KRZYSZTOF MNICH, CZYLI KIJ W MROWISKO
z dnia: 2007-09-12


Nawet niektórzy funkcjonariusze PZŻ w towarzyskich rozmowach (sciszonym głosem) przyznaj±, ze w tym okienku prezentowane sa najrózniejsze propozycje, stanowiska i opinie. Ze nie jest to tylko "tuba anarchistów", ale własciwe miejsce do wymiany argumentów. Krzysztof Mnich ma propozycje, ale na co zwracam uwag± - sam widzi nie tylko zalety, ale i wady poszczególnych wariantów. Temat był juz na "grupie", ale chyba warto aby podyskutować w szerszym gronie. A moze "Funio" się odezwie ?  :-))))

poproszę o klik rankingowy dla wychylaj±cego się Krzysia

Zakładajcie kamizelki i żyjcie wiecznie !

Don Jorge

____________

Don Jorge,
Nie wiem oczywiscie, czy prezydent podpisze nowa ustawe o sporcie, czy nie. Trzymam kciuki, ze podpisze. Jezeli zas podpisze, minister (zapewne nowy) bedzie musial wydac nowe rozporzadzenie w sprawie patentów. Chyba dobrze byloby juz teraz zastanowic sie, jaki system patentów nalezaloby ministrowi zaproponowac...

Przypominam, ze patenty maja byc ustawowo obowiazkowe powyzej 7.5m dlugosci jachtu, natomiast rodzaje patentów, zakres uprawnien i wymagania stawiane zeglarzom leza w gestii ministra. Postulatem oczywistym jest uznanie szkolen za nieobowiazkowe, czyli dopuszczenie egzaminów eksternistycznych na patent zeglarza i sternika. Natomiast problem stanowia patenty sternika morskiego i kapitana, i zwiazane z nimi uprawnienia zeglarskie na morzu.

Na pierwszy rzut oka mozliwosci sa nastepujace:
a) calkowicie zrewolucjonizowac system patentów. Np. wprowadzic rozwiazanie zblizone do ICC: jeden patent sródladowy, jeden morski
b) utrzymac rozwiazanie obecne, czyli 3 patenty morskie, z czego dwa wyzsze wydawane
wylacznie na podstawie stazu
c) powrócic do dawnego systemu, czyli przywrócic egzamin i wyzsze wymagania stazowe
dla sternika morskiego i kapitana.

Wszystkie trzy rozwiazania maja wady.
System obecny (b) jest mocno krytykowany
, i wyglada na to, ze sprawdza sie nienajlepiej. Armatorzy jachtów czarterowych narzekaja, ze patent sternika morskiego czy kapitana przestal w jakikolwiek sposób swiadczyc o umiejetnosciach zeglarskich. Sami zeglarze zwracaja uwage, ze dotychczasowe polskie patenty cieszyly sie dosc duzym uznaniem za granica - obecnie mozna sie spodziewac ich szybkiej dewaluacji.
Rozwiazanie jednopatentowe (a) usuneloby fikcje, jaka staly sie wyzsze stopnie morskie, ale nie rozwiazaloby problemu rzetelnych swiadectw kwalifikacji - które, jak sie okazuje, sa jednak potrzebne. Na nieobowiazkowe patenty, które zapelnilyby te luke, trzeba byloby zapewne poczekac wiele lat
Wreszcie powrót do egzaminów na stopnie morskie (c) oznaczalby ponowne ograniczenie wolnosci zeglowania. Trzeba bowiem pamietac, ze patenty te bylyby obowiazkowe, przynajmniej jesli chodzi o jachty powyzej 7.5m dlugosci.

Czy istnieje jeszcze inna, lepsza propozycja? Chyba tak - wystarczy w tym celu wyzsze patenty morskie uczynic nieobowiazkowymi.

Minister, dzialajac calkowicie zgodnie z ustawowa delegacja, moze:
-ustanowic stopnie zeglarskie zeglarza, sternika, sternika morskiego i kapitana
-sformulowac wymagania dla kazdego z patentów, przywracajac egzaminy i rozsadne
wymagania stazowe, natomiast rezygnujac z obowiazkowych szkolen
-nadac sternikowi jachtowemu, sternikowi morskiemu i kapitanowi identyczne formalne
uprawnienia.

W ten sposób mielibysmy jeden obowiazkowy patent zeglarski (jak w rozwiazaniu a), ale istnialyby rzetelne, nieobowiazkowe swiadectwa kwalifikacji o gwarantowanym przez panstwo poziomie.

Wydaje sie, ze rozwiazanie to mialoby sporo zalet:
-Zeglarzom, którym wystarczaloby "prawo jazdy", wladze nie utrudnialyby wyjscia
w morze. Pod tym wzgledem bylby to system bardziej liberalny niz obecny
-Ci, którzy chcieliby podnosic swoje kwalifikacje, mieliby mozliwosc zdobycia
wyzszych patentów, co zapewnialoby im np. latwiejszy dostep do czarterów,
znizki ubezpieczeniowe itd.
-Czarterodawcy mieliby lepsze rozeznanie w poziomie kwalifikacji swoich klientów,
co obu stronom ulatwiloby zycie
-Patenty morskie zachowalyby swoja pozycje za granica

Pewnym problemem byliby posiadacze patentów sternika morskiego i kapitana, wydanych na obecnych zasadach, bez egzaminu. Sklanialbym sie ku ich "degradacji" do stopnia sternika - co nie wiazaloby sie, jak widac, z ograniczaniem jakichkolwiek uprawnien. Straciliby tylko nieco prestizu...

Oprócz tej grupy, wszyscy zainteresowani powinni byc zadowoleni:
zeglarze uzyskaliby wieksza swobode niz obecnie, armatorzy mieliby wygodny miernik kwalifikacji skiperów, "stara gwardia" moglaby przekazywac swoja wiedze nastepnym pokoleniom, nawet PZZ nic by nie stracil.

To ostatnie mozna co prawda uznac za wade - pomysl ten nie nadaje sie na orez w zadnej "swietej wojnie", raczej na kompromis, który wszyscy ze wstretem odrzucaja.

I rzeczywiscie: kiedy przedstawilem rzecz na grupie pl.rec.zeglarstwo, merytoryczna dyskusja nie nastapila. Byl jeden glos, ze to nierealne. Bylo tez pryncypialne stanowisko samego prezesa Stowarzyszenia "Samoster", który uznal mnie za nieodpowiednia
osobe do przedstawiania takich koncepcji, a sam pomysl za niepotrzebny - poniewaz jego stowarzyszenie popiera obecny system patentów wydawanych za staz.

Mimo to, podsylam Ci te koncepcje, mozesz ja potraktowac jako ciekawostkę...

pozdrawiam

krzys

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=531