CO CHCECIE UGRAĆ
Najważniejsza róznica między męzczyznami i kobietami polega na tym, ze meżczyźni (statystycznie!) umieją odróżniać sprawy ważne od nieważnych. Zajmują się ważnymi, a nad nieważnymi przechodzą do porządku dziennego. Kobiety nazywają to wyrachowaniem, oskarżąją nas że zanim podejmiemy decyzję - zastanawiamy się "czy warto", "co to nam da", "jakie koszty", "czy jest szansa wygrania", po prostu - czy to ważne i opłacalne ?
Odnoszę wrażenie, że administracja morska tak nie rozumuje. Zadziwia mnie trwanie w przekonaniu, że żeglarze to przysłowiowe "piąte koło u wozu", takie tam "chwasty morza", frustraci, którym zabrakło uporu aby zostać zawodowowymi marynarzami, którym brak kwakifikacji, a którzy bezczelnie uwazają się także za ludzi morza. Nawet poprzyznawali sobie jakieś tam tytuliki kapitańskie, obnoszą sie czapkami z "kapusttą" itd. Krótko - robią sobie zabawę z powaznego morskiego zeglowania, a teraz jeszcze domagają się na przykład odbudowy nabieżnika prowadzacego do absolutnie poważnego portu Puck.
Od lat domagamy się ustawienia nabieznika DZIENNEGO - naprowadzajacego nietutejsze jachty do stolicy polskiego żeglarstwa, portu rybackiego i stoczni - Górek Zachodnich. Przedstawiamy argumenty, powołujemy się na szwedzkie, duńskie, niemieckie przykłady, dostarcamy szkice koncepcyjne, deklarujemy udział w "budowie" dwóch drewnianych, zbitych z nieheblowanych desek, ażurowych, pomalowanych na oranż sygnałowy tarcz.. Na prózno. Władza morska przysyła nam pismo, w którym tłumaczy co to jest .... nabieznik. Ton pisma - reprymenda urazonej przedszkolanki.
Teraz Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych poprosiło (był news o tym) o r e s t a u r a c j ę nabieżnika Beka - prowadzacego przez Głebinkę do Pucka. Od nowa zaczyna się rezonowanie, opowiadanie o "pracach projektowych", "konsultacjach", naradach itp. A chodzi znowu tylko o dwa drewniane, trójkatne "gretingi" - jaskrawo pomalowane. Chodzi o odbudowę tego, co pochyliło się ze starości i upadło. Chodzi przynajmniej o nabieżnik dzienny. SAJ zadeklarował partycypację lub po prostu wykonanie sygnałów. Administracja morska zbacza na temat dla nas raczej obojętny - "moduł MAŁY PORT w elektronicznym Systemie Wymiany Informacji Bezpieczeństwa Żeglugi (SWiBŻ) dla ułatwienia ewidencji i identyfikacji małych jednostek dla potrzeb służb nadzoru ruchu oraz innych współpracujących instytucji zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa morskiego".
Proszę administacji - Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych to nie PZŻ. Przyjmijcie Państwo to do wiadomości. Nie z nami takie numery! Domagamy się Waszej pomocy, a nie kazań.
I teraz dochodzę wreszcie do "myśli przewodniej" tego newsa. Panowie Dyrektorzy - namawiam do przeprowadzenia "męskiego rozumowania" (jak na wstępie newsa). Co chcecie ugrać, co Wam daje pokazywanie Waszych przewag, na jakie korzyści liczycie - okazujac nam swoje lekceważenie? Czy nie dostrzegacie, że dzisiejsi żeglarze to nie jakieś tam łebki, że są to w coraz większym stopniu armatorzy prywatnych jachtów, ze z dnia na dzień ich przybywa, ze są to ludzie wykształceni, nierzadko na wysokich i wpływowych stanowiskach, ze coraz więcej w ich szeregach prawników .... ? Na Waszym miejscu raczej zabiegałbym o współpracę z tym środowiskiem. Znam Dyrektora Wojciecha Drozda - bardzo rozsądny, kometentny i sympatyczny pan. I takie pismo ? Coś mi tu nie pasuje

A na koniec stara fotografia przedstawiajaca żeglarzy z Jachtklubu Morskiego NEPTUN - malujący poprzednią wiezyczkę wschodniego falochronu w Górkach. Urzad Morski mówiż, że pomalować nie moze, bo na dnie dookoła głowicy zalegają niebezpieczne głazy. No to pomalowaliśmy. Niestety dopiero po zagładzie jachtu "Alpheratz"
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
poproszę o klik tu:
___________________________________
URZĄD MORSKI W GDYNI
Gdynia, dnia 15 czerwca 2007 r.
