Mniej więcej tydzień temu na pierwszej stronie GAZETY TRÓJMIASTO zauwazyłem artykuł red. Macieja Sandeckiego pt. EKSPERCI DAJĄ ZGODĘ NA PRZEKOP. Podtytuł: Kanał przez Mierzeję Wiślaną nie będzie miał negatywnego wpływu na środowisko i będzie opłacalny dla całego regionu - wynika ze studium wykonalności kanału.
W jednym z akapitów doczytałem się informacji na którą specjalnie czekałem, a mianowicie że ów profesor ornitolog wieszczący zagładę nie tylko ptaków nawet nie wie gdzie są te ptaki. - " ... w planowanej lokalizcji kanału nie znaleziono siedlisk ptaków". Komedia ! Inne argumenty przeciw budowie Kanału Z-Z studium wykonalności ocenia podobnie. Red. Sandecki cytuje też opinię Urzędu Morskiego - "Nasze studium wykazuje ekonomiczny sens budowy kanału".
Przy okazji kolejny raz zauwazam, że dziennikarze uparli się przy słowo "przekop". Nie panowie przyjmijcie do wiadomości, że Przekop (Wisły) juź istnieje i to od bardzo dawna. Dziennikarze gdańscy powinni to wiedzieć. To jest Kanał Zatoka - Zalew ! A teraz zapraszam do lektury korespondencji pana Jakuba Łoginowa z Elbląga.
Tu klik rankingowy
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
PS. Jeszcze coś zupełnie z innej beczki. Kapitan Maciej Roszkowski zaprasza do udziału w niekomercyjnym rejsie na jachcie HOORN na Islandię przez Jan Mayen i z Islandii do Szkocji. Terminarz na www.HOORN.pl
=======================
Witam serdecznie,
zauważyłem, że nie jest Panu obca tematyka budowy Kanału Z-Z i sądząc po wpisach na Pańskiej stronie internetowej, jest Pan jej zwolennikiem. Wobec tego chciałbym zainteresować Pana Kapitana naszą inicjatywą "Bałtycka Ukraina", która niesłusznie została przez internautów uznana za primaaprilisowy żart.
A rzecz jest jak najbardziej poważna. Elbląg nie po to buduje kanał Z-Z, że ma takie zachcianki, ale liczy na powstanie pełnomorskiego portu o specyficznych funkcjach - m. in. specjalizacja w obsłudze tranzytu ładunków ukraińskich, słowackich i białoruskich. Nie chcemy wchodzić w drogę portom Trójmiasta, lecz wyspecjalizować się w tych rodzajach działalności i tym zapleczu, którym Trójmiasto się nie interesuje.
Zdaję sobie sprawę, że część mieszkańców Pomorza od razu skazuje nasze przedsięwzięcie na niepowodzenie, mówiąc że nam nie może się udać, bo nie. I tyle, bo oni wiedzą lepiej. Tym bardziej potrzebne jest nam wsparcie osób, które mają nieco bardziej pozytywne podejście do życia, a do takich Pan z pewnością należy.
W ramach naszych przedsięwzięć powstał portal "Bałtycka Ukraina". Zdaję sobie sprawę z jego niedociągnięć, jednak tworzę tą stronę za swój koszt i własnymi siłami. Chciałbym, aby strona www.baltic-ukraine.com służyła pomocą tym wszystkim, którzy interesują się tematyką kanału Z-Z, integracją bałtycką Ukrainy (z naszej inicjatywy Ukraina czyni starania o przystąpienie do HELCOM), ochroną środowiska zlewiska Bałtyku. Chcielibyśmy, aby internauci nadsyłali nam artykuły, które ich zdaniem mogłyby wypełnić tę stronę treścią. Czekamy również na nadsyłania pytań i zgłaszania swoich wątpliwości i zastrzeżeń - w kulturalnej formie - abyśmy mogli na nie odpowiedzieć i przygotować materiały prasowe na tematy, na które jest "głód informacji".
