Wszystko dobre, co dobrze się kończy, a utarczki to nawet pożyteczny trening utrzymujący czujność i gotowość do obrony interesów zeglarskich. Jak wynika z dzisiejszej korespondencji naszego niezawodnego przedstawiciela mazurskich wód - Janusza Kulpekszy (czy on naprawdę nie ma zadnej ksywki ?) - czujność Janusza, lobbing "Samosteru", a przede wszystkim życiowy rozsądek przedstawiciela administracji znajduje swój pozytywny finał. Wyrazam uznanie panu dyrektorowi Zdanowiczowi, Januszowi i "Samosterowio". Tylko jakoś nie mogę się dopatrzeć takiego jakiegoś związku (z specjalistyczną komisją), który opowiada bajki jaki to z niego reprezentant zeglarskich interesów. Jaki jest "Qń" każdy widzi, nawet bez okularów. Czytajcie Janusza, nie zapominając o .... :-)
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
___________
Witaj Jerzy.
Vox populi vox Dei.
Do Węgorzewa możemy pływać z postawionymi masztami. Dyrektor Zdanowicz zgodnie z zapowiedzią uchylił swoje "słynne" zarządzenie o lokalnych przepisach żeglugowych i wydał nowe które można odszukać na stronie http://www.bialystok.uw.gov.pl/PUWMCMS/Dziennik_Urzedowy/ (dziennik urzędowy nr 128 poz.1228). Olsztyn na swojej stronie BIP zamieścił tylko wzmiankę, że takie zarządzenie sie ukazało ale treści nie można przeczytać.Dziwne.
W starym zarządzeniu z 2004 roku o żegludze nocnej był taki zapis:
§ 6. Żegluga nocna
1. Uprawianie żeglugi w porze nocnej może odbywać się wyłącznie na drogach wodnych, na których oznakowanie szlaku żeglownego zostało odpowiednio przygotowanie do żeglugi nocnej. Wykaz dróg wodnych dopuszczonych do żeglugi nocnej ogłasza w komunikacie o otwarciu żeglugi administracja drogi wodnej.
2. Przepis ust. 1 nie dotyczy: statków będących w akcji ratowniczej,statków wykonujących zadania interwencyjne i kontrolne, statków rybackich dokonujących zarobkowy połów ryb oraz płynących lub wracających z łowiska, statków pasażerskich oraz statków dokonujących zarobkowy przewóz osób odbywających rejsy na jeziorach:
W 2004 roku Mazurskie Centrum Żeglarstwa było również "konsultantem" tworzonego przepisu lokalnego i Dyrektor Zdanowicz nie dał się przekonać o zrównaniu podmiotów wobec prawa. Jak jest w nowych przepisach o żegludze zachęcam zainteresowanych do lektury zarządzenia.
Jeszcze raz dziękuję Stowarzyszeniu 'Samoster" za lobbing.
PS. Dyrektor Zdanowicz jest mi winny "kawę" za propagowanie lokalnych przepisów żeglugowych, które powinien znać każdy wodniak, a ja też powinienem Jemu postawić "kawę" za postawę przyjazną wodniakom.
Stopy wody
Janusz Kulpeksza
Czy ja dobrze widzę że zniesiono obowiązujący od 2004 r. zakaz pływania pod żaglami na rzekach? Tym lepiej: w 1998r, gdy popsuł się "Salut", spłynąłem pod żaglami (mimo przeciwnego wiatru) Pisą od Jeży do Wincenty, zanim zostałem wzięty na hol...
Tomek Janiszewski
Opisałem problem na grupie ale opiszę raz jeszcze tutaj
Taki obrazek z zycia
W ostatnią niedzielę wracałem "Kocurem" ze Sztynortu a ponieważ czasu
miałem mało, chciałem trafić dokładnie w "okienko" mostu w godzinach jego
otwarcia w którym teoretycznie most powinien byc otwarty dla "wody" czyli
m.on. 12,30 - 13,00 tak, aby nie czekać.
Trafilismy idealnie ale .... most był zamkniety.
Oczekujących na otwarcie było cztery jachty.
Podczas rozmowy z pracownikiem Zarządu Dróg Powiatowych, który obsługuje
otwarcie mostu dowiedzieliśmy się, iz mostu nie otworzy bo .... NIE.
Wykonany telefon do jego pracodawcy (numer na budce) jedynie doprowadził mnie
do niemalże furii, gdyz dowiedziałem się o fakcie "istotnej ilości" jednostek
dla otwarcia mostu jako kryterium jego otwierania.
Dla zrozumienia całości dodam fakt, iż tzw "mostowy" był w tym czasie poza
mostem (wiec nie maiła nawet mozliwosci oceny tego) a, jak sie potem
dowiedzieliśmy, otwarcie mostu z góry było przewidziane na moment powrotu
statku żeglugi z rejsu na kormorany na Dobskie co nastapiło o 13,40 czyli
ponad GODZINĘ później niz wynikałoby to "rozpiski" otwarcia mostu wywieszonej
na budce na moście.
Mówiąc w skrócie - obsługa mostu wraz z kierownikiem Zarządu Dróg Powiatowych
w Gizycku odpowiedzialnym za otwieranie mostu miała nas w "głebokim
poważaniu", żeby nie powiedzieć dosadnie.
A ich jedynym argumentem była odpowiedź, iz godziny otwierania mostu
wywieszone na słupie dotyczą okresu od 1. czerwca.
TYLE, ŻE TO AKURAT NIE BYŁO NIGDZIE NAPISANE !!!
Wiec drodzy koledzy żeglarze - nie bede tego komentował.
Straciłem półtorej godziny czasu bo przez kanał Wilkaski byłoby szybciej.
Taki to pożytek z tego mostu i takie to nas zeglarzy traktowanie ...
Piszę to dlatego, iz może Pan Dyrektor Zdanowicz mógłby zainteresować się czemu most obrotowy i warunki przepływu pod tą wodną przeprawą absolutnie nie odpowiada wywieszonym godzinom pracy mostu...
Takie niepoważne traktowanie żeglarzy przez miasto, które ponoć zyje z żeglarstwa...
Pzdr
Kocur