Pan
dr Grzegorz Kuchta
Prezes Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych
Gdańsk
Fax 058 3070927
Szanowny Panie Prezesie
W odpowiedzi na pismo Pana Prezesa z dnia 24.04.2007 r. poniżej przedstawiam stanowisko Urzędu Morskiego w Gdyni w odniesieniu do poruszonych w piśmie zagadnień:
Ad 1. Temat nabieżnika (dawna Beka) ze względu na potrzebę zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych może być przyjęty przez Urząd Morski w Gdyni do realizacji w roku 2008, po uprzednim przeprowadzeniu właściwych prac projektowych. Sposób realizacji projektu będzie przedmiotem konsultacji m.in. ze Stowarzyszeniem Armatorów Jachtowych.
Ad 2. Urząd Morski w Gdyni rozważa utrzymanie oznakowania świetlnego w rejonie wejścia do Górek Zachodnich w ciągu całego roku z wyłączeniem okresów zalodzenia, jeśli takie wystąpi i w związku z tym nie będzie konieczności wprowadzenia zakazu wejścia i wyjścia dla jachtów po zachodzie słońca. Z chwilą pojawienia się lodu lub innych okoliczności utrudniających żeglugę, wejście i wyjście może być czasowo ograniczone lub zamknięte. Sposób utrzymania oznakowania świetlnego zostanie przedstawiony w konsultacjach.
Ad 3. Konieczność każdorazowego zgłaszania wejścia/wyjścia jachtów do portów jest podyktowana wymaganiami nadzoru nad bezpieczeństwem morskim i ruchem jednostek w obszarach morskich, w szczególności związanymi z ewentualnymi akcjami ratowniczymi. Ze względu na niewielkie rozmiary jednostek jachty nie są objęte systemem meldunkowym VTS Zatoka Gdańska a wobec braku urządzeń AIS nie jest możliwy elektroniczny nadzór nad ruchem jachtów przez służbę VTS. W celu rozwiązania tego problemu Urząd Morski w Gdyni stworzył moduł MAŁY PORT w elektronicznym Systemie Wymiany Informacji Bezpieczeństwa Żeglugi (SWiBŻ) dla ułatwienia ewidencji i identyfikacji małych jednostek dla potrzeb służb nadzoru ruchu oraz innych współpracujących instytucji zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa morskiego. Zgłoszenia ruchu jachtów realizowane są aktualnie w ogólnie przyjętych formach. Urząd Morski w Gdyni ma natomiast na uwadze doprowadzenie do uproszczenia obecnie stosowanych procedur.
Dla uporządkowania spraw w 2008 roku, związanych z potrzebami środowiska żeglarskiego i obowiązkami zapewnienia bezpieczeństwa morskiego spoczywającymi na administracji morskiej wskazane byłoby z punktu widzenia Urzędu Morskiego w Gdyni doprowadzenie do spotkania z przedstawicielami Stowarzyszenia we wrześniu bieżącego roku.
Z wyrazami szacunku
z up. DYREKTORA
Urzędu Morskiego w Gdyni
(-) Wojciech Drozd
z-ca DYREKTORA
d/s Oznakowania Nawigacyjnego
Odnoszę wrażenie, że administracja morska tak nie rozumuje. Zadziwia mnie trwanie w przekonaniu, że żeglarze to przysłowiowe "piąte koło u wozu", takie tam "chwasty morza", frustraci, którym zabrakło uporu aby zostać zawodowowymi marynarzami, którym brak kwakifikacji, a którzy bezczelnie uwazają się także za ludzi morza. Nawet poprzyznawali sobie jakieś tam tytuliki kapitańskie, obnoszą sie czapkami z "kapusttą" itd. Krótko - robią sobie zabawę z powaznego morskiego zeglowania, a teraz jeszcze domagają się na przykład odbudowy nabieżnika prowadzacego do absolutnie poważnego portu Puck.