W związku z powyższym chciałbym prosić Pana o pomoc w rozpowszechnieniu informacji o naszej inicjatywie i zachęceniu internautów do aktywności (nadsyłanie materiałów, pytań, konstruktywnej krytyki), tak aby wiedza i doświadczenie osób zainteresowanych tematem nie marnowały się w nieproduktywnych kłótniach na forach internetowych, ale by zostały skierowane na konstruktywne tory. Przesyłam w załączeniu również baner "Bałtyckiej Ukrainy", jeżeli Pan lub ktokolwiek inny zechciałby umieścić go na swojej stronie internetowej.
Pozdrawiam,
Jakub Łoginow
Koordynator inicjatywy "Bałtycka Ukraina"
www.baltic-ukraine.com
tel. +48664993542
Ale....
Poproszę o podpisanie umowy, w której będzie czarno na białym napisane, że Ukraina będzie pokrywać koszty utrzymania tego kanału: lodołamanie w zimie, nieustanne pogłębianie Zalewu i podejścia od strony Zatoki oraz inne koszty eksploatacyjne, których nie uwzględniono w kosztorysie budowy. Za podnoszenie mostu/mostów mogę płacić z własnych podatków.
Pozdrawiam.
Niestety nie jest to mozliwe aby Ukraina jako państwo parcytypowała w kosztach. Z tego co wyczytałem, to będzie powołana spółka do eksploatacji części portu (skład celny).
Hasip
Liczącą się, bo budowali dużo, a nie duże. Taka była ta stocznia, że niszczyciele podczas wojny trzeba było z niej wyprowadzać niedokończone, bo było za płytko. A zasłynęła ta stocznia budową jednostek o długości około 40-50 m.
Pozdrawiam
Z okrętów dla Kriegsmarine budowano chyba tylko torpedowce. O niszczycielach nie słyszałem.
Pozdrawiam
Bardzo bym się cieszył z uniezależnienia naszej części Zalewu Wiślanego od Rosji. Obawiam się jednak, że nikomu nie będzie chciało pchać się do Elbląga, skoro można zawinąć do pustawych przecież portów Trójmiasta. Połączenia drogowe Elbląga z resztą kraju też nie są wiele lepsze od tych Gdyni czy Gdańska. Ciekaw jestem, jak uzasadnia się w raporcie ekonomiczną opłacalność budowy kanału.
Pozdrawiam,
Paweł
Z Warszawy (i z Ukrainy!) do Elbląga jest, jednak, sporo bliżej niż do Gdańska, więc ten aspekt przemawia za Elblągiem.
Elbląg nie będzie przyjmował wielkich morskich statków, tylko do pewnej wielkości, a mimo to trzeba będzie zbudować tor wodny od kanału do portu w Elblągu, no, ale przecież Statki "pchają się" do Szczecina przez Zalew, a przecież lepszy dla nich był by port w Świnoujściu... Mam nadzieję, że zajmują się tym fachowcy i będzie działało (nie tak, jak pewna elektrociepłownia koło Warszawy, na skraju Puszczy Kampinoskiej, która straszy już od ery Gierka...)
Robert
"Bardzo bym się cieszył z uniezależnienia naszej części Zalewu Wiślanego od Rosji. Obawiam się jednak, że nikomu nie będzie chciało pchać się do Elbląga, skoro można zawinąć do pustawych przecież portów Trójmiasta. Połączenia drogowe Elbląga z resztą kraju też nie są wiele lepsze od tych Gdyni czy Gdańska. Ciekaw jestem, jak uzasadnia się w raporcie ekonomiczną opłacalność budowy kanału."
Robert
Porównanie ze Świnoujściem dosyć trafne, chociaż z drugiej strony port znacznie mniejszy od szczecińskiego, a w przypadku Elbląga i Trójmiasta jest akurat odwrotnie. Poza tym do Szczecina dużo towarów dociera Odrą i barki dalej już nie płyną. Nie mam nic przeciwko budowie kanału przez Mierzeję, ale obawiam się, że ekonomicznie to się jednak nie opłaci.
