Tekst naszego elbląskiego Wikinga – Mieczysława Krause dotarł do SSI w samą porę – dokładnie na dzień polskiego Swięta Niepodległości 11 listopada. Co więcej – trafia do mnie przesłanie Mieczysława aby trzymać sztamę i czerpać naukę przede wszystkim z historii Szwecji i Finlandii co bardzo mi odpowiada. No i współgra z moimi zachętami do rejsów nie tylko do Karlskrony, Sztokholmu i Helsinek. Tak jak to z zapałem od lat praktykuje Michał Kozłowski.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
================================
Święto Niepodległości to czas zadumy nad korzeniami i tożsamością. Czy w Polsce, przez którą odwiecznie maszerowały obce wojska i powstawało cudze osadnictwo, można mówić o genetycznej, słowiańskiej jednolitości? Ma to kontekst nie tylko historyczny – świadomości kim się jest, lecz i jak najbardziej współczesny. Ale po kolei.
.
Pewnego letniego dnia 793 roku, z morza na Świętą Wyspę Lindisfarne, ca 50 mil na SE od dzisiejszego Edynburga, wyszła śmierć. Ci którzy napadli i złupili położony na niej klasztor Benedyktynów, byli pierwszymi wikingami. Przez następne dwieście lat siali oni grozę w całej Europie. Ich długie łodzie, a nawet sama nazwa budziły paniczny lęk przed furią ludzi północy – Normanów. Jednak mimo reputacji krwiożerczych wojowników, mieli wyrafinowaną kulturę – tworzyli dzieła sztuki i literaturę czyli sagi o wartości nieprzemijającej do dziś. A nade wszystko,zaskakująco trwałe państwa. To im, którzy zburzyli mnogość plemiennych, skłóconych między sobą mini-państewek i narzucili im swą integrującą władzę, zawdzięczają zręby współczesnej państwowości, na zachodzie Anglia z Irlandią i Szkocją oraz Francja, a na wschodzie Ruś Moskiewska i Kijowska, oraz Polska. Tak tak, bo – co do czego niezboczeni pseudo patriotycznie historycy są zgodni – założyciel państwa polskiego Mieszko I był wikingiem, który wojennym, wikińskim toporem zjednoczył swarliwe i anarchiczne (do dziś) plemiona Polan w Najjaśniejszą.
.
Współcześnie, pośród narastającej wieży Babel dezorientacji i zagrożenia, nakręcanych przez imperium zła Putlera, rozsądnym i dalekowzrocznym wydaje się głos Jacka Bartosiaka – analityka strategii politycznych i autora książek w tym duchu. Najlepsze dla Polski w miotanej sprzecznościami Europie widzi on w sojuszu gospodarczo – obronnym ze Szwecją i Finlandią. To dwa kraje, które historycznie dawały skuteczny odpór carskiemu, a później sowieckiemu imperializmowi. Dziś – broniąc swej neutralności przystąpieniem do NATO – są świetnie uzbrojone i zorganizowane, ze społeczeństwami przygotowanymi technicznie (schrony), szkoleniowo i mentalnie do napaści kacapskiej dziczy. Tego rodzaju sojusz miałby i wymiar cywilizacyjny – lubimy się zachwycać m.in. fińskim szkolnictwem, które stanowi oznakę i ukoronowanie poziomu narodu. Wiele korzyści odnieślibyśmy czerpiąc od Finów i Szwedów zróżnicowane wzorce polityczne, społeczne i gospodarcze, w atmosferze z ich strony życzliwej, ale i wymagającej. Skąd się to u Skandynawów wzięło? Ano – z korzeni historycznych o których wyżej, nie pomijając odkrycia i zasiedlenia Islandii i Grenlandii, oraz odkrycia Ameryki (Winlandu) na 5 wieków przed Kolumbem (!). Na terenach obecnej Polski Wikingowie zagnieździli się już w VIII wieku, zakładając osady handlowe na Wyspie Wolin i Truso nad Jeziorem Druzno, w