Od lat domagamy się ustawienia nabieznika DZIENNEGO - naprowadzajacego nietutejsze jachty do stolicy polskiego żeglarstwa, portu rybackiego i stoczni - Górek Zachodnich. Przedstawiamy argumenty, powołujemy się na szwedzkie, duńskie, niemieckie przykłady, dostarcamy szkice koncepcyjne, deklarujemy udział w "budowie" dwóch drewnianych, zbitych z nieheblowanych desek, ażurowych, pomalowanych na oranż sygnałowy tarcz.. Na prózno. Władza morska przysyła nam pismo, w którym tłumaczy co to jest .... nabieznik. Ton pisma - reprymenda urazonej przedszkolanki.
Teraz Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych poprosiło (był news o tym) o r e s t a u r a c j ę nabieżnika Beka - prowadzacego przez Głebinkę do Pucka. Od nowa zaczyna się rezonowanie, opowiadanie o "pracach projektowych", "konsultacjach", naradach itp. A chodzi znowu tylko o dwa drewniane, trójkatne "gretingi" - jaskrawo pomalowane. Chodzi o odbudowę tego, co pochyliło się ze starości i upadło. Chodzi przynajmniej o nabieżnik dzienny. SAJ zadeklarował partycypację lub po prostu wykonanie sygnałów. Administracja morska zbacza na temat dla nas raczej obojętny - "moduł MAŁY PORT w elektronicznym Systemie Wymiany Informacji Bezpieczeństwa Żeglugi (SWiBŻ) dla ułatwienia ewidencji i identyfikacji małych jednostek dla potrzeb służb nadzoru ruchu oraz innych współpracujących instytucji zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa morskiego".
Proszę administacji - Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych to nie PZŻ. Przyjmijcie Państwo to do wiadomości. Nie z nami takie numery! Domagamy się Waszej pomocy, a nie kazań.
I teraz dochodzę wreszcie do "myśli przewodniej" tego newsa. Panowie Dyrektorzy - namawiam do przeprowadzenia "męskiego rozumowania" (jak na wstępie newsa). Co chcecie ugrać, co Wam daje pokazywanie Waszych przewag, na jakie korzyści liczycie - okazujac nam swoje lekceważenie? Czy nie dostrzegacie, że dzisiejsi żeglarze to nie jakieś tam łebki, że są to w coraz większym stopniu armatorzy prywatnych jachtów, ze z dnia na dzień ich przybywa, ze są to ludzie wykształceni, nierzadko na wysokich i wpływowych stanowiskach, ze coraz więcej w ich szeregach prawników .... ? Na Waszym miejscu raczej zabiegałbym o współpracę z tym środowiskiem. Znam Dyrektora Wojciecha Drozda - bardzo rozsądny, kometentny i sympatyczny pan. I takie pismo ? Coś mi tu nie pasuje

A na koniec stara fotografia przedstawiajaca żeglarzy z Jachtklubu Morskiego NEPTUN - malujący poprzednią wiezyczkę wschodniego falochronu w Górkach. Urzad Morski mówiż, że pomalować nie moze, bo na dnie dookoła głowicy zalegają niebezpieczne głazy. No to pomalowaliśmy. Niestety dopiero po zagładzie jachtu "Alpheratz"
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
poproszę o klik tu:

___________________________________
URZĄD MORSKI W GDYNI
Gdynia, dnia 15 czerwca 2007 r.
Pan
dr Grzegorz Kuchta
Prezes Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych
Gdańsk
Fax 058 3070927
Szanowny Panie Prezesie
W odpowiedzi na pismo Pana Prezesa z dnia 24.04.2007 r. poniżej przedstawiam stanowisko Urzędu Morskiego w Gdyni w odniesieniu do poruszonych w piśmie zagadnień:
Ad 1. Temat nabieżnika (dawna Beka) ze względu na potrzebę zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych może być przyjęty przez Urząd Morski w Gdyni do realizacji w roku 2008, po uprzednim przeprowadzeniu właściwych prac projektowych. Sposób realizacji projektu będzie przedmiotem konsultacji m.in. ze Stowarzyszeniem Armatorów Jachtowych.