Paweł
Hej,
udzialem się na tym forum w kwestii kanału, więc i tym razem sobie nie podaruję. Otóż studium jest jak na razie tajne - tj. dostęp do niego mają tylko zwolennicy kopania oraz media, które są dopuszczone przez tychże zwolenników do wyselekcjonowanych informacji. Dzwoniłem do Urzedu Morskiego i prosiłem o udostępnienie strudium - jest niegotowe i ma czekać. W prasie kwitnie lobbing, a ja nawet nie wiem z czym mam polemizować.
Z bzdurami typu: "na planowanej trasie kanalu nie znaleziono żadnych siedlisk ptaków"? Kto nie znalazł? Czego szukał? Czy ten ktoś wie w ogóle jakie ptaki chroni Natura 2000?
Studium nie zawiera oceny oddzialywania na środowisko. Przetarg został rozpisany tak, że ocena nie obejmie zimujących na zalewie ptaków - bo ma być gotowa przed najbliższą zimą (a właśnie podpisano umowę). Efekt będzie tylko jeden - brak podstaw do wydania decyzji środowiskowej. I o tym mogę zapewnić już dziś, zanim Urząd Morski wyda kolejna porcję pieniędzy.
Dalej: ocena środowiskowa nie obejmie wszystkich możliwych oddziaływań - czyli tez fazy eksploatacji kanału, bo SIWZ wyraźnie określa, że chodzi o sam kanał a nie o całość plnaów, mogących wraz z innymi planami łącznie oddzialywać (czyli o tor dostępowy i ruch statków). Unia to odwali - przypominam, że zgode na kanał musi wydać Komisja Europejska. Jak ktoś mi nie wierzy - niech poczyta moje komentarze sprzed pół roku i co gazety piszą o naszych procedurach ocen oddziaływania na środowisko. "a nie mówiłem".
Teraz moge z całą mocą i podpisać się swoim nazwiskiem stwierdzić, że procedura, jaką za pieniądze podatników realizuje Urząd Morski jest od samego początku wadliwa. I nie jest ważne, czy wada wynika z niekompetencji przyrodniczej i prawnej Urzędu Morskiego w Gdyni, czy z próby ukrycia faktów o szkodliwości tej inwestycji "jak najdłużej się da". Bo dopóki się da - to jest kasa.
Wadliwość spowoduje, że wykonane oceny oddzialywań będą do wyrzucenia. Chodzi nie tylko o niepełny obraz, bo od biedy możnaby uznać, że coś jednak będzie zrobione i się nie zmarnuje, najwyżej się uzupełni - ale o nieskuteczność procedur konsultacji i uzyskiwania pozwoleń środowiskowych z punktu widzenia dyrektyw unijnych.
Pozdrawiam
Szymon
.....o nieskuteczność procedur konsultacji i uzyskiwania pozwoleń środowiskowych z punktu widzenia dyrektyw unijnych.
OTÓŻ TO!!!
Hej,
jeszcze raz ja,
ponieważ te dyskusje, oceny, decyzje środowiskowe - wychodzą dzięki staraniom Kuby Łoginowa, poza aspekt stricte organizacyjny i sięgają już pewnych emocji i polityki najwyższego szczebla - a i mój język staje się zbyt hermetyczny, pozwolę sobie opisac jak powinna wyglądąć ścieżka decyzyjna kanału w wersji teoretycznej.
1. decyzja o rozważeniu możliwości wykonania inwestycji:
2. ocena, czy inwestycja będzie negatywnie oddziaływac na spójność sieci Natura 2000. Ocenia się nie tylko samą inwestyucję, ale wszelkie jej skutki, konsekwencje dalszych ingerencji (tu: tor żeglugowy) i efektu jaki wywoła (tu: zwiększenie ruchu statków i ciągłe pogłebianie toru). Ocena tych wszystkich aspektów MUSI być łączna.
