszcza słowniczek pojęc oraz art. 3-5. Zobaczysz, że rolę PZŻ bardzo łatwo zastąpić inną organizacją.
Hasip
k
Odpowiadasz na komentarz: "Ponawiam Pytanie" Autor: Krzysztof Kwasniewski
Czy masz dokument, że Twoja łódka ma prawo do noszenia szwedzkiej bandery ?
Widzisz Krzysiu normalny człowiek zdał by pytanie:
Dlaczego podniosłeś Szwedzką banderę?
A Ty tylko o kwitkach, zezwoleniach, płatnościach, ech żal, że potrafisz mysleć tylko w wyzanaczonych kategoriach, ramach dozwolonych niewolnikowi. Ale i tak tego nie zrozumiesz co napisałem :-((
j.w
Ludzie! Trzymajcie mnie!!! Tak mówił Pawlak w "Samych swoich"
Nie odpowiadajcie temu oszołomowi bo jest nie tylko zaślepiony ale po prostu głupi!
Do niego nie dociera, że możemy mieć przeglądy i rejestrację, ale dobrowolną i nigdy nie w "jedynie słusznym związuniu"!!!!!
Niech to będzie URZĄD a nie stowarzyszenie.
I to obojętnie czy na morze czy na śródlądzie.
Niech to "stowarzyszenie" zajmie się tym do czego zostałe powołane. DO SPORTU!!!!!
Major
k
Mam do powiedzenia!!!!!!!!!! I to wiele!!!!!!
Odpowiem ci dosadnie!
Cytuję: Jesteś zwykłym komuchem i najwyższy czas żebyś zniknął z wszelkich publicznych stanowisk.
Nie wiem jakim cudem załapałeś się do "jedynego słysznego związunia" ale przypuszczam, że jak kiedyś ja. I nie łudź się, znam ten mechanizm. Nie potrzebujesz manić innych, że jesteś tym jedynym, który walczy! Co prawda nie wiem o co. Ale tak się przedstawiasz. Nie wiem co zrobiłeś dla popularyzacji żeglarstwa ale uważam, na podstawie twoich wypowiedzi, że "wielkie G".
Już raz ci napisałem o sobie "zapytaj największego dla mnie autorytetu Zbyszka Chodnikiewicza" co ja zrobiłem. Dla ścisłości: z pod mojej ręki wyszło na wodę ok. 1500 żeglarzy i ok. 350 sterników jachtowych. Więc jeżeli jeszcze raz napiszesz, że nie mam nic do powiedzenia to odpowiem ci tylko raz.
Jesteś po prostu dla mnie "GÓWNIARZ" nie dorastający nam wszystkim do pięt i rzeczywiście po twoich wypowiedziach uważam, że patent masz za "smalec".
Z bardzo niskim poważaniem
Wiesław Śliwowski
"Kto kupuje dokumentacje CRUISERA , FOKI czy innych malych lodek. , albo wiekszych np. BRUCEO? Jest kopyto lub montuje sie heling i sie robi , nie ogladajac na prawa autorskie . Tylko nie jestem pewny, czy nawet takie zastrzezenie zabezpieczy prawa autorskie. PRS zatwierdza dokumentacje nie patrzac na to."
Nie znam przepisów PRS nie zajmowałem sie lodkami morskimi.
W przepisach dotyczących rejestracji jachtów śródlądowych by jacht został zarejestrowany właściciel musiał przedstawić:
1. W przypadku jachtu używanego umowę kupna-sprzedaży i dowód rejestracyjny wystawiony na poprzedniego właściciela.
2. W przypadku zakupu jachtu w stoczni - fakturę.
3. W przypadku budowania metoda gospodarczą - rachunki na podstawowe materiały i zezwolenie od konstruktora na budowę.
Oryginał każdego dokumentu zostawał w biurze organu rejestrowego ostemplowany pieczątką o treści: "Wykorzystano do rejestracji jachtu nr........." To dostatecznie chroniło konstruktora.
Między innymi dlatego polskie konstrukcje jachtowe nie figurują w żadnej bazie danych Urzędu Patentowego.
Pozdrawiam
Krzysztof
Maciek
My.śle że nie.
Krzysztof
P.S. Szkoda że pan Rekść nie ujawnił sie przed 97 rokiem
Krzysztof
PS.Pan Rekść przed 97 rokiem prawdopodobnie jako zawodowy marynarz był na morzu.
Prawa autorskie są chronione odrębnymi przepisami. Przepisy są bliźniacze w całej UE i nie widzę potrzeby aby w Polsce wprowadzać extraordynaryjny porządek.
Budowanie jachtu z kradzionych planów (nielegalnych) jest takim samym czynem jak skopiowanie dokumentacji (ewentualnie wprowadzenie drobnych zmian) i podanie własnej osoby za autora.
Obowiązkowa rejestracja NIE OBRONI przed takimi praktykami.
Generalnie rejestracje, w założeniu, mają inny cel niż obrona praw konstruktora!!!!
Jest jeszcze inny aspekt - budowanie amatorskie to jest nikły odsetek wszystkich jachtów. Dziś albo się kupuje nowe/stoczniowe/ albo używane (najczęściej także konstrukcje seryjne).
Hasip
Czytam Cię Krzysztofie i dyskutuję z Tobą od miesięcy ale stwierdzam i ugruntowywuję się w opinii, że kompletnie JESTES NIEREFORMOWALNY.
Całe szczęscie, ze powoli udaje sie cały Wasz ( bo nie nasz) związek przesuwać w kierunku drzwi i jest wreszcie szansa na WOLNOŚĆ żeglarską po dziesiątkach lat niewoli narzuconej żeglarzom przez Waszych nadzorców pilnujących własnej kieszeni.
Pozostań więc na tym swoim rejsie z goryczą niespełnionej misji zbawienia świata żeglarskiego chęcią narzuconych rejestracji, inspekcji, przeglądów, GUM-ów, KB, certyfikatów i czego tak jeszcze sobie wymarzysz...
A WOLNYM żeglarzom, w WOLNYM kraju daj (już nie musisz - sami wzięlismy) pływać.
pzdr
Kocur
Podziękuj Krzysztofie Swojej mamie za nieumiejętność dostosowania Ciebie do zycia w społeczeństwie...
Wbiła Co Ona pewne nauki i sposób myslenia, od którego nie umiesz sie od lat uwolnić (sorcia ale to sie nazywa "nieodcięta pępowina"), a którymi na siłę częstujesz całe dostepne Ci żeglarskie społeczeństwo.
Przeciez my Ci nie zabraniamy posiadac własnych przemysleń ale na Boga nie uszczęsliwiaj tymi naukami nas....
My, przyjemniaczki, nie chcemy nic od twego (!!!) związku, i ŻĄDAMY aby i on nic od nas nie chciał.
Chcesz mieć te swoje przeglądy, rejestracje, inspekcje, GUM-y, PRS-y, KB i reszte alfabetu to sobie to miej ale miej je Ty i TYLKO Ty.
My nie chcey !!!!!!!!!!!!!!!!!
Mimo wszystko pzdr Cię choć ze szczyptą współczucia.
Kocur
Do Gdańska mam daleko, więc nie oglądałem co się tam wydarzyło - ale na zapowiadany na najbliższy wtorek Sejmik WOZŻ z przyjemnością się udam. Ciekawe co tym razem będzie miał do powiedzenia najleśniejszy z dziadków; już wczoraj, na "Ciołka" (to taki lokalny, warszawski odpowiednik "Chocimskiej" - info dla Batiara) nie robił wrażenia tak buńczucznego jak ledwie trzy tygodnie wcześniej. Miejmy nadzieję że odpalone na stronie WOZŻ fajerwerki z okazji "pomyślnego" wdrożenia rejstracji i przeglądów (opóźnionego o parę miesięcy z powodu braku zgody PZKaj i PZTW na przyłącznie się do skubiacej wodniaków sitwy) okażą się pogrzebowym salutem.
Jak budowaliście z tatą "astra" interesy Andrzeja Skrzata były chronione obowiązkową rejestracja (tata musiał przedstawić zezwolenie na budowę), jak obowiązkową rejestrację zniesiono Andrzej wymyślił znaczki wlaminowywane w kadłub, których cena wynosi 200 zł.
Nie wiem jak Ty ale ja wolałbym zapłacić 60 a nawet 100 zł za rejestrację, niż 200 zł za znaczek do wlaminowania w kadłub.
Pozdr.
Krzysztof
P.S. Wiem że akurat Ty masz jacht z importu ale przytłaczająca większość jachtów śródlądowych jest naszych rodzimych konstruktorów.
K
Nie wiem jak Ty ale ja wolałbym zapłacić 60 a nawet 100 zł za rejestrację, niż 200 zł za znaczek do wlaminowania w kadłub."
Tylko widzisz jest jeden drobiazg... Kasa za wlaminowany znaczek trafia do konstruktora a za rejestrację do ... dobra, nie będę się wyrażał... Naprawdę tego nie zauważyłeś?
2. Maciek pisał moje 60 zł, nie dokąd one trafiają.
K
Krzysiu jaja sobie robisz? Co roku grawer wykonuje płytki przyczepiane do nagrody dla "Kapitana z jajem" którą wręczamy przy okazji Jesiennego SIZ Zatokowego... Zaręczam Tobie, nie kosztują 200 zł, powiem więcej nie kosztują nawet 100 zł. Więc nie wylewaj tu krokodylich łez jacy to konstruktorzy biedni bo przecież i w ostatecznym rozrachunku zapłaci ten który te płytki będzie wlaminowywał na swojej łódce.
Zresztą żyjemy podobno w XXI wieku, psom się wszczepia czipy a kwiat polskich konstruktorów nie potrafi zabezpieczyć swojej własności intelektualnej inaczej jak przez prymitywną rejestrację:-))))
A druga sprawa, w Twoim użalaniu się pobrzmiewają fałszywe tony:-(( Dlaczego niby mamy zasilać kasę prywatnego związku sportowego którego nawet nie jesteśmy członkami?
K
Maciek
Maciek, rozsądne argumenty to mu już dawno się skończyły, a właściwie to nigdy ich nie miał. Dlatego teraz wymyśla niestworzone historie i argumenty prosto z kosmosu. Dlatego prawa autorskie, wcześniej 90 % zeglarzy na Mazurach to komercja i tak dalej. Trochę mi go żal, bo widzę, że jest nieuleczalnie skażony mentalnością "homo sovieticus". On nie potrafi myśleć w kategoriach człowieka wolnego i cieszyć się wolnością. Wychowany w realiach komuny, gdzie wszystko musi być zapisane, gdzie nie ma miejsca na indywidualną odpowiedzialność, gdzie "dali" albo "zabrali", albo "wyznaczyli" czy "niedopuścili". Szkoda czasu ...
"nie pozałuje 200 złotych bo w skali budowy jachtu to nie sa pieniądze", a 60 zł to są?
Przemawia w Tobie nienawiść do PZŻ postrzeganie organizacji, która prze ostatnie kilka lat przeżywa kryzys.
Krzysztof
Bredzisz. Czym innym jest dobrowolne zapłacenie 200 złotych dlatego ze tak se wymyslił konstruktor(zawsze mozesz wziac projekt/łodke od innego konstruktora), a czym innym jest obowiazkowy haracz na rzecz PZZ za nikomu nie potrzebna obowiazkowa rejestracje.
Maciek
Jesli nie masz sensownych argumentów na rzecz OBOWIAZKOWEJ rejestracji to zakończmy te dyskusję.
Maciek
Sam slyszalem o kilku Van de Stadtach , budowanych z jednej dokumentacji .
Nazwiska poproszę, moga być oczywiście nazwy łódek, przecież nie podaje się ręki złodziejowi.
A nasza rodzima produkcja ? Kto kupuje dokumentacje CRUISERA , FOKI czy innych malych lodek. , albo wiekszych np. BRUCEO?
A kto każe dokumentację sprzedawać? Autorowi urwą coś jak sprzeda?
Jest kopyto lub montuje sie heling i sie robi , nie ogladajac na prawa autorskie .
Co stoi na przeszkodzie aby kopyto zrobił konstruktor?
Ejjj, zawsze znajdzie się przykład na udowodnienie nawet najkarkołomniejszej tezy i bedzie to dowód jak najbardziej prawdziwy tyle tylko, że jednostkowy i kuriozalny.
j.w
Możesz coś napisać na priv o tym hausbocie? jurmak@post.pl
K
Odpowiem obowiązkowa rejestracja broniła własności intelektualnej konstruktora.
Wiesz Krzysztofie poziom Twojej naiwności każe mi kupić Ci lizaka. Może pójdźmy na całość i pozwólmy budowaćj jachty tylko zarejestrowanym konstruktorom, najlepiej będących jednocześnie Inspektoromi PZŻ których inicjały to KK?
Co jeszcze zabezpiecza rejestracja? Może pewność ojcostwa dla poczetych na jachcie?
j.w
2. http://www.mcga.gov.uk/c4mca/mcga-mld-page.htm?textobjid=C423704CA95E9786 masz dokladne przepisy jakie obowiązuję w liberalnej Anglii jachty komercyjne.
Dlaczego w tym kraju wrzuca się wszytko do jednego wora ?
Jedynymi co to zauważyli to Urzędy Morskie.
Krzystof
Specjalnie dla ciebie dodaję niusa.
Mam do powiedzenia!!!!!!!!!! I to wiele!!!!!!
Odpowiem ci dosadnie!
Cytuję: Jesteś zwykłym komuchem i najwyższy czas żebyś zniknął z wszelkich publicznych stanowisk.
Nie wiem jakim cudem załapałeś się do "jedynego słysznego związunia" ale przypuszczam, że jak kiedyś ja. I nie łudź się, znam ten mechanizm. Nie potrzebujesz manić innych, że jesteś tym jedynym, który walczy! Co prawda nie wiem o co. Ale tak się przedstawiasz. Nie wiem co zrobiłeś dla popularyzacji żeglarstwa ale uważam, na podstawie twoich wypowiedzi, że "wielkie G".
Już raz ci napisałem o sobie "zapytaj największego dla mnie autorytetu Zbyszka Chodnikiewicza" co ja zrobiłem. Dla ścisłości: z pod mojej ręki wyszło na wodę ok. 1500 żeglarzy i ok. 350 sterników jachtowych. Więc jeżeli jeszcze raz napiszesz, że nie mam nic do powiedzenia to odpowiem ci tylko raz.
Jesteś po prostu dla mnie zwykły "GÓWNIARZ" nie dorastający nam wszystkim do pięt i rzeczywiście po twoich wypowiedziach uważam, że patent masz za "smalec".
Z bardzo niskim poważaniem
Wiesław Śliwowski
Przepraszam Don Jorge, ale poniosło mnie.
Mimo, że sobie obiecywałem nie odzywać się, już nie mogłem strawić tego komucha.
Pozdrowienia
Major
Instruktorzyłem na około 40 obozach żeglarskich
Kawużetowałem na kilku w tym pierwszym w Wielkopolsce dla młodzieży z poprawczaka.
Zrobiłem pierwszy w Wielkopolsce mini obóz dla dzieci niepełnosprawnych niestety bez patentu.
Pracując jako trener wyszkoliłem kilka grup zawodników.
Przesędziowałem okolo 100 imprez w tym jako sędzia główny kilka imprez o randzie mistrzostw Polski a jako zastępca byłem na mistrzostwach Świata MIcro w Krynicy Morskiej.
Poza kursami na stopnie szkoliłem sędziów, instruktorów i inspektorów technicznych.
Popełniłem kilka "pływadełek" własnej konstrukcji
Myślę że wystarczy
Krzysztof
P.S. W przeciwieństwie do niektórych nie byłem członkiem PZPR.
Krzysztof
K
Moja śp Babcia zawsze mawiała, że obrzucanie się inwektywami jest raczej dowodem słabości i bezsilności. Wyczerpaliście wszystkie argumenty i to tysiąc razy. Rpzsądny człowiek, pewien swoich racji wycofuje się najpóźniej po drugiej rundzie bo inaczej ludzie mogą nie rozróżniać adwersarzy.
Poza tym , moi szanowni Koledzy, daliście się wmanewrować w pułapkę, jaką już przed sejmikiem obgadano. Atakować rejestrację ( też faceci wiedzą co może być nośnym w oczach posłów) aby zakrzyczeć rzecz najistotniejszą, że poza nią kryły się przymusowe przeglądy. Twierdzę po raz któryś, że gdyby nie te idiotyczne przeglądy, rejestracji nikt a napewno ja, by nie ruszał. Zapytajcie KK czy uważa likwidację przymusowych przeglądów za "złą " ustawę a wszystko będzie jasne. Ja naprawdę proponuję dla dobra następnych negocjacji akcentować przeglądy jako złe a rejestrację wylano z kąpielą. Słyszeliście coś o taktyce. I ostatnia sprawa dotycząca inwektyw. W związku z zapowiedzianą ofensywą internetową nie mam pewności czy te drastyczne, poza merytoryczne wypowiedzi nie są "nagrywane" w celu ich wykorzystania, że tylko takie mamy argumenty. Ktoś powiedział: myślenie ma przyszłość więc...MYŚLMY.
Zbigniew Klimczak
" Zapytajcie KK czy uważa likwidację przymusowych przeglądów za "złą " "
Odpowiem własne zdanie zaznaczam że moje nie Związku.
Przymusowe przeglądy jachtów prywatnych posiadanych na własny użytek uważam za bezsens.
Przeglądy jachtów komercyjnych uważam za celowe.
Uzasadniałem już tu co najmniej w 50-ciu postach, a na początku kadencji sugerowałem to szefowi Komisji Technicznej.
PZŻ.
Natomiast jednorazową rejestrację wszystkich uważam za właściwą.
Krzysztof
Na takie coś mogę zareagować. Nie zapytam więc Ciebie, tylko za Twoim pośrednictwem Chocimską. Dlaczego nie zareagowała na moją propozycję aby ten BEZSENS ODPUŚCILI , A WTEDY O REJSTRACJI, PRZYNAJMNIEJ ZE MNĄ MOŻNA POGADAĆ??!!
Krzysztofie,
TO JEST WŁAŚNIE OBLICZE CHOCIMSKIEJ ZA KTORE TEZ ODPOWIADASZ! w IMIĘ PARTYKULARNYCH INTERESÓW I ZACHŁANNOŚCI, POGRZEBALI W SUMIE DO AKCEPTOWANIA SPRAWĘ REJESTRACJI. ZWYKŁEJ REJESTRACJI JAKA JEST STOSOWANA W NIEKTORYCH KRAJACH. DALSZA DYSKUSJA NIE MA SENSU A NADZIEJE, ŻE CHOCIMSKA W OBECNYM WYDANIU COKOLWIEK ZROZUMIE SĄ ZEROWE. DLACZEGO? PONIEWAŻ WIĘKSZOŚCI TYCH LUDZI NIE ZALEZY NA "SENSIE". W IMIĘ "BEZSENSU" pardon "BIZNESU" PRĘDZEJ PADNĄ W WALCE.
SIŁY I CZAS JAKIE TU TRACISZ PRZEZNACZ NA PRZEKONYWANIE SWOICH KOLEGÓW ALBO SIĘ OD NICH ODETNIJ. RESZTA NIE MA SENSU. OUT.
zbigniew klimczak
viTAM!
Autor: Krzysztof Kwasniewski
Może tam (w Szwecji -przyp. mój) mają inne przepisy ochrony własności intelektualnej
Oprogramowanie komputerowe, to coś na kształt planów budowy łodki żaglowej (ang. yacht). Firma BORLAND (tworząca oprogramowanie dla komputerów) specjalnie nie wysilała się w temacie ścigania właścicieli nielegalnych kopii Turbo-Pascala czy Turbo-Basica względnie Turbo-C. Skutek: wypromowała nieformalny standard, przyjęty choćby na Politechnice Warszawskiej. I firma BORLAND w sumie przetrwała. Firma Ashtoton-Tate, właściciel praw do słynnej dBase, namiętnie wytaczała procesy o kradzież własności intelektualnej, no i w końcu padła, bo przestała się rozwijać. Nikt nawet nie chciał przejąć jej dorobku za przysłowiowy "psi grosz".
Dusigroszom zależy na każdej złamanej kopiejce, inni proszą jedynie o zaznaczenie gdziekolwiek, że są autorami (patrz: choćby licencje GPL na oprogramowanie komputerowe). A może konstruktorzy, choćby wzorem p. Maderskiego (Piątka w miesięczniku Rejs) , czy innych (www.port21.pl, Sztrandek), zamieszczali kompletne plany w czasopismach bądź Internecie? Wszak napomknięcie o ewentualnej niewielkiej sumie sponsoringu nie jest karygodne ;-) i "uchodzi". Jak mawiał pewien kupiec ze Stanisławowa (starozakonny oczywiście i przed wojną japońsko-ruską w 1904r.) mający młodą, urodziwą małżonkę, która notorycznie go zdradzała nie tylko z urodziwymi, młodymi gojami z pobliskich koszar: "Nu! A czy szanowny pan woli mieć pół procenta udziału w dobrym interesie, czy pełne sto procent w złym?!". Jako że wówczas wszyscy pozostali kupcy mieli okropnie brzydkie monstra za żony, niestety, ale z dużym posagiem.
Pzdr!
Jacek Przepióra
Wczoraj rozmawiałem telefonicznie z jednym z inspektorów, zarazem harcerzem. Tym samym który podczas niedoszłego Sejmiku WOZŻ żalił się: "Tyle lat nie trzeba było rejestrować, i komu to przeszkazało". Teraz ucieszył się na wieść o najnowszej decyzji Sejmu RP: ileż to kasy zaoszczędzi drużyna na rejestracji i przeglądach "Omeg" którymi opiekują się jego druhowie. Tak, cieszył się bo jako ten szewc który bez butów chodzi musiałby rejestrować je u innego inspektora: to skutek wewnątrzzwiazkowego ukazu o którym mówił Pan Krzysztof.
Treraz jego drużyna na pewno będzie miała pożytek z takiego fachowca: żadne związkowe ukazy nie przeszkodzą mu aby swoją wiedzę spożytkował na jej korzyść.
Panie Inspektorze Tadeuszu! Wiosna nasza!
Tomek Janiszewski
Przeczytałem wywiad z prof. Wiktorem Osiatyńskim w dodatku do NewsWeeka i widzę w tej zażartej dyskusji,( ponad 120 komentarzy to chyba rekord) własnie dwa rozumienia wolności. Profesor mówi; Amerykanie są czcicielami wolności "od" - przede wszystkim od ingerencji państwa w ich życie. Europejczyk traktuje wolność jako zbiór praw nadanych i dodaje, to raczej prawo do czegoś niż od czegoś. Różnica twkwi w historii. Wolność od czegoś bardziej ceni się w tych państwach które nie doświadczyly absolutyzmu czyli w Wielkiej Brytanii, Holandii, czy USA. W innych krajach w spadku po władzy absolutnej pozostały różne urzędy ds.....Czyli ludzie, którzy w imieniu "dworu" mają kontrolowac społeczeństwo. Natomiast we wcześniej wymienionych krajach istnieje przekonanie, że prawa są"nasze" odwieczne i wrodzone. Rządowi nic do nich. Można i należy potępiać tych co uwazają, ze to rząd (urzędy) mają nam coś darować. Ale ci zwolennicy darowania czegoś nie powinni się oburzać jak chcemy i musimy nasze prawa wolności "od" wyrywać z gardła. Taka nauka płynie a ust Profesora.
I właśnie to robimy, ten proces wyzwalania się z "genów" absolutyzmu ruszył. Róbmy swoje.
Zbigniew Klimczak
"Można i należy potępiać tych co uwazają, ze to rząd (urzędy) mają nam coś darować. Ale ci zwolennicy darowania czegoś nie powinni się oburzać jak chcemy i musimy nasze prawa wolności "od" wyrywać z gardła."
Z tą tezą całkowicie się zgadzam. Rząd i urzędy są od administrowania, zresztą nie od dziś nazywa się ich administracją. To są ludzie których Ty, ja i inni, wynajeliśmy do tego. I niejednokrotnie musiałem to niektórym urzędnikom przypominać. Zdarzali się i tacy, którzy pojmowali moje słowa.
Co miesiąc robimy zrzutkę (PIT, CIT, VAT i inne) na to aby ich opłacić. A wynajeliśmy ich po to, aby administrowali naszym krajem. Nie po to aby nam, za nasze pieniądze coś mieli darować. Bo jakże można komuś darować to co już ma. Mam na myśli wolność i swobodę. Jak widać nawet podczas tej dyskusji, nie dla wszystkich jest to oczywiste.
Nieco trzy lata temu Marek Borowski (SLD, później Socjaldemokraci), ówczesny Marszałek Sejmu, przy okazji dyskusji na temat ustawy o VAT, w temacie pełnego odliczania VAT od samochodów osobowych w firmach, powiedział: "nie mozemy robić takiego prezentu przedsiębiorcom". To jest właśnie przykład sytuacji, kiedy wynajęci przez nas ludzie nie pojmują do czego zostali wynajęci. Oni nie są od robienia prezentów, oni nie są od darowania nam czegokolwiek. I ten, kto to sobie uświadamia jest człowiekiem wolnym. Pozostali, mają w sobie cząstkę, mniejszą lub większą, owego słynnego już "homo sovieticus". Ci ludzie podświadomie czekają na to, że ktoś im coś da, albo na coś pozwoli.
Od lat pływam po Zalewie Szcecińskim różnymi łódkami i był wieczny problem gdzie można zawinąc bo jest LUDZKI PAN- BOSMAN, a gdzie nie wolno bo zepsują ci całą przyjemnośc żeglowania sprawdzaniem durnych dokumentów i atestów..
Nareszcie coś drgnęło- oby te zmiany postępowały w szybkim tempie a armatorzy i firmy ubezpieczeniowe szybko wymuszą określone środki bezpieczeństwa które będą sensowne ...
Pozdrawiam wytrwałych
lech