Ad 2. Urząd Morski w Gdyni rozważa utrzymanie oznakowania świetlnego w rejonie wejścia do Górek Zachodnich w ciągu całego roku z wyłączeniem okresów zalodzenia, jeśli takie wystąpi i w związku z tym nie będzie konieczności wprowadzenia zakazu wejścia i wyjścia dla jachtów po zachodzie słońca. Z chwilą pojawienia się lodu lub innych okoliczności utrudniających żeglugę, wejście i wyjście może być czasowo ograniczone lub zamknięte. Sposób utrzymania oznakowania świetlnego zostanie przedstawiony w konsultacjach.
Ad 3. Konieczność każdorazowego zgłaszania wejścia/wyjścia jachtów do portów jest podyktowana wymaganiami nadzoru nad bezpieczeństwem morskim i ruchem jednostek w obszarach morskich, w szczególności związanymi z ewentualnymi akcjami ratowniczymi. Ze względu na niewielkie rozmiary jednostek jachty nie są objęte systemem meldunkowym VTS Zatoka Gdańska a wobec braku urządzeń AIS nie jest możliwy elektroniczny nadzór nad ruchem jachtów przez służbę VTS. W celu rozwiązania tego problemu Urząd Morski w Gdyni stworzył moduł MAŁY PORT w elektronicznym Systemie Wymiany Informacji Bezpieczeństwa Żeglugi (SWiBŻ) dla ułatwienia ewidencji i identyfikacji małych jednostek dla potrzeb służb nadzoru ruchu oraz innych współpracujących instytucji zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa morskiego. Zgłoszenia ruchu jachtów realizowane są aktualnie w ogólnie przyjętych formach. Urząd Morski w Gdyni ma natomiast na uwadze doprowadzenie do uproszczenia obecnie stosowanych procedur.
Dla uporządkowania spraw w 2008 roku, związanych z potrzebami środowiska żeglarskiego i obowiązkami zapewnienia bezpieczeństwa morskiego spoczywającymi na administracji morskiej wskazane byłoby z punktu widzenia Urzędu Morskiego w Gdyni doprowadzenie do spotkania z przedstawicielami Stowarzyszenia we wrześniu bieżącego roku.
Z wyrazami szacunku
z up. DYREKTORA
Urzędu Morskiego w Gdyni
(-) Wojciech Drozd
z-ca DYREKTORA
d/s Oznakowania Nawigacyjnego
Tak się zaperzyłem, ze zapomniałem podziękować Sławkowi Brzezowskiemu za wklepanie tekstu z otrzymanego skanu. Drogi Sławeczku, dziekuję i napewno będę niepoprawny w przyszłości - KAZDY DOBRY UCZYNEK MUSI SPOTKAĆ ZASŁUZONA KARA. A swoja drogą, gdybyś przewidywał taką moją szczerą do bólu brutanośc, to byś się zastanowił czy nie udać ze pożeglowałeś do portów południowej Szwecji.
Wszystkich pozdrawiam ponownie.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Sytuacja wypisz wymaluj z Helu gdzie na kanale 10 zgłaszasz sie do bosmanatu i do słuzby granicznej (kolejność dowolna).
A nie zgłoś ie do którejkolwiek WAADZY ...... mimo, że słuchaje tego samego kanału.
A najbardziej bawi mnie odp SG, która na zgloszenie wejścia w rejsie krajowym z Górek odpowiada : "ZEZWALAM na wejście "....
Pzdr
Kocur
ps a tak uwaznie słuchają, że w odpowiedzi jest :"Bura Kota"
ps a tak uwaznie słuchają, że w odpowiedzi jest :"Bura Kota"
Widać masz mało męski wygląd :))))
A co do zgłaszania, to ja miałem jeszcze lepiej w Łebie. Bodajże na 12 zgłosiłem wyjscie w kapitanacie do Władka (rejs krajowy) i spokojnie sobie wychodzę z mariny. W momencie jak przechodziliśmy kanałem obok kapitanatu to wyskoczył z budynku gość i zaczął się drzeć: "zgłoście do SG". Jak go wreszcie zrozumiałem o co mu chodzi, to na tym samym kanale wywołałem SG i powtórzyłem dokładnie to samo. A gość co wyskoczył z kapitanatu do końca dnia miał poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Czy coś z tymi nazwiskami zrobimy, czy nie, nieważne, ale powinno się ich żądać.