3. jeżeli tak - należy zastanowić się czy CELE danej inwestycji mogą być osiągnięte w inny sposób (nie szkodzący przyrodzie). Nie chodzi tu o to, by zastanowić się w którym miejscu wykopać sam kanał (co właśnie zrobili "eksperci" UMor), ale czy np. rozwój gospodarczy regionu związany z transportem towarów nie mógłby być zrealizowany za porównywalne pieniądze dzięki poprawie innej infranstruktury transportowej (drogowej, kolejowej, istniejących dróg wodnych itp.). Albo czy te ogromne pieniądze wydane na INNĄ gałęź gospodarki w ogóle, nie byłyby lepszym bodźcem rozwoju regionu. Tą inną gałęzią mógłby być rozwój turystyki (nie tylko wodnej), bo w mojej ocenie, ten kanał jest antyturystyczny, ale to osobny temat i już o tym było. MIliard czy półtorej to naprawdę sporo pieniędzy, więcej niż będą warte te wszystkie statki z towarami razem pływające po tym kanale. Bo chyba nikt nie wierzy, ze za 400 mln da się zrobić kanał tak, żeby nie było negatywnego wpływu na przyrodę. Czasy sypania urobku gdzie popadnie już szczęśliwie minęły.
4. jeżeli nie mogą być rozwiązane w inny sposób (nawet większym kosztem) należy się zastanowić, czy zakładane cele służą interesowi publicznemu. W Polsce interesem publicznym jest wszystko to, na co politycy zdecydują się wydać publiczne pieniądze. Tymczasem wcale tak nie musi być. W tym przypadku musiałbym poczytać to tajne studium, żeby ocenić jak ta sprawa została postawiona i uzasadniona. Poprawa jakości transportu na terenie woj. Warmińsko-Mazurskiego jest jednak w mojej ocenie ważna z punktu widzenia interesu publicznego.
5. Jeżeli punkty 3 i 4 są spełnione ŁĄCZNIE (wg mnie nie ma na to przekonywujących argumentów - chodzi głównie o pkt 3), a inwestycja będzie negatywnie oddzialywac na cele ochrony Natura 2000 - to może być zrealizowana pod warunkiem zapewnienia kompensacji szkód (kasa kasa kasa). Jeżeli zniszczenia mają dotyczyć siedlisk i gatunków priorytetowych (a tak właśnie jest) - to jedynymi powodami zniszczeń (niezależnie od konieczności zapewnienia skutecznej kompensacji) - mogą być cele związane z ochroną zdrowia i życia ludzi oraz bezpieczeństwa publicznego (rozwój ekonomiczny i społeczny - NIE!) . Odstepstwo od tej reguły jest możliwe po uzyskaniu zgody Komisji Europejskiej.
Decyzja o budowie jest na końcu tej ścieżki.Tymczasem nasz rząd już decyzję podjął. Co zatem robią politycy, urzednicy i eksperci UMor? Próbuja wmówić, że juz na etapie punktu drugiego nie ma problemu, nie będzie negatywnego oddzialywania i całą resztą możemy sobie nie zawracać głowy. Ta bzdura bedzie miała króciutkie nóżki, którymi już widzę jak majtają eksperci, po raz kolejny oceniający jak spełnione będą normy hałasu, zanieczyszczeń wody (te słynne zmiany zasolenia) i powietrza dzięki kanałowi - a nie mający pojęcia o przyrodniczych uwarunkowaniach Zalewu Wiślanego (ten "brak" siedlisk ptaków, ecchhhhhh).
I niech nikt sobie nie myśli, że kompensacją zniszczeń życia na 10 km2 dna Zalewu będzie zmniejszenie dopływu biogenów z Ukrainy - jak to sobie wyobrażają pracownicy portu w Elblągu.
