POEZJE

Dziękuję Wojtkowi Jacobsonowi i Zbyszkowi Klimczakowi za wyłowione i przysłane perełki. I niech nikt nie pisze, że w okienku Kulińskiego tylko impertynencje. Bywają, bywają. Wszystko jest potrzebne, zasłużone impertynencje także. A poezja rzeczywiście dawno była naszym gościem.
Poproszę o klik (uznania) dla Wojtka i Zbyszka.               Brawa dla Autorów !
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
===============================

Ludek’s Dawn
by Oonah V Joslin

Standing amid a symmetry of sky and sea
rippling like the destiny
of the sail that drove him

towards mackerel sky and mackerel sun
burning the horizon,
Like a latter day Moses

standing there with God
no mountain now, no desert, no
commandment on His lips

only the gifts
of sea and sight
and silence.

Fot. Wojciech Jacobson

________________________

Świt Ludka

Oonah V Joslin, Tłum. Alexander Rybczyński

Wstaje w symetrii nieba i morza

marszcząc się jak przeznaczenie

żagla prowadzącego

w stronę makrelowych łusek nieba

i słońca rozpalajacego horyzont

Jak współczesny Mojżesz

Trwa obok Boga

nie ma tutaj gór ani pustyni

ani nawet przykazań

jedyne dary

moża widzenia

i ciszy

________________________

Nad wodą czterech jezior
Zdzisław Wegenko 

...pozostanie po tobie
ślad myśli na wodzie,
mocny uchwyt rumpla
w pamięci dłoni
żagiel zaskoczony
kapryśnym wiatrem,
zielona ściana brzegu
którego nie dotknąłeś jeszcze,
bo czas gonił dalej i dalej
tam gdzie jeszcze nie byłeś-
a może, kto wie, znasz te miejsca,
tylko pamięć inna,
bo nowe żagle i łódka,
a woda?...
podobno też inna już
....i konieczność bezwzględna
powrotu do stanicy
jak do Arki, gdzie wszystko
żyje w świecie ludzi i zwierząt
zamknięte i – otwarte na ciebie-
a ty wpływasz
w ten świat wielkiej prostoty
i mocnej łagodności,
znajdujesz miejsca, których
nie dotykasz w swoim
wielkim- miejskim zagonieniu,
bez twoich śladów na chodniku,
gdzie wirtualna rzeczywistość
tworzy złudny obraz
malowany krzywymi barwami...
A więc znów zaciągasz się
wilgotnymi szantami,
podajesz dłoń obcym- bliskim,
pamiętasz lub nie, imiona
tych bezimiennych później
i wiesz, że ślad
pozostawiony na wodzie
będzie widoczny w oczach tych,
których spotkasz
w magicznym miejscu
nad Wodą Czterech Jezior...

_____________________________ 

"Batiar"
Zdzisław Wegenko 

Kiedy już wyschną wspomnienia
i o deszczu zapomnisz,
wyjdziesz na pokład
z ciasnej – Kochanej Kajuty,
zobaczysz brzeg przyjazny
i ludzi którzy oddadzą
część tego, co otrzymają.
I wiesz, że dotyk dłoni
Znaczy więcej od wielkich słów,
a piękna jest tyle, że zakryje
wszelkie zło,
którego już nie ma,
bo być nie może tam.
gdzie żagle wydęte,
w dłoni ster,
Zbyszek mądry życiem,
które jest żeglowaniem,
a Gosia serdecznością stałą
i niezmiennością ufną
w drugiego człowieka.
To jest coś, czego nie doświadczysz
bez niepewności pokładu,
łopotu żagla,
trzymania kursu na cel, którego nie znasz jeszcze,
a który po poznaniu-
będzie Kotwicą w twoim życiu, pomostem trwania
i zdziwieniem, że istnieje coś
o czym nie wiedzieć nie można.
Bo to jest od zawsze i tylko tam,
gdzie Zbycho nawiguje
a Gosia wiąże cumy.
To daleki „Batiar” staje się bliski
i łączy sentyment kresowy
z jeziorną Wielką Wodą.















Komentarze
Dla załogi Pjoa Krzysztof Mnich z dnia: 2008-07-28 23:31:17
Odp: Dla załogi Pjoa Robert Hoffman z dnia: 2008-07-31 10:42:18