Choćby by je tu opublikować. Urzędnik państwowy nie ma prawa odmówić.
Może będą mniej chętni do nadgorliwości. Rodacy luubią być anonimową waadzą.
T.
Nazwisko i stanowisko proszę. Muszę sporządzić notatkę służbową do akt. - działa magicznie
Hasip
A w Ustce trochę inaczej! Gdy w ub. tygodniu jacht ROMUŚ (6 metrów długości) odprawiał się na samotny rejs na Bornholm i dalej: Szwecja, Dania, Niemcy, to na SG wszystko trwało minutę - stempelek w paszport i życzenia stopy wody. Natomiast w Kapitanacie powiedział przez domofon: jacht ROMUŚ odprawiony na Bornholm. I to wszystkie formalności. I Roman popłynął; przysłał SMS-y z Nexo, Gudhjem, Ystad - i płynie dalej.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego SZERSZEŃ tak długo był odprawiany? A może to była tylko towarzyska pogawędka na interesujący temat, czy opowiadanie kawałów?
Edward Zając
Co do wklepania: Jerzemu się odmawia. Kropka.
Co do udawania rejsu do południowej Szwecji: nie do końca załapałem. Owszem, wypływam w stronę połudnowej Szwecji. Dokładnie za 10 dni i 18 godzin.
Oczywiście: "NIE odmawia". Coś mi zjadło trzy litery.
Sławek
"Konieczność każdorazowego zgłaszania wejścia/wyjścia jachtów do portów jest podyktowana wymaganiami nadzoru nad bezpieczeństwem morskim i ruchem jednostek w obszarach morskich, w szczególności związanymi z ewentualnymi akcjami ratowniczymi."
Czyli co? Zgłoszę w Helu, że płynę do Górek i jak tam się nie pojawie po 10 godz. to uruchamia się akcję poszukiwawczą? Ktoś tu chyba sobie z nas jaja robi...
Urzędy Morskie chyba się nudzą i wynajdują sobie zajęcia:
"Urząd Morski w Gdyni stworzył moduł MAŁY PORT w elektronicznym Systemie Wymiany Informacji Bezpieczeństwa Żeglugi (SWiBŻ) dla ułatwienia ewidencji i identyfikacji małych jednostek dla potrzeb służb nadzoru ruchu oraz innych współpracujących instytucji"
Wysłać by tych naszych urzędników do średniego szwedzkiego portu to by się tam zapłakali albo sparaliżowali cały ruch...
Ostatnio dość dużo czasu spędzam w pracy a tam słucham sobie UKF na #14 no i słyszę jak jachty zgłaszają do Kapitanatu Portu wyjście do portu krajowego, Kapitanat Portu przyjmuje to do wiadomości i następnie mówi: Proszę zgłosić wyjście do Straży Granicznej. Ja już pomijam to, że Straż Graniczna prowadzi nasłuch na #14 i słyszała całą korespondencję ale się pytam Kto i na podstawie czego polecił wygłaszać taką formułkę skoro nie ma obowiązku zgłaszania Straży Granicznej rejsów krajowych?
Nie jednemu psu Burek .... Niniejszym informuję, że Drozdów jest dużo, a z tym mnie nie po drodze i nie po mieczu lub kądzieli.
:)
Janusz Drozd
Jerzy, wybacz spóźniony refleks. Teraz sobie skojarzyłem takie zajście. Rok 2006, po rejsie do Duńczyków, w środku dnia wchodzę łupinką do Świnkowa. Trójeczka, ciepełko, sielanka. Myślę sobie: zgłoszę, ciekawe, jak zareagują. Kanał 12, gadam co trzeba. Zgłasza się port i pyta: " Jaka długośc jachtu?" Odpowiadam: "9,5 metra". A z tamtej strony rozbawiony facet: "A wchooodź Pan". Normalne idzie od zachodu. Będzie dobrze.
Ściskam
Sławek
Powtórzę za Stefanem "Kisielem" Kisielewskim co to jest socjalizm? Rozwiązywanie problemów nie znanych w innych ustrojach.