Pozdrawiam
Szymon Bzoma www.kuling.org.pl
Czy ptaki żyjące w dużych skupiskach np. rybołowy mogą powodować zniszczenie życia na dużym obszrze (np. 10 km2) poprzez:
a/ znaczną ilość wydalanych odchodów (flora wokół miejsc gnizdowania),
b/ konsumpcję (fauna na terenach łowieckich)
i czy takie problemowe sytuacje miały miejsce nad Zalewem Wiślanym?
pozdrawiam
krzysztof
zapewne nie chodzi o rybołowy a kormorany
Ptaki te niszczą drzewostan, ale ich największa w Europie kolonia nie ma 10km2 a raptem 100 ha (1km2). Do tego "zniszczenie" jest tu rozumiane z punktu widzenia interesu człowieka - szereg gatunków (np. dzięcioły, ale też tzw. "szkodniki leśne") dzięki obecności osłabionych drzew ma swoją szansę na zaistnienie w lesie hodowlanym.
Natomiast niewątpliwie obecność kormoranów jest wielką korzyścią dla Zalewu Wiślanego, skąd usuwają rocznie do 1000 ton biogenów w postaci zjadanych małych ryb z niepożądanych gatunków (70% diety stanowi jazgarz). Niestety część tych biogenów wraca do Zalewu. No i te 1000 ton to nie jest sam ładunek fosforu i azotu, tylko biomasa ryb, więc to stanowczo za mało by zbilansować wszystko to co człowiek dostarcza wra ze ściekami i nawozami do tego akwenu. Na pewno jednak obecność tych drapieżników ma też pozytywny wpływ na strukturę troficzną, redukując sznase na występowanie tzw. zakwitów glonów. Same kormorany jednak tej sprawy nie załatwią (zjadają tylko ok. 4% drobnych, zooplanktonożernych ryb w Zalewie, więc i tak zoopankton ma się kiepsko, a to główny czynnik eliminujący zakwity). O kormoranach to ja moge duuuuużo pisać, gdyż w Kątach napisałem o nich 2 prace magisterskie a i doktorat też częściowo. To chyba jednak OFF-topic. Nic nie zwalnia nas z obowiązku dbania o przyrodę, a na pewno nie to, że nam się wydaje iż ona nie dba o nas :)
Pozdrawiam
Szymon Bzoma
wychodząc naprzeciw oczekiwaniom ekologów przyjęliśmy inny, lepszy sposób partycypacji Ukrainy w kosztach. Jako warunek od którego uzależniliśmy powstanie ukraińskiego portu nadbałtyckiego postawiliśmy przyjęcie przez Ukrainę Konwencji Helsińskiej i rzeczywiste wypełnianie jej postanowień, do czego bezskutecznie namawiali Ukraińców skandynawscy ekolodzy (nasi zieloni nie przejmują się dopływem biogenów i zanieczyszczeń z Ukrainy do Bałtyku i niestety nie wspierają nas w naszych działaniach na rzecz czystego dorzecza Bugu). Ukraina rozpoczęła procedurę dołączenia do HELCOM, co oznacza, że rząd w Kijowie traktuje ten pomysł poważnie. Mamy wsparcie mediów ukraińskich jeśli chodzi o rozpropagowanie pewnych kwestii ochrony środowiska zlewiska Bałtyku. Poza tym chciałbym zauważyć, że ekolodzy to środowisko bardzo zróżnicowane i przy całym szacunku do Pana Bzomy, nie ma on monopolu na wypowiadanie się w imieniu zielonych. Ja również jestem ekologiem z wykształcenia (inżynier ekologii wyrobów plus prywatnie ciągle dokształcam się w tym zakresie) i z przekonania, lecz na studiach uczono mnie, że konieczne jest integrowanie kwestii ekologicznych z ekonomicznymi, w tym również wycena wartości PRZYRODY i ważenie argumentów. Natomiast wiedza i doświadczenie Pana Bzomy i jego przyjaciół z KULINGA z pewnością przydadzą się Ukraińcom, którzy borykają się z problemami w zakresie ochrony środowiska i przyrody i liczą na BEZINTERESOWNE wsparcie zagranicznych zielonych. Niestety, nie ma tam grantów do zgarnięcia, co być może tłumaczy, że w pomocy Ukraińcom w kwestiach ekologicznych w ramach "Bałtyckiej Ukrainy" jesteśmy (my, czyli Zarząd Portu wraz z Urzędem Miasta, Uniwersytet Bałtycki i Polski Klub Ekologiczny) osamotnieni. Takie życie.
Na Ukrainie dzięki KULINGowi powstał punkt obrączkowania ptaków w Czołginii. Co pomogliśmy, to my sami wiemy i spokojnie mogę patrzeć w przeszłość. Zresztą nie jestesmy od ratowania świata, dbamy sobie o dobro ptaków tam gdzie najlepiej umiemy, bo one nie obronią się same. Mają przeciwko sobie takie tuzy obiektywizmu jak "dziennikarz" Kuba Łoginow, który bierze pieniądze od zainteresowanej strony i ma czelność robić przytyki do mnie i mojej BEZINTERESOWNOŚCI.
Staram się jak mogę, ale żadnego związku między ściekami Ukrainy a przekopem Zalewu nie widzę. Nie rozumiem dlaczego próbuje się zrobic z tego alibi dla kanału i wypisuje nie wiadomo co a'propos HELCOMu, który znany jest ze swojej nieskuteczności, a po wejściu większości państw nadbałtyckich do UE i rozwiązaniu Komisji Bałtyckiej, na siłę próbuje znaleźć sobie byt w nowych realiach. Prawda jest taka, że zobowiązania wobec HELCOM są nieobligatoryjne (za protesty o to działacze Greenpeacu w Krakowie ciągani byli przez Policję kilka miesięcy temu), po drugie dlatego, że jurysdykcja UE (Dyrektywa Wodna) jest i tak mocniejsza.
Panie Kubo, najprostsze pytanie w świetle dyrektywy środowiskowej: Czy zostały przeanalizowane takie możliwości umieszczenia Ukraińskiego terminalu nad Bałtykiem, które nie przyniosą szkód w przyrodzie? Czy przeanalizowano wariant zerowy (nie robimy nic i co będzie lepsze)?. Proszę nam napisać.
Ja widze parcie ku inwestycji, bo rząd już zdecydował. Tak się dziś nie da, to nie te czasy - nawet jak się jest inżynierem ekologii wyrobów.
No i na koniec. Ja się nie wypowiadam w imieniu żadnych ekologów. Ja podpisuję się z imienia i nazwiska i piszę co wiem i myślę + opisuję procedury prawne. Każdy może sobie wziąć z sieci treść dyrektywy środowiskowej (kilkanaście artykułów, przetłumaczone), tzw. SDF dla Zalewu Wiślanego (na stronach Min. Środowiska), to co łaskawie Urząd Morski ujawnił z zakresu planowanej inwestycji - i wyciągnąć własne wnioski. Ja tylko zwracam uwagę, mając pewne osobiste doświadczenia z potęgą Dyrektywy Środowiskowej w "strej Unii" oraz ze starcia z gdyńskim Urzędem Morskim w dziedzinie ochrony przyrody - na najbardziej krytyczne i jaskrawe naginanie faktów i prawa.
Za to z zagrywek Urzędu Morskiego, który nie ujawnia studium (może mi p. Kuba prześle kopię?), ale szeroko informuje przez prasę o pozytywach i braku negatywnego oddziaływania - śmieję się głośno, bo to ja się będę śmiał ostatni. A najmocniej z koncesjonowanych "ekologów" lobby betonowego. Załóżcie sobie własne stowarzyszenie jakieś, bo to teraz modne, taka przeciwwaga. Port w Elblągu na pewno Was zasponsoruje, kto wie, może nawet jakiś grant się trafi :)
Pozdrawiam
Szymon Bzoma www.kuling.org.pl