pobliżu dzisiejszego Elbląga. Najwcześniejsza mapa tego regionu jaką udało mi się znaleźć pochodzi z r. 1300 i widać na niej przesmyk (w okolicy obecnego Kanału Z-Z, zwanego przez niuków Przekopem Mierzei), którym do Truso śmigali Wikingowie, mijając później na Rzece Elbląg dzisiejszą katedrę św. Mikołaja. Wikińska tradycja jest wśród Skandynawów, zwłaszcza w Norwegii i Danii żywa do dziś. Dlatego budują „długie łodzie” wzorowane na odkopanych w kurhanach grzebalnych z początku IX wieku i pływają na nich rekreacyjno – patriotycznie. Słynny jest rejs takim statkiem z r. 1892 z Norwegii do Chicago, który przyćmił obchody 400-lecia odkrycia Ameryki przez Kolumba. A wyprawa z roku 2002 z Norwegii na Islandię unaoczniła dzielność wikingów, zmagających się ze sztormami i zimnem w odkrytych statkach, nabierających zdumiewająco wiele wody. Norweskim zagłębiem budowy takich jednostek od wieku VI do dziś są zachodnie brzegi
Oslofjordu w miejscowościach Gokstad i Oseberg. Wykopane tam dwie wikińskie „długie łodzie” grzebalne sprzed 12 wieków, świetnie zachowane dzięki zasypaniu ich w kopcach konserwującej glinki, są eksponowane w Oslo. Co ciekawe, miejscowości o identycznych nazwach na duńskiej Zelandii, w pobliżu Roskilde, pełniły i do tej pory pełnią podobną rolę, wspieraną przez tamtejsze muzeum, obrazujące duńsko – norweską wikińską sztafetę.
.
Co nam, polskim żeglarzom do tego, oprócz podziwu dla morskiego kunsztu wikingów? Mówiąc za siebie podam, że moja Babcia ze strony Ojca z domu Ornas była – w myśl rodowego mitu – potomkinią szwedzkiego oficera Ornasa z czasów Potopu, który zakochawszy się w Laszce tu pozostał i dzielnie zapoczątkował ród. Więc kiedy zawijam do Visby i objeżdżam Gotland rowerem i autem – jeden z wikińskich bastionów – wdychając woń tamtejszych lasów i traw, czuję się jak u siebie. Miejscowość mojego domniemanego przodka Ornas jest 200 km na N od Sztokholmu, chcę tam zajechać wybierając się na Zatokę Botnicką.
Tak się składa, że akurat czytam książkę o Wikingach – okładka w ilustracjach. Warto po nią sięgnąć, m.in. dla opisu uroczystego pogrzebu łodziowego wikińskiego wodza, z elementami orgiastycznymi z udziałem grzebanej razem z nim niewolnicy, jako wyrazu szacunku dla zmarłego. Ale nie tylko po to – książka jest skarbnicą
fascynującej wiedzy o wikingach, ich statkach, życiu, podbojach i historyczno – cywilizacyjnej spuściźnie. Stąd idea Jacka Bartosiaka bardzo mi odpowiada.
Mieczysław
---------------------------
OPIS ILUSTRACJI

1. Model statku grzebalnego z norweskiego Gokstad.

2. Mapa Skandynawii z Gokstad w Oslogjordzie – duńskie Gokstad 25 km na W od Kopenhagi.

3. Mapa delty Wisły z Zalewem Wiślanym i Jeziorem Druzno z r. 1300.

4. Współczesna „długa łódź” w swym naturalnym środowisku fiordów.

5. Amatorskie wiosłowanie na wikińskim statku.

6. „Długa łódź” pod żaglem – otwory wiosłowe w burtach zatykali wikingowie korkami. Ale na falę wlewającą się przez burtę tylko czerpaki.

7. Ten wiking całkiem sympatyczny, w duchu skandynawskiej kultury i życzliwości.
8. Okładka książki którą polecam.
W świątecznym, narodowym Dniu Niepodległości serdeczne życzenia zdrowia, bezpieczeństwa, radości i wszelkiej pomyślności, zwłaszcza rodzinnej składa PT Czytelnikom i Skrytoczytaczom SSI
Jerzy Kuliński czyli Don Jorge el Anciano (90)
Gdańsk, 